Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Julia69

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Julia69

  1. Wiem, że będę miały do mnie wielki żal, poczułam tą niechęć w piątek kiedy rozmawialiśmy. Nikt z rodziny nie wie, że się tak bardzo bujam z tymi myślami. Na razie. pa.
  2. Kris, nie mogę tak powiedzieć synowi jak piszesz, czy Ty mógłbyś powiedzieć takie rzeczy swojej córce......? Pozwy mam już podrukowane, teraz muszę zadecydować czy lepiej być nieszczęśliwą na rzecz dzieci czy wybrać tylko swoje potrzeby i liczyć, że jakoś się ułoży.
  3. Ola, tak właśnie im tłumaczyłam, ale one patrzą na mnie z wyrzutami.... Kris, tak moje życie, ale nie tylko moje, za nie jestem odpowiedzialna tak samo jak za swoje w tym momencie. To jest wielka huśtawka emocji.
  4. Cesiu, jestem w takim położeniu, że albo zrobię to dla siebie, ale nie dla dzieci, albo wycofam się dla dzieci, ale nie dla siebie. Wiesz co mój syn mi powiedział? Mamo, wiem, że tata ma panie, ale ja nie chcę abyś go wyrzucała, ja go kocham. Ma dopiero 7 lat. I co o tym myślec mam....
  5. Dzięki Olu, najgorsze, że nie wiem czy dobrze postępuję, to pytanie mnie prześladuje....
  6. Przepraszam, że na moment wprowadziłam zły nastrój, pogadajcie kochani beze mnie. Miłego dnia dla wszystkich.
  7. U mnie milczenie owiec z przeplatanką piekła. On nie da mi rozwodu i się nie wyprowadzi. Dzieci płaczą i proszą mnie, że nie chcą byśmy byli osobno. A ja........ ja jeszcze nie oszalałam, ale czuję się jakbym była sklonowana w kilku egzemplarzach i każdy z nich mówi co innego. Nie mam nastroju do niczego.
  8. Kris, dzięki i pozdrawiam! Baw się dobrze!
  9. Cesiu, Tak on czeka na zmianę mojej decyzji, ale nie umiem jej zmienić od tak to za trudne dla mnie, za wiele się wydarzyło. Nie wiem jak się to potoczy, ponieważ on nie da mi rozwodu jak twierdzi i się nie wyprowadza, bo niby gdzie....... Mnie ten problem nie dotyczy, uważam, że powinien i taka ewentualność mieć w zanadrzu, liczył pewnie na pełną rodzinę pomimo swoich skoków, nie wierzy, że mogę posunąć się aż tak daleko, przecież zawsze to ja walczyłam a teraz tak nagle przestałam....? Powiedziałam mu, że niezależnie od tego jak się wszystko potoczy nie może na mnie liczyć, ja już nie będę walczyć, zrezygnowałam z niego i od tej pory śmiało może kontynuować swoje zamiary, ponieważ nie jestem już jego żoną. To tyle. Do miłego zobaczenia!
  10. Chciałabym odmalować w tęczę to i owo, ale łatwo się mówi a trudniej temu sprostać.
  11. Will, nie szkodzi, a mnie miło i się odniosłam do twojego postu pod swoim kątem.
  12. Może się źle wyraziłam, poprosiłam o opuszczenie lokum 3 dni temu.
  13. Wiem Will, najtrudniej odbić się od tej rzeczywistości i zadaję sobie pytanie czy dzieci mnie za to nie obwinią, że im ojca z domu wyrzuciłam. Wiesz co innego kiedy sam odejdzie a co innego kiedy zostanie poproszony o opuszczenie mieszkania co nastąpiło.
  14. Za pierwszym razem kiedy wyszło szydło z worka, córka bardzo się zamknęła w sobie i miała problemy w szkole a syn był jeszcze bardzo mały, więc był tylko zdezorientowany.
  15. Cesia, właśnie w tym problem, że dzieci bardzo są za nim, wręcz sobie tego nie wyobrażają, by nie mieszkał z nami, tu mam znak zapytania.
  16. Cesiu, wiem to trudne decyzje, dlatego większość dnia myślę w skupieniu nad rozwiązaniami. Dzisiejsza noc była nie przespana, myślałam o przyszłości, myślałam o tym co mówią dzieci, analizowałam każde zapamiętane słowo, by w pełni być przekonaną do swojej decyzji. Bardzo się oddaliłam fizycznie i psychicznie, potrzeba mi teraz wyciszenia. Mam dylematy, wczoraj przyjechal moj brat ze swoja by prosic MM na chrzestnego....... Hmmmm pomyslalam, ze jakby co przejme z czasem jego obowiazki na siebie wzgledem dziecka.
  17. jolly, masz rację, ale wszystko zależy też od tej drugiej strony jakie ma nastawienie i jaki jest problem na tapecie. My potrafimy rozmawiać na tematy neutralne, ale jeśli rozmowa schodzi na tematy drażliwe dotyczące jednej osoby to bywa bardzo różnie. W zasadzie najlepiej w ogóle nie podejmować dyskusji, tak by było najlepiej.
  18. Cesiu, wszystko co piękne nie trwa wiecznie tak to już jest, w moim przypadku kiedyś tam też byłam szczęśliwa i myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi a teraz czas pokazał mi całą okazałość bez parawanu i tu się można bardzo rozczarować.
  19. Gayya, dużo odpoczynku, dużo świeżego powietrza dobrze zrobi na deprechę, wróć wypoczęta i uśmięchnięta tego Ci życzę! jolly, Nie wiem co napisać, bo mój stary w porównaniu z Twoim ma niskie notowanie, więc może spójrz łaskawiej na swojego i dostrzeż te dobre strony.
  20. czarna, dobrze, że w ogóle pomyślał, lepiej później niż wcale, MM totalnie olał, a sorry wysłał walentynkę pocztą elektroniczną, która do dzisiaj nie doszła, wysilił się , nie ma co......
  21. Witajcie dziewczyny i Will! Janino, myślę, że to dobry pomysł by stanąć oko w oko z tą, która zachwiała Twoim życiem rodzinnym. Ja tego nie żałuję, stanęła przede mną dziewka, która za nic nie miała w sobie kobiecości, taka zwykła, grubszawa, nic ciekawego. Wiem, że jest trudno podjąć taką decyzję, ale Twoje samopoczucie może odżyć na nowo, jeśli okaże się, że to zwykła jakich pełno, przeciętna osoba. Może się zdarzyć, że stanie przed Tobą pewna siebie super laska, to też musisz wziąć pod uwagę, ale jak wiadomo uroda z rozumem rzadko idą w parze, więc taki stan będzie wytłumaczalny, że daleko jej rozumem do Ciebie. Moim zdaniem, nie wierzę aby ona zupełnie nie wiedziała co się wokół niej dzieje, uważam, że zdaje sobie sprawę tylko może się do tego nie przyznać. Przynajmniej będziesz wiedziała na kim tak na prawdę zawiesił swój wzrok TM. Zazwyczaj takie osoby są siebie warte poprzez zakłamanie, obłudę i fałsz. Chociaż poczujesz wewnętrzną ulgę, że stawiłaś czoła wezwaniu i nie bałaś się. Swoją postawą uzmysłowisz jej, że jesteś w pełni odważną i wierzącą w swoje siły kobietą. Nie namawiam Cię, ale to powinno pomóc by na nowo spojrzeć na swoje życie i wyciągnąć wnioski. Pozdrawiam!
  22. Przepraszam, że wczoraj nie zdążyłam tutaj wpaść na jedno słowo do widzenia. Janino, święta racja, u mnie zostały przekroczone granice przeze mnie, bo była burza z piorunami, więc teraz więcej nas dzieli niż łączy. Spokojna i konkretna rozmowa nie daje pozytywnych rezultatów. Ten rodzaj rozmowy podobnie jak u Gayyi nie wnosi żadnej poprawy a wręcz odwrotnie. Przepraszam, ale dzisiaj nie czuję się na siłach, by pisać, więc będę tylko was czytać. Mam jeszcze prośbę do Bonda jeśli się pojawi, o której będzie na gg i w jaki dzień możemy pogadać jedną chwilę. Przytulam i pozdrawiam wszystkich! Miłego dnia!
×