leśne mruczenie

no więc ja mam niekochającą aseksualną żonę i 37 lat, ona ma prawie 50 i męża, tyle, że ona jest niemal chodzącym ideałem i wygląda na max 40 wiosen. dylemat straszny mamy oboje bo i widać chęci z obu stron a niestety na trzeźwo rozum bierze górę. z drugiej strony, to mogą być najwspanialsze chwile naszego życia na tej cholernej planecie na koniec. po prostu mam ochotę obrzucić tę laskę różami za moje 37 lat jak nigdy żadną, że o innych rzeczach nie wspomnę. nogi ma do samej ziemi i gdybym mógł to bym odmierzył każdy milimetr żeby go wycałować. dzisiaj już takich kobiet nie ma, same pustaki z nadętym ego...a może by tak z nią uciec, ale dokąd ?

jak to mawiali starozytni rzymianie - trudno, co zrobic...

ok, jakosc - to na czym bylas?

no dobra. nie ukrywam, ze mam ochote isc obejrzec film, a Wy przynudzacie. macie ochote to wpadnijcie, macie 10 minut :)

oj tam, u mnie jest juz 1.40 w nocy, wiec pozwolilem sobie wejsc na chwilke. milej niedzieli, pa

pamietaj, ze mnie na cafe nie ma, ja tu tylko z psiego obowiazku. pruj pruj, a bedzie Ci dane...

tam jest tylko hurt, nie ma detalu...

sobie. przeciez nie Wam... no dobra, zartowalem. a w ogole - dobry wieczor.

no wlasnie. ostatnio mnie ktos poczestowal, ale odmowilem. zastanawiam sie czy rozsadek w takich przypadkach powinien gorowac nad zmyslem kulinarnym. wszak pachnialo wybornie...

shit happens...

nie marudz, koale tak nie maja...

CJ, a moze jednak, ale nic na sile, jak juz zwyklem pisac. ja Wam sie na nic nie przydam, Wy mi pewnie tez nie.