martaanna
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez martaanna
-
witajcie ! \" miłość zaczyna się od nauczenia się cierpliwości i wybaczania, zaufania i stałości, odwagi i dzielenia się. To nici, z których tkane jest małżeństwo \" ( C. Gray ). skoro wczoraj było o trudach docierania się, różnicach zdań, to dziś słówko o przebaczaniu:) Ważna umiejętność umieć \"odpuścić\", puścić w niepamięć...:) i na nowo dostrzec przede wszystkim to, co nas połączyło i łączy... spokojnego i dobrego dnia Wam życzę ps. mój na spokojny bynajmniej się nie zapowiada;) ale przewiduję, że skutki tych zawirowań będą pozytywne...:) pozdr.
-
a_guu, słowa są tak wzruszające, że ciary chodzą: dzięki za ten tekścik:)
-
właśnie, Kiedyś !!!! :)
-
Kiedyś zapytała co nas zaskakuje in plus i wzrusza - porusza u naszych partnerów...mnie w moim wiele, ale póki co powiem o jednej, unikatowej: mój mąż ma cudowny dar rozmawinia z pluszowymi misiami:):) tak !!!:D on, intelektualista, ścisły umysł, prowadzący szkolenia dla mas i niedoszły pracownik radiowej trójki ( nie chciał rzucić grodu Kraka dla stolicy ) łapie wspaniały kontakt z pluszakami:) ma niesamowitą wrażliwość i poczucie humoru.....:)......jest wyjątkowy.
-
mikimaus, rozumiem Cię i podziwiam, bo duży dom+mąż pracujący od świtu do zmroku = zmęczona żona. Ale pewnie uda się Wam porozmawiać i wypracować wspólnie jakiś kompromis.
-
miki, mój też koziorek:) piekielnie pracowity, poukładany, odpowiedzialny, to jeśli idzie o typowe cechy znaku. Poza tym fajne jest to, że z wykszałcena ściślak, co mi imponuje a w życiu humanista...i wrażliwiec:) ech o zaletach mogę długo:) podobnie jak Twój kozior mój też dłuższy czas mieszkał sam.
-
Kiedyś, waga i byk mają wenus jako patronkę planetarną, a jaka jest wenus - wiadomo: same superlatywy jak chodzi o styl życia;):) paaryska, witamy !!!!! :)
-
* mój :)
-
otóż to, Kiedyś: jak coś robić to w miarę możliwości wspólnie, bo to i milsze, i więziotwórcze:):):) a jakimś orłem pedantyzmu to ja nie jestem;);) a co trzeba to trzeba i już. no i niech zyją wagi, mó mężuś twierdzi, że to świetne charakterologicznie znaki....:):) pozdr.
-
a piosneczka supcio :):) miki
-
Kiedyś nasza droga:) nie chodzi o demonizowanie domowych prac:) ale przyznasz, że w końcu ktoś tam je musi wykonać. Optymalnie, jeżeli nie jest to ciągle ten sam ktoś:) i to tyle:D a kłótnia nie jest moim żywiołem;) jako typowa waga uwielbiam wzajemne zrozumienie i harmonię. I żadne tam zmuszanie, popędzanie - jesteśmy dorośli, wiemy co do nas należy i z nas samych wypływa odpowiedni stosunek do codziennych zajęć:) a także chęć ulżenia drugiemu. validos, racja: przyjdą nowe obowiązki i wyzwania, choćby związane z opieką nad dzidem...:) a codzienne, \"drobne\" przejawy miłości, smski, mailiki, prezenciki to jest to:):)
-
Kiedyś, jak ładnie to ujęłaś: MIŁOŚĆ jako dar największy:):) z tym poczuciem, że ktoś z nas robi coś lepiej i dlatego jemu to przypada jako obowiązek to wg mnie dość \"śliska\" sprawa: w ten sposób łatwo też usprawiedliwiać własną niechęć do podjęcia wyzwań;) osobiście jestem przekonana, że warto dla zdrowia związku próbować utrzymywać względną równowagę. Znany jest z życia i z poradników psychologicznych syndrom wypalenia z powodu nadmiernego dawania z siebie, gdy druga strona ofiarowuje permanentnie znacznie mniej niż byłaby w stanie...
-
wiesz, miki, każdy kto twierdzi, że jest tylko różowo jest albo akurat w miesiącu miodowym, albo..nie jest w pełni szczery:) wszystko co nowe bywa na początku nie tylko fascynujące, ale i trudne. I tak samo wspólne życie z ukochanym. Myślę, że tu jak nigdzie obowiązuje stara zasada, że co nas nie zabije to nas wzmocni. I tego nam wszystkim życzę:)
-
validos, wielkie gratulacje !!! no fakt, jednak mężczyźni są z marsa, a kobiety ze snickersa ( jakoś tak...);) Podobnie jak u Ciebie, validos, jesteśmy na etapie \"dogrywania\", takiego naturalnego, kto i co może robić dla domu. Mój mąż poza pracą ma jeszcze w niektóre dni swoje dodatkowe zlecenia i ja to doceniam, ale dość łatwo w takiej sytuacji odejść od tych przyziemnych, codziennych prac na rzecz domu. Oczywiście gotuję, piorę, prasuję. Sprzątaniem staramy się dzielić. Zmywa mąż. Zakupy także jakoś dzielimy. Wszystko jest na tyle świeże, że krystalizuje się dopiero, a zmian wiele. Wiele prac. My, kobiety mamy chyba tendencje do bycia trochę \"zosią samosią\" w domku. Kiedyś wpadła tu stara mężatka ( taki bodaj nick ) i radziła nam nie przejmować w żadnym razie całej odpowiedzialności za prowadzenie domu, ale dzielić się nią z mężem. Tu przypomina mi się mięsne porzekadło;) chyba coś w tym jest:)
-
\"szczęśliwe małżeństwo jest nalepszą rzeczą, jaką może zaoferować nam życie. Buduje się je cegła po cegle przez lata, a cementuje zarówno chwilami czułości jak i irytacji\" ( J. Cooper ) witajcie:) o tych \"chwilach czułości\", o wzajemnej miłości, zaufaniu, zrozumieniu, pozrumieniu dusz i ciał mogłybyśmy godzinami :) a co z tą \"irytacją\" ? jeśli chcemy podzielmy się i tym. jak nam idzie \" docieranie się\", ustalanie reguł i granic, itp. no i jak postępować by było coraz lepiej:):) takie..pytanie na śniadanie;) heh;);) kto ma ochotę niech się dzieli:) wszystkiego co dobre w tym dniu życzę !!!
-
jakbyś zgadła, mikimaus;) ale pamiętam i myślę o Tobie ciepło:)
-
hej, hej !!!!!! w K-wie dziś typowo jesienny dzień...:)ale nie poddawajmy się tej szarości ! :):) Dziewczyny zza wielkiej wody, pamiętajcie i o mnie śląc fotki :):) to zmykam do roboty, słoneczka w sercach wszystkim Wam !!!:)
-
witajcie, dobry wieczór:) aaale tu się dzieje !:) wreszcie widzę filipkę, którą świetnie się czyta, ale...za rzadko:)dla Ciebie mikimaus, głowa do góry:) pierwsze koty za płoty ! witaj, karola :) głosy sceptyczne, witajcie:) możecie nie zostać u nas w pełni zrozumiane, bo akurat jesteśmy pełne wiary, optymizmu i nadziei co do naszych małżeństw...:) pozdrowienia !!
-
samo życie: biznes, nauka, kremy Mustela, układy i nepotyzmy..... a ja się tu staram nie zwariować zupełnie. Praca jest bowiem...hmmm.. specyficzna i jak najbardziej układogenna:(:(
-
Kiedyś, miejsce jest dla każdego i na każdy temat:):) a z układami święta prawda, rządzą niepodzielnie na uczelniach i w pracy. Mój teść przy habilitacji bodaj mooocno tego doświadczył, niestety in minus...:(
-
* partnersko :)
-
no proszę, \"rzuciłam mięsem\";) a tu zrazu ciekawe Wasze refleksje:)a propos mięsnego powiedzonka:) niektóre świeżynki-upieczynki chcą nas już wysyłać na topiki w rodzaju \"ciąża, poród i połóg\" :D;) nie damy się raczej \"zawęzić\" do jedynie rodzicielstwa :D;););) a póki co jesteśmy na etapie..\"wychowywania\" ( duuuże oczko ;) ) naszych męskich połowic....... a całkiem serio to nie przepadam za określeniem: wychowywanie męża, w sumie przecież wychodzę za facia, który ma już swoje lata, wychowanie i nauki pobrał gdzie trzeba, zawsze pozostaje mu ( jak każdemu ) praca nad sobą i samodoskonalenie. Wychowawcze zapędy zostawiam dla dziatwy;) no, dobra...jednak tam jakoś siebie wzajemnie.. mimochodem... na pewno \"wychowujemy\" ale żadna ze stron nie powinna przybierać roli mentora, moralizatora i nauczyciela-wychowawcy....skoro ma być parnersko.
-
też młoda mężatko, no własnie miałam Ci wczoraj powiedzieć na wszelki wypadek;) że miejsce tu ma każda mężatka, niekoniecznie zdecydowana na dziecko:)
-
szkatułko, no ja na ten przykład w pracy jestem:( jest co robić więc wpadam ukradkiem:) fajnie masz: Maleństwo, książeczka, święty spokój i Ty :):):) ale tych dolegliwości to pozazdrościć trudno...;) piszę o objawach, bo - nie taję - w najbliższych miesiącach zamierzam ich wypatrywać:)
-
witajcie, validos i szkatułka validos, niezły patent z tą listą, mężuś ma na piśmie i basta;):) fajnie, że suknia sprzedana, a połowa ceny to może nie najgorzej ? moja jeszcze czeka na sprzedaż, muszę się \"wziąć\":) szkatułko, no właśnie, człowiek czeka na ten cud poczęcia, a potem musi nieraz i ponarzekać, i pocierpieć...:) wczoraj poczytałam sporo o wczesnych objawach ciąży, jest ich oczywiście wiele i wcale nie muszą wystąpić wszystkie, zresztą tak samo jak z jajeczkowaniem, nieraz \"chadza własnymi drogami\";) z tym dawaniem jest u mnie tak szkatułko, że daję wiele ( niektórzy twierdzą,że za wiele;) )i w głębi serca, podświadomie, mam nadzieję, że druga strona też znajduje szczęście w dawaniu:)