Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Giovanni

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Giovanni

  1. Translate, sport jednak mi szkodzi. A konkretnie rower. Spadłem tak niefortunnie, że przysiadłem na prawym kolanie i trzasnęło. Usunęli mi kawałek łąkotki przyśrodkowej, na szczęście więzadła i wszystko inne w porządku. Nawet nie muszę nosić stabilizatora, jedynie troszkę usztywniać kolano, bo było mocno skręcone. Chodzę (chociaż słowo "chodzę" to duże nadużycie) na rehabilitację, jestem 8 dni po zabiegu :)
  2. Racja, sama ze sobą pisać nie będziesz :) Co słychać?
  3. Heh, stworki śpią a ich mama z koleżankami na babskim wyjściu. A tata ma czas na net ;-) Dołączam się do życzeń Translate - wszystkiego najlepszego, mamy! Maja padła po dniu pełnym wrażeń, Szymek za to strasznie marudził, nie chciał usnąć, ale udało się, śpi. Mam tydzień wolnego:D Ewa ma dziś wolne od dzieci. Do południa zabrałem je do zoo, ale nie chciałem uwolnić zwierząt... Potem poszliśmy całą rodzinką na obiad, a potem Ewa poszła do fryzjera, kosmetyczki, gdzieś tam jeszcze ale kurczę, jak ją zobaczyłem jak wróciła do domu to uuuuuuch..... ależ mam żonę! Jeszcze założyła taką sukienkę, że szczęka mi opadła. Z przyzwoitości nie powiem co mogło wykonać ruch przeciwny do opadania... :) I poszła z koleżankami, ech, moje marzenia się rozwiały :P
  4. Czytałem topik o najgłupszych rzeczach, jakie faceci forumowiczek zrobili po pijanemu. Przypomniała mi się moja akcja z wieczoru kawalerskiego. Po imprezie kuzyn odwozi mnie i kilku kumpli do domów. Coś mi się ubzdurało i zażądałem kursu do zoo... bo \"każdy zasługuje na wolność\". :) Koniecznie chciałem uwolnić zwierzęta. Co najlepsze, koledzy zapalili się do pomysłu. Kuzyn długo nam tłumaczył, że nie jesteśmy przygotowani do akcji, w końcu przyznałem rację, no bo przecież trzeba obmyślić plan... hehe :) Od tamtej pory Ewa ze mnie kpi jak tylko wybieramy się do zoo.
  5. yeti,pewnie! Zapraszamy. Zaczernij się tylko, bo różne świry tu piszą i mogą się podszywać. Napisz coś o sobie :)
  6. Chodziłem ale czasu brak :( Więc nie nauczyłem się w takim stopniu w jakim bym chciał. Dzieciaki super, Majka obecnie już nie jest pająkiem, natomiast na koty jej się rzuciło. Łasi mi się do nóg, liże po policzku i drapie pazurkami. Bywa ciężko :D
  7. I jeszcze jedno, Twój post wskazuje na to, że czytasz wybiórczo. Napisałem - cytuję - "Nawet jeśli będę miał fantazję - a zaznaczam, że nie mam - wychować moje dzieci na dwie wredne, złośliwe osoby bez poczucia humoru to tak właśnie zrobię a Tobie nic do tego." Pisałem też, że zdaję sobie sprawę, że wychowuję człowieka, który kiedyś będzie żył między ludźmi i że staram się uczyć moją córkę już teraz. Nie oznacza to, że mam bezgranicznie grzeczne dziecko, które nie piśnie, nie zapłacze ze złości, nie pokaże charakterku, nie "strzeli focha".
  8. \"dla mnie\" - zapewniam Cię, że moja córka jest zdrowa. I znowu kolejna osoba nie rozumie tego, co czyta. Nikt tu nie napisał, że dwuletnie dziecko już jest dobrze wychowane. Podkreślałem wielokrotnie, że moja córka nie jest idealna. Po prostu napisałem, że w tej konkretnej sytuacji w tramwaju nauczyła się jak się zachować. Wszyscy tu piszemy, że dzieci trzeba uczyć zachowań społecznych od wczesnego wieku i nikt - podkreślam NIKT - nie napisał, że dwuletnie dziecko już jest wychowane i wie jak się zachować w każdych okolicznościach. Jest tylko dzieckiem, może zapomnieć, mogą ponieść go emocje, ale to nie znaczy, że rodzic ma zostawić wszystko naturze i swojemu biegowi. Od tego jesteśmy, by dzieciom przypominać co wolno a czego nie. Ileż razy mam to jeszcze pisać, żeby wszyscy zrozumieli?
  9. Dee... niekoniecznie, nie dla każdego. Ja przynajmniej tak nie uważam. --- chodziło mi tu o to, że dla mnie nie każdy kto pisze anonimowo musi być k5. Tylko że to akurat jest najmniej istotne w tej dyskusji :)
  10. Dee... niekoniecznie, nie dla każdego. Ja przynajmniej tak nie uważam. Zgadzasz się z k5, ok, w porządku, Twoja wola. Tylko że ona w większości swoich wpisów nie trzyma się tematu, lecz zarzuca nam jakieś braki: w wychowaniu, w poziomie, w sposobie wychowywania dzieci.
  11. Lauro, słusznie zrobiłaś. Czasami trzeba zniżyć się do poziomu takiej osoby, bo najlepiej przemawiać do niej jej własnym językiem...
  12. k5 Ty partyzantko - może nie popadajmy w skrajności. Franka, fajnie, że ciąża przebiega prawidłowo. Wiadomo, żadne z nas nie uniknie błędów, bo nie jesteśmy nieomylni, ale na tym polega życie :) Na uczeniu się na błędach. Ktoś mądry powiedział, że człowiek całe życie się uczy a i tak głupi umiera i to jest prawda. Nie ma recepty na grzeczne dziecko, ale przynajmniej można korzystać z pomocy ludzi, którzy wiedzą jak zaradzić problemom i trudnościom. Pozdrawiam naszą \"czytaczkę\" - \"nie mam pseudonimu\". Zgodnie z zasadami Kółka Wzajemnej Adoracji popieram Zołzę w twierdzeniu, że topik jest świetny :D Zołzo, padam do nóżek i podlizuję się jak mogę O o... znów jestem wredny i złośliwy... Paskudny charakterek, no wprost typek spod ciemnej gwiazdy :D
  13. \"O Boże\" jak Ty nic nie rozumiesz! Przecież wszystkie te posty o kółku wzajemnej adoracji i inne to nic innego jak tylko żarty, które - jak sama mówisz - śmieszą Cię (chociaż w Twoim poście to to słowo ma wydźwięk bardzo pejoratywny). Nie bronię Ci czytania naszych wypowiedzi, tylko nie rozumiem jaki sens je czytać, skoro tak na Ciebie działają.Ale jeśli Cię to bawi bądź sprawia przyjemność - proszę bardzo! Tak jak ja nie mogę Tobie zabronić czytania i pisania na tym forum, tak Ty nie możesz mi nakazać pisania do zołzy na maila. Nasza dyskusja zaczęła się toczyć tutaj, tutaj się toczy i tutaj będzie toczyła. Przykro mi, że nie rozumiesz ironii. Nie oceniaj więc jakim jestem ojcem ani jaki mam charakter, bo tak naprawdę nie wiesz o mnie ani o moim życiu nic! Nawet jeśli będę miał fantazję - a zaznaczam, że nie mam - wychować moje dzieci na dwie wredne, złośliwe osoby bez poczucia humoru to tak właśnie zrobię a Tobie nic do tego. Nigdzie też nie napisałem, że już zdołałem wychować moją dwuletnią córkę. Źle interpretujesz moje wypowiedzi, albo też interpretujesz je tak, jak Ci wygodnie. Któryś raz z kolei mówię: uczę moje dziecko jak się zachować, co nie znaczy, że już wie co i jak. To tylko dziecko i może zapominać, ale od tego jestem jej ojcem, żeby jej przypominać i powtarzać.
  14. \"O Boże\" hmm cieszę się, że tak mnie szanujesz, ale nie musisz się do mnie zwracać \"Boże\", \"Janku\" naprawdę wystarczy. Nikomu nie muszę się podlizywać, nie mierz innych swoją miarą. A pisał będę to, co mi się podoba. Jeśli Tobie to nie odpowiada, to nie musisz czytać moich wypowiedzi.
  15. Zołza, no widzisz, powinienem ślepo słuchać, robić notatki i w centralnej części domu postawić ołtarzyk. Ciekawe, dlaczego tego nie zrobiłem, nie robię i nie zrobię...
  16. Miało być "w którym poście wykazałem się brakiem rozumu". Nieważne, k-5 zapewne mnie oświeci, bo wie najlepiej.
  17. .... czego Ci życzę :) A tymczasem idę uskuteczniać życie małżeńskie :) Pozdrawiam raz jeszcze i nie mogę się doczekać tego, co znajdę tu jutro (czytaj: posty k-5) :) Będzie wesoło ;)
  18. Grillujemy sobie elegancko u teściów, moje dzieci mają poobiednią drzemkę (młoda ma, młody śpi prawie cały czas, więc norma ;) ). Na rodzinną imprezę stawiło się też rodzeństwo mojej żony. Jej brat ma córkę w wieku 5 lat. Dziewczynka zjadła cukierka. Brat żony powiedział - dość, jeden wystarczy, potem nie zjesz kiełbaski z grilla. Mała zapytała matkę, matką pozwoliła na kolejnego cukierka. W konsekwencji szwagier zabrał cukierki (dziecko zjadło ich z 5). Dziewczynka rozpoczęła bunt - wycie, płacz, tupanie, rzucanie się na ziemię. Szwagier stanowczo powiedział, że ma przestać, bo jak nie to zaraz pojadą do domu i będzie koniec miłego dnia. Tłumaczył, że nie można jeść tyle słodyczy, bo potem będą bolały zęby i brzuch. Co zrobiła mamunia? Przytuliła dziecko i dała cukierka, "bo przecież nie przestanie robić cyrku". Ręce wszystkim opadły. Ja mogę nie zgadzać się z żoną, ale zawsze jesteśmy po jednej stronie, żeby młoda nie uczyła się wykorzystywania słabości jednego rodzica. Ale wróćmy do tematu. Dziewczynka zjadła cukierka i co? I chciała jeszcze jednego. Mamunia powiedziała, że teraz dość i że dostanie jednego jak zje coś konkretnego. Młoda powtórzyła numer z histerią. Teść pękł pierwszy - opierdzielił mamunię, że teraz to narobiła, dziewczynce powiedział, że nie jest pępkiem świata i że rozumie chyba co się do niej mówi, że nie ma cukierków przed obiadem. Mamunia oburzona, "bo jak możesz tak mówić do dziecka?!". Szwagier przyznał rację ojcu, na żonę spojrzał wilkiem, zapakował dziecko do auta i pojechali.
  19. Zołzo - wracamy? Mam przykład z dnia dzisiejszego, chętnie opowiem :D
  20. zołza - staram się :) anty-mason, ależ ja rozumiem, że dziecko widzi świat inaczej niż dorosły. Nie próbuję wyhodować sobie małpki na sznurku, która będzie tańczyła jak jej zagram. Nie zawsze udaje mi się od razu zapanować nad zachowaniem córki, nie jestem jakimś tyranem, nie robię niczego "pod siebie" jak tu sugerujesz. Jestem wyluzowany ale pilnuję też, żeby moje dziecko nie było uciążliwe dla innych. Też idę spać. Dobranoc wszystkim.
  21. Frankazwarszawy - dzieciak jest rozwydrzony z jakiejś przyczyny, przeważnie z takiej, że rodzice na to pozwalają :) No bo przecież dziecko eksperymentuje, przeciąga strunę, bada na ile może sobie pozwolić. A od rodziców zależy gdzie będzie granica. Ale jak widać, niektórzy nie przyjmują tego. Za kilka lat takie mamuśki czy tatuśkowie będą żałować, bo im dzieciak na głowę wejdzie. Ja myślę, że takie argumenty, że to natura to próba wytłumaczenia złego zachowania i własnej bezsilności. Jeśli ktoś sobie nie radzi z własnym dzieckiem to najlepiej stwierdzić, że to naturalne, kiedy ono rzuca się na podłogę.
  22. Anty - mason.... da się zabronić psu szczekania, są odpowiednie techniki. Dziecku w pewnym wieku też można wiele wytłumaczyć. Ale z Tobą to widzę, że jak grochem o ścianę. Nie przyjmujesz argumentów. Nie zastraszam swoich dzieci, zastraszanie, bicie, wydzieranie się na dziecko to objaw słabości i bezsilności. Ja wiem, że da się dziecko opanować w pokojowy sposób bez darcia się i zastraszania.
  23. Przeczytałem kilka pierwszych stron i dalej już mi się nie chciało :) Zgadzam się z większością - matki i ojcowie często żyją w przekonaniu, ze wokół ich dzieci kręci się cały świat. Wielu też jest takich nieodpowiedzialnych rodziców, którzy uznają swoje pociechy za najsłodsze stworzenia na Ziemi i że wszyscy mają się nimi zachwycać i nie narzekać. Rozumiem, każdy wiek ma swoje prawa i np. dwulatki mają czas marudzenia bez powodu, wpadania w histerię, zadawania pytań \"dlaczego...?\" itd. ALE: rodzice są od tego, by je uczyć zasad dobrego wychowania od najmłodszych lat, na to naprawdę nigdy nie jest za wcześnie. Ktoś tu oburzał się, nie wierzył, że dzieci mogą dotykać wszystko brudnymi rękami... Owszem, mogą i często tak robią. Nie robią tego złośliwie, ale mimo wszystko szkody czynią i ktoś za nie powinien ponieść konsekwencje. Ale niestety, wiele mam uważa, że \"przecież to tylko dziecko, nie rozumie\" i oburza się na wszystkich, którzy śmią zwrócić im uwagę. Nie zgadzam się z argumentem o autobusach - każdy ma prawo do korzystania i niestety matki z wózkami też. Jednakże, jeśli już decydujemy się skorzystać z komunikacji miejskiej wraz z dzieckiem, to należałoby zadbać, by dziecko nie kopało innych, nie piszczało itd. Jeżeli zdarzy się jakiś \"fizjologiczny\" wypadek, który czuć, to pasowałoby naprawić szkody i nie zasmradzać autobusu. Matki czy ojcowie z dziećmi to nie święte krowy i nie powinni \"uszczęśliwiać\" innych odgłosami, harcami czy zapachami swojego maleństwa. Jestem ojcem niemal dwuletniej dziewczynki i trzymiesięcznego chłopca. Kilka dni temu miałem samochód w naprawie i musiałem jechać z córką tramwajem. Maja zawsze zadaje mnóstwo pytań, lubi rozmawiać z ludźmi, ale wie, że rozmawiać wolno tylko z tymi, których zna. Przed przejażdżką tramwajem powiedziałem jej, że trzeba być grzecznym, że nie powinno się śpiewać ani zaczepiać innych, bo może to im przeszkadzać no i że nie wolno machać nogami, bo można kogoś kopnąć i będzie to tę osobę bolało. Naprawdę nawet tak małemu dziecku można wytłumaczyć co można a czego nie. Młoda była podekscytowana, bo pierwszy raz jechała tramwajem, całą drogę była grzeczna a jak chciała podzielić się jakimś odkryciem to mówiła niemal nabożnym szeptem :) Potem chwaliła się babci jaka była grzeczna w tramwaju. Co do parku.... OK, siadanie z dzieciakami przy kimś, kto czyta jest nietaktowne. Jeśli ktoś wybrał się z książką do parku to ewidentnie poszukuje spokoju i ciszy. A bierne patrzenie jak dzieci wyrywają komuś książkę to już szczyt chamstwa. Takie mamusie za kilka lat zapłaczą jak dostaną wezwanie z policji, że dzieciak coś ukradł albo kogoś pobił. Jeśli idziemy z naszymi dziećmi do parku, to wybieramy taki z placem zabaw. Tam mamy pewność, że nasze dzieci nie będą nikomu zakłócać spokoju.
  24. Ja to wolałbym bez sukni, ale ostatecznie zadowolę się fotką w sukience ;)
  25. No, na to wygląda. Albo też nikomu nie chce się tu zaglądać, bo pogoda piękna :) Ja tu zaglądam często :)
×