Witam Kochane dziewczyny. Jestem mamą anioła...Malwinka nie wygrała walki z obrzękiem i umarła 11 listopada 2013 roku w 33 tygodniu ciąży...nigdy o niej nie zapomnę. Po ciężkiej żałobie teraz jej mały grób na cmentarzu jest dla mnie miejscem gdzie odpoczywam i nabieram sił, wiem że ona na mnie patrzy i muszę się starać żeby tam w niebie się za mnie nie wstydziła. Od 5 miesięcy jetem szczęśliwa mamą małej Lenki, martwię się o jej każdy dzień chociaż jest zdrowa i dokazuje już sporo to strach o dziecko jest dla mnie nie do pokonania. Jestem bardzo szczęśliwa ale nie ma dnia żebym nie myślała o Malwince. Jednak życie się kręci i trzeba iść do przodu z podniesioną głową! I tego wam życzę: Głowy do góry i niech się spełnią Wasze plany i marzenia! ściskam i pozdrawiam wszystkie forumowiczki.