Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Roma77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Roma77

  1. Koala, Myślę, że musisz jednak zasięgnąć porady lekarza. Ja miałam (2 badania na przestrzeni 4 lat) i wynik odwrotny tj. IgG w normie(wynik ujemny) a IgM słabo dodatni nie dający podstaw do rozpoznania pełnoobjawowego zespołu antyfosfolipidowego. 2 lekarzy niezależnych nie bardzo się przejęli i stwierdzili, że jest ok. Natomiast to co piszą o zespole antyfosfolipidowym: diagnoza jest wówczas gdy: Kryteria kliniczne uwzględniają epizody zakrzepicy naczyń, niepowodzenia położnicze, a kryteria laboratoryjne dotyczą występowania w surowicy krwi substancji, takich jak antykoagulant toczniowy, przeciwciała antykardiolipinowe oraz przeciwciała przeciwko beta-2-mikroglobulinie. Rozpoznanie choroby następuje wtedy, gdy spełnione jest minimum jedno kryterium kliniczne i laboratoryjne.
  2. Cześć Dziewczyny, Chcę tylko donieść, że serduszka się unormowały u moich dzieciaczków. Jedno jest trochę większe od drugiego ale jeszcze w normie więc chyba wszystko ok. No i jak na tę chwilę dowiedziałam się, że to będą 2 dziewczynki. Boję się jeszcze cieszyć głośno ale po cichu - cieszę się bardzo. Gratulacje dla wszystkich w ciąży a powodzenia dla starających się!
  3. Koala, Teraz doczytałam o prolaktynie - nad tym raczej popracuj bo może mieć wpływ na wynik transferu. Chyba masz zbyt dużo znaków aby jednak przełożyć transfer. I nie martw się mrożeniem. Ja byłam w ciąży z mrożonego zarodka (co prawda poroniłam ale zupełnie z innego powodu).
  4. Impatient, Jeśli masz jakiekolwiek pytania czy wątpliwości (nawet jeśli czegoś zapomnisz albo przeoczysz wcześniej) - dzwoń do p.Małgosi. Ona wszystko Ci wyjaśni. Lepiej dopytać i mieć pewność niż chodzić po omacku. A każdy przypadek jest nieco inny więc nie czekaj tylko dzwoń.
  5. Impatient, Fajnie, że znaleźli Ci już dawczynię. U mnie było tak, że miałyśmy synchronizowane cykle (dawczyni na tabletkach antykoncepcyjnych). Ja dzwoniłam do w pierwszym dniu cyklu do embriolog p. Małgosi aby poinformować kiedy dawczyni powinna zakończyć branie tabletek. Ja zaczynałam brać leki a potem około 10 dnia jechałam na podgląd endo. Jak komórki u dawczyni odpowiednio urosły miała punkcję. W dniu punkcji dzwoniłam do p.Małgosi i dowiadywałam się ile komórek jest dla nas. Następnego dnia znowu telefon aby dowiedzieć się ile komórek się zapłodniło, no i 5 dnia - ile jest blastusi. A potem transfer i czekanie :-). Także masz informację na każdym etapie. Kiedy zaczynasz? Życzę powodzenia.
  6. Taida, Jeszcze nie zdecydowałam ostatecznie jakiego innego lekarza wybrać - ale masz rację, że muszę myśleć i pod kątem opieki szpitalnej - ośrodek z najwyższym stopniem referencyjności (na wszelki wypadek). Daj znać jak pójdzie USG - 18 tydzień - ależ to zleciało! Pozdrawiam wszystkie dziewczyny.
  7. Taida, Dziękuję za informacje, prof miał być moim prowadzącym gdyby udało nam się w Novum ale po tym jak zmieniłam klinikę musiałam psychicznie odpocząć od wizyt na Bocianiej. Choć kto wie czy jednak tam nie wrócę do prof. Jakimiuka. Natomiast dr Roszkowski to fachowiec z pewną ręką i okiem. Myślę, że można mieć zaufanie do USG zrobionego przez niego. Mam nadzieję, że uda Ci się do niego dostać. Jeśli chodzi o test Harmony - nie informowali mnie o opcji zwrotu pieniędzy jeśli test nie wyjdzie (nawet nie przyszło mi głowy aby o coś takiego zapytać), dane wypełniła za mnie położna ale dzisiaj raz jeszcze przeczytałam świadomą zgodę pacjenta na test (cała strona) i nie porusza tam tego tematu. Test jest przeznaczony dla kobiet w ciąży od 10 tc z nie większą ilością zarodków niż 2. Dr Węgrzyn stwierdził, że jest ponoć bardziej wiarygodny niż nifty bo ma mniej (on nie słyszał o żadnym) wyników fałszywie dodatnich. No ale to tylko opinie - a jak jest naprawdę to nie wiem kto może wiedzieć. Mam nadzieję, że już za niecałe 2 tygodnie będę mogła się przekonać czy u mnie dał wyniki. Oby były dobre.
  8. Przepraszam pomyliłam - dr Węgrzyn przyjmuje nie w Prima Med ale w Premium Medical.
  9. Taida, Dr Piotr Węgrzyn albo Prof Mirosław Wielgoś jeśli chodzi o USG. Zwolniłam termin u dr Węgrzyna w Novum na 16.06 więc spróbuj tam zapytać jeśli się zdecydujesz, obaj przyjmują też w Multimed na Waryńskiego i jeszcze w Prima Med o ile dobrze pamiętam. No i wszyscy mówią o dr Roszkowskim - to ponoć guru od USG (byłam u niego z moją pierwszą ciążą i jeśli chodzi o fachowość - nie mam nic do zarzucenia, może tylko kiepsko przekazuje złe informacje pacjentkom ale to już inna historia). Mam do Ciebie pytanie - jeśli to nie problem - gdzie prowadzisz ciążę bo ja poważnie zastanawiam się nad zmianą lekarza prowadzącego. Czekam tylko na wyniki tego testu Harmony. Trzymam kciuki aby było wszystko dobrze.
  10. Vitro, Spróbuję z tym pozytywnym myśleniem - choć nie jest łatwo. Tylko tyle i aż tyle mogę zrobić :-) Taida, To kurczę kiepsko - nie wiedziałam, że tak w ogóle może być z tym badaniem. Człowiek nastawia się, że tylko 2 tygodnie i może coś się wyjaśni a tu - niestety. Nie powiem żeby mi się to podobało. Tyle, że na tak mało mamy wpływ...
  11. Dzięki dziewczyny za informacje o tym progesteronie i estradiolu - u mnie wyjdzie to jakiś koniec 15 tc jak przestałabym brać w ogóle więc może nie będzie źle. Jakoś wydaje mi się, że bez tych leków zaraz zadzieje się coś złego.
  12. Gosiagosia, Przy naszym pierwszym podejściu do kd - dostaliśmy 2 komórki od sprawdzonej dawczyni z dzieckiem (nie zapłodniły się), na drugi dzień druga dawczyni miała punkcję (też sprawdzona ponoć) - znowu 2 komórki (tym razem zapłodniły się ale zarodki podane w 3 dobie wcale nie jakieś rewelacyjne) z których byłam w ciąży biochemicznej. No i po tym lekarz powiedział - tak bez niczego, że nasienie jest pewnie uszkodzone (choć wcześniej nic na to nie wskazywało a miałam sporo transferów na swoich komórkach). Badania nasienia natomiast są może nie jakieś rewelacyjne ale nikt nie kwalifikował, że niezdatne do zapłodnienia. Zmieniliśmy klinikę no i czekamy teraz na rezultat. Mam nadzieję, że będzie dobry choć bardzo się boję, że wszystko może się jeszcze zdarzyć. Dlatego z tym nasieniem u Twojego męża to też nie od razu musi być źle. Natomiast ja myślę, że musi Ci być niezmiernie trudno jednocześnie próbować na swoich komórkach i próbować/myśleć o kd. Mnie psycholog powiedziała, że dopóki nie zamkniesz za sobą jednych drzwi - nie otwieraj drugich bo to będzie trudny proces i wątpliwości będą tobą targały co chwila. Wiele mówi się o tym okresie żałoby po swojej płodności. Początkowo nie bardzo poważnie do tego podchodziłam ale muszę przyznać, że jednak coś w tym jest. Zdecydowanie łatwiej jest jak zamkniesz jeden rozdział za sobą i nie powracasz do niego. Życzę Ci powodzenia. Mimika, Mam nadzieję, że Ci się uda - myśl pozytywnie. To Twój czas.
  13. Gosiagosia, A tak apropo - to skąd wiedziałaś, że masz prawidłową tę swoją komórkę, która się nie zapłodnił (badałaś komórki przed zapłodnieniem)? czy po prostu wyglądało tak optycznie, że jest prawidłowa. Bo jeśli "na oko" to mało wiarygodna ocena i wcale nie musi znaczyć, że z nasieniem jest złe.
  14. Gosiagosia, Pewnie masz rację, że musiało to być silne przeżycie skoro pamiętam ale w całej tej sytuacji najbardziej do mnie dociera to, że ja nie umiałabym teraz na pytanie zadane wprost przez dziecko - skłamać, że jest moim moim genetycznym dzieckiem. Bo w mojej sytuacji z dzieciństwa - to żaden problem - byłam genetycznym dzieckiem bez żadnych innych wątków więc potwierdzenie było standardową sprawą. A jeśli chodzi o moją dawczynię to chciałabym mieć możliwość skorzystania z kontaktu tylko w przypadku poważnych medycznych problemów u dziecka. To powinno być zagwarantowane bo w krańcowych przypadkach może chodzić nawet o życie. Nie jestem bowiem pewna czy krew pępowinowa załatwia sprawę w 100 %. No ale nie mam takiej możliwości i będę musiała z tym żyć. A jak i kiedy powiedzieć dziecku - to już zupełnie inna sprawa - wcale nie prosta. Ale jak się powiedziało A to trzeba będzie powiedzieć i B :-)
  15. Ja powiem jeszcze tylko jedno apropo tematu mówienie czy też niemówienie o kd - każdy ma swoje przemyślenia i swoje doświadczenia . Ja pamiętam dokładnie kiedy na początku szkoły podstawowej dowiedzieliśmy się w klasie, że kolega jest dzieckiem adoptowanym. Wróciłam do domu i moje pierwsze pytanie do rodziców było: czy ja czasami nie jestem dzieckiem adoptowanym. Dostałam odpowiedź, że nie bo przecież jestem podobna do mamy etc. Pamiętam dobrze, że przez jakiś dłuższy czas bacznie obserwowałam to swoje podobieństwo aby mieć pewność, że to prawda. Ważne było dla mnie to, że mogę liczyć na prawdę od rodziców. Na tyle utkwiło mi to w głowie, że pomimo wszystkich trudności i wątpliwości - postanowiłam, że jeśli będę miała dziecko z kd to będzie znało prawdę. Nie wiem czy to dobra decyzja czy nie, ale wiem jakie było wtedy dla mnie ważne, że dostałam szczerą odpowiedź. No i wydaje mi się, że raczej trudno jest wypowiadać się w temacie (w każdym temacie) jeśli nie dotyczy on bezpośrednio danej osoby bo jak wszyscy wiemy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (całkiem prawdziwe niestety) i wystarczy tylko siedzieć gdzie indziej a inaczej widać. Miłego dnia.
  16. Jagoda, Przykro mi, że nie wyszło. Czasami dobrze jest zmienić klinikę aby nie wiązać dotychczasowych niepowodzeń z kolejnym podejściem. To raczej tylko mechanizm obronny działający na psychikę - ale czasami dobrze robi jeśli chodzi wynik starań. Może zatem warto pomyśleć o zmianie. I wcale nie dlatego, że coś Ci się nie podoba w Gamecie. Trzeba trafić na swoja komórkę i tyle. Choć nie jest to wcale łatwe. A in vitro na swoich komórkach - też wcale nie jest łatwiejsze jak ktoś tu trafnie wspomniał. Jedyną metodą aby osiągnąć sukces są kolejne próby. Dlatego może dobrze zacząć działać gdzie indziej - w innej klinice z nowym entuzjazmem i nadzieją. Mam nadzieję, że w końcu z sukcesem.
  17. Duszka, Jeśli mogę doradzić - idź do psychologa (jakiegoś przy klinice niepłodności) i porozmawiaj. Wg mnie to normalne, że masz wątpliwości i obawiasz się, że nie dasz rady. Lepiej to przetrawić zanim podejdzie się do transferu - bo to poważna sprawa a jeśli się zdecydujecie - to będziecie w wielu miejscach musieli umieć stawić temu czoła. I wydaje mi się, że kwestia potencjalnego podobieństwa lub jego braku jest akurat jednym z najmniejszych problemów (tym bardziej, że dziecko może być podobne do męża i nie ma wtedy problemu). A nawet jeśli nie będzie - to przecież nie zawsze dzieci są podobne do rodziców, czasami do dziadków czy stryjów etc. No i zresztą nie bardzo rozumiem dlaczego w ogóle masz zamiar tłumaczyć takie rzeczy i odpowiadać na trochę dziwne pytania. To tak jakby ktoś pytał dlaczego Ty jesteś podobna akurat do takiej czy innej osoby. Kurczę - trzeba umieć stawiać granice tak aby ludzie nie wchodzili do strefy osobistej do której nie chcesz ich wpuszczać. Można odpowiedzieć na wiele sposobów: żartem czy po prostu zbyć. Natomiast jest mnóstwo innych sytuacji poważniejszych np. z dzieckiem u lekarza gdzie będziesz musiała też coś powiedzieć więc trzeba być gotowym na takie elementy. I to dlatego trzeba być wewnętrznie przekonaną, że to jest to co chcesz zrobić jest to słuszne (nawet jeśli będą nachodziły Cie wątpliwości od czasu do czasu), no znaleźć siłę w sobie aby bronić tego - bo to przecież będzie Twoja i tylko Twoja rodzina. Takie dziecko nie będzie znało innej matki - bo to tylko Ty nie będziesz (i myślę, że tu nie ma znaczenia czy będzie wiedziało kd czy nie) - a Ty nie będziesz miała innego dziecka - ale tylko to, które będzie Twoje niezależnie od genetyki. Ja też miałam początkowo dużo wątpliwości i od czasu do czasu miewam obawy czy jeśli uda mi się urodzić to czy będę dobrą matką. Wiem , że przy swoim genetycznym dziecku - nie zastanawiałabym się nad tą kwestią. Byłabym lepszą lub gorszą matką i tyle. A teraz będę bardziej świadomą matką (mam nadzieję). I uwierz mi, że na każdym etapie drogi do macierzyństwa z kd - uczucia i emocje się zmieniają. Nie wiem czy Ci cokolwiek pomogłam - ale wydaje mi się, że powinniście iść do psychologa bo to zdecydowanie pomaga uporządkować własne uczucia, emocje etc (wiem z autopsji). No i być może potrzebujesz więcej czasu na żałobę po swoim genetycznym dziecku. Z pewnością nic na siłę!
  18. Prolutex wstrzykuje się podskórnie np. w brzuch (tak jak wszystkie heparyny czyli clexane czy fraxiparine). Ja miałam endo scratching i dostałam informację w Salve, że dzień cyklu jest obojętny na jego zrobienie. Wykonywany jest podczas normalnej wizyty - ja kompletnie nic nie czułam - nawet byłam zdziwiona, że tak szybko jest po. Czy pomaga przy zagnieżdżeniu zarodka - nie mam pojęcia. Ja byłam w ciąży wcześniej kilkakrotnie bez takich cudów więc tym razem jak jestem po czymś takim wcale nie znaczy, że musiało to mieć wpływ na powodzenie. A jeśli chodzi o opłatę to jest to w cenie wizyty (przynajmniej w Salve).
  19. Impatient, Ja czekałam jeden cykl po to aby zrobić scratching endo przed transferem (robi się w cyklu poprzedzającym transfer) - tylko dlatego musiałam odczekać jeden cykl a w następnym był już transfer. Wizyt odbyłam: jedną na endo scratching potem wizyta w 11 dc - oglądanie jak rośnie endometrium (rosło słabo) więc miałam jeszcze jedną wizytę za 4 dni. No i potem już transfer.
  20. Cytuję: Czy kawa w ciąży grozi poronieniem? No właśnie, przeprowadzono różne badania dotyczące spożywania kofeiny w ciąży jednak ich wyniki nie są jednoznaczne. Zresztą zobaczcie. Zespół Davida Savit’a zbadał 2407 ciężarnych, z czego 258 z nich poroniło przed 20 tygodniem ciąży. Te badania nie wykazały związku pomiędzy spożyciem kofeiny a poronienia, niezależnie od spożywanej ilości. Dla odmiany zespół Wenga przebadał 1063 kobiety, z których 172 doświadczyły poronienia. I tu badacze znaleźli zwiększone ryzyko poronienia przy spożywaniu (uwaga) dużo więcej niż 200 mg na dobę. W związku z tym wygląda, że umiarkowane spożycie kofeiny (mniej niż 200 mg na dobę) nie może być główną przyczyną poronienia lub przedwczesnego porodu. “Dwa duże badania amerykańskie nie wykazały jakichkolwiek zależności pomiędzy spożyciem kofeiny a przebiegiem ciąży i występowaniem wad wrodzonych płodu. W ostatnio opublikowanych wynikach nowych badań nie stwierdzono zależności pomiędzy spożyciem kofeiny a częstością poronień i nieprawidłowego wzrostu płodu. Jednak badania te nie odnoszą się do wysokiego spożycia kofeiny. Dlatego rozsądne wydaje się zalecenie, aby kobiety w ciąży nie przekraczały umiarkowanego spożycia kofeiny, to znaczy 200 mg dziennie, co odpowiada 3-4 filiżankom kawy. Instytut Żywności i Żywienia” Co musisz wiedzieć o kofeinie w ciąży? Kofeina znajduje się kawie, napojach bezalkoholowych, herbacie, napojach energetycznych i czekoladzie. Sprawdź zawartość kofeiny w produktach, tak żebyś mogła oszacować własne spożycie kofeiny. Co istotne, to, że zawartość kofeiny w kawie czy i herbacie może być bardzo różna w zależności od jej rodzaju i sposobu przygotowania, np: przykład w 240 ml. kawy może zawierać od 70 i 280 mg kofeiny.
  21. W Salve za niektóre rzeczy można już płacić kartą np. za wizyty. Tak ostatnio uiszczałam płatność. Za inne rzeczy np. leki czy procedury in vitro - jeszcze niestety nie.
  22. Bharat, No i miałam blastusie 4 AA i 3 AA czyli ładne tak " na oko". Jakaś rozkojarzona jestem :-)
  23. Miało być oczywiście ( prócz progynovy) a nie ( prócz prognozy).
  24. Taida, Dla mnie termin porodu to na tym etapie taka abstrakcja jak lot na Marsa. Ale masz rację, że jeśli się uda to lekarz wspomniał termin -teoretycznie to 19 grudnia.
×