Roma77
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Roma77
-
Taida, Dla mnie termin porodu to na tym etapie taka abstrakcja jak lot na Marsa. Ale masz rację, że jeśli się uda to lekarz wspomniał termin -teoretycznie to 19 grudnia.
-
Monalisa, No niestety ale masz racje, że po przejściach dopiero urodzone zdrowe dziecko jest kwintesencją wszelkich starań. Oby nam wszystkim udało się tego doświadczyć. Powodzenia dla wszystkich starających się Kadetek a w szczególności dla tych podchodzących do transferu teraz i testujących ! oby więcej było dobrych informacji na forum.
-
Bharat, Mam nadzieję, że Ty też posuwasz się do przodu. Ja testowałam z pierwszym transferem z kd w tym samym dniu co Ty tylko miałam więcej szczęścia bo u mnie była tylko cb a u Ciebie aż ektopowa. Dlatego kibicuje Ci mocno.
-
Taida, Ja niestety panikuję - bo nie mam żadnych objawów ciąży. Nie mam mdłości, nie wymiotuję, nie biegam siusiu, nie przeszkadzają mi zapachy, nie jestem jakoś bardziej śpiąca. I nawet tydzień temu byłam pewna, że ciąża przestała się rozwijać i za namową Dobrej Duszyczki pobiegłam na betę w celu sprawdzenia (powiększone piersi od progesteronu miałam już w dniu transferu więc tego nie liczę), no może trochę pobolewają mnie jajniki od czasu do czasu. No ale ja przy ciąży zaśniadowej i olbrzymiej becie - tez nie wymiotowałam więc chyba tak mam. Jagoda, Ja podchodziłam do KD w Novum i wcześniej długo próbowałam na swoich komórkach. Postaram się być obiektywna choć mi nie pomogli - ale tak bywa. Uważam, że to bardzo dobra klinika o wysokich standardach z dobrymi lekarzami ale rozważyłabym czy podchodzić tam do kd. Nie mają bank dawczyń. Tak jak pisała Nika - dostajesz tylko 2 komórki a przy loterii in vitro to dosyć skromny bilet do szczęścia. Chyba, że masz szczęście - bo czasami wystarczy jedna dobra komórka i jest ciąża. I nie ma znaczenia klinika. No i nie są przy tym jakoś bardzo tani w stosunku: ilość komórek/cena. Choć wiem, że na pewnym etapie - potrzebna jest zmiana kliniki - bo sama to przerabiałam. A tak w ogóle - to bardzo się nadal boję, że jak już teraz ujawniłam tę moją tajemnicę to zaraz coś złego się stanie i będzie jak zwykle nic z tego (jestem już skrzywiona chyba takim myśleniem).
-
Prawie 8 tydzień. Oby ten rok był szczęśliwy dla nas wszystkich !
-
Cześć Dziewczyny, Jestem w ciąży - piszę Wam o tym choć w dalszym ciągu boję się, że może coś złego zdarzyć się po drodze ( a należę do tej wąskiej grupy, która przyjmuje gratulacje po urodzeniu:-) ze względu na dotychczasowe porażki). Dzisiaj potwierdzili - są 2 serduszka ! co też mnie zaskoczyło choć przyjmowałam taką opcję bo miałam podane 2 zarodki. Dla statystyk: to moje drugie podejście z kd. Pierwsze - nieudane - Novum. Teraz - Salve - i jest rezultat. Mam nadzieję, że Wam się też uda choć nie zmieniam zdania, że in vitro to jedna wielka loteria - i nie wiadomo co zrobić aby się udało (oprócz tego, że trzeba próbować).
-
Też mnie zaskoczyło bo wydawało mi się, że może być troszkę niżej ale żeby aż tak. No ale nic więcej o badaniu nie wiem. Natomiast ewidentnie widać, że robili je też pod kątem młodych czyli płodnych dziewczyn. Trochę to słabe.
-
To co napisali ostatnio na stronie Naszego Bociana apropo mrożonych komórek jajowych (nie wiem na ile wiarygodne są te badania bo nie ma tam szczegółów): Kobiety odkładające macierzyństwo i rozważające zamrożenie komórek jajowych "na przyszłość" (tzw. social freezing, o którym niedawno słyszeliśmy na przykładzie Apple i Facebooka oferującego tę możliwość swoim pracownicom) powinny być świadome, że mimo wysokich nakładów finansowych, ten wybór nadal jest ruletką i może wcale nie zaskutkować urodzeniem dziecka: "statystyki pokazują również, że wskaźnik ciąż z in vitro wykorzystującego zamrożone komórki jajowe to zaledwie 4,5% do 12% (!!!) - a i to odnosi się do kobiet, które zamroziły swoje komórki przed 30 rokiem życia" - ostrzegają badacze z Kanady sugerując, iż lekarze powinni uczciwie informować kobiety o ryzyku związanym z zamrażaniem komórek jajowych w celu odłożenia macierzyństwa na później. Ciekawe, czy Joanna Krupa też to wie Emotikon wink
-
Do gość Iza, Zawita pewnie ale ja nie łudzę się, że nastąpi to szybko. Szczególnie biorąc pod uwagę potencjalne prawodawstwo polskie. Z tego co wiem na chwilę obecna - żadna klinika w Polsce tego nie robi.
-
Taida, Trzymaj się - jest duża szansa, że wszystko wyprostuje się i będzie dobrze. Najważniejsze to wykrycie przyczyny bo potem można rozpocząć działania celowane a zdaje się, że właśnie Ty masz już diagnozę. Oby z dzieckiem było wszystko ok a reszta zajmą się lekarze.
-
Zuza, Jeśli dawczyni ma historię w danej klinice to powinni Ci powiedzieć czy ma już dzieci bądź czy z sukcesem oddawała wcześniej komórki. Raczej nie robią z tego tajemnicy. To przecież może być jeden z warunków dla takiej dawczyni więc pytaj o to koniecznie jeśli Ci zależy na takiej informacji.
-
Lee, Przykro mi, dziewczyny mają rację, że to c.biochemiczna co zdarza się całkiem często. Masz mrozaczka więc trzeba liczyć, że uda się następnym razem. No chyba, że ta beta drgnie w dobrą stronę choć szanse są niestety małe.
-
Jeśli chodzi o dawstwo planowe to z reguły otrzymuje się średnio pomiędzy 8 a 6 komórek. Dawczynie to młode dziewczyny i rzadko się zdarza aby miały tylko 5 czy 6 komórek. Prócz tego dawczynie przyjeżdżają na stymulację do kliniki a nie dostają leków do domu aby sobie samemu aplikować (jak przy normalnym in vitro). Klinika twierdzi, że w ten sposób może monitorować czy wszystkie leki prawidłowo są przyjmowane. Ja zdecydowałam się na dawstwo planowe, nie byłam zainteresowana dawstwem spontanicznym więc nie zagłębiałam bardziej tego drugiego tematu. Histeroskopii nie musiałam robić więc chyba jednak nie jest obowiązkowa (fakt, że miałam robioną 2 lata temu gdzie indziej więc może dlatego). Prócz wspomnianej kwoty trzeba wziąć pod uwagę mrożenie nasienia (obowiązkowe) - 450 PLN i zarodków (jak będą nadliczbowe) - 1200 PLN, oczywiście koszt wizyt (160 PLN) i leków. Leków bierze się raczej więcej niż przeciętnie (nie chcę wdawać się teraz czy potrzebnie czy nie - ale w klinice tak zapisują). Myślę, że najlepiej zanim umówisz się na wizytę zadzwonić do embriolog - p.Małgosi. Można zadać wszystkie pytania - na wszystkie odpowie i jest dużo większa jasność. No i można to zrobić nie ruszając się z miejsca :-). A - na dawczynię nie czekałam długo (max do 3 tygodni). W maju będę miała więcej danych czy moje plany w końcu się zrealizują i dam znać.
-
Oczywiście - różnica jeśli zależy komuś na konkretnych cechach dawczyni.
-
Ktoś pytał o różnicę w Salve przy dawstwie planowym i spontanicznym. Dawstwo spontaniczne polega na tym, że dostajesz 4 komórki i Twój cykl nie jest synchronizowany z dawczynią: czekasz i jak są komórki i Ty jesteś w odpowiednim momencie cyklu to jest transfer jak nie to mrożone są zarodki.no i istotna różnica -tu nie masz możliwości wyboru cech dawczyni. W planowym wybierasz cechy dawczyni no i Wasze cykle są synchronizowane. Dodatkowo otrzymujesz połowę komórek dawczyni.
-
Wiesz - ktoś mi kiedyś udzielił takiej rady: nie myśl tyle tylko najpierw zajdź w ciążę a potem się martw (bo ja zawsze najpierw myślę o wszystkim zanim coś zrobię szczególnie w takim poważnym temacie). No i to prawda - wcale nie tak łatwo zajść bo trzeba mieć szczęście i trochę to zajmuje czasu. A jeśli ktoś ma zostać rodzicem to nie ma znaczenia ile ma lat - zawsze pewnie czuje obawę czy da radę bo albo jest za stary, albo za młody, albo nie ma pieniędzy, pracy, partnera itp, itd albo sto innych tysięcy rzeczy. Dlatego to bardzo normalny objaw dla osób odpowiedzialnych :-)
-
Taida, Nie wiem czy na etapie takim jak jesteś można już stwierdzić czy nie czy to zaśniad ale jesli jest dobry ginekolog robiący USG - to na podstawie USG powinien być w stanie stwierdzić czy ma do czynienia z zaśniadem. Zaśniad daj***ardzo charakterystyczny obraz tzw. "burzy śnieżnej" . Aczkolwiek jak mówię - nie każdy jest w stanie to poprawnie ocenić. Histopat - to juz faktycznie tylko końcowe potwierdzenie - jak jest już po wszystkim.
-
Myślę, że to był skrót myslowy z tym niepoleganiem na lekarzach. Aczkolwiek zgadzam sie z nim całkowicie. Lekarz to też człowiek, nie może znać sie na wszystkim i dlatego trzeba dbać o swoje sprawy kierując się właściwą oceną i szukać lekarzy, którzy mogą pomóc. W klinikach niepłodności znają się np. na in vitro i obszarach z tym związanych ale może niekoniecznie na powikłaniach ciąży. Natomiast uważam, że w takich przypadkach wymagana powinna być bezwzględnie informacja gdzie dalej można takiej pomocy szukać. I tutaj niestety nie zawsze można liczyć na takie podejście. Dlatego trzeba zawsze być czujnym i zareagować a nie tylko liczyć, że ktos to zrobi. To oczywiście moja opinia.
-
o rany - i po ca ta cała dyskusja... niech sobie gość założy wątek: etyczne dylematy in vitro i tam szuka chętnych do rozmowy. Szkoda pióra i czasu.
-
Taida, Cieszę się - spokojnej i bezproblemowej ciąży!
-
Monalisa, pewnie masz rację co do naszego wyczulenia na ten temat. Choć w moim środowisku temat kd wcale nie jest taki niemożliwy, szczególnie po ostatniej wpadce w klinice w Szczecinie. Choć mnie to jakoś też nie rusza. Tym bardziej, że za kilka lat i tak to wszystko bedzie pewnie wyglądało jeszcze inaczej.
-
Agusia, Prawda jest taka, ze jak nie ma opisu to u każdej z nas proces mógł wyglądać inaczej. My nie mrozilismy nasienia (było na świeżym nasieniu), najpierw płacisz zaliczkę a przed transferem pozostałą część kwoty (lekarz mówi Ci kiedy i ile). Wizyty/badania płatne oosbno. Badania miałm zrobione liczne -bo wcześniej podchodziłam na swoich komórkach więc jest to nieadekwatne. Przygotowanie: od 20 dnia cyklu poprzedzajacego brałam zastrzyki z gonapeptylu a od 2 dc estrofem, encorton (i cały czas kwas foliowy). No i w skrócie to tyle.
-
No cóż - do takich wizyt to powinni jeszcze dopłacać. Zawsze krew mnie zalewa jak jakiś doktorzyna pozwala sobie na uwagi i wycieczki osobiste w stosunku do pacjenta. Nawet jak to jest jego klinika. Też byłam zapisana do dr Mrugacza w W-wie ale zrezygnowałam bo znaleźli mi dawczynie w Łodzi. Jak widać nic nie straciłam - więcej, zachowałam 400 PLN i dobry humor (bo mi go nie zepsuł). Dobrze, że Twój mąż powiedział na odchodne co o tym sądzi. Choć chyba niewiele da mu to do myślenia. Takie typy są niereformowalne. Żeby jeszcze mieli bank komórek - ale tak ...
-
No cóż, musimy przyzwyczaić się do takich rzeczy/komentarzy, jedne będą nieświadome jak te Twojej szefowej, inne całkiem świadome kiedy ktoś będzie uważał, że ma prawo skomentować KD bądź wyrazić swoją ocenę na ten temat. Najważniejsze jest byśmy same wiedziały/były pewne, że dziecko z komórki innej kobiety jest zupełnie tak samo nasze jak to, które byłoby z naszej. Drobna różnica może być tylko w kwestiach medycznych - ale oby nigdy nie trzeb było tego sprawdzać. Trzeba się uodpornić bo nasze społeczeństwo jeszcze nie do końca dorosło do takich informacji.
-
nie mam pojęcia niestety choć pytania są uzasadnione. Mnie się wydaje, że jeśli chodzi o proporcje kobiet podchodzących do KD to są wyrównane i nawet nie wiem czy nie więcej jest kobiet starszych niż tych z przedwczesną menopauzą. Oczywiście, że wiek a właściwie nawet bardziej stan zdrowia jest istotny jeśli chodzi o cały ten temat. Dlatego pewne rzeczy mogą a nie muszą mieć miejsca. Trzeba po prostu bardziej zwracać uwagę na potencjalne odstępstwa zdrowotne od normy niż przy naturalnej ciąży.