Roma77
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Roma77
-
a no i nie zamierzam mieć stanu przedrzucawkowego :-) jak już będę w ciąży.
-
na podstawie abstraktu do artykułu źródłowego Materiał źródłowy: S.M.Malchau, A. Loft, E.C.lLrsen i in., “Perinatal outcomes in 375 children born after oocyte donation: a Danish national cohort study”, w: “Fertility and Sterility”, Volume 99, Issue 6, Pages 1637-1643, May 2013
-
Badanie dotyczy zdrowia okołoporodowego dzieci poczętych z komórek jajowych dawczyń więc dotyczy kobiet będących w ciąży z kd i rozwiązania takiej ciąży. Wcale nie ma na celu sprawianie tego aby potencjalnie się zamartwiać tylko realnie patrzeć na to co się dzieje na świecie i co potencjalnie może mnie dotyczyć (choć wcale nie musi). Ja osobiście wolę to wiedzieć aby moja ptencjalna ciąża skończyła się pozytywnie i abym była w stanie zadziałać jeśli tylko będzie to potrzebne (nawet jeśli lekarze coś przeoczą czy zaniedbają). Natomiast napewno nie sprawia tego, że się tym zamartwiam.
-
Prawdę mówiąc nie wiedziałam, że były takie badania i są takie dane - ale chyba warto o nich wiedzieć (na wszelki wypadek) choć wcale nie muszą się przytrafić.
-
To co znalazłąm na temat ciąży z KD. Cytuję: Zespół naukowców z Kliniki Płodności Uniwersytetu Kopenhaskiego opisał i przeanalizował stan zdrowia matki i noworodka w okresie okołoporodowym. Badaniami objęto dzieci poczęte: - in vitro po dawstwie komórki jajowej (OD), - in vitro z komórek rozrodczych rodziców (IVF), - in vitro po docytoplazmatycznej iniekcja plemnika (ICSI) - naturalnie (SC). Badaniami objęto lata 1995–2010, a w grupie badawczej było 375 dzieci, które poczęły się z komórek jajowych uzyskanych od dawczyń (OD). Lekarze oceniali następujące parametry: średnia urodzeniowa masa ciała, średni wiek ciąży, ryzyko niskiej urodzeniowej masy ciała, wcześniactwo, wady wrodzone, cesarskie cięcie, stan przedrzucawkowy u matki oraz pobyt na oddziale intensywnej terapii noworodka. Okazało się, że „dzieci OD” są zagrożone większym ryzykiem wcześniactwa. Skorygowany iloraz szans (miara ryzyka) był tu ponad trzykrotnie wyższy w porównaniu z dziećmi poczętymi naturalnie. „Dzieci OD” znacznie częściej rodziły się z niską masą ciała. U matek częściej dochodziło do stanu przedrzucawkowego. W konkluzji badacze napisali, że „ciąże po OD mają gorsze wyniki okołoporodowych niż te po standardowym IVF i ICSI, głównie ze względu na wysoką częstość występowania stanu przedrzucawkowego”. Stan przedrzucawkowy (nadciśnienie tętnicze w ciąży z towarzyszącym białkomoczem) występuje po 20. tygodniu ciąży. Polega na dużych skokach ciśnienia krwi, zatrzymaniu wody w organizmie (obrzęki), obecności białka w moczu. Kobiety w stanie przedrzucawkowym, powinny jak najszybciej urodzić. Poród może zostać wywołany sztucznie. Ciąża może też zostać rozwiązana przez cesarskie cięcie. Stan przedrzucawkowy ogranicza ilość tlenu i pokarmu, które łożysko dostarcza dziecku. Powoduje to niską wagę dziecka i inne komplikacje, związane z przedwczesnym urodzeniem się. U matki może dojść do niebezpiecznych powikłań: wystąpienia rzucawki (napad drgawek lub śpiączka), przedwczesnego odklejenia się łożyska, pęknięcia wątroby, udaru, śmierci. Przyczyny stanu przedrzucawkowego nie są jeszcze dokładnie poznane. Prawdopodobnie wiąże się on z immunologiczną reakcją organizmu matki na obecność „ciała obcego”, czyli płodu i łożyska. Duńskie badania potwierdziły, że „obce genetycznie” dziecko zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia schorzenia.
-
Przyłączam się do gratulacji! Wszystkiego dobrego Agusia!
-
Bardzo wyczerpujące informacje nt przyczyn immunologicznych powodujących niepowodzenia czy poronienia: http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewtopic.php?t=15779
-
Nika, Świetnie! test pappa to nie jest zbyt miarodajna forma sprawdzania czy wszystko jest w porządku. Powodzenia i spokoju w dalszej ciąży.
-
Nika, 2% to naprawdę mało. Uwierz, że będzie dobrze. Zdaję sobie sprawę, że drżysz o wszystko i każda nawet niewielka wątpliwość powoduje stres ale myślę, że Twój M ma dobre podejście.
-
Nika, Jak byłam w ciąży moja lekarka powiedziała żebym sobie darowała test pappa (może dlatego, że skończyłam 40 lat) i powiedziałą, że to tylko więcej stresu niż pożytku. Nie chcę oczywiście deprecjonować jego znaczenia ale ja osobiście bardziej wierzę w USG genetyczne niż w test pappa. Dlatego myślę, że będzie ok - ale co się nastresujesz to Twoje. A no i amniopunkcja jest refundowalna tylko trzeba mieć skierowanie od lekarza z NFZ- tylko, że ryzyko komplikacji po jest jakby nie było większe niż przy innych badaniach.
-
Nika, A robiłas juz pierwsze USG genetyczne (z oceną przezierności karkowej etc)? Myslę, że jest bardziej wiarygodne od testu pappa.
-
Bharat, No tak - choć kto to wie co będzie za parenaście lat... cieszę się, że dochodzisz do siebie :-)
-
Lucy78, Dziękuję w imieniu przyszłej biorczyni Twoich komórek - DZIĘKI ! to naprawdę bardzo dużo co chesz zrobić. Dzięki raz jeszcze.
-
Kaszmir, Myślę, że zanim podejdziesz do KD to faktycznie musisz przemyśleć tę kwestię (i to najlepiej wspólnie z partnerem/mężem) bo bez tego nie ma sensu działać na oślep. Mnie powiedział i lekarz i psycholog, że dopóki nie jesteś pewna, że tego chcesz - nie próbuj bo wyrządzisz krzywdę i sobie i dziecku. Nie wiem jak długo wiesz, że nie możesz mieć dzieci ze swoich komórek ale mówi się, że trzeba przejść rodzaj żałoby swojej płodności i wtedy jest łatwiej podjąć decyzję. Na tym forum są dziewczyny z różnym bagażem doświadczeń i czasem z jakim oswoiły się z tą myślą. Weź pod uwagę to co piszą i trzeba zdecydowanie docenić to, że jest taka szansa jak KD na urodzenie dziecka, które będziesz wychowywać (niezależnie od tego czy zdecydujesz się na powiedzenie mu prawdy o fakcie jego poczęcia). Myślę, że jak sama dojrzejesz do tego - zrozumiesz jaki to wielki dar. Natomiast wykorzystaj swój czas, przemyśl, poczytaj, porozmawiaj z partnerem/mężem a potem jak poczujesz, że jesteś gotowa - działaj! To prawda, że czas płynie szybko - szczególnie jeśli są po drodze niepowodzenia - ale Ty masz 26 lat więc myślę, że możesz poświęcić chwilę na podjęcie słusznej decyzji w tej ważnej kwestii czego z serca Ci życzę.
-
Róża, Mam nadzieję, że to implantacja. U mnie plamienia (5 dzień od transferu po podaniu 3 dniowych zarodków) niestety oznaczały tylko ciążę biochemiczną.
-
No i robi się go tylko raz - nie ma potrzeby powtarzac. Przy KD - raczej potrzebny dla partnera.
-
Bharat, Uffffff - wracaj teraz szybko do formy i do działania. Klaudia, Podobnie - odpocznij sobie, kontroluj betę i będzie dobrze.
-
Dreamer, Dzięki za statystyki. Masz rację z tym czekaniem. Muszę to wszystko poustalać i zobaczymy. Jagoda, Rozumiem, że Ty też miałaś mrożone komórki?
-
Kalina - dziekuję. Czyli teraz tylko pytanie ile z tych ciąż kończy sie urodzeniem dziecka. Bo sama implantacja to dla mnie zbyt mało (za dużo miałam implantacji bez urodzenia dziecka).
-
Dreamer, Nie wiedziałam że to było z mrozonych - czyli to tez działa :-) ! Róża, Dreamer, mam pytanie jeśli to nie problem: ile dostałyście tych mrożonych komórek, ile z nich się zapłodniło a potem ile dobrze rozwijało? Nie bardzo mogę znaleźć takie porównania do świeżych komórek gdziekolwiek a od wczoraj chodzi mi to bardzo po głowie.
-
hmmm - my byliśmy umówieni zaraz na samym początku przyjmowania i weszliśmy z poślizgiem bo doktor trochę się spóźnił. Nie wiem ile jest przeznaczone 1 pacjenta/parę ale trochę czasu spędzili w gabinecie. Natomiast faktycznie generalnie było sporo ludzi. Nie wiem czy to tak zawsze czy wyjątkowo dziś.
-
Róża, Dziękuję za informację. Trochę to dziwne, że dostałam taką informację, no cóż. A Tobie życzę powodzenia. Mam nadzieję, że podniesiesz statystyki na forum i to nie tylko te związane z pozytywną betą ale także z sukcesem w postaci zdowego dziecka :-) W Gamecie lekarz był ze mną dosyć szczery jeśli chodzi o statystyki: 50 % sukcesu - to ten mierzony pozytywną betą (niezależnie co się wydarzy później czyli łącznie z późniejszymi poronieniami, c.ektopowymi, c.biochemicznymi itp. itd.), sukces w postaci dziecka na ręku (czyli to czym my jesteśmy zainteresowane) to około 25 % - ale to i tak więcej niż przy standardowych procedurach in vitro na swoich komórkach przy diagnozie niepłodności. Byłam zdziwiona tą szczerością bo wszyscy inni powtarzają z uporem maniaka o 50 % skuteczności.
-
Bharat, Kurczę - ja rozumiem, że nie mogli u mnie znaleźć bo HCG było poniżej 1000 ale przy takiej becie nic jeszcze nie widać nigdzie? Toż to jakaś masakra. Trzymaj się !!!
-
Mona, Tak znam i wiem, że też miałaś pod górkę i to bardzo. Ja także nie gratuluję nikomu wcześniej aż urodzi się zdrowej dziecko. Ale wiem, że to tylko osoby "po przejściach" tak mają, zdecydowana większość bowiem zachodzi w ciąże a potem normalnie rodzi zdrowe dzieci. Ja jestem w małej grupce tych innych i raczej nie chcę siać pesymizmu pozostałym - bo na szczęście nie każdy ma tak pod górkę. Mam nadzieję jednak, że kiedyś i my doczekamy się szczęśliwego zakończenia tej długiej drogi. Oby !
-
Mona, Właściwie nawet tak myślałam, że wszystko co najgorsze przytrafia się właśnie mi. Ale najgorsze to byłoby jakby usunęli mi macicę. W każdym razie jedno jest pewne - nie miałam szczęścia a nawet śmiem twierdzić, że to pech. A w takim działaniu jak nasze potrzeba jest bardzo, bardzo dużo szczęścia. Uważam nawet, że jest ono kluczowe.