Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

basieńka54

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez basieńka54

  1. Acha, co do Walentynek, to ja mam wywalone na to święto rodem z usa. Mój M również uważa że bez okazji na codzień , spontanicznie jest ok, natomiast uczuliłam go że wkurza mnie jak z takich dni jak 14.02 czy 8.03. robi się wielkie halo. Kobietą jestem cały rok a nie w wyznaczone dni. Żeby nie było bukiet tulipanów biało-fioletowych stoi na stole od piątku, kiedy M wrócił z podróży i tyle.
  2. Przeziębienia ciąg dalszy. CO herbat z cytryną i miodem wypijam to moje:) Temperatury brak - 36,6 st jedynie. Wczoraj przyjechały dzieciaki z Opola na weekend i Zięciunio także prychający i kichający więc stanowiliśmy duet. Pojechali dziś do domku, prosto do lekarza. Okazało się że teraz taki okres na wirusy, nie dają żadnego antybiotyku, trzeba się zapakować do łóżka i wyleżeć. Tak też zrobię, M juro wraca na delegację, a my z Seniorką musimy sobie jakoś radzić... Co do muzyki disco polo, bo widze że się rozbujała dyskusja, najlepiej wpada mi w ucho po 4 -tym drinku, wtedy podśpiewuję i potańczyć mogę. Generalnie na codzień nie słucham. Lubię piosenkę aktorską, Bajora, Geppert, Jopek, Sojkę i podobnych. Wszystko zależy u mnie od nastroju i tyle:) Każdy ma prawo słuchać tego co lubi - wolny kraj:) Dietkowo dzisiaj- kaplica, nawet nie zapisywałam. Wszystko mi się rozjechało.....
  3. Barbarus jesteś niesamowita :) Szacun że wytrzymujesz cały dzień bez podjadania... Mnie niestety nie wychodzi kopiowanie mojego jadłospisu więc póki będę podawać ilości ogólne kcalorii.
  4. Dziewczyny mój jadłospis jest jak narazie obszerny więc będę pisać ilość kalorii w rozbiciu na węgle, tłuszcz i białko bo tak mi łatwiej. Zajrzę do mojej ściągi i wpiszę w ciągu dnia, od 10.02 począwszy...... Wracam za chwilę......:):):)
  5. Smutne to co piszesz Barbarus, nie dziwię Ci się że jesteś w szoku. Myślę sobie, że dałabym Synowej szansę, ale.....No właśnie..Tak naprawdę nie wiadomo co ją skłoniło do tego czynu. Absolutnie nie popieram kradzieży jakiejkolwiek,. Natomiast zastanawia co innego - nie pierwszy raz to dziewczyna zrobiła, bo piszesz że już wcześniej ginęły pieniądze, co nią powoduje? Pogadaj z nią szczerze. Myślę jednak że Syn powinien o tym fakcie wiedzieć. Życzę Ci aby ta sytuacja się wyjaśniła i nigdy nie powtórzyła:) U mnie słonko na niebie, a rano tak pięknie sypał śnieg jakby ktoś poduchę z pierza rozsypał:) Piekne rzeczy potrafi tworzyć natura:) Będę wieczorkiem z moim jadłospisem:) Miłego dnia:)
  6. Ok Dziewczyny, ważymy sie w każdą środę. 6 tygodni, 6 śród i 5 kg. Powinno się udać, chociaż będę w szoku jak mi się uda zejść poniżej 90 kg bo od roku mam huśtawkę 1 kg w dół, 2 kg w górę. Czas zejść wreszcie poniżej magicznej 9-tki. Dziś byłam grzeczna i mój jadłospis zakończył dzień na 1455 kcalorii. Powodzenia sobie zyczmy:):):)
  7. Dziewczyny napewno niektóre z Was pieką chleb na zakwasie w domu. Mój zakwas właśnie jutro rano będzie gotowy. Nie mam dobrego, sprawdzonego przepisu na pyszny chlebek. Cały czas eksperymentuję. Jeżeli macie sprawdzony przepis na domowy chlebek to podzielcie się nim. Chętnie posłucham rad i skorzystam z przepisu. Spadam do spania, pozdrawiam:)
  8. Mniam, dziś niestety skusiłam sie na aż 3 pączusie domowe. Bez nadzienia . Niestety sama ich nie robiłam, poczęstowała 28-latka. Wstyd mi się zrobiło że taka młoda osoba potrfi takie cuda w kuchni a mnie pączki nigdy nie wyszły....No cóż nie można umieć wszystkiego. Ale swoją drogą dobrze że nie piekłam sama żadnych pączusiów bo pożarłabym napewno więcej, a tak to 3 szt. I tak przesadziłam, ale do tego spacer w śnieżycy zaliczyłam, więc jest ok:). Widzę że też skusiłyście się Dziewczyny na słodkości, dziś miałyśmy ulgowo, ale jutro już liczymy kalorie i uzupełniamy tabelki kaloryczne:)
  9. Witam, nowy tydzień, nowe wyzwania. U mnie wszystko w normie: waga, Seniorka, humor i nadzieja. Tak więc , nowy m-c, nowy tydzień, cel - ten sam, od dawna. Miłego dnia :):):)
  10. Powiem ci tak Barbarusku - ja jestem od paru lat w tym nieciekawym okresie życia / menopauza/ i bardzo cięzko mi zrzucić każdy kilogram niż parę lat temu. Nawet jak się wody napiję to pół kilo więcej, trza się pilnować. Metabolizm spowolnił na maxa. Uderzenia gorąca, zimne poty, żeby było ciekawiej to się nasila z roku na rok. Ale jest na tyle do opanowania że nie zdecydowałam się na kurację hormonalną tylko staram się nad tym panować. Naarazie mi się udaje - a okres skończyłam 5 lat temu. Myślę że to sprawa indywidualna, każda z nas przechodzi inaczej. Ale da się z tym żyć. Jolu - z Mamą raz lepiej raz gorzej się dogaduję. Są lepsze i gorsze dni. Wagowo nie spadam w dół, bo zauważyłam że zaczęłam podjadać z nerwów między posiłkami, nie codziennie, ale zdarza mi się. Cały czas pracuję nad tym zachowaniem. Wiem że nie dopuszczę do wzrostu wagi więcej niz 1 kg!!!!!!! W ten weekend mam urodziny Teściowej, więc muszę uważać na kalorie. Coś tam skubnę żeby Kobiecinie nie było przykro i tyle. U mnie cieplutko , w ciągu dnia słoneczko, przyjemnie się spaceruje. Spadam Dziewczyny w ramiona M który przyjechał właśnie na weekend do domku:):) Miłego wieczoru:):):)
  11. Dzieki Barbarusku za podpowiedż - faktycznie ciekawe rzeczy są na tej stronce i można samemu dodać od siebie przepis i popróbować co inni pichcą. Fajnista:) Od dziś jest moją ulubioną strona. To prawda co pisze Jola że brak ruchu nie pozwala nam szybciej zrzucić dodatkowych kilosów, ale tu masz z kolei Ty rację że nieraz po całym dniu różnych obowiązków nie chce się już wychodzić na spacer czy poćwiczyć. Wiem że powinnyśmy ale ....no właśnie może się po prostu nie chce, zmęczenie w moim przypadku robi swoje. Walczę ze sobą bo wiem że ruch + dieta da efekt murowany, ale trzeba byc konsekwentnym. No cóż upadamy i podnosimy się od nowa i tak dzień w dzień aż się uda:) A uda się napewno, do 60 -tki jeszcze trochę czasu....
  12. Dorwałam sie do tabelek i wypełniam.....fajnie przelicza, wezmę poprawkę i trochę dodam bo nie wszystko jest w tabelach. Ale dobrze wiedzieć w gramach i procentach ile się wcięło w ciągu dnia. Widać długa droga przedemną aby nie podjadać .... Lecę szykować lekką kolacyjkę.
  13. Dziewczyny, nie mam ksiązki o której mówicie powyżej a chciałabym obliczyć sobie dziennie zjadane kalorie. Znalazłam stronkę www.tabela-kalorii.pl i korzystam z niej zaokraglając w góre. Każda Wasza sugestia będzie dla mnie pomocna.:) Basieńko, z Mamą jakoś się dogadujemy, póki co każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Nic złego na szczęście się nie dzieje. Jak mamy obie gorszy dzień to staramy się wzajemnie nie droczyć i jakoś płynie. Mama chodzi sobie po mieszkaniu z balkonikiem, albo czyta, albo ogląda TV. Czekamy na kolejkę z rehabilitacją, zgłoszona Mama jest ale trzeba czekać bo są trudnieszje przypadki do ogarnięcia. Byle do wiosny, a potem może spacery na dworze??? zobaczymy. Dieta jak narazie pod kontrolą ale ponieważ nie zawsze ćwiczę to waga w miejscu waha się od 90,5 do 91,5 kg. Nie narzekam, byle nie wzrosła bardziej:) Co do kawioru - nie lubię, jadłam może raz w życiu i to czarny, nie moje kubki smakowe. Pogoda za oknem nie nastraja do spacerów na świeżym powietrzu - pada beznadziejna mżawka, szaro, buro i ponuro. Ale my Dziewczyny mamy pogodę ducha w sobie i z niej czerpiemy. Spadam, zajrzę niebawem:)
  14. Witajcie Dziewczyny:) Długo nie pisałam, ale prawie codziennie Was czytam nockami zwykle bo wtedy mam czas. Ostatnio mam polkę z przytupem z Seniorką , więc i czas ograniczony. Ale dobrze jest jak jest zawsze mogło być gorzej. Barbarus - świetnie Cię rozumiem. Ja również jak i Ty mam słomiany zapał do wszystkiego i szybko gasnę. Gdyby tak nie było to miałabym dziś 70 a nie 90 kg . A słodycze - tak , to tez moja zmora. Jeszcze w ciągu dnia panuję nad sytuacją, ale wieczorem.....kaplica. Zawsze mi coś słodkiego do ust wpada / samo oczywiście/. Staram sie nad tym panować ale nie zawsze wygrywam. Ruch w ciągu dnia owszem ale szału nie ma - lenistwo. Cóż wiem co mi dolega, ale jak narazie jestem tak padnięta że nie chce mi sie walczyc dalej o siebie i nieraz odpuszczam.Zauważyłam tez że jak się wkurzę to od razu zajadam czymkolwiek wściekłość- czyli jaki stąd wniosek - luz, spokój, opanowanie , tylko jak to zrobić???? Pozdrawiam wszystkie walczące Dziewczyny i spadam spać. Jutro kolejny dzień pracy:) Do miłego:)
  15. Tak Jola, to prawda wszystko przed nami. Gdyby tak dało sie przewidzieć co będzie z nami za 10, 20 lat to dziś już człowiek by zapobiegał temu co ma być w przyszłości. Ale nie zbadane są nasze losy.....Pozostaje w empatii i nadzieji czekać na to co przyniesie życie. Ważne żeby nie stać w miejscu i wykorzystywać każdą pozytywną chwilkę swego cennego życia na spełnianie się. Może nie będzie tak żle. Pewnych zachowań się nie dziedziczy....:) I tym optymistycznym akcentem zmykam przygotować kawkę.... Narazie:)
  16. Jolcia, moja Mama ma 80 lat w tym roku. Wzrok sokoli, słuch trochę gorszy / aparat/. Podsuwam jej lekkie tematycznie ksiązki, codzienna prase, kolorową. Ale ona jest w stanie zainteresować się na chwilę, no może godzinę i dalej TV.Robótki odpadaja, chociaż w Ośrodku jakies leki prace praktyczne wykonywała.Zobaczymy co uda sie wymyśleć. Tak czy inaczej - inwencja potrzebna. Apampersy - wygodne, przyzwyczaiła sie przez te 11 m-cy do nich i teraz ani rusz bez nich / 3 szt dziennie/.
  17. Dziwny ten Sylwester u Hiszpanów Jola. Siedzieć do północy przy stoliku - o matko, nudne. Nie dziwne że wyszliście tak wcześnie. My jak już jesteśmy z mężem na takiej imprezie lub podonej tanecznej to rzadko kiedy idziemy do stolika, głównie króluje parkiet. Wkońcu po to idziemy na tance aby się wyszaleć. No cóż co kraj to obyczaj:)
  18. Witajcie w Nowym Roku:) Wszystkim Wam życzę spełnienia najskrytszych marzeń, dojścia do wymarzonego celu - patrz - kilogramy:) oraz zdrowia , zdrowia, zdrowia bo to podstawa, z resztą damy sobie radę. Z Mamą radzimy sobie raz lepiej raz gorzej ale ogólnie dajemy radę. Jedynie czego Mamie brakuje to towarzystwa rówieśników a tego jej nie potrafię zabezpieczyć. No ale cóż - nie można w życiu mieć wszystkiego:) Do następnego razu. Trzymajcie się ciepło. A dietka - tak sobie, ale 90 kg w dół nie spadło:) Podejmuję rękawice i walczę dalej - chciałabym do czerwca schudnąć pare kilogramów, wszystko przedemną, z Waszą pomocą dam radę:):):)
  19. Dziewczyny wpadłam na chwilkę z życzeniami, bo jutro przyjeżdżają Dzieciaki i nie wiem czy czas pozwoli:) Kochane - Zdrowych, radosnych, spokojnych Świat, wspaniałych spotkań w Rodzinnym Gronie.Zadumy, relaksu i wspaniałości wszelkich, a dietką zajmiemy się po Nowym Roku:) Narazie panuję nad sutuacją. Mama szczęśliwa że jest w domu, jakoś wspólnymi siłami dajemy radę. Oby tak dalej. Żeby tylko zdrowie było to damy radę ze wszystkim. Trzymajcie się . Jak tylko czas pozwoli to będę do Was zaglądać. Wesołych Świąt.
  20. Hej to ja.Melduję się po całodziennym bieganiu. Ale już ok - wszystko zamknięte , załatwoine Mama szczęśliwa w domku z nami. Mąż wrócił z delegacji na 2 tygodniowy urlop. Nic dodać nic ująć.....tak lubię jak mam osoby które kocham przy sobie:) Powiem Wam że nie przypuszczałam że przez 11 m-cy można tak bardzo przyzwyczić się do ludzi.........z Mamą biały personel Ośrodka żegnał się przez godzinę i łez było co niemiara a śmiechu też...ja, mimo że tylko dwa razy w tygodniu byłam tam gościem też przywiązałam się emocjonalnie do Koleżanek Mamy z pokoju. Dlatego dzisiejsze pożegnanie z Paniami było trudne. Zawiozłam każdej z nich paczuszkę ze świątecznymi pierniczkami , chociaż tak mogłam przybliżyć im nastrój zbliżających się Świąt. Było bardzo sympatycznie..... No cóż ale życie toczy się dalej. Od dziś jesteśmy z Mamą w innej rzeczywistości i musimy wspólnie wypracować sobie plan działania. Póki co jest ok. Wrazenia powoli opadły, leki podane, rozmów cd. Tematów się nazbierało, będziemy miały o czym gadać przez następny tydzień albo i dłużej. Oby wszystko było dobrze i ból Mamie nie dokuczał a damy sobie radę.Chodzik sprawuje się rewelacyjnie a Mama śmiga na nim po naszym 60 m "M". Tak więc Kochane jestem zadowolona i szczęśliwa, bo moi najbliżsi też są. Pozdrawiam, trzymajcie się do jutra:)
  21. No coments- nie ma co sie denerwować Basiu:) Nasz Dinuś też został pochowany na naszej działce- jest z nami i fanie. Nie przezyłam żadnej traumy z powodu pochówku na działeczce, ale jak widać różnie ludzie reagują. Życie:) Miłego wieczorku.
  22. Ten gość powyżej to byłam ja Basieńka54:) Pozdrawiam:):)
  23. Szybka, Gdasonia - dobrze że mamy podobne problemy z naszymi Rodzicami, bo jest z kim wymienić sie doswiadczeniami w temacie opieki nad Seniorami. Bardzo sie obawiam czy podołam , czy starczy mi cierpliwości i zaparcia. Na ile Mama bedzie chciała współpracować. Pieluchy lub pampersy konieczne. Mam nadzieje że szybko załatwię długoterminowa pomoc pielęgniarki środowiskowej i pod jej okiem i z pomocą sobie poradzę. Zobaczymy , czas pokaże. To że jest to wyzwanie - zdaję sobie sprawę. Znam też moją Mamę- potrafi być uparta i złośliwa, pewno sie już nie zmieni. Ot, pożyjemy-zobaczymy. Ja mam najlepsze intencje - ale obawa jest. Będę się wspierać Waszym doświadczeniem. Miłego wieczoru Dziewczyny:)
  24. Barbarus - bardzo Ci współczuję. Wiem co przezywasz . Nasz Dino - kundelek, był z nami 15 lat, od szczeniaczka. Jak przyszły jego ostatnie dni, a nie chorował tylko się bardzo męczył, ledwo chodził, to z bólem serca mąż zawiózł go do weterynarza i decyzja- usypiamy. Tragedia.Ja z dzieciakami w domu płakałam a mąż po swojemu to przeżywał. Pochowaliśmy go na naszej działce i dalej jest z nami..... Życie po prostu.
×