Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

basieńka54

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez basieńka54

  1. Rozśmieszyłaś mnie do łez Basiu:):):) Mam bujną wyobrażnię i od razu zobaczyłam ta sypialnię Twojego męża z tv i mnóstwem gwożdzi i ciuchami na ścianie......czad, ale ubaw:):) Mój M nie przywiązuje wagi do takich spraw, lubi jak jest czysto ale też tego nie zauważa, ot po prostu jest czysto i tak od zawsze.... Cóż, faceci...... Dieta pod kontrolą, waga lekko w dół, ale bez szaleństw. Za oknem plucha i zimno, ale cóż tam ....wiosna za parę m-cy i to jest pozytywne. Ciepłego dnia Dziewczyny:):):)
  2. Szybka60 - tak masz rację , przejdę na właściwą emeryturę dopiero w wieku 62 i parę m-cy ....mam to gdzieś zapisane w piśmie z ZUS-u. Wiem że też mnie skubią jak każdego , ale jaki mam wpływ na ten stan rzeczy???? żaden, więc się nie stresuję bo zycie za krótkie jest i basta:) Pogoda za oknem u mnie słoneczna ale chłodno. Dietka pod kontrolą, walczę ze słabościami - patrz słodkie:( Spadam do porządków domowych, potem zakupy, a wieczorem seans w kinie z mężem - Spectre, trochę nie moja bajka, ale potowarzyszę mężowi:) Miłego, spokojnego dnia:)
  3. Tak Kochana, to nie pomyłka:) Jestem rocznik 60 , a ponieważ szkoła zawodowa którą kończyłam / 3 letnia/ wlicza mi sie w lata pracy, to tak właśnie się złozyło że w wieku 50 lat dorobiłam się 35 lat pracy:) Bardzo sobie cenię spokój który mam od paru lat i z przyjemnością pomagam najblizszym bo mam poprostu na to czas i chęć:) Każdej z Was życzę tego spokoju i empatii bo ona jest równie ważna w spotkaniach z ludżmi:)
  4. Szybka - zgadza się , popieram i potwierdzam to co piszesz o Citalu. Na efekty pozytywne nie czeka sie długo - moja Mama bierze lek już parę m-cy ale zmiana zachowania jest diametralna do tego co było przed podaniem:) Oby tak było jak najdłużej bo jest to dobro dla Seniora i dla nas bo jakość zycia jest lepsza jak widzimy uśmiechniętego Rodzica. U mnie pogoda mało ciekawa, pochmurno, witrznie i mży, ale to przecież listopad to nie ma co narzekać. Spacer przedemną, waga nieco w dół:) Na obiad mam przygotowany gulasz z piersi kurczaka duszony w jabłkach z dodatkiem cynamonu oraz gotowany kalafior. Pychota. To samo mam na kolacje tylko pół porcji i tego się trzymam. Miłego dnia Koleżanki. Serdecznie Was wszystkie pozdrawiam:)
  5. Hej Dziewczyny:) Piekny dzień za oknem, słonko świeci, co prawda wiatr wieje, ale ciepło jak na tę porę roku:) Dietaka ok,trzymam się, waga łaskawie w dół, dziś 91,4 kg. Ale pilnować się trzeba. Macie rację żywość modyfikowana jest passe - kiedyś jedliśmy proste jedzenie i nieprzetworzone , prawie bez dodatku chemi i byliśmy zdrowi jak rzepy.Dziś ciężko jest znależć dobre produkty naturalne, a jak już są to diabelsko drogie i nie każdego na nie stać. Trzeba znależć złoty środek i próbować samemu przygotowywać zdrowie jedzenie. Mnie łapie jakieś przeziębienie, ale daję radę - rano szklanka wody ciepłej z połową cytryny do tego 2 kapsułki Ecomeru. Naturalny sok z pomarańczy i grejpfruta - własnej roboty na II śniadanie. I nie daję się, a wieczorkiem 2 tabletki rutinoscorbinu po kolacji. Nie jest żle:):) Gdasonia i Barbarus - co do tematu naszych Starszych Rodziców to zgadzam się że trzeba duuuuużo cierpliwości i samozaparcia z naszej strony. Dużo empatii, wzajemnej tolerancji . Leki nie wszystko załatwią, a niektóre wręcz szkodzą i mają działanie odwrotne do założonego. Często słyszymy od różnych ludzi że " starość się Panu Bogu nie udała" ......ja usłyszałam niedawno od znajomej dlaczego tak jest - bo On nie dożył starości więc skąd miał wiedzieć jak ma wyglądać....proste. Miłego i pozytywnego dnia Koleżanki. Wpadnę do Was niebawem:)
  6. Szybka i Sisja - moja Mama/ 80 lat/ na poprawę samopoczucia zażywa 1 tab leku o nazwie CITAL. Powiem Wam że z osoby z nastrojami depresyjnymi, jest od paru m-cy pozytywnie nastawioną do zycia osobą. Nie ma żadnych skutków ubocznych przyjmowania tego leku . Wdzięczna jestem p. Doktor ze trafiła z lekiem, bo juz nie wiedziałam jak pomóc Mamie. Oby tak było dalej:) Mama w połowie grudnia wraca już do domu, do nas. Rehabilitacja w ZOL-u zakończy się. Dalej bedziemy pracowały w domu z pilęgniarką długoterminową, która bedzie przychodziła prze 5 dni w tygodniu i wykonywała wszystkie czynnośc***ilęgnacyjne z masażem włącznie. Zobaczymy jak to bedzie wygladało w realu. Póki co Mama jest pozytywnie nastawiona do powrotu i życia, a to jest najważniejsze.Przede mną jeszcze mnóstwo załatwiania i dostosowania mieszkania pod Mamę, ale damy radę. Szybka 60 - wiem o czym piszesz, mój brat również nie poczuwa sie do obowiązku zapewnienia Mamie opieki, wogóle się nia nie interesuje bo wie że jestem i nie zostawię jej samej sobie. Tyle w tym temacie.....przykre, ale prawdziwe. Tak że nie jesteś sama z takim problemem. Z moja dietą jako tako, jak dbam o jakość i ilość jedzenia to jest ok, ale jak tylko sobie na coś pozwole to waga od razu to zauważa. Ale co tam , byle do przodu a będzie dobrze. Pozdrawiam wszystkie Dziewczyny i GLOWA DO GÓRY:) Damy radę:):):)
  7. Witam w ten dzień zadumy.... ale za oknem słonko, więc pozytywnie. Dieta - pod kontrolą. Waga mimo wekendowego łakomstwa stoi w miejscu. Dziś w planach , spacer z kijkami, sprzatanie i odpoczynek. Wieczorkiem dobra książka. Cieszę się bardzo z wygranej Agi - super mecz, ogladałam jak nie przepadam za tenisem. Super:) Zuch Dziewczyna:) Miłego i słonecznego dnia życzę Wszystkim:)
  8. Już po spacerku z kijami. Zachmurzyło sie u mnie za oknem. Czas zajrzeć do kuchni i przygotować lekki obiad. Dziś mięsko drobiowe w warzywach. Milego popołudnia Kochane:)
  9. Cześć Dziewczynki:) Jestem zabiegana, ale codziennie Was czytam:) Sprzatanie nagrobków, wiazanki florystyczne, to wszystko wymaga czasu . Byłam z wizytą kontrolna u Dietetyka no i niestety podjadanie lodów dało swoje niechlubne efekty - 2 kg w górę. A było tak pieknie......No cóż wpadam znów na dobre tory, odstawiam lody, ciasta i słodkości i do boju:) Walczę dalej. Uzmysłowiłam sobie, że muszę się pilnować do końca życia albo popłynę. Ale całe życie to walka dobra ze złem. Czyż nie? Basieńko, u mnie też przepiekne słonko, kolory złotej jesieni przepiekne aż chce sie życ. Spacery u mnie z kijkami , na działkę na porzadku dziennym. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie . Miłego, ciepłego dnia:):)
  10. Jestem Dziewczyny:) Mąż wyjechał i proza życia mnie dopadła - pilnuję porządków na działce i w domu. Zbliża się czas porządków na grobach. Od kiedy skończyłam kurs florystyczny to sama przygotowuję wiązanki na groby. Trochę ich mam do zrobienia, ale bardzo to lubię, a inspiracje czerpię skąd się da a głównie podglądam już gotowe i zmieniam po swojemu aby nadać każdej wiązance indywidualny charakter. Sprawia mi to wielką frajdę, tym bardziej że materiały tzn: choinę, jarzębinę, różnokolorowe liście i kwiaty mam z własnej działki. Z dietką ok, gimnastykuję się przy porządkach i jest git. Wieczorkiem mam ciekawe książki więc pod kocykiem super się czyta. Za oknem pada, zimno i brrrrrrrrrrrr. Ciepłego wieczoru życzę:):):)
  11. Cześć Dziewczyny:) U mnie dziś słonko wyszło zza chmur - wreszcie i od razu powiało optymizmem:) Do Soni - Kochana, ja tez miewam "depresyjne"dni kiedy nic mi sie nie chce, odchudzanie mnie wkurza, wydaje mi się że wszystko sprzysięgło się przeciw mnie, ale to mija - uwierz mi. Takie dni muszą być bo inaczej byloby za dobrze:) Tak więc - głowa do góry:) Będzie dobrze. Krystek - moja Droga, wg mnie jak czytam Twój codzienny jadłospis, to jest ok, natomiast to brak ruchu , spowolnił Twoją przemianę materii. Tak mi sie wydaje:) Piję właśnie małą czarną, zjadłam sobie do niej kawałeczek biszkoptu własnej roboty z brzoskwiniami z działki z galaretką i wybieram sie na działkę posprzątać liście, bo jak znam życie po wczorajszym całodniowym deszczu będzie co robić:) Po południu przyjeżdża mąż na weekend. Spędzimy go wspólnie i wzajemnie naładujemy się pozytywną energią. Takie krótkie rozstania też uczą życia. Tak więc zajrze do Was niebawem. Miłego i ciepłego dnia:)
  12. Fajnie macie Jolu w tej Hiszpani- ciągła sjesta, luz, wesołe podejście do zycia i generalnie nie wyobrażam sobie smutnego tubylca. Do tego wieczne słońce, więc poziom wit D wysoki. Czego chcieć więcej:) Bajka:) Dalej uważam że na jesień życia to wspaniałe miejsce:) Skończyłam wczoraj czytać książkę a dziś wzięłam do ręki kolejną "Kobiety z odzysku" Izabeli Czupryńskiej, przeczytałam kilka kartek i wciągnęło mnie. Ale muszę odłożyć na kilka godzin lekturę. W planach mam spacer do biblioteki , po drodze zakupy. Trzeba wykorzystać to że nie pada. Słonka co prawda nie ma, ale ******* świeżym powietrzu w podstawowej dawce musi być:) A po południu - książka, kawka ........luz:) Miłego dnia. Wpadnę wieczorkiem . A tak wogóle - Dziewczyny , gdzie jesteście?????? Smutno tu bez Was:):):)
  13. Iwi57 podaję przepis na racuszki które sobie zrobiłam: 2 jajka, 20 dkg sera białego chudego,1 stołowa łyżka stevi,cukier waniliowy, 2 stołowe łyżki mąki pełnoziarnistej. Białka ubijamy osobno z odrobinką soli, w drugim naczyniu pozostałe składniki łączymy ze sobą a na koniec dodajemy ubitą pianę z białek, wszystko delikatnie mieszamy razem i smażymy na gorącej patelni malutkie racuszki. Można dać na patelnie odrobinę masła klarowanego:) Smacznego:) Śnieg już przestał padać, ale jest zimno. Ale prognozy na najbliższe dni są pozytywne. Oby:) Spadam do łóżeczka:)
  14. Cześć Dziewczyny:) Niewiele nas tutaj. Jedynie Jolcia jest codziennie, a gdzie reszta?? U mnie od rana sypie biały puch, temp +3 st. Brrrrrr, czyżby juz początek zimna???? Oby nie , bo na działce jeszcze troche spraw do ogarnięcia. Wczoraj byłam z kijkami na działce, pozbierałam orzechy, pograbiłam liście a jest ich od groma......Aktywne popołudnie spędziłam:) Dietka pod kontrolą, wczoraj na podwieczorek przygotowałam sobie racuszki z sera słodzone stevią . Pychotka, polecam. Na wierzch polałam troszkę syropem klonowym i wyłozyłam parę kawałków ananasa. Do tego kawka czarna-pychotka deser:) Polecam:) Miłego dnia , zajrzę wieczorkiem:)
  15. Jestem na chwilkę z Wami. Przyjechała Córcia na chwilkę do domu, a właściwie to na zakupy do Ikeii- urządzają z mężem swoje nowe M Więc dziś wieczorkiem póżnym będą pogadychy do poduchy:) Jolu, oczywiście chodzi o orzechy włoskie. Mamy jedno wielkie drzewo na działce i ono co 2 lata ma wysyp orzechów. Tak jest w tym roku. Wiem że orzechy są bardzo zdrowe ale też kaloryczne. Więc staram się nie przeginać z ilością. Przeważnie wieczorkiem sobie podgryzam razem z suszoną żurawinką. Pycha - alternatywa słodkości. Spadam pod prysznic i czekam na Córcie:) Miłego wieczorku:):):)
  16. Cześć Dziewczyny:) Kilka dni do Was nie zagladałam a tu widzę jakaś burzliwa dyskusja......ale się dzieje.... U mnie dziś rano zimno, ale słonecznie. Dziś w planie mam spacer na działkę pozbierać orzechy bo obrodziły w tym roku obficie. No i dobrze. Poobdzielałam już Rodzinkę i znajomych, sama obrałam już 1 kg na wypieki - teraz się suszą i jeszcze zostało na drzewie od groma. Ale dobrze, od nadmiaru głowa nie boli. Na pewno sie nie zmarnują. O dietkę dbam, pilnuję godzin posiłków i ilości. Z jakością potraw nie do końca dobrze-przemycam często małe lody do popołudniowej kawki.....wiem że nie powinnam, ale ....póki co jem:)Ot taki grzeszek. Ale nie może być idealnie. Ale suma sumarum waga powoli w dół:) Miłego i słonecznego dnia życzę :) Zajrzę do Was wieczorkiem:):):)
  17. Jolu, zimą też chadzam z kijkami w śniegu, mam specjalną ścieżkę w polach rowerowo-kijkową i dajemy:)Jak tylko njie mam lenia to chodzę. Co do przeziębienia to walczyłam z nim 3 dni i po, ale ustalmy byłam na samym początku infekcji - suchy kaszel, drapanie w gardle, bez gorączki wręcz odwrotnie miałam temp 35,5. Generalnie typowe osłabienie organizmu. Na suchy kaszel piłam świeżo parzoną lipę, na płukanie gardła był septosan a na gardło świeży imbirpokrojony w kawałeczki ugotowany w 0,5 litra wody ( około 15 minut) lekko przestudzić i dodać łyżkę miodu i sok z 1/2 wyciśniętej cytryny. Mocne, intensywne ale pomogło. Polecam :) Jeżeli nie jesteś uczulona na te produkty to spróbuj, powinno pomóc:)
  18. Jola, bardzo ładnie wyszliście z Juliem na zdjęciu :) Jeszcze raz - moje gratulacje. Widzę że trochę Dziewczyn jest przeziębionych - współczuję, też to przeszłam kilka dni temu. Ale już jest ok:) Życzę zdrówka wszystkim:) Mąż znowu wyjechał na dwa tygodnie do pracy a ja weszłam po weekendowych szaleństwach kulinarnych na wagę i szok.......1,5 kg więcej......Towarzyszyłam mężowi w gorących kolacyjkach popijanych drineczkami i mam za swoje. Ale od dziś wracam na dobre tory. Spadam na spacer bo słonko pięknie świeci. Miłego dnia Koleżanki życzę:):):)
  19. Izulek88- na duszący kaszel polecam imbir z miodem. Kilka dni temu tym się właśnie wyleczyłam. Kawałek świeżego imbiru krisz w plasterki, zalewasz 0,5 l wody gotujesz około 10 minut. Studzisz i dodajesz łyzkę miodu. Ja dodałam też świeżo wyciśniętą cytrynę. Piecze jak się pije ale skutecznie pomaga. Polecam. U mnie spoko, dieta pod kontrolą, przeziębienie zwalczone. Wczoraj przygotowywałam leczo z cukinią, i żeberka w kapuście bo mąż dziś zjeżdża na weekend. Zaraz jadę do Mamy bo też przeziębiona była, zrobili jej podstawowe badania i wyszedł za wysoki potas więc podłączyli jej kroplówki wzmacniające aby wypłukać tego gościa. No i tak się porobiło......ale cóż nikt nam nie obiecał że będzie prosto i łatwo. Samo życie. Miłego dnia dla wszystkich:)
  20. Cześć :) Waga dla mnie łaskawa dziś, niewielki spadek, ale spadek:) Jakiś wirus przeziębienia mnie dopadł, suchy kaszel, katar ale brak gorączki. Kuruję się domowymi sprawdzonymi sposobami- jest cytryna , olej lniany, czosnek dodawany do prawie każdej potrawy, nawet jajecznicy, świeżo wyciskane soki codziennie oraz lekkie jedzenie i woda, woda, woda z imbirem i miodem z wiejskiej pasieki. Nie dam się wirusom:):) Ostatnio czytam książkę Wojtka Cejrowskiego - " Wyspa na prerii", jeżeli ktoś lubi podróże i cięty język Wojtka - to polecam. Mnie czyta sie dobrze, jest odskocznią od życia codziennego. Jolu, cieszę się że Rodzinnie spędzacie wspaniałe chwile.Należą się Wam:) Co do opieki nad starszymi Rodzicami - jest to bardzo ciężka praca, jeszcze jak Rodzic jest uparty i nie da sobie nic przetłumaczyć - to ciężka robota. Wiem i znam to z autopsji - moja Mama zawsze uważa że ona ma rację a ja to się nie znam i życie mi jeszcze pokaże. Jak mieszkała u mnie i jej tłumaczyłam że nie może tylko jeść i oglądać tv na okrągło do póżnej nocy bo do niczego dobrego to nie doprowadzi to mnie nie słuchała. Jak w styczniu upadła i złamała biodro, a po operacji zmuszono ją w szpitalu do rehabilitacji i poruszania się - nie była zachwycona, ale wykonywała wszystko co kazali lekarze. Tak jest do dziś , bo w Ośrodku w którym ją rehabilitują, nie ma zmiłuj- trzeba chodzić i ćwiczyć. W warunkach domowych , nie było by to możliwe, gdyż Mama nic sobie nie robi z moich uwag i zaleceń. Ja nigdy u niej nie mam racji. Nerwy mi już puszczały i brakowało mi cierpliwości.Dlatego póki nie będzie sama radziła sobie z podstawowymi czynnościami dnia codziennego pozostanie w Ośrodku.Na szczęście jest wśród życzliwych ludzi, poznała osoby które mają podobne problemy z którymi muszą sobie radzić na codzień, wspólne zajęcia , ćwiczenia, spotkania towarzyskie. Jest dobrze i powoli do przodu:) Spadam, przygotuje sobie kawkę i II śniadanie - owoce+owsianka na wodzie, a po obiedzie jadę do Mamy:) Zajrzę do Was wieczorkiem. Miłego dnia:)
  21. Film EVEREST - super, polecam dla ludzi którzy kochają góry. W 3D ogląda się go extra. Oczy przepłukane, warto poświęcić 2 godziny - film jest tego wart. Po projekcji były lody bakaliowe i kawka. Pewnie jutro waga pokaże więcej.Ale małe grzeszki, od czasu do czasu dozwolone. A teraz wieczór spędzam z mężem bo w poniedziałek znowu wyjeżdża na dwa tygodnie.:):):) Miłego wieczoru:) To byłam ja Basia:)
  22. Wczoraj padłam wieczorkiem jak kawka. Mąż przyjechał nocką i wreszcie było sie do kogo przytulić:) Rozłąka jest dobra , ale na krótko. Dziś poleniuchowaliśmy dłużej, za oknem pochmurno, w nocy lało, a teraz jest ok:) Plany na dziś: sprzątanie , kino+kawa i lody i wieczór we dwoje. Z dietą spokojnie, muszę się pilnować. Jak tylko noga pozwoli to wracam do spacerów z kijkami. Do końca grudnia chcę złapać podstawową formę.A od stycznia-zobaczymy, o tym kiedy indziej:) Jola, spokojnej podróży do celu. Wspaniałego ślubu i niesamowitych wrażeń:) Wszystkie pozostałe Dziewczyny - słonecznego, wspaniałego weekendu z dietką przy boku:) Zajrzę do Was jutro:)
  23. Wow, ale tematów pod moją nieobecność poruszyłyście Dziewczyny....głowa mała:) A więc tak Kochane: dietka-tak sobie, ale nie przytyłam. Mam małą kontuzję kostki stopy- chyba nadwyrężyłam, boli jak chodzę i zginam, ale na tyle że nie biorę żadnych leków przeciwbólowych tylko smaruję maścią i używam bandaża elastycznego. Powoli ból ustepuje, ale bardzo powoli. Żeby było ciekawie, to nadwyrężyłam tę kostkę na spacerze z kijkami - żle stanęłam, ot co. Stare kośći i już:) Jolu -szacun, tyle badań Julio ma zaordynowane że szok. Ale dobrze, trzeba się kontrolować co jakiś czas, dla spokoju własnego chociażby. Sprawa gina, badań i "helikoptera" / czytaj łóżka/ - bardzo niekomfortowa sytuacja. Ja mam tą komfortową sytuację, że raz w roku odwiedzam Panią Ginekolog / robię sobie prezent na imieniny:)/ od lat u tej samej p.Doktor, prywatnie z cytologią i USG włącznie. Prywatny gabinet i czuję się zaopiekowana i na te 15 minut jest tylko do mojej dyspozycji i odpowiada na wszelkie moje ewentualne wątpliwości. HTZ- też przerabiałyśmy, parę lat temu jak miałam problemy, ale w rezultacie nie zgodziłam się na terapię zastępczą - dałam radę sama pokonać ten problem. Dziś nie żałuję:) Dziś przyjeżdża mąż na weekend. Cieszę się i zaplanowałam jutro dla nas wypad do kina na "Everest", obu nam ta tematyka jest bliska sercu, kochamy góry, a mąż również kiedyś się wspinał w naszych Tatrach i nie tylko. Myślę że wrażenia będą super:) Spadam Kochane do kuchni troszkę pogotować żeby jutro mieć wolne. Zajrzę do Was wieczorkiem. Miłego dnia:):):)
  24. nie widzę mojego wpisu.......brrrrrr, co jest......chyba się uda:)
  25. Witajcie:) Piękny dzień za oknem.Temperatura też ok, żyć się chce:) Widzę Kochane że wróciła Gdaksonia, witaj:) Powroty powakacyjne w toku. Temat kosmetyków po kapieli. No więc też staram sie używać , ale nieraz lenistwo bierze górę i nic nie serwuję sobie na ciało. A mam poustawiane tego tyle, ze mogę obdzielić nie jedną łazienkę - tak twierdzi mój mąż. To prawda, patrząc po koleji to balsamy i kremy do ciała ze śródziemnomorską oliwka z oliwek, z minerałami z morza martwego i lekkie balsamy owocowe. Mam też ujędrniające musy i balsamy ale też używam od wielkiego dzwonu. Najczęściej po kapieli lub po depilacji, a po prysznicu nie specjalnie mi sie chce. Lenistwo. Ale faktycznie po zastosowaniu jakiegokolwiek specyfiku na ciało, skóra jest o niebo lepsza, bardziej elastyczna. Czas wrócić do dobrych praktyk i smarować, dopieszczać swoje ciało, bo kto to ma zrobić jak nie my??? Sprawa hartowania ciała przed zimą i stosowania różnych preparatów przeciw przeziębieniowych. Ja od jakiegoś czasu stosuję w okresie jesienno-zimowym i wczesno wiosennym miksturę z miodem , czosnkiem i cytryna, a ponadto ECOMER- preparat z omega 3 i oleju z rekina - 2 kapsułki dziennie oraz rutynoscorbin - 2 tabl na noc. Rano codziennie na czczo wypijam 1 łyżkę oleju lnianego popijam to szklanką wody ze świeżo wyciśniętą cytryną. Ot co i jakoś odpukać nic mnie nie łapie. Dziś rano miałam cotygodniowe ważenie i waga pokazała 92 kg. Troszkę mnie niż tydzień temu więc jest ok:) Plany na dziś, spacer na działkę, zbiór owoców, wizyta u Mamy, odpoczynek. Życzę Wam Kochane słonecznej, pięknej niedzieli w miłym towarzystwie. Pa:):):)
×