Ja już wiele nie pamiętam, jednak nigdy dobrowolnie, po prostu ojciec podchodził z taką gumą czy co to było, bo paska nigdy nie miał i prał ale nie na goło. I nie mam mu za złe, zawsze zasłużenie. A wiele tego nie było, choć powinno być o wiele więcej. Najlepsza matka, prała mnie kapciem i tak, że nie bolało, widocznie nie miała serca. Ojciec później czasami też, niby prał w locie a nie bolało, ale zawsze było "ała, ała jak boli" - jasnee...