Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mamaniemama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. hej! Eska- uf, jak dobrze, że wszystko się dobrze skończyło! Gratulacje :) ja póki co melduję się jako ciężarówka dojeżdżająca do mety & Eweelka- GRATULACJE! & Nessaja- no w końcu doczekałaś się końca remontu. Prasowanie jeszcze teraz Cię cieszy, ale pomyśl, że to już będzie regularne działanie :P ja w ogóle się nie stresuję. Już nie mogę się doczekać. Najchętniej urodziłabym w przyszłym tygodniu. Januśka waży już 3.5 kg według ostatniego badania Nemezis- nie trać nadziei, w końcu kreska musi się pojawić! & Desire- no w końcu zmieniasz myślenie na pozytywne. Zobacz jak czas szybko leci, nie obejrzysz się a będziesz tulić maleństwo :) & Wiolcia- Twój dzień nadchodzi wielkimi krokami, na pewno wszystko będzie pięknie i cudownie, trzymamy kciuki & kasiaa12- jak odetchniesz to napisz koniecznie jak się chrzciny udały :) & Tynka- jak tam, powtarzałaś test? dawaj znać! czekamy z niecierpliwością
  2. Nemezis- fajnie, że wróciłaś do nas i do starań. Trzymam kciuki! :) mój pierwszy test wyglądał podobnie i.. niedługo rodzę :D coś się potwierdziło? aj kurde właśnie doczytałam o @. Ale szkoda :( no ale obyś musiała wykorzystać jak najmniej tych testów owulacyjnych i obyś niedługo zobaczyła dwie konkretne kreski na ciążowym :) & Malaiza- jak się czujesz? robiłaś kolejny test czy @ przyszła? & Wiolcia- jak tam czas chwilowej rozłąki z przyszłym mężem? nie marnuj czasu na tęsknotę, lada moment i będzie Twój na zawsze :) Jak przygotowania do wielkiego dnia? :) wszystko gotowe?? no i gratulacje obrony!!!!! Zuch dziewczyna! & Margaret- jak tam? odetchnęłaś już trochę od mdłości? & Kasia12- jak tam Twój maluch? oby antybiotyk pomógł. No niestety, leki do tanich nie należą, ale weź i nie kup leku, który ma pomóc dziecku... Widzisz, zdążyłam przed wywołaniem :) myślę, że jeszcze jakieś 2 tygodnie dwupaku mnie czekają :) termin porodu na usg zawsze był inny i waha się od 18 do 28 kwietnia. Sama nie wiem na ile mam być pewna, bo po zeszłorocznym porodzie miałam tylko dwa cykle i to różnej długości, więc nawet ciężko określić kiedy była ta trafiona owulacja. Do tego mała na początku spóźniała się rozmiarowo o jakieś 2 tygodnie według terminu z om, a później zaczęła nadganiać i przegoniła o ponad tydzień. Więc sama do końca nie wiem kiedy będzie chciała wyjść na świat, ale mam nadzieję, że w połowie kwietnia a nie na koniec :P & Tynka- dajesz sobie czas do września? eeee tam, do wakacji dasz nam znać, że jesteś w ciąży! :) & Desire- widzisz kochana, kolejna wizyta i wszystko dobrze. Mam nadzieję, że niedługo odetchniesz i uwierzysz w to, że to co złe już masz za sobą :) & Maćkowa- torby spakowane i czekają tylko na sygnał :D odliczam dni i nie mogę się doczekać. Mała śni nam się po nocach i co kilka dni tylko sobie sny opowiadamy. Wszystko przygotowane, wszystko czeka, a Janka w najlepsze rozpycha się po moim brzuchu. Uwielbiam te jej tańce i rozkopywanie. Plecy w ogóle mnie nie bolą. Mam nadzieję, że w tym roku ominą mnie bóle krzyżowe (poród Tymka to były tak mocne bóle krzyżowe, że w ogóle nie czułam bólu w podbrzuszu, po prostu rozrywało mi plecy). Teraz staram się zasypiać na lewym boku, a w nocy np budzę się na plecach i okazuje się, że na plecach jest mi najwygodniej :P w sumie mogłabym urodzić nawet za tydzień, to byłaby końcówka 38 tygodnia. Oby w święta trochę odsapnąć i zjeść świąteczne smakołyki, a później niech się dzieje co chce :) czuję się już trochę taka ociężała, najgorzej jest wstawać w nocy do toalety. Ale z rana jak się rozchodzę to normalnie funkcjonuję i o brzuchu sobie przypominam jak muszę włożyć skarpetki albo włożyć buty. O proszę, to można powiedzieć, że Maciek wywołał małą na świat :) co tam, najwyżej następna będzie Madzią:D no chyba, że Maciek znów postawi jakieś warunki :P & DOBREGO DNIA WSZYSTKIM! :*
  3. Desire, czekam jak na szpilkach! :) & Malaiza- co się stało?
  4. a co do przesłanych zdjęć też się zgadzam. Kasia, Twój Skarb normalnie do schrupania!!!!!!!!!! A Ty Wiola, no normalnie gwiazda! Ślicznie! :)
  5. jestem tego samego zdania co Wiola- niech mail należy tylko do nas. Za dużo wchodzi tu hien forumowych. Po co nam ktoś taki. Wysłałam Wam maila z małą propozycją zapoznawczą :)
  6. Desire- ja jestem więcej niż pewna odnośnie tego snu! Sama widzisz jak wszystko się błyskawicznie ułożyło. Sama przyznałaś, że poczułaś wtedy taki spokój. Może właśnie to było potrzebne. A Twój synek nie jest żadnym aniołkiem, to święty Dominik :)
  7. hej! Wiolcia, dopiero co pisałaś, że jesteś w ciąży a tu proszę, już drugi trymestr :) ja z kolei jak pomyślę, że u mnie już 8 miesiąc to też nie wiem kiedy to minęło :P co do brzucha to faktycznie coś w tym musi być, że w pierwszej ciąży dosyć późno wyskakuje. U mnie tak naprawdę dopiero 5-6 miesiąc wyglądał na ciążę, a wcześniej na najedzenie :P a teraz już w 4 miałam brzuch zaokrąglony :) && Desire- super wieści! No o ile kreska na teście może być słaba i niepewna, to wynik bety jest nie do podważenia :) Ale się cieszę. W zeszłym roku przeżyłyśmy podobne smutne historie, a w tym obie przeżyjemy największe szczęście!! Ale kurde, taka lista leków? Ja brałam tylko żelazo+kwas foliowy, a u Ciebie takie wymysły :( Ale głowa do góry, niech to nie odbierze Ci radości. A to, że nie widziałaś jeszcze nic ciekawego na USG to raczej normalne na tym etapie. Kilka tygodni i zobaczysz to na co czekasz. Wszystko MUSI być dobrze! Ale się cieszę, no nawet sobie nie wyobrażasz :) buziaki :* && Maćkowa, mamuśko a jak tam u Ciebie? Oliwka już zaraz dwa miesiące będzie miała, kiedy to minęło? Jak tam malutka? && Tynka- witaj i powodzenia :) obyś zaraz i Ty załapała trochę ciążowych wirusów. && Zdesperowana, a co więcej u Ciebie? nie trać nadziei. Myślisz, że Twój M ot tak zdecyduje się na pracę w Norwegii? :(
  8. Wiolcia- no to zazdroszczę umiejętności. Ja czasem sobie wyobrażam, jak coś mogłoby wyglądać, ale w rzeczywistości wychodzi coś zupełnie innego. Też sobie wyobrażałam swoje zaproszenia ślubne, ale brak czasu i świadomość tego, że raczej nic sensownego z tego nie wyjdzie, szybko sprowadziły mnie na ziemię :P o jakim sporcie mówisz? Strzelam- koszykówka? Ostatni tydzień panieński spędzisz bez niego, ale skoro tam ciągle jesteście razem, to może faktycznie chwila odpoczynku się przyda. Nadrobisz trochę rodzinę i znajomych, a później znów tylko H. :) & Desire- ;* no śniadanie było dosyć szybko. Spałam jakieś 5 godzin, kolejną godzinę już tylko czuwałam i walałam się z boku na bok i w końcu wstałam. Ale cały dzień taki rozbity. Później jeszcze na trochę położyło mnie na drzemkę. Ale spoko dam radę, mam przecież dużo czasu na odpoczynek :) Trzymam kciuki za tabelkę, obyś jak najszybciej wskoczyła do ciężarówek. & Jovanko- no 100 razy bardziej lubię wesela znajomych niż w rodzinie :P co Ty Kochana, jasna sprawa, że bez obcasów. Zainwestowałam w baleriny, które później wiosenno-letnią porą przydadzą mi się oczywiście na spacery z Janką. No mała się wytańczyła- tego jestem pewna. Mam nadzieję tylko, że nie ogłuchła :) Co do znajomej, to dokładnie oliwa z oliwek. I too jeszcze z niedowierzania upewniałam się głupio "ale taka kuchenna, do smażenia?" no i okazało się, że tak. Nie wiem, może spróbuję na swojej Klusce. Cudowny opis męża. Coś w tym jest, że przeciwieństwa się przyciągają. Niby przeciwieństwa, a jednak tyle Was łączy :) ale, że wrestling?! & Malaiza- no to masz błogi czas. Takie mogłyby być wszystkie niedziele :) dzisiaj też spacerek przed snem? No ekipa jest zgrana i udana. Do tańca i do różańca :) mmmm, żeberka. Daj znać następnym razem jak będzie kucharzył, no i niech przewidzi jakąś większą porcję. Myślę, że znajdzie się jeszcze kilka chętnych :) ja też uwielbiam jak mój kucharzy. Zresztą mój K to kucharz z papierami :D Co prawda w zawodzie nie pracuje, ale ma do tego smykałkę. Oczywiście kuchnią zajmuję się ja, ale mamy układ co do śniadań. W tygodniu ja robię śniadania a on w weekendy. Uwielbiam jego poranne sobotnie pytanie "co chcesz na śniadanie" wtedy zaczynam koncert życzeń :D udanego dnia wolnego życzę! Wykorzystaj ten dzień maksymalnie z każdej strony :)
  9. Wiolcia- no to najważniejsze, że znalazłaś sobie rozwiązanie na chwilową samotność. Połączyłaś przyjemne z pożytecznym jadąc ze swoim H do pracy. Jak dziś się czujesz? Jak nastrój? Co do latania w ciąży, to ja w pierwszej leciałam. Z moim K po pracowitym letnim sezonie wystrzeliliśmy w spóźnioną podróż poślubną na Cypr. Wtedy byłam tuż po prenatalnych, czyli jakoś 13 tydzień. A co jeśli Twój H planuje też wylecieć tydzień wcześniej tylko jeszcze Ci o tym nie powiedział? Spotkacie się w samolocie :D No i gratuluję pomysłu własnoręcznego robienia zaproszeń :) masz już jakiś konkretny projekt? Masz duszę artystyczną i zamierzasz to wykorzystać? & Desire- sprawdź później maila :* & Jovanka- no aż muszę znaleźć czas i poszperać trochę w info o oliwkach i balsamach. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam głębiej. A czy to może zależeć od skóry? No bo skoro znajoma, dwójkę dzieci "wychowała" na samej oliwie z oliwek i mówi, że dzieciaki nie miały żadnego problemu ze skórą, żadnych odparzeń itp to to jeszcze nic pewnego? Na innej skórze może być inny efekt? & Nessaja- Ty i tak pewnie niezła laska jesteś. Połowa ciąży i rozmiar 36? Ja rozmiar 36 to chyba w gimnazjum nosiłam. Teraz normalnie 38, a ciążowo urosłam do 40. No ale cóż, będzie czas na powrót do formy :) 4 godziny zajęło Ci segregowanie? Z tego rozpływania się nad malutkimi ubrankami to pewnie minęło raz dwa:P ja jeszcze się wstrzymuję. Ale niedługo i ja będę się rozpływać.... :) a co dopiero będzie patrzeć na te nasze małe dziewczynki w tych ich pięknych ubrankach! & Eweleka- super, że już pełną parą ruszyły Wasze działania! Oby wszystko jak najszybciej się udało :) & Malaiza- no to widzisz, masz receptę na lepszy sen. Wieczorne dotlenienie na spacerku i dobry sen gwarantowany :) No ten układ mi się podoba "M ogarnia chałupkę, odkurza i myje podłogi a ja leżę i czekam,aż mi się karkówa rozmrozi " :D moje przygotowania udane, szczegóły w poprzednim poście :) & Angelus- udanej randki! :)
  10. HEEEEEJ :* jestem jestem. Wcinam śniadanko, małżonek śpi i pewnie przez najbliższe godziny ten stan nie ulegnie zmianie, a ja mam czas Was nadrobić. Ale w sumie zbytnio nie poszalałyście wczoraj. Jestem zdziwiona, że już tak żywiuszczo funkcjonuję. W wielkim skrócie. Wesele- PETARDA :) oczywiście spodziewałam się tego, bo to wesele znajomych z najbliższej paczki naszych znajomych, więc generalnie cały nasz ok. 20 osobowy stolik to była NASZA BANDA, a wiadomo ze swoją bandą to nieważne gdzie co i jak, ale zawsze będzie dobrze. A tu do tego- miejsce fajne, jedzenie smaczne i udany DJ. Moje pesymistyczne nastawienie do zabawy wynikało z tego, że byłam świadoma moich ograniczonych możliwości no i tak z góry założyłam, że aby do 2 wytrzymać i można się zbierać. 2?? kiedy to było. O 4.30 DJ dał znać, że zbliżamy się do końca i ostatecznie zakończył wesele o 4.50. Bałam się trochę jak to będzie po tańcach, a właściwie nawet podczas tańca. Mój K oczywiście wiedział jak ze mną tańczyć, obawiałam się reszty naszego towarzystwa, ale dali radę- każdy, z kim tańczyłam na początku mówił "tak, tak wiem, dziś trzeba delikatnie, żeby Bąbelkowi nie zaszkodzić :)". A to przyjaciele, którzy Tymka będącego w brzuchu ochrzcili Bąbelek, no i oczywiście znali całą historię, byli z nami w trudnych chwilach itp, także i o tego Bąbla dbają :) fakt, trochę brzuch mi się napinał raz na jakiś czas, ale bawiłam się tak 50 na 50, czyli dwa numery na parkiecie i dwa poza parkietem:) planowałam wziąć ze sobą nospę na wszelki wypadek, ale zapomniałam. A że wesele było w wiosce oddalonej o jakieś 30 km od nas, to nie było sensu zawracać się w połowie drogi. Wiem, że zafundowałam Jance armagedon w brzuchu, ale mam nadzieję, że nie obraziła się na mnie. Co do sukienki to na szczęście nie musiałam kupować żadnej nowej, ani co gorsza typowo ciążowej. Oczywiście brałam to pod uwagę, ale niezbyt uśmiechało mi się wydawać kasę na jednorazówkę. Na szczęście miałam nosa projektując sobie sukienkę na wesele do mojej siostry na lipiec zeszłego roku. Z racji tego, że byłam jeszcze na lekkim wagowym plusie uszyłam sobie (czyt. krawcowa uszyła) mi luźną sukienkę ze zwiewnego materiału, odciętą pod biustem. Pasuje na mnie zarówno przy moim normalnym rozmiarze 38 no i teraz jak zwiększyłam się do 40. No i okazało się, że to jedyna sukienka, którą jestem w stanie włożyć. Brzuchol oczywiście odstawał, no ale nie miałam planu go w żaden sposób ukrywać. :) Było super. Do mieszkania weszliśmy o 5:43. Sama nie wiem jak ja dałam radę :P Stwierdziłam, że skoro to ostatnie wesele, na którym możemy się wybawić (czyt. ja pobawić, K wyszaleć za wszystkie czasy) to skorzystamy. A tak w ogóle to było 4 wesele Janki :) była też z nami na weselu sierpniowym (wtedy jeszcze jako mikroskopijna kropeczka) i we wrześniu na dwóch (jako mikroskopijna kropka) no i teraz czwarte jak niemikroskopijna kluska :) Dobra, czytam teraz co u Was.
  11. Heeeeej wszystkim :* weekend czas zacząć. & Ewelina- może jeszcze nie wszystko stracone. Skoro to tylko plamienie, to tak jak dziewczyny mówią-może implantacyjne. Rób jutro test i dawaj rano znać :) & Maćkowa- dzięki! To w sumie teraz już sobie można wybrać? Bez różnicy gdzie dyżur? Dobrze, że nastąpiła zmiana szpitalnej warty, bo ze starymi zgredówami raczej miło by nie było. Ale słuchaj, dlaczego szyli Cię ponad godzinę? Którędy Ty rodziłaś? :P Jak sobie przypomnę jak mnie zszywali, no to faktycznie, wydawało mi się że trwa to z godzinę, ale w rzeczywistości kilka minut. W usk chyba też nie robią lewatywy. Dziewczyny, które rodziły podczas mojego pobytu na patologii ciąży rok temu- w dniu wywoływania porodu dostawały czopki na wypróżnienie, no a jak jakaś kobitka rodząca jedzie już na rozwarciu do szpitala to raczej też już o lewatywie nie myślą (ja też nie miałam). Także w sumie nawet będąc w szpitalu ani razu nie słyszałam hasła "lewatywa". No to dobrze, że warunki oceniasz jako dobre. Wydaje mi się, że zasadnicza różnica między szpitalem na Warszawskiej a USK to właśnie warunki. Na Warszawskiej dobre warunki zarówno na porodówce jak i na położnictwie, a w USK warunki na porodówce kosmicznie z***biaszcze a położnictwo z grubsza pamięta czasu dwóch poprzednich pokoleń :P Ja chyba jednak pomimo wszystko będę celować do USK, bo tam stacjonuje mój lekarz prowadzący. Dzięki za wypracowanie :* a jak Twoja Oliwka? Już się zakumplowałyście? Współpracuje z Tobą? Tak to sobie wyobrażałaś? :) & Żoneczka- Ty z Krakowa i nie wiesz, że nie od razu go zbudowali? :) Daj sobie czasu, jeszcze trochę i poznacie się z Kamilkiem. Czego można oczekiwać od kilkudniowego brzdąca? Cierpliwości kochana, pewnie wkrótce się poznacie i wtedy go opanujesz :) & Nessaja- wstęp Twojej wiadomości-straszny. Jak doczytałam, że chodzi o rozmiar spodni, to odetchnęłam :P minuta ciszy zachowana. Nie martw się, za parę miesięcy będziesz wskrzeszać wszystkie spodnie :) No to Twoja teściowa w szpitalu dała czadu... I jak to jest, że to działa na nas tak, że nie jesteśmy w stanie wydusić z siebie żadnego słowa? Teściowa przy porodzie- marzenie :D Ja jak leżałam na patologii to przez telefon i mamie i teściowej powiedziałam, że chcę być tylko z moim K i że nie potrzebuję odwiedzin. O ile moja mam zrozumiała i powiedziała, że myśli o mnie i wspiera mnie na odległość, to teściowa myślała, że zmięknę bo mówiła, że ona już ubrana do wyjścia i tylko na chwilę i tylko zobaczyć. No to powiedziałam, że na chwilę to nie ma co jechać, a zobaczy mnie jak wyjdę ze szpitala, bo nie jestem żadną atrakcją wartą oglądania. W końcu dotarło. Dobra Nessajka, bądźmy twarde :D ooo zazdroszczę Ci, że już uporządkowałaś ubranka. Ja to czasem jak otwieram szafę, to losowo wyciągam jakieś ubranko i sobie wyobrażam w nim Jankę :P ja od początku marca wystartuję z porządkowaniem i segregowaniem ubranek :) & Jovanka- pewnie że tak, choćbym miała ją uchem wypuścić na świat, stojąc na głowie- DAM RADĘ!!! :) ja o ekomamach nie słyszałam. Ale nie ma co ukrywać, że teraz jest moda na wszystko co eko, szczególnie żywność. U nas w Białym to ekosklepy rosną jak grzyby po deszczu. Kąpieli w mleku z piersi jakoś sobie nawet nie chcę wyobrażać. No ale cóż, pozazdrościć ilości pokarmu. Jedne mamy nie są w stanie swoim mlekiem wykarmić dzieci, a inne mogłyby założyć mlekociągi z dopływami do dziecięcych wanienek. Jovanka, 5 Twoich przykładów odwiedzin dałam do przeczytania mojemu K i powiedziałam: "patrz o co walczę i czego chcę uniknąć". Przyznał mi 100 % poparcia :P no to Twój dziad to nie taki dziad. Wypoczął i wiedział, że musi wyprostować kilka kwestii :D & Angelus- ja kochana nie wiem jak Ci pomóc, pewnie zaraz mamuśki wystosują jakieś porady. Ja mogę wysłać jedynie wirtualne wsparcie :* & Paola- czyli z orange nie zaryzykowałaś. Najważniejsze, że jest praca. Kto powiedział, że zlecenie nie zmieni się wkrótce w jakąś poważniejszą umowę? :) Może faktycznie wystartuj do innego gina? & Brzoskwinka- z tymi oliwkami/olejkami to faktycznie jest coś nie tak. Ja rok temu kupiłam sobie olejek migdałowy-podobno taki świetny, nadający się do walki z rozstępami. Ogólnie używam kremu Ziaja (jest cudowny) ale spróbowała z olejkiem. Na początku skóra była super natłuszczona, a po jakimś czasie zaczęłam odczuwać swędzenie brzucha. Ja pod bluzkę, a tak nie dość, że skóra sucha to i brzuch cały malutkich czerwonych pajączkach. Wtedy już wiedziałam, że nie ma co zdradzać Ziajki :) & Dobra to chyba tyle ode mnie na dziś. Muszę się przygotować na wesele. Co prawda nie będzie to żadne bóstwo, ale niech chociaż będzie człowieczeństwo :P jak tak się nad tym wszystkim zastanowię, to nie mam jakoś wielkiej chęci na wesele. Wiem, że szybko będę zmęczona (będę musiała w dzień uciąć drzemkę), jedzenie po nocy może nie wpłynąć zbyt dobrze na mnie, potańczyć- raczej nie poszaleję. Klusce powinno się za to spodobać, bo to mała tancerka :P No nic, zawsze wychodzę z założenia, że wesela są fajne. A że to jedyne wesele w tym roku, na które możemy sobie pozwolić- no to musi być dobrze :) pozostałe cztery wesela odpuszczamy ze względu na Jankę. Nie zostawimy naszej malutkiej dziewczyneczki z nikim :) Dobrego dnia wszystkim :*
  12. Margaret- no to już zaczynać odczuwać, że jesteś w ciąży. Oby tylko mdłości za mocno nie dokuczały :) nie myśl tylko przy każdym najmniejszym bólu, że historia się powtórzy! Ma być dobrze i musisz w to wierzyć :) odwiedziny to jak się okazuje kontrowersyjny temat i co jedna historia to ciekawsza:P najlepiej zrobić tak jak Ty, uprzedzić że odwiedziny zakazane. Każdy zdąży odwiedzić świeżą matkę i zobaczyć dziecko. Co do imienia córki, no to oczywiście moim zdaniem bomba, bo sama mam w planach nazwać tak ewentualną kolejną córę :) ja co prawda tylko i wyłącznie dlatego, że bardzo podoba mi się to imię. A Ty masz jeszcze dobre poparcie swojego wyboru. & JOVANKA- czytałam to dwa razy, oczy miałam jak pięciozłotówki z niedowierzania a ze śmiechu to myślałam, że puszczę wody płodowe :P Tak, to mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że jeśli trzeba będzie to postawię przed drzwiami tabliczkę "zakaz odwiedzin do odwołania", będę jak suka, która nie dopuszcza nikogo do swoich małych. Nie podzielę się z nikim tymi wyjątkowymi chwilami, nikt nie będzie sprawdzał czy w moich cyckach jest pokarm, ani pytał czy mnie dupa boli. Ja nie mogę, ale nalot miałaś. To historia mojej kumpeli chowa się przy Twoich :P spotkanie z przyjaciółką wypadło bardzo owocnie. Dziś zostało powtórzone. Wyjęło to po 5 godzin z planu dnia wczorajszego i dzisiejszego, ale oczywiście nie żałuję ani minuty. Nagadać się nigdy nie możemy i pewnie gdyby nie to, że ona jutro wyjeżdża a ja idę jutro na wesele, to jutro też byśmy się spotkały. Jak tam Twój stary dziad? Czy sen wyleczył go z jego porannych dolegliwości? :P & Maćkowa- wyspałaś się ale wstałaś zmęczona- a to ciekawe :P no to teraz możesz przebrać Oliwkę za radio muzykę i fakty! a co do pytań to żaden tam przygotowany wywiad. Tak tylko ogólnie do którego szpitala trafiłaś, jak oceniasz warunki, personel itp :) Ale to w wolnej chwili, nie ma pośpiechu, ja do porodu mam jeszcze trochę czasu. Trzymaj się i wypoczywaj w wolnych chwilach :* & Kasiaa12- słuchaj, zaraz minie rok od nieudanych odwiedzin, a mnie do tej pory muruje na myśl o tym i do tej pory nie wiem co nimi kierowało i z której strony poczuli się potrzebni. Nieważne, po co podnosić sobie znów ciśnienie tym wydarzeniem:P najlepsze jest to, że oni chyba do tej pory nie wiedzą, że my o tym wiemy. Bo przecież usłyszeliśmy to z ust mojej teściowej, a nie bezpośrednio od bohaterów tej historii. No to Twoja wizyta w przychodni do najmilszych nie należała. Trzeba było powiedzieć coś temu dzieciakowi. Skoro był w przychodni to raczej nie bez powodu, a po cholerę Twojemu maleństwu zarazki obcego bachora. Niektórzy ludzi naprawdę nie mają wyobraźni. & Marta86100- powodzenia :) & Olala- oby tylko te podejrzenia się nie potwierdziły. Ale za czytanie głupot w internecie powinnaś dostać forumową naganę. Ola, toż to tylko podwoi, potroi albo jeszcze bardziej zwielokrotni Twój stres i nerwy. Poczekaj na konsultacje z lekarzami i nie martw się na zapas. Wystarczająco się martwisz na samą myśl o tym. Trzymaj się :* & Brzoskwinka- tak, tak lepiej sobie daruj. W ogóle nie mówiłam o tym mleku, aby w jakikolwiek sposób Cię do tego zachęcić. Tak tylko chciałam przywołać ten wyjątkowy przykład :D a jaką oliwką smarujesz małą? Ja ostatnio słyszałam od znajomej o patencie z najnormalniejszą oliwą z oliwek, a nie żadną skierowaną typowo dla dzieci. Myślicie, że to dobry pomysł? Chyba też IZA85 coś na ten temat wspominała jeśli dobrze pamiętam? & Wiolcia- no i super rozwiązanie. Ja już wiem, że przy moim porodzie tak jak wtedy będzie tylko mój mąż, wiem też, że do domu wpuszczę kogokolwiek dopiero jak sama zaproszę. Żadnych niespodziewanych wizyt. Koniec kropka. Nadrobisz nadrobisz, a jak sprzątać się nie chce to kładź się i odpoczywaj- posprzątasz jutro :)
  13. Heej:) dziś znów zaczynam wcześnie dzień i póki co twardo nie planuję wracać do snu. Więc zacznę dzień od Was.& & Agniesia-ale masz pomysłowego męża! Sufit i świecące gwiazdki na pewno zachwycą malucha :) 10 worków ciuszków do przejrzenia? powodzenia :D też masz tak, że nie mogłaś się doczekać tego kompletowania? ja też powoli zbieram graty. Już się nie mogę doczekać prania, prasowania i porządkowania ubranek (wiem, pewnie jeszcze będę miała tego dość :P) nie mogę się doczekać końca lutego, be wtedy będziemy zamawiać wózek. No i dzięki takim zaplanowanym działaniom czas szybciej mija, bo czekam od jednej do drugiej daty :) no to życzę Ci, aby remont nastąpił jak najszybciej! & Jovanka- to Ty i na dzień dobry i na dobranoc kotłujesz kawkę? i na rozbudzenie i na lepszy sen? no ale pewnie rozróżniasz, bo skoro do porannej dosypujesz koperek, to musi coś w tym być! :P Janka wróciła do swojej formy. Jak mi tak fika w brzuchu, to ja zaraz się boję, że się owinie pępowiną czy coś. Tak, tak, jestem przewrażliwiona pod każdym kątem. Od najbliższej wizyty, czyli od przyszłego czwartku planuję chodzić na wizytę do lekarza jakoś co dwa tygodnie. Kontrola Kluski musi być :) Ciekawe ile to jeszcze potrwa. Martwi mnie tylko jedna rzecz, że jest ułożona głową do góry. Skubana zamiast w ostatnim czasie przewrócić się z pośladków na głowę, to ona od połowy ciąży była głową w dół a później fiknęła pośladkami w dół. Ale chyba ma jeszcze trochę czasu co nie? Mój K skomentował tylko "ja się jej wcale nie dziwię, ile można stać na głowie?" ale wczoraj sam się tym trochę zmartwił, bo przed snem powiedział "kurde, coś tak czuję, że tym razem będziesz miała cesarkę przez to, że ona na tyłku siedzi". Ale ja się ratuję myślami, że jeszcze tyyyle czasu :) & Ewelina- może zrób test z niższą czułością, może coś wykryje. A jak nie to beta :) & Brzoskwinka- to naprawdę masz dużo tego pokarmu. Wczoraj usłyszałam ciekawy pomysł na wykorzystanie "nadmiaru" mleka. Zawsze jak zachodzę do mojej położnej to sobie na luzie gadamy. Często przywołuje mi jakieś najciekawsze przykłady swoich pacjentek. Pytałam o pielęgnację itp, a ona zeszła na temat swojej dziwacznej pacjentki, która jest jakaś mega ekologiczna-używa tylko naturalnych produktów, byle owoców czy warzyw nie zje, tylko wszystko z jakimiś certyfikatami. A swoją córeczkę kąpie... we własnym mleku. Tak, odciąga mleko i kąpie w nim małą. Nie wiedziałam jak kontynuować ten temat, więc tylko skomentowałam, że chyba urodziła Kleopatrę 21 wieku :P & Desire- słuchaj, jeśli możesz to podaj mi swój adres mailowy. Chciałabym Ci coś przesłać. ;* & IZA85- no to trafiła Ci się jakaś wybrednisia. Ale wiesz, skoro najpierw się zgodziła, a teraz kręci nosem, to pewnie ma jakichś swoich doradców. Będziesz próbowała się z nią dogadać czy planujesz szukać kogoś nowego? Nie stresuj się tylko, po co Alexa drażnić :) & Olala- udanego urlopu. Ogarnij się z Lenką, wypracuj jakiś harmonogram i wtedy wracaj. Zdrówka dla malutkiej, oby wszystko jak najszybciej wróciło do normy. Pewnie jesteś kłębkiem nerwów, no bo która mamuśka by nie była na samą myśl jeżdżenia z takim maleństwem po szpitalach, ale bądź dobrej myśli :* & MALAIZA- jak tam, wyspałaś się po wieczornym dotlenieniu? Dziś już jesteś w formie? :) & MAĆKOWA- heeeej :) to masz teraz trochę przebojów z Oliwką. To z przepukliną pępkową nic nie trzeba robić? Kurcze te niektóre dziecięce tematy są mi tak odległe, że chyba po narodzinach małej non stop będę na telefonicznych konsultacjach z położną, albo na konsultacjach online z Wami. Ty też na urlopie połogowym tak? :) Jak już wrócisz, to chętnie zadam Ci kilka pytań odnośnie porodu w naszej mieścinie. Buziaki :* & NESSAJA- o widzisz, to może mamy to samo:P no ale cóż, już chyba taki urok ciąży- tu zaboli, tam zaboli i trzeba to po prostu przetrwać. Ja też chcę ominąć takie sytuacjie w szpitalu. Otwarcie mówię o tym już teraz, że do szpitala po porodzie ma wstęp do mnie tylko mój K. Może to dlatego, że zraziłam się w poprzedniej ciąży. Dwa razy leżałam na patologii, a później porodówka i kilka godzin po porodzie na położnictwie. No i przez to, że wiedziałam, że z moim maluchem jest źle i wiedziałam jak się skończy poród, to nie chciałam, żeby ktokolwiek przychodził i mnie odwiedzał, no bo po co mi takie odwiedziny? Siedzieć na łóżku i płakać, albo gadać o dupie maryny? Gdyby wszystko było dobrze i mój stan psychiczny byłby lepszy to jasne-chętnie bym się oderwała od szpitalnych myśli i czekała na odwiedziny. Ale słuchaj, mało tego. Szczyt wszystkiego został dobity przez siostrę mojego męża i jej męża (chociaż wtedy jeszcze byli przed ślubem). Jak już trafiliśmy na porodówkę, to mój K dał sygnał jednym i drugim rodzicom, że się zaczęło. O ile moi dali nam tylko wsparcie i powiedzieli, że są myślami z nami i się modlą, to jego od razu zapytali "to co przyjechać"? (tak jasne przyjedźcie, chętnie przyjmiemy Was w porodowych warunkach i smutnej atmosferze związanej ze scenariuszem porodu). Ale wracając do szczytu, już po WSZYSTKIM, czyli po pogrzebie Tymka zajechaliśmy do nich na chwilę. Wtedy dowiedzieliśmy się od mamy K między słowami, że siostra mojego K z mężem chcieli zrobić nam niespodziankę i być przy nas (tak, właśnie ich obecności wtedy potrzebowaliśmy...) ale nikt nich nie wpuścił na porodówkę. Oczywiście byli bardzo zdziwieni i niezadowoleni, że nie zostali wpuszczeni. Ale no jasny gwint, czego oni się spodziewali? No i na słowa teściowej zatkało mnie jak nigdy. Ja generalnie na język nie chora, a nie wydusiłam z siebie żadnego komentarza. A teraz ciśnienie mi skacze na samo wspomnienie tej sytuacji. Tym razem jak pojedziemy na porodówkę, to chyba tylko wystosujemy wiadomość "Jesteśmy na porodówce, nie pytajcie w jakim szpitalu i nie przyjeżdżajcie"- po co sobie nerwy szarpać :P tak jak napisałaś. To jest czas dla rodziców i dziecka i będę tego bronić jak nie wiem co. A co do tego jak to będzie jak się Mili czy Janka urodzi, to możemy sobie tylko wyobrażać i planować. Wszystko się niedługo wyjaśni i okaże. Może teraz teściowa chce uśpić Twoją czujność? :P Daj znać jak otrzymasz wyniki glukozy. Chętnie to z Tobą skonsultuję. Ja robiłam dwa tygodnie temu , ale wynik wyszedł mi jakiś dziwny, bo glukoza po dwóch godzinach niższa niż przy pierwszy pobraniu krwi. Także daj znać jak u Ciebie :) a czekanie na pokoik teraz Ci się dłuży, ale raz dwa minie, nie obejrzysz się i Mili będzie miała swoje królestwo! & Dobrego dnia;*
  14. USIA- to u Ciebie już widać metę, wytrzymasz :) & MALAIZA- prócz tego co Ci wysłałam są jeszcze jakieś inne komputery cyklu, popatrz sobie w internecie. My z moim K jakoś tak szarpnęliśmy się na ten Pearly, chyba ze względu na pozytywne opinie. To działa w dwie strony w zależności od potrzeb- podobno skutecznie jako naturalna antykoncepcja, albo jako podpowiadacz do zajścia w ciążę. No więc po tej i ewentualnej kolejnej ciąży będę sprawdzać antykoncepcyjne zastosowanie :P a ogólnie to i zwykłym elektronicznym termometrem można tak samo mierzyć temperaturę. Ważne tylko, żeby termometr miał dwa miejsca po przecinku. No tylko jeśli chcesz wyznaczać sobie dzięki temu dni płodne i niepłodne to jeszcze potrzebna Ci będzie karteczka, robienie wykresu i wyliczanie- ja się w to nie bawiłam. & ZDESPEROWANA- nie załamuj się, po co na zaś przekreślać ten tydzień. Niedługo okaże się co będzie. Jeśli @ to trzymamy kciuki za kolejny cykl i tak do skutku!!!! :* & JOVANKA- może i masz rację, ale ja nie z tych narzucających się :) no Hania to moim zdaniem imię BOMBA. Teoretycznie Kluskę moglibyśmy tak nazwać, ale jakoś nie potrafię. To imię było zarezerwowane dla pierwszego Bąbla. A, że nie wiedzieliśmy do ostatniej chwili czy urodzę chłopca czy dziewczynkę (skrajne bezwodzie było bezlitosne, określenie płci było niemożliwe, nie wiem w ogóle jakim cudem mój doktor na usg widział COKOLWIEK, to znaczy no jedynie bijące serduszko odznaczało się i kręgosłup-mówię serio) to zaplanowaliśmy, że jeśli będzie chłopiec to Tymoteusz, a jeśli dziewczynka to Hanna. No i jakoś nie mogę się przemóc, by teraz nazwać córkę Hania. Może do kolejnej ciąży już się ogarnę z tym tematem. Mi imię Róża jakoś niekoniecznie przypadło do gustu, ale Liliana/Lilianna- po prostu cudne :) Pearly pozłacany niestety nie jest :P ale przeanalizowaliśmy wszystkie plusy i minusy, przewertowaliśmy opinie na temat różnych termometrów. Pearly i reszta urządzeń tego producenta to na szczęście nie tylko termometry, ale komputery cyklu. To bardzo wygodne, bo i historia temperatur się zapisuje i wyznacza dni płodne i niepłodne, zaznacza dzień owulacji. Potraktowaliśmy to jako swego rodzaju inwestycję. Póki co pomogło nam w zajściu w ciążę i mam nadzieję, że za rok również pomoże wstrzelić się w cykl,a później sprawdzimy go jako antykoncepcję. Nie będę wydawać na tabletki, spiralki ani inne antykoncepcyjne wytwory. Może Perliczka (tak nazwałam mój sprzęt) zda egzamin :) no, ciekawa jestem jaki dziś poranek zafunduje Ci Kacperek. Pewnie jak wrócę od położnej to na forum będzie już pozytywny wpis od Ciebie :) & Dobrego dnia wszystkim:* a ja idę się szykować na spotkanie z tętnem Januśki.
  15. hej! właśnie wyprawiłam mojego szanownego do pracy więc moim nowym zwyczajem powinnam wracać do naszego łoża. Dziś zmiana planów, bo na około 9 celuję do mojej położnej na wizytkę, a każde przyłożenie głowy do poduszki mogłoby się skończyć niedźwiedzim snem do południa :P zresztą, od razu po wizycie czekam na przyjaciółkę, która wróciła z półrocznej wymiany-także no, zawsze dosyć wcześnie się umawiamy bo i tak dnia mało żeby się nagadać. A że ona na co dzień mieszka pod Warszawą, to łapiemy każdą wolną chwilę, gdy tylko przyjeżdża do Białego :) póki co lektura forum, a zaraz prysznic i ogarnianie sceny. & NESSAJA- Twój plan jest dobry :) też wychodzę z założenia, że trzeba walczyć o swój teren, swoją prywatność i samodzielność. Mama czy teściowa muszą to w końcu przegryźć i zrozumieć. Ale wiesz, okazuje się, że nie każda przyszła mamusia ma takie emocje-jak to określiłaś. Wczoraj zaprosiła mnie moja serdeczna kumpela, która w zeszły piątek urodziła. Pomimo, że żadnych wielkich zlotów gościnnych jeszcze nie robi, bo chce się ogarnąć, to i tak codziennie jesteśmy w kontakcie i jakoś wczoraj tak od słowa do słowa powiedziała, żebym lepiej wpadła to na spokojnie pogadamy. Zajeżdżam, a tam pod domem 2 auta- oczywiście wiedziałam czyje i wiedziałam, że przynajmniej kilka osób tam jest. No więc ja od razu telefon do niej, że nie będę głowy zawracać, bo widzę że ma sporo innych gości. Odebrał jej mąż, zagotowany na maxa zaistniałą sytuacją i zleciał po mnie jak perszing i mówi "Marlena ratuj, zlecieli się niespodziewanie, dawaj do nas na górę, bo czas i pora zmienić towarzystwo". Okazało się, że jedna z jej ciotek w ciągu dnia zapytała ich czy może wpaść dosłownie na chwilkę, żeby przywitać się z Maluchem i od razu zapowiedziała, że nawet nie będzie się rozsiadać na żadne herbatki. A jak wyszło w praktyce? Razem z ciotką przyjechał jej kawaler, babcia, siostrzenica i brat. No i pomimo, że w teorii ustalili, że każdy odpowiada za swoją część rodziny, to nie on tylko ona biedna i zestresowana nie mogła się przemóc z wydusić z siebie komunikatu, że "halo halo ale chciałabym nakarmić w spokoju małego, a do tego zbliża się pora kąpieli, także się nie gniewajcie, ale czas niezapowiedzianych odwiedzin właśnie mija" i jeszcze biedna, miała wyrzuty sumienia, że nie ugościła ich tak jak należy. Po jakimś czasie po kilku delikatnych sugestiach wizyta się zakończyła, a ona miała mały wykład na ten temat. No ale taki nalot? Ja Cię kręcę, zero wyczucia, ot tak niezapowiedzianie. Ja tylko zatwierdziłam mój wstępny plan, że przez przynajmniej pierwszy tydzień po powrocie ze szpitala nie chcę widzieć u siebie nikogo. Po co ten stres, nerwy i zakłopotanie... Każdy zdąży zobaczyć dziecko, zresztą to nie małpa w zoo, żeby "iść i zobaczyć". A jak Twój ból? minął? Ty wiesz, że przez ostatnie dwa dni ja też coś po prawej stronie czułam? To nawet nie był taki typowy ból. W sumie nawet nie wiem jak to nazwać, bo ani ból, ani swędzenie, ani szczypanie, ale raczej tak jakbym od środka miała siniaka, który czuję jak mała tam dotknie. Nie wiem co to, ale dziś póki co jeszcze tego nie odczułam.
×