Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mamaniemama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mamaniemama

  1. Dziewczyny, ja tylko na chwilkę, bo usiedzieć z radości nie mogę i muszę się Wam pochwalić! Kilkanaście minut temu poczułam dwa kopniaki, takie, że pod ręką na brzuchu czułam. Nie to, że bąbelki, motylki czy inne stworzonka w jelitach tak jak ostatnio i też nie taki kop, żeby ruszający się brzuch było widać, ale normalnie musiałaby to być któraś bąblowa piętka, skoro pod ręką poczułam. Czekam na więcej, a dzisiejszą datę mogę notować pod nazwą "pierwszy kopniak". Ależ to było fajne :) Dobrej nocy Wam wszystkim i oczywiście do jutra!!!! :*
  2. zdesperowanamama- 4 lata to wystarczająco dużo czasu żeby w Polsce coś zmienić na gorsze:P 1000 zł. Nam niby nawet przysługuje, bo jakby nie było nasz Maluch urodził się żywy, ale jakoś nie miałam siły uganiać się za tymi pieniędzmi. Tak tylko w międzyczasie ktoś nam rzucił hasło odnośnie becikowego to poczytałam trochę na ten temat.
  3. MAGICZNA-Witaj i powodzenia! :) & JOVANKA- zrobię dokładnie tak jak mówisz- zobaczę co mój lekarz powie podczas wizyty. W końcu on jakieś pojęcie na ten temat ma. O miodzie Manuka nie słyszałam ani nie czytałam, ale to znak że trzeba nadrobić wiedzę. Ale o ile miód lubię w herbacie, a nawet na kanapce to jakoś tak żywcem ze słoika to niezbyt. Zresztą uwielbiam smak miodu, ale uważam że zapach raczej nie jest zachęcający. Hehe, ja tylko podsumowałam fakty-to one połechtały Twoje ego! Myślę, że blogerka byłaby z Ciebie pierwsza klasa, ale przecież nic na siłę- co tam blog, jak tu na forum ludzie Ciebie potrzebują! :) oooj przykro mi z powodu Twojej mamy:( nie dość, że ze zdrowiem nie tak jak trzeba to jeszcze jest daleko. Może wkrótce się poprawi, trzeba być dobrej myśli. Oby się nie załamała, ani Ty! No i oby znalazła jakąś pracę, która nie będzie uciążliwa. Ajj, masz rację, że są kobiety, które zbyt długo nie wytrzymałyby z dzieckiem w domu- ale cóż, nie nam je osądzać. Ja myślę tak jak Ty, dosłownie jakbyś mi z ust wyjęła to wszystko. W ogóle mamom na etacie, tym które zdecydują się na (jakby to nie było) pracę w domu, państwo też powinno przewidzieć jakąś pensję. A to żeby 1000 zł becikowego dostać to nie dość, że trzeba się w kolejkach nastać to i jeszcze warunki spełniać. A co to było 1000 zł.... Generalnie jest też sposób na dłuższe zostanie w domu. Mój Szanowny już mi nawet go przedstawił, ostatnio nieśmiało mówi "słuchaj, a tak ogólnie to oczywiście najpierw zobaczymy jak będzie nam szło z jednym dzieckiem, ale jakbyśmy tak całkiem szybko postarali się o drugie, to byś miała od razu drugi macierzyński.." ekhm, także tak to. Pomysł fajny, ale jakby nie patrzeć to np. dla mojego organizmu byłaby to 3 ciąża pod rząd. Muszę to przemyśleć. Ale póki co niech najpierw urodzi się ten Bąbel. Już zwariowałam na jego punkcie. :) a do września niby jeszcze tyyyle czasu. Co planujesz, żeby zostać z Kacperkiem 3 lata...? :) & KARCIAA- oj współczuję zaparć. A przyjmujesz żelazo? Bo ja jak przyjmowałam żelazo to miałam zaparcia że hoho. W sumie ciągle przyjmuję, ale dowiedziałam się trochę jak wspomagać wchłanianie żelaza i już panuję nad sytuacją. A na same zaparcia to pomysłu nie mam. Mi przeważnie wystarczy gorąca herbata i długi spacer z psem na poruszenie pracy jelit. Ale pamiętam jak raz miałam takie straszne, że myślałam że mi brzuch rozsadzi, to normalnie termofor przykładałam, tak chociaż na chwilkę, że ulżyć. Ehh, obyś szybko się z tym uporała. Ale pewnie trzeba trochę w diecie pokombinować. Dużo warzyw, błonnik itp. Próbuj po kolei sposobów, może coś pomoże. :) & kasiaa12- głowa do góry. Twój pewnie też tęskni i gdyby mógł to odzywałby się więcej. Droga powrotna będzie jak w skowronkach, a jak stęskniony przyjedzie do domku.... :) do soboty już tylko kilka dni, nie obejrzysz się a będzie sobota. & Pisałyście o chrapiących mężach niedających spać w nocy. Też mam z tym problem od czasu do czasu, ale mam też sprawdzoną metodę. Jak już K zaczyna chrapać, albo raczej kiedy się budzę, bo słyszę chrapanie, to już mam odruch, że zaczynam cmoktać, tak cichutko. Wtedy słyszę, że przestaje chrapać. Następnie, pomimo tego, że jestem zagotowana jak gar bigosu, głaszczę go po ramieniu, czasem nawet dam całusa i mówię anielskim głosem "Kochanie, może połóż się na bok, będzie Ci wygodniej i nie będziesz chrapał". No i póki leży na boku i nie klapnie z powrotem na plecy, ja mam czas, żeby odwrócić się, zabarykadować ucho poduszką i ponownie zasnąć. :) właśnie do Was piszę, już od mniej więcej godziny i czuję mojego Bąbla w brzuchu. Tak bym chciała, żeby już jakieś poważniejsze choreografie prezentował. Mój K jak tak obserwuje brzuch, to mówi od czasu do czasu "nono, rośnie te nasze ciasto w piekarniku". Kupiłam wczoraj na Allegro poduszkę ciążową, taką klasyczną, bez żadnych konkretnych kształtów typu "C" itp., tylko taką prostą. Mam nadzieję, że w tym tygodniu przyjdzie. Wiem, że do snu się przyda, a później najwyżej Bąbel będzie miał element do budowania bazy :P BUZIAKI WAM WSZYSTKIM :*
  4. IZA85- a nic Ty nie mów, jak ja pomyślę, że to już połowa ciąży to się za głowę biorę, bo jak tak dalej pójdzie to będzie już po wszystkim :) Szczepić się nie planuję. Nawet nie wiem czy jest płatne czy darmowe. A u Ciebie bezpłatne to i namawiają. Co do odporności to właśnie tylko domowe sposoby biorę pod uwagę. Cytrynka i miodek codziennie w herbacie, a herbat malinowych nie trawię :p podobno ogólnie na odporność dobry jest czystek, ale jakby nie patrzeć to jakieś ziółko, a na temat ziół w ciąży jest milion teorii przecież, a o tym konkretnym są różne zdania, więc wolę nie ryzykować. Słuchaj co do wagi to ja teraz bardzo się pilnuję. W ciąży z Tymkiem strasznie zajadałam smutki i kiepsko na tym wyszłam, bo przybrałam 15 kg, z czego sporo poszła ogólnie w ciało równomiernie, bo ciążę miałam jakby to powiedzieć "małą i lekką". Na szczęście szybko udało mi się zrzucić 11kg bo szybko się za siebie wzięłam. Ale jakby nie było to i tak 4 kg nadprogramowe mi zostały, więc cieszę się, że póki co tylko 2. Ale pewnie niedługo licznik ruszy do przodu. Ale jakby nie było, nie biorę do głowy. Pewnie przy małym dziecku łatwiej wrócić do formy. Ja musiałam z samozaparciem pilnować diety i ćwiczeń. A co do wózków to uważam, że masz rację co do tych 3kołowych. Są takie niepraktyczne. Witaj w klubie LUPOfanek :D & NESSAJA- już pisałam, że nie będę zmieniać. Jakoś wobec Tymka ciągle czuję się jak taka mama-nie-mama, więc niech już tak zostanie. Przynajmniej wiadomo, że ja to ja. A do tabelki już się wpisałam.  Ciągle się wahałam i ciągle byłam niepewna, że może być dobrze. A jak już na ostatnim USG dowiedziałam się, że powtórki nie będzie, to odżyłam. Co ma być to będzie, ale do tabelki wskoczyłam :) Dobre podejście masz. Podobno pozytywne myślenie ma duże znaczenie, ale że nawet z mdłości jesteś w stanie czerpać przyjemność-DOBRE! :) jakby nie było to wszystko związane z odmiennym stanem kojarzy się dobrze właśnie dlatego, że świadczy o odmiennym stanie i to jest super. Ale dałaś czadu na balu! Zapiekanki ugasiły ciążowy głód? :D & BRZOSKWINKA- ale masz ostrożnego męża! Z jednej strony to super, że się martwi, a nie myśli tylko o przyjemnościach, ale przecież to mit. No może to nie czas na maksymalne kotłowanie (nie wiem czemu taka nazwa przyszła mi do głowy?) ale coś delikatnego zawsze można zdziałać. Powiedz mężowi, że za dużo durnych poradników się naczytał. Aj, właśnie doszłam dalej i doczytałam w kolejnym wpisie, że co do seksu to nie, ale oczekuje innych atrakcji. Hmmm, to jednak trochę egoistycznie. Walcz o swoje, ciężarówkom też się w końcu coś od życia, a nawet mężów należy! & OLALA- już niedługo się okaże, który rozmiar potrzebny, może Lenka na dzień dobry okaże się długonogą laską :D a co do lokum, to my też mamy dwa pokoje i pewnie skończy się podobnie, ale póki dziecko malutkie to przecież aż tak swojego pokoju nie potrzebuje :)
  5. hej ho! :) MAĆKOWA- o proszę, to można powiedzieć, że my sąsiadki. A daleko poza Białystok Cię wywiało? Ja też nie lubię miasta, na szczęście nie mieszkam w centrum, a na obrzeżach i uwielbiam to. A i tak wszędzie blisko, bo Białystok jako miasto moim zdaniem ma bardzo optymalną wielkość :) co do porodu Tymka to w USK. Właściwie nawet nie brałam pod uwagę żadnego innego, bo właśnie tam urzęduje mój lekarz prowadzący. A choćbym grube miliony chciała zapłacić za poród prywatny, to nikt z takimi powikłaniami nie przyjąłby mnie. A Ty gdzie planujesz? Co do USK to słyszałam różne opinie, ale ja nie słucham opinii. Póki sama się nie przekonam, to jakoś nie nastawiam się na to co słyszałam. Zresztą miałam większą biedę niż przejmowanie się potencjalnie niemiłymi położnymi… Jakby co to ja wspominam to naprawdę pozytywnie (jakkolwiek pozytywnie mogę wspominać swój poród...) Ale byłam "obsłużona" fachowo. Bez zbędnej litości i niepotrzebności, po prostu tak po ludzku. Ale o oddziale położnictwa nie opowiem Ci zbyt wiele, bo jak urodziłam Tymka kilka minut po północy, to i tego samego dnia w południe wyszłam ze szpitala więc w sumie za dużo do czynienia nie miałam tam z paniami. Ale, że ja stała bywalczyni patologii ciąży-sąsiedniego oddziału byłam, to i byłam "kojarzona". A widzisz, przekonujesz się do Domiceli! Słuchaj, pretensje to mogłaby mieć jakbyś nazwała ją Hermenegilda, Adolfa itp (ups, wybaczcie jeśli nie daj Boże jest tu jakaś Hermenegilda lub Adolfa). Domicela tak pozytywnie brzmi! :) & Paola- rób test dziewczyno, może akurat w najmniej oczekiwanym momencie się udało. Nie wiem które nawiązanie koleżanki masz na myśli, ale już nie będę Cię przytłaczać swoimi smutami sprzed pół roku, bo dosyć swoich smutków masz. Głowa do góry :) Pita- to samo :) & Żoneczka- "rany Julek", jak będzie syn, to właśnie takie hasło pewnie będzie słyszał najczęściej, bo planujemy nazwać właśnie Julek :) Dzięki Ci kobieto w takim razie za te LUPOwe informacje. No na żywo prezentował się super. Nie wytrzymaliśmy któregoś dnia i zaszliśmy do Smyka. Mój K wypytał ekspedientkę o wszystko i biedna sporo się napociła, żeby wszystko nam zaprezentować od najlepszej strony :P ale cóż, jestem przekonana, że właśnie na ten wózek się zdecydujemy. Czekam na informacje z pierwszej ręki, jak już oswoisz się z pojazdem. Z tym porównaniem wynajem/kredyt na swoje to też uważam, że masz rację. A wścibscy ludzie to ostatnie jednostki, którymi trzeba się przejmować. Zazdrościli, zazdroszczą i będą zazdrościć, także nawet nie bierz do głowy, bo szkoda na to czasu i Waszych nerwów. Do najprzyjemniejszych zjawisk to nie należy, kiedy w takich sytuacjach następuje naturalna selekcja prawdziwych przyjaciół, ale cóż-widocznie nie każdy jest wart przyjaźni. A z rodziną, jak to już któraś z Dziewczyn wspomniała- najlepiej wychodzi się na zdjęciach.
  6. uff wreszcie. musiałam podzielić po uznawało za spam :)
  7. MargaretLucas- witaj:* współczuję tych dwóch strat :( ale dobrze, że się nie poddajesz! Te forum dodaje nadziei i sił. Nie obejrzysz się a będziesz cię cieszyć kreskami. Wiem, że łatwo tak pisać, ale oby wszystkie badania wyszły jak najbardziej pozytywnie. Trzymamy kciuki :) Zresztą, masz już przecież dziecko, więc niech to Ci daje nadzieję, że skoro raz się udało to i drugi raz może. A swoją drogą, to dobry moment, by wspomnieć jakie życie jest niesprawiedliwe. Tyle kobiet, a raczej małżeństw pragnie potomstwa, a mają tyle problemów, wszystko muszą monitorować, w międzyczasie tracą Maleństwa, a wokół niejedna niemyśląca o dziecku dziewczyna zalicza wpadkę, ot tak jak na zawołanie i po 9 miesiącach rodzi śliczne zdrowe dziecko. Chwała jej jeśli w porę poczuwa się do tego dziecka. A ile Maluchów jest porzucanych, zabijanych. ehh. & konfetti0- witaj i na dzień dobry gratulacje! :) tak jak już powiedziały Ci Dziewczyny- każda inaczej przechodzi ciążę i dokuczają inne dolegliwości w różnym natężeniu. Ja w 6-8 tc też nie miałam żadnych objawów i w sumie nawet tu Dziewczynom o tym pisałam i też się martwiłam, a jak lekarzowi powiedziałam, że nie mam żadnych objawów i mdłości to usłyszałam "niech się Pani cieszy póki może, jeszcze przyjdzie czas na mdłości i wtedy będzie Pani miała dość"-no i miał rację :) ale kilka tygodni się pomęczyłam i już o tym zapomniałam. Dbaj o siebie i bądź dobrej myśli, a wszystko będzie dobrze :) a co do rozbieżności w tygodniach to raczej nigdy nie da się wyliczyć do co dnia. U mnie teraz według OM jest 19 tydzień, według pierwszych wizyt na USG okazywało się, że Bąbelek spóźnia się o dwa tygodnie, co oczywiście bardzo mnie martwiło. W międzyczasie Bąbel nadrobił jeden tydzień i z 17/19 tygodnia na chwilę obecną liczę jako 18 tydzień. A co do terminu porodu, to niby mam na 298 kwietnia, ale jakoś się do tego nie przywiązuję i jakoś tak mam psychicznie zakodowane już teraz, żeby przynajmniej od połowy kwietnia mieć się na baczności. :) Pita- głowa do góry! Toż rodzice kosmos nie polecieli:) na szczęście są telefony. Myślisz, że nic nie przekona Twojego do przeprowadzki? Może faktycznie nie ma co jechać w ciemno i dopiero szukać pracy, ale może żeby chociaż wziął to pod uwagę i rozejrzał się za ofertami pracy w tym mieście zamiast martwić się na zapas. Jakby nie było to już sprawy między Wami i jakoś musicie to sami ustalić. Próbuj, nie masz nic do stracenia :) A Ty jesteś w pełni przekonana, że chciałabyś mieszkać z rodzicami? Margaret ma rację, że pomimo zżycia z rodzicami, przychodzą takie momenty że jednak chciałoby się oddzielnie. W sumie też wiem coś o tym, bo my póki co też mieszkamy z moimi rodzicami. W sumie mamy sporą przestrzeń i nikt nikomu w drogę nie wchodzi, a rodziców mam cudownych. A jednak pomimo tego, że jest dobrze, to przychodzą takie chwile, że chciałoby się oddzielnie- do tego dążymy i mam nadzieję, że już niedługo. :) Ale skoro mówisz, że dom rodziców jest wielki, to w sumie może byście aż tak nie odczuwali obecności rodziców. jak tam u Was weekend minął? u mnie jak zwykle błyskawicznie. Ale sobota i niedziela to dwa dni w tygodniu kiedy nie ustawiamy budzika i śpimy do oporu. Co prawda u mnie opór to maksymalnie 7-8 ale zawsze to lepiej obudzić się tak po prostu niż na dźwięk budzika:) u mnie Bąbel zaczyna się delikatnie ruszać. Na początku wydawało mi się, że to może jelitowe bulgoty, a jednak już mam pewność że to Bąbel. Jest dokładnie tak samo jak było rok temu. Mój mąż już czeka na mocniejsze, bo oczywiście tych jeszcze nie czuć pod ręką. Pewnie jeszcze kilka tygodni i się zacznie. A tak w ogóle to coś mi się jeszcze przypomniało. Nie pamiętam już która z Was, ale jakieś kilkanaście stron temu była gadka o wózkach i właśnie wtedy padła nazwa LUPO COMFORT- którakolwiek z Was to była- DZIĘKI:* z ciekawości poczytałam o nim i teraz to mój ideał i już teraz wiem, że właśnie taki wózek kupię za kilka miesięcy:)
  8. KARCIAA- do pracy nie mam aż tak daleko. Samochodem do 10 minut, piechotą 30 minut, ale że Mąż samochodem jeździ, bo ma dalej, a ja średnio lubię komunikację miejską a spacery uwielbiam, to do pracy spaceruję. Super sprawa. Wcale mnie to nie męczy. A na zwolnienie jakoś styczeń/luty się wybieram. Ale nawet jak już zostanę na zwolnieniu to koniecznie jakiś konkretny spacer w ciągu dnia, żeby się nie zasiedzieć i nie zapuścić:P póki co 2 kg do przodu. Co do pogody to się zgadzam- do niczego nie zachęca. Najgorzej, że to weekend, a człowiek zamiast korzystać to na nic nie ma siły. BRZOSKIWNKA- z tymi zakupami to tak jak mówisz- niby kilka rzeczy, a licznik rośnie. Ja po nowym roku zacznę się organizować. Ale chyba też będę korzystać z Rossmanna, w sumie nawet mam kartę Rossnę czy jakoś tak, to na ciążowe i dziecięce kosmetyki. Już jedną rzecz mam sprawdzoną z Rossmanna- podkłady poporodowe. Póki co tylko to było mi dane używać, ale oczywiście mam nadzieję, że teraz się na tym nie skończy :) a o pieluchach z wycięciem na pępek nawet nie słyszałam. Lista długa, ale Tobie dobrze idzie. No i tak jak mówisz, lepiej na raty niż później wszystko na hura za jednym razem. Tylko miesiąc- ale to brzmi! u nas 18 tydzień. Nie wiem kiedy ten czas zleciał. A ja dopiero czuję się dobrze, odżyłam i mam chęć do życia. AGNIESIA- no to Mąż stanął na wysokości zadania. Dobrze, że obeszło się bez leków. Zawsze to lepiej zacząć od domowych i sprawdzonych sposobów. Zdrowiej :* Niedługo się okaże czy chłopak czy dziewczyna. Ja coś czuję, że u mnie tez będzie chłopak. Od początku obstawiałam dziewczynkę, a teraz mi się odmieniło. E tam, oby zdrowe co nie? :) & MAĆKOWA- będę się odzywać częściej. Jak tak teraz patrzę wstecz, to chyba miałam jakąś lekką depresję. W ogóle nie miałam ochoty gadać, ani pisać tu, pomimo, że czytałam i przeżywałam wszystko razem z Wami. Ale wróciłam już do świata żywych:) My z podlaskiego, a dokładniej z Białegostoku. Na warunki uważam, na szczęście zaopatrzyłam się w buty, w których zimą czuję się naprawdę bezpiecznie, także póki będę pracować to codziennie będzie spacer do pracy. A co tam u Twojej Domci? Nie namyśliłaś się, żeby ochrzcić Domicela? Ależ byłaby niepowtarzalna. Co do TantumRosa to potwierdzam. Mi to pomogło. Robili mi małe nacięcie (chyba po to, żebym się nie męczyła długo wiedząc jak się zakończy, a sama akcja porodowa trwała jakieś, hmm... 15-20 minut) no i te coś pomogło w gojeniu się rany. Chyba jednak lepsze nacięcie niż pęknięcie.. Ale ci zazdroszczę- zimowy las-BAJKA. Ja całe życie w blokowisku i tak lubię uciekać za miasto. Mogłabym mieszkać na wsi, coś pięknego. :)
  9. PAOLA- 5.5 h u fryzjera? Masz cierpliwość! KASIAA12-głowa do góry, dobrze, że masz brata, na którego możesz liczyć. Chyba kilka dziewczyn ma tu mężów kierowców, bo często wpadają wpisy o tym, że ktoś wyjechał. Podziwiam Was, ja bym chyba po nocach nie spała, gdyby Mój był w trasie. A poza tym Jovanka jak zwykle ma rację- głowa do góry i wśród wszystkich przeciwności losu trzeba szukać pozytywów. :* miejmy nadzieję, że w porę zadziałają u Ciebie z tym paciorkowcem, nie martw się na zapas, bo to nic nie da. Historie szpitalne to jedna lepsza od drugiej, ale to nie znaczy, że i Ty tak zostaniesz potraktowana. Wszystko będzie dobrze! JOVANKA- jak założysz bloga, to forum przeniesie się na Twego bloga. Przyciągasz jak magnez i uzależniasz od swoich wpisów i tej pozytywnej energii. Ale Ty masz rację. Zawsze trzeba szukać pozytywów, choćby najmniejszych. A może Ty w ogóle jakiś poradnik dla przyszłych mam załóż! :D Jovanka a co z Twoją mamą (bo chyba przeoczyłam ten wątek)? Jest po jakimś zabiegu? A tak w ogóle to pamiętam jak kilka/kilkanaście stron temu wzięło Cię na przemyślenia i stwierdziłaś jak szybko minął czas od narodzin Kacpra i że jak tak dalej pójdzie to zaraz szykuje się powrót do pracy. Ludzie jakie to straszne. Jak o tym pomyślałam, to mnie już przeraża to, że ja za 1.5 roku będę musiała wrócić do pracy. Uświadomiłam sobie to 16 października, kiedy minęło pół roku od urodzenia i śmierci Tymka. NIE WIEM KIEDY TO ZLECIAŁO. I wiem, że gdyby żył i gdybym każdy dzień spędzała z nim, to czas leciałby jeszcze szybciej i już bym płakała, że zaraz powrót do pracy. Macierzyński powinien trwać przynajmniej 3 lata, nie sądzisz? :) Wtedy każda kobieta miałaby świadomość, że 3 pierwsze lata, podobno najważniejsze w kształtowaniu charakteru dziecka, były pełnym poświęceniem macierzyństwu i że spokojnie można wysłać Malucha do przedszkola. To takie moje przemyślenie. ŻONECZKA- to u Ciebie już pojedyncze skurcze? Nie przemęczaj się, ale pewnie to normalnie, że kod czasu do czasu brzuch się będzie napinał. Czyli remont idzie w dobrym kierunku :)
  10. hej! IZA85- połówkowe mam 9-10 grudnia:) dzień po dniu, bo jednego dnia u mojego lekarza prowadzącego, a następnego dnia w Mastermedzie- klinice diagnostyki prenatalnej, gdzie byłam skierowana na szczegółowe badania :) dwa dni pod rząd z Bąblem. Już się nie mogę doczekać. Czyli bierzesz coś typu falvit, prenatal itp? Ja się zastanawiam co mogę brać na odporność, bo mam słabą ale nie chce łykać czegoś tak po prostu. Macie jakieś propozycje na wzmocnienie odporności? :) IZA, dobre z tym Twoim goleniem :P ja jak się już zbieram w sobie to też kompleksowo załatwiam sprawę a później jakoś tak się lepiej czuję sama ze sobą, a no i duma się pojawia i jakaś taka większa pewność siebie przed mężem... :D OLALA- czyli na start na pierwsze dni to i 56 się może przydać? ale w sumie to już w ostatnich tygodniach lekarz jakoś tak ostatecznie oszacuje długość dziecka. Mój Szanowny wysoki, po lekko ponad 190 ma także może i dziecko będzie długie, więc może od 62 będziemy startować, ale to jeszcze trochę czasu. Pewnie jak już pokoik dla Lenki będzie gotowy, to będziesz krzątać się po nim i rozmyślać jak to będzie jak Malutka się pojawi... :) i co Ci lekarz powiedział na te lecące wody? a do snu używasz tej niby specjalnej ciążowej poduszki-rogala? Podobno wygodna i odciąża kręgosłup. STYMULOWANA- dobrze, że z tą wydzieliną się wyjaśniło, do końca roku będziesz spać spokojnie. A może wyjdzie na to, że Twoje Dzieciątko będzie otwierać Nowy Rok? :) KAASIK89- chyba nick zostanie tak jak jest. Jak myślę o Tymku to czuję się właśnie jak taka mama-nie-mama. Może już bardziej poczuję się jak prawdziwa mama jak z tym Bąblem wszystko będzie dobrze. Rok temu jeszcze żyłam w błogiej nieświadomości w oczekiwaniu na pierwsze maleństwo. Niech tak zostanie. Przynajmniej wiadomo, że to ja :)
  11. Sara- już wiem, o Tobie zapomniałam, przepraszam. Przede wszystkim witaj :) ja przez jakiś czas miałam pauzę a w międzyczasie Ty się pojawiłaś. Sporo przeszłaś, ale skoro "jakimś cudem" udało się 6 lat temu (jeśli dobrze pamiętam) to i teraz musi się udać. Dzielna jesteś. Jakie to niesamowite, że jest tu tyle dziewczyn i każda ma jakąś wyjątkową historię. Dobrze, że tu dołączyłaś. Dziewczyny tu są Aniołami. Zawsze wiedzą co powiedzieć, by podtrzymać na duchu. Trzymam kciuki, żebyś i Ty wkrótce przeskoczyła ze staraczek do ciężarówek. :)
  12. Olala- jak się czujesz? mdłości trochę odpuszczają? u mnie codziennie młyn :( co do wózka- ekstra, a jeszcze jak mówisz, że fajniejszy niż na zdjęciach. A teściową się nie przejmuj, co jej do Waszego wózka :) xxxx Stymulowana- dziś lepsza noc? bez pożarów i innych atrakcji? zakupy w smyku udane? :) co do glukozy to jeszcze masz chyba z 3-4 tygodnie ostatecznie na zrobienie tego świństwa xxxx Alaa- na co masz alergie? właściwie czas pylenia dobiega już końca, czy to nie na żadne trawy itp? Bo ja też alergiczka, ale głownie w lipcu i sierpniu mam masakrę, teraz już spokój. A co ciekawe wczoraj miałam mieć testy alergiczne (powtórka po jakichś 5 latach, by sprawdzić poziom) ale zadzwoniłam do mojej pani doktor i powiedziałam o ciąży, to stwierdziła ,że lepiej mi testów nie robić i mojego męża przetestowała w czasie mojej wizyty :P ale kurde skąd u Ciebie tak wysokie leukocyty? rób jak najszybciej te badania xxxx kasik_85- nadrabiaj i wracaj. Super że wszystko tak świetnie się udało :) xxxx nessaja- super wiadomość! w końcu jakieś konkretne potwierdzenie. Ja co prawda bety nie robiłam, może teraz trochę żałuję bo w sumie dobrze byłoby znać jakąś liczbę i przyrost po dwóch dniach, ale sprowadzam się i tak na ziemię mówiąc, że jak ma być dobrze to będzie. nessaja, niedługo razem dopisujemy się do ciężarówek :):):) tak się cieszę!!! chociaż uwierz mi, że doskonale wiem co czujesz. Z jednej strony wielka radość i podekscytowanie, z drugiej niedowierzanie i nerwy czy wszystko będzie ok. Ale co tam, musi być dobrze!! :* xxxx Jovanka- u mnie jeszcze daleko do szamponów i oliwek, ale wzięłam do serca i już będę wiedziała na co kasy nie wydawać, dzięki ;) czekam na więcej xxxxx Maćkowa- fajne łóżeczko:) zamawiasz? Ja to jeszcze nawet nie myślałam o łóżeczku, ale może niedługo się zorientuję w temacie :) jak Twoje zdrowie? wymioty odpuściły? xxxx ja jak zwykle tylko rano mam jak Was nadrobić i coś napisać. Później cały dzień w pracy, a po pracy jestem tak ubita, że mogłabym od razu kłaść się spać. Mąż zaczyna trochę narzekać, że nie ma ze mnie pożytku, ale ja po prostu nie mam siły :P muszę się porządnie wyspać bo jutro mamy wesele (już 6 z 7 w tym roku, za tydzień ostatnie) także trochę poszalejemy, a może później wynagrodzę mężowi tęsknotę :P ale z drugiej strony coś go ostatnio przeziębienie brało, był jakiś osłabiony, więc wolałam uważać. No i tak to. Apetytu jak nie było tak nie ma, skręca mnie w środku na myśl o jedzeniu. Dobrego dnia wszystkim!!!!:*
  13. Mackowa- właśnie o imbirze Usia wspominała :) a na wizytę mam się zgłosić na początku października. Mam nadzieję, że zobaczę już wtedy machające się malutkie rączki i nóżki... :) Olala- dzięki:* napisz koniecznie jak tylko dostaniesz wózek, czy taki piękny jak był na zdjęciach :) Jovanka- jak tylko znajdziesz czas to napisz listę tych wszystkich porad, zobacz ile dziewczyn uratujesz przed różnymi niepotrzebnymi zjawiskami :)
  14. No powiem szczerze, że był to najgorszy czas w moim dotychczasowym życiu. Myślałam, że będę twarda i silna, ale tak się nie dało. Tylko miesiąc z taką świadomością wytrzymałam w pracy, później miałam 3 miesięczną przerwę do czasu rozwiązania i jeszcze miesiąc po porodzie na "dojście do siebie". Na szczęście mam tak wspaniałego szefa, że poszedł na ten układ. A ja przez ten czas uczyłam się cierpliwości i pokory. Chowałam się po kątach i płakałam, a na zewnątrz robiłam dobrą minę do złej gry. Po kilku tygodniach osiągnęłam poziom mistrzowski, no bo nie każdej napotkanej osobie chciało mi się tłumaczyć to wszystko... no i wtedy postanowiliśmy z mężem, że nie chcemy czekać z kolejnym dzieckiem, tylko będziemy próbować jak najszybciej się da. No i póki co, jakiś mały efekt już jest... :)
  15. olala- taką mam nadzieję, wiem że Tymek czuwa. Pewnie sam sobie dobrał rodzeństwo... ;) xxxx alaa- Ty się o brzuch nie martw, jeszcze nabierze kształtów :) co do naszej diagnozy to wiedzieliśmy od 21 tygodnia. Dokładnie na wizycie w 21 tc świat mi się zawalił. Zaczęły się podejrzenia, mnóstwo badań, konsultacji itp. W ciągu dwóch tygodni widziało mnie chyba z 8 lekarzy, każdy postawił taką samą diagnozę. No i z racji tego, że odrzuciliśmy proponowaną aborcję- czekałam do 38tc i urodziłam moje maleństwo. Także druga powoła ciąży już była raczej smutna...
  16. Paola i Ewelka- głowy do góry i nie tracić nadziei!! wszystko się może zdarzyć! :) i w końcu na pewno się zdarzy! wiem, że łatwo mówić, ale pewnie zajdziecie w ciąże w najmniej oczekiwanym momencie xxx brzoskwinka- normalnie wyjęłaś mi z ust pytanie o włosy i paznokcie! ja w sumie nigdy nie miałam końskiego ogona na głowie, tylko raczej cienkie rzadkie włosy ale teraz mam jakąś masakrę. Nie wiem czy to po pierwszej ciąży czy przez to że zaszłam w drugą, ale nie jest fajnie :( kupowałaś jakiś preparat? xxxxx Usia- dzięki za mdłościowe porady:) herbatkę z cytryna praktykuję ale tylko z rana, a na resztę dnia pomysłu nie miałam. Czasem podjadam migdały, bo podobno też pomagają, ale w moim przypadku na krótko :( spróbuję czegoś z Twojej listy :) xxxx nessaja- a Ty głupot w internecie nie czytaj. Idź na konsultacje do innego lekarza. Ale tak jak mówisz- co ma być to będzie. głowa do góry :) dawaj znać jak tam beta!!! :) widzisz, Maćkowa za Ciebie poszła do lekarza i wie, że wszystko ok! :) xxxx olala- biedna, tak mnie pocieszałaś a teraz i Ciebie dopadło. hehe, głowa do góry, twarde babki jesteśmy więc przetrwamy. :) Ty już za półmetkiem, więc Tobie zaraz powinno odpuścić xxxx Alaaa66- niedługo ja się wpiszę na szary koniec tabelki ciężarówek, nie będziesz ostatnia! a zaraz po mnie będzie nessaja! :) xxxx goscdarka- na szczęście już się zaczął dzień, odpocznij póki mały w przedszkolu. Już niedługo skończy się walanie z boku na bok. Ale fakt, jak sobie przypomnę jaka była organizacja zmieniania boku pod koniec ciąży to masakra. Za każdym razem coś mi strzykało w kręgosłupie. Kilka nocy to spałam dosłownie na siedząco, bo już nie miałam siły spać na żadnym boku... xxxxx tak wam zazdroszczę już tych wózków, mebelków, pościeli, ubranek. Wszystko takie piękne i urocze co posyłacie tu na forum :) ale cóż i na mnie przyjdzie czas. Ale ja ze swoimi przeżyciami to chyba do ostatniej chwili będę zwlekać. Jak urodzę i dostanę na ręce zdrowe dziecko, wtedy zanim wyjdę ze szpitala mój mąż będzie miał pole do popisu i szaleństwo zakupowe :P dobrego dnia wszystkim! :*
  17. dzięki dziewczyny!!! normalnie jestem przeszczęśliwa. Oczywiście z każdą wizytą będzie niepokój o zdrowie Bąbelka, ale najważniejsze, że jest a co ma być to będzie:) xxxx Maćkowa- do ciężarówek się dopiszę po kolejnej wizycie, jak mi doktorek kartę założy i określi jakiś konkretny termin porodu, bo póki co to pełne skupienie było na tym czy rozwój jest systematyczny (ciągle około 2 tyg mniej niż z terminu OM, ale najważniejsze, że na tym etapie stały rozwój) a jak Twoje zdrowie? coś się poprawia? xxxx olala- pamiętam, że miałam podobną sytuację, ale co gorsza suszarka zatrzymała się na brzuchu. Na szczęście nie miało to żadnego wpływu. Jeśli żadne krwawienie nie wystąpiło to miejmy nadzieję, że nie ma o co się martwić. Ale widzisz, pobudziłaś Małą do kopniaków!!! :) wózek superancki!!!! i dobrze, że nie cały czarny bo pewnie strasznie gorąco byłoby w nim Maleństwu latem. xxxx karciaaa- może Twój Mąż czuje się jakoś skrępowany, że coś mu tam wyskakiwało i się bał. Powolutku, się nie obejrzysz jak go ochota na Ciebie najdzie... :) Iza ma rację- ROZMOWA :) xxxx Żoneczka- super wieści, że z Maluchem wszystko ok :) jeśli chodzi o położenie, to nie jest jeszcze główką do dołu, ale spokojnie, ma jeszcze czas, żeby zmienić pozycję :) xxxxx asik81- no właśnie wiem. Tak wtedy czekałam na pozytywne wieści od Ciebie:( no nic, wierzę mocno w to, że wkrótce Tobie też się uda. Głowa do góry! :) xxxx nessaja- KOCHANA!!! ja 4 tygodnie temu też widziałam cień cienia, że musiałam przy oknie manewrować testem, by coś zobaczyć!! tydzień później widziałam mały pusty pęcherzyk, po 2 kolejnych tygodniach zdecydowanie większy pęcherzyk z zarodkiem, a dwa dni temu bijące serduszko!!!! czekam na wieści z niecierpliwością!!! :) xxxxx kasik_85-najważniejsze, że jesteście szczęśliwi!!! wracaj tu szybko :) xxxx goscdarka- 32 tydzień to już baaaardzo blisko :) szykuj pokój i pakuj torbę, bo te kilka tygodni minie błyskawicznie... :) xxxx nie wiem co jeszcze miałam napisać. tak się rozszalałyście, że miałam trochę do nadrobienia. moją euforię hamuje kiepskie samopoczucie. Ciągle to samo- zero wymiotów, ale fatalne samopoczucie, mdłości non stop, prócz wtedy kiedy śpię. W pracy to ledwo siedzę, a na myśl o jedzeniu aż mnie skręca. Z jednej strony mogłoby to się skończyć, ale z drugiej, jeśli to prawidłowa oznaka to zniosę wszystko :) Mój Mąż zwariował już na punkcie Bąbelka. :):):) dobrego dnia wszystkim!!!!! :*
  18. IZA85- dzięki za miłe słowo :)a jak u Ciebie tydzień się zaczął? xxxxxxx Maćkowa- żebyś wiedziała, że to cud nie lekarz. Fakt, że swoje lata już ma, a ja się modlę, żeby cały mój czas rozrodczy pracował w swoim zawodzie, bo nie wyobrażam sobie innego :P ja się nie zwalniam. Ja w ogóle nie poszłam do pracy tylko wzięłam wolne, a mężowi kazałam o 12 wracać do domu, bo do 19 to już nie wytrzymam :P dzięki za pozytywną energię. Już ostatnio tyle egzaminów z cierpliwości zdaję, że ta godzina z hakiem do wyjścia już nie robi na mnie wrażenia. Szybko minie. Najpierw jedziemy do szpitala, później jeszcze musimy jedną sprawę w mieście załatwić i wtedy do domu. Jak tylko wrócę to napiszę. Mam nadzieję, że tylko dobre rzeczy będę mogła napisać. xxxxxx brzoskwinka- biust do pozazdroszczenia no i brzuszek oczywiście cudny. Niech i mi takie piersi urosną, mój mąż byłby w niebie!!!
  19. Maćkowa- zdrowiej kochana. Że też tak Cię musiało rozłożyć. No ale niestety nic trudnego, jeśli mąż zarazę do domu przyniósł :P uważaj na siebie i wracaj do zdrowia :) ja już siedzę jak na szpilkach. Miałam dziś do 18 być w pracy ale to oznaczałoby, że na usg zgłosiłabym się dopiero koło 19. Kazałam mojemu mężowi o 12 zwolnić się z pracy, sama wzięłam wolne i pojedziemy jak najszybciej- czyli około 13. Traf chciał, że mój gin jest znaczącą osobistością w szpitalu i często tam mnie zaprasza na usg do siebie do szpitala(w ciąży z Tymkiem, po tym jak okazało się, że taka z nim bieda, to w ogóle nie zapisywał mnie do swojego prywatnego gabinetu, tylko co 2 tygodnie a czasem dosłownie co tydzień jeździłam do niego do szpitala i żeby było śmieszniej to za darmo. Tam ma lepszy sprzęt i widział przynajmniej nieco więcej niż widziałby u siebie). Właściwie w jego prywatnym gabinecie na płatnej wizycie z obecną ciążą byłam za pierwszy razem, a ostatnie usg i te co dziś będzie w szpitalu. Zawsze mówi "proszę przyjechać do mnie do szpitala o tej o której będzie pasowało, tam mam lepszy sprzęt" :) no to jadę. i jestem oczywiście mega podekscytowana ale i zdenerwowana. Z nerwów od rana brzuch mnie boli i co raz gania mnie do toalety:( tak bym chciała zobaczyć bijące serduszko... xxxxxx karciaaa- no miesiąc to faktycznie sporo. Może niech weźmie dzień wolny, odpocznie, nabierze sił i niech zrozumie jakie to dla Ciebie ważne. A Żoneczka ma rację, chyba ten sam artykuł czytałam na temat seksu w ciąży ;) xxxxxx Żoneczka- może wyjdzie na to że mniej więcej w tym samym czasie będziemy badane. Trzymam za Ciebie kciuki, na pewno wszystko będzie dobrze! U Ciebie to już przecież nie taka fasolka... ;) xxxxxx dobrego dnia wszystkim!!!!
  20. Alaa66- nie mam pojęcia co czujesz, bo mnie to nie spotkało. Nie chcę sobie nawet wyobrażać śmierci taty. Strasznie Ci współczuję. Ale niestety czasu nie cofniesz, smutek pozostanie, ale pamiętaj, że on gdzieś tam na górze patrzy na Ciebie i nie chce Twoich łez tylko szczęścia. Szkoda, że Twój Maluch nigdy nie pozna dziadka, ale dziadek pewnie będzie go pilnował z Nieba... ;) Maćkowa- brzuch niby nie rośnie, a jak któregoś dnia wyskoczy to już nikt nie będzie sobie żartował, że z przejedzenia :P a na przeziębienie zaczynaj domowe sposoby, żeby Cię kompletnie nie rozłożyło!!!!! Żoneczka- gratuluję kopniaków! brzoskwinka- mi też zawsze podobała się wizja starszego brata, więc rozumiem ;) u mnie teraz, bez względu na to czy urodziłaby się dziewczynka czy chłopiec, to starszy braciszek jest, tylko że już w niebie :( goscdarka- to jak mały zadowolony to się nie stresuj, wszystko będzie dobrze ;) dzieciaki pewnie jeszcze lepiej sobie radzą w nowych miejscach wśród nowych ludzi niż my-dorośli... :) angelusdominus- całe szczęście, że już najgorsze za Wami. Zdrówka Tobie i Małej!!! :* karcia- odpoczywaj, a jak coś nie tak to wal do lekarza drzwiami i oknami!! Jovanka- Twój Mały zadowolony jak słucha o wszystkich ciotkach widocznie. To masz teraz gimnastykę z Kacprem. Ale to dobrze, zawsze to szybciej do formy można wrócić, co nie? :) xxxx a ja jak zwykle tylko przed pracą mam jak zajrzeć. bo jak wracam do domu po 18 to już marzę tylko o tym, by coś zjeść i odpoczywać. Dopadły mnie mdłości, ale najgorsze jest to, że wcale nie wymiotuję więc nie przynosi mi nic ulgi, tylko cały dzień jest mi niedobrze. Jak myślę o jedzeniu to mi niedobrze, jak już zgłodnieję i coś podjadam to jest przez chwilę dobrze, a za parę minut znów wraca. Wychodzi na to, że jest mi dobrze tylko jak śpię. Na szczęście już czwartek, do poniedziałku coraz bliżej :) dobrego dnia dziewczynki:)
  21. no dobra rada z tym kopiowaniem :D kurde dziewczyny tak czytam o Waszych badaniach, jak poznajecie czy to chłopiec czy dziewczynka i gęba mi się śmieje. Klamka zapada i każdy czeka na księżniczkę lub księcia. Zawsze twierdziłam , że tylko dwie opcje możliwe a jednak daje to tyle emocji :) a wybór imienia to jeszcze lepsza zabawa. Jesteście pewne że faktycznie tak nazwiecie jak planujecie??? :) kasiaa12-- porób porodowi nierówny! nie martw się na zapas. Jakikolwiek by nie był to i tak zapomnisz jak było i będziesz myśleć o kolejnym:) wiem, że może mi łatwo mówić bo sama miałam lekki poród. 20 minut i po sprawie i sama nie wierzyłam, że to już po wszystkim. A cholera wie, może następnym razem będę się cały dzień męczyć. Nie do przewidzenia, ale głowa do góry, nie my pierwsze i nie ostatnie!!!! :) Maćkowa- co z Twoimi wynikami?? Stymulowana- super wiadomość!! Jovanka- no ja też słyszałam, że większość po cesarce minimum rok każe czekać ze względu na ranę, ale ze mnie tam żaden specjalista. Rok to jeszcze jeszcze, w sa raz ogarnąć się z pierwszym. Ale dwa czekać to zgadzam się z Ewelką- przesada:D olala2013- fajnie, że córcia. U nas nawet jeszcze Fasolinka nie jest potwierdzona na 100% ale mój Mąż już mówi, że to na bank córka i już imieniem nazywa. Oby miał rację... asik81- ale numer, super wiadomość!!! trzymamy kciuki! poniedziałek to widzę sądny dzień asik81 i Tobie i dla mnie. Ty masz wynik bety, a ja usg które albo potwierdzi prawidłowy rozwój i wzrost Fasolindy albo okaże się, że pusty pęcherzyk :( Maćkowa z tego co pamiętam to też ma badanie. Trzymam za nas wszytskie kciuki i mam nadzieje, że każda przyniesie dobre wieści. Czekam już tylko aby móc się wpisać do tabelki, ale ciągle nie wiem czy do staraczek czy do ciężarówek, więc póki co muszę się wstrzymać. Dobrego dnia wszystkim!
×