szarotka76

Marzenko - jesteś wielka, otwarcie przed 5 :) :), mój budzik o 7 dopiero dzwoni, potem kocioł z dwójką, odstawienie do przedszkola i szkoły, śniadanie i dopiero mogę poczytać :). Dodob - witamy w naszym gronie :) Gościu - w diecie garstkowej też chodzi o to żeby ograniczać wielkość posiłków i jeść często - jest o tyle łatwiej, ze nei ważysz tylko jesz tyle ile zmieści ci się w garści - moje wątpliwości są ejdnak takie, że albo również na tej diecie uważasz na to co jesz czyli pilnujesz proporcji WTB(węglowodanów tłuszczy i białek) - ograniczasz słodycze i inne wysokokaloryczne rzeczy albo....masz problem.:) bo: -garścią warzyw to raczej się nie najesz, a jeśli warzywa dominują w Twojej diecie to wydaje mi się, ze jest to pierwszy krok do spowolnienia metabolizmu poprzez dostarczanie bardzo małej liczby kalorii. -jeśli niczego nie musisz sobie odmawiać, to spokojnie garść czekolady czy ptasiego mleczka może mieć tyle kalorii co obiad ;)-lub więcej, nei mówię już o "garści" masła orzechowego - a myślę ze miłośniczki tego specyfiku spokojnie garść by wciągnęły :) Dla mnie dieta garstkowa ma swoje plusy - łatwość stosowania i konieczność spożywania częstych i małych posiłków, jednak podobnie jak każda dieta wymaga racjonalnego podejścia do odżywiania i niestety nie jest to dieta na której możesz jeść co chcesz tylko byle w garści było :) Dodob - macie teraz ferie? - u nas się skończyły tydzień temu. Co do popcornu- mój mąż wczoraj zrobił - odważyłam 6g i zjadłam - mała miseczka tego wyszła a kcal raptem 24 ;). Nie rezygnuj ze śniadań - metabolizm spowolni, a jak sama wiesz atakami głodu kalorie nadrobić. Jak masz problem z jadzeniem rano to może koktajl jakiś?

Baja ja nawet bym nie próbowała, patrz teks powyżej :) - po prostu , wiem, że po zakończeniu diety wróciła bym do starych nawyków albo wręcz rzuciłabym się na słodycze - jajo jak malowane ;)

albo nowa strona albo się zacięło

Iduś Pamiętam pamiętam i sama sie tego trzymam ważąc moje capiątka :)

Dziewczyny dobrze mówią co do tych absolutnych zakazów - ja np jestem ich wrogiem nr 1. Nie potrafię wykluczyć całkowicie jakiś potraw które lubię ale...mogę zjeść 5g czekolady czy jedno malutkie ciasteczko - mam to zaplanowane, wliczone zważone wiem, że codziennie na jakieś przyjemności mogę sobie pozwolić :)

Nutti bała się warzyć ;), ale Nutti jutro tez jest dzień ;)

teraz sagan zielonej herbaty zrobiłam i zabijam chęć na słodycze :)

Aga - no polecimy, ja już wczoraj ściągnęłam - nie patrzyłam dokładnie ale odpaliłam i działa - jutro o 11 zaczynam :), znaczy ja postaram się nie dostać zawału Idka to pewnie zrobi i nie zauważy :)

Ja mam te kalorie dość płynne najlepiej się czuje jak jest tak 1300-1400, ale miałam dni i po 1000 - choć staram się tego unikać jak i po 1800 - tych też unikam ;)

u mnie 1290 kcal - pewnie do 1400 dziś dobiję :)

Wow Ajenko - to nawet dla meni mało :) ale fakt raz na jakiś czas nie zaszkodzi :) Ajenko Iduś - jesteście naprawdę wielkie, znów dzień bez kawy :) Baju - oczywiście nei namawiamy Cię do pozostawienia dziewczyn z Twojego topiku - ale to nei przeszkadza, żebyś i u nas na dobre zagościła - a jeśli któraś dziewczyna zechce to tez chętnie przygarniemy :) W grupie zdecydowanie lepiej się odchudza - jestem tego przykładem ;)

Ajenko- no nieźle, jak ja się za sernik biorę to na 99% będę miała zakalec

Baja - to co mi się wydaje to problemem są przyzwyczajenia. Może nie powinnaś pracować nad dietą tylko trwałymi zmianami w odżywianiu - chodzi o to żeby jeść zdrowo -bez fast foodów, bardzo tłustych i bardzo kalorycznych potraw, ograniczyć - nawet nie wyeliminować całkowicie ale ograniczyć słodycze - w ogóle trzeba zadbać o proporcje. Dużo warzyw, owoce, chude mięso, nabiał, jajka, dobre węglowodany, tłuszcze też ale w odpowiedniej ilości. Wiadomo nawet jak od czasu do czasu zjesz frytki, pizzę, czy hamburgera świat się nie zawali ale trzeba jeść zdrowo i...NIE PRZEJADAĆ SIĘ :). Nie traktuje tego jak dietę tylko zmianę sposobu odżywiania na zdrowszy :) - a waga zacznie spadać. Oczywiście jeśli byś przy tym np liczyła kalorie to łatwiej było by Ci kontrolować porcje i panować nad wszystkim :), poznawaj przy tym nowe smaki, nowe potrawy - zacznij kombinować tak aby potrawa była sycąca ale niskokaloryczna :) - my teraz myślimy nad przepisami :) Ja liczę kalorie bo to mnie mobilizuje i łatwiej mi kontrolować odchudzanie:).

Łyżwy - super :), Baju co do diety to musisz się zastanowić nad swoimi słabymi i mocnymi stronami. Ja np jem w ogóle mało, a nei wyobrażam sobie zrezygnować całkowicie ze słodyczy czy innych potraw zakazanych na dietach eliminacyjnych- dlatego dla meni najlepsze jest ograniczenie kalorii. Niektóre dziewczyny wolą jeść dużo ale tylko dozwolonych produktów inne ograniczają jedzenie czasowo. Pomyśl co będzie dla Ciebie najmniej męczące i na jakiej diecie będziesz mogła wytrwać wystarczająco długo. Efekty nei muszą być bardzo szybkie - nawet chyba zdrowiej jest chudnąć powoli :). Powiedz proszę ile masz do zrzucenia i z jakiej wagi startujesz?

Iduś - bardzo bardzo dzielna jesteś, szczególnie, że to Twoje ciśnienie faktycznie niziutkie. A co lekarz powiedziałby na kawę bez mleka i cukru tylko np z cynamonem lub cardamonem czy gałką muszkatołową - też bardzo dobra polecam :) Baja - dołącz do nas i pisz co jesz i ile ćwiczysz, a my już Ci tu ładny grafik zrobimy, a wtedy spróbuj tylko się wyłamać ;) ;) Co do kawy niektórym służy innym nie bardzo i dziewczyny próbują nie pić i zobaczyć czy to pomoże :). Ja pije bo w sumie różnicy nigdy nie widziałam nawet jak miała przerwy kilku miesięczne- bo mi kawa po prostu nie smakowała.

Ajenko, a co się stało? - ale plus może taki, ze nei będzie Cię kusiło ;)

Ajenko - jesteś bardzo dzielna z tą kawą, mam nadzieję, że Idka też się trzyma :)

a ja po 3-cim śniadanko zapodałam sobie kawusię z pierniczkiem - jeszcze mi się troszkę ich ostało, fajne malutkie dwa -60kcal oba razem :) Zołza - no właśnie ja pamiętam śnieżne mroźne zimy, wyciąg krzesełkowy w Karpaczu potrafiło w ciągu jednej nocy przysypać ;), a teraz.... fakt podobno w Jeleniej jest śnieg, tu w Wawie czasem pada...ale tylko czasem.

Zołza - współczuję bardzo, mam nadzieję, że szybko się wykurujecie ja ma na razie 670 kcal - jestem po 3 śniadankach :) - nie wiem czy można mówić o śniadaniu o 15 :20 ale co tam, obiad pewnie koło 17 :) Nawet przez chwile u nas zaczął śnieg padać wiec wybyłam z młodymi- niech się nacieszą - szybko jednak przestał - na trawnikach trawa jeszcze wyłazi - w sumie ok 2 cm śniegu może jest, chodniki czarne - ech ta zima. Nawet nie wiecie jak ja wam zazdroszczę tych zasp na balkonie :(, młode mnie pytają kiedy na sanki pójdziemy i czy w ogóle kiedyś...no co ja mam im powiedzieć - tłumaczenie ża jak spadnie śnieg średnio działa -" mama a kiedy spadnie?"

Ida, Ajenko - przepraszam...ale ja właśnie popijam pyszną kawę z kapeczką mleczka, a po Idkowym miodku na śniadanko nawet capiątka do tej kawusi mi się nie chce ;). Marzenko - każda z nas dłużej śpi w niedzielę, wiec waga ciut łaskawsza ale...teraz jest motywacja do tego, żeby jednak jutro też zobaczyć co najmniej to samo - ja w tym celu staram się aby niedziele już kalorycznie nie odbiegały za bardzo od codziennej diety (czasem obiad nam sie u rodziców przestawi - wtedy soboty mam dietetyczne), często udaje mi się w poniedziałek zobaczyć tyle samo co w niedzielę :) - Marzenko- wiem, że wahania 200-300g to granica błędu ale potraktuj to nie jak błąd tylko MOTYWACJĘ do DZIAŁANIA :), a tak w ogóle to jakim cudem o 12 masz już 1000kcal???

Marzenko - mnie mały o przebranie zygzaka męczył, ale jak zobaczył ptaszora to zygzak poszedł w odstawkę - w sumei dobrze bo ptaszor z Tesco po przecenie - więc majątku nei wydałam ;) - brzuch ma taki fajny wypchany odstający :), poza tym wygodny jest i cienki wiec dziecku nei jest gorąco ;)

Moje śniadanie, kanapka : 1/2 z białym serkiem 1/2 z masełkiem i miodem w sumie 210 kcal. Mój mąż - płatki z mlekiem - 630 kcal ;) - dla jaj mu podliczyłam :)

Cześć dziewczyny - to i ja jestem z uwagi na moje konflikty ze szklaną - codzienne ważenie to jej obowiązek ;) - dziś było 58,5 - znaczy w sumie chyba trzeba założyć ze znów na 58 się zafiksowałam ;), Do końca lutego jeszcze trochę czasu, a 1 kg to nie tak dużo ;) Basiu - bardzo się cieszę, że apetyt Ci wraca i już dobrze się czujesz Ajenko - bardzo Ci współczuję, ze tak reagujesz na brak kawy. Co do pogody to u nas... no cóż sanki nadal zakurzone bo tej zimy było max 5-6 cm - wczoraj niby padało ale nawet na trawnikach trawa wystaje. górkę mamy niby przed domem tylko, że białobrązową ;(

Hej odnalazłam się i ja, oczywiście było i pyszne ciasto i obiadek :) no i jak zwykle w sobotę sporo więcej kalorii - ale tylko w sobotę. Wyszło mi od rana 1670 :), na soboty daję sobie luz do 1700-1800 więc nie przekroczyłam od jutra znów 1300-1400. W sumie ten jeden dzień to Aga od ciebie przejęłam i powiem Ci ze chyba dziki temu do tej pory nei miałam takich strasznych zastojów i wzrostów wagi jak przy poprzednich odchudzaniach- bo jednak informacja docierała do organizmu o tym, ze czasem tego jedzenia jest wiecej i zwalniać nei trzeba - teraz się coś przyblokowało ale mam nadzieję, ze ruszy znów :). Dzięki za ćwiczenia zaraz ściągnę :) Marzenko- dobrze, ze po bieganiu nei kusiło Cię znów wszystko co pod ręka miałaś - moze faktycznie zaskoczyło coś :)

Właśnie ur*******my ekspres do kawy u mamy bo nam pozazdrościli i zakupili w tym tygodniu :) - no nie odmówię sobie dobrej kawusi do świeżutkiego ciasta drożdżowego :)