szarotka76

No to ja wróciłam z bananami :), w sumie dużo nie kupiłam ale mam nadzieje ze na 2-3 dni starczy :). A co do hurtowych ilości to u nas w takowych schodzą banany, jabłka, papryka czerwona, ogórki (młody całego długiego potrafi na jedno posiedzenie wciągnąć, córka nie gorsza ;)), małe pomidorki - domena córki :), a tu wszędzie mówią, ze dzieci owoców i warzyw jeść nie chcą :), młoda jeszcze wcina sałatę, a młody groszek ;)

Moje śniadanko: kanapka z makrelą i ogórkiem - 180 kal teraz kawa z capiątkiem - 50kcal w sumie 230 kcal od rana :)

i znów ok tylko duże litery RaaaUssssCHeeeeeLIWcccccOŚĆ

a ja muszę zaraz do biedronki zasuwać, bo młode mi wszystkie banany zjadły i wołają kolejnych - noż 3 dni temu 5kg kupiłam

we wpisie było moje sprawozdanie z wczoraj czyli ile kalorii do końca dni - i to mi wcięło a nie spisałam, kartkę wyrzuciłam bo miałam spisać z topiku no i to, że była drożdżówka i kluchy na parze - może tek drożdżóweczki mi jakiś popapraniec pozazdrościł ;) Hoga - a na tych wczasach są jakieś ćwiczenia czy tylko dieta?

OOO cześć Hoga :) Idka - mnie tez udało się wczoraj poćwiczyć, mamę wzięłam w obroty i zamknęłyśmy się w pokoju na 40 minutowy trening :) .

Marzenko- to Ty zrobiłaś prawdziwie królewską ucztę - jestem pełna podziwu, bo mnie nigdy nie chce się aż tyle wymyślać;) Co do małego też bym nie posłała na te urodziny, po pierwsze jeśli jakieś dziecko dostanie ospy - będą mieli pretensje do Ciebie, po drugie i najważniejsze on ma osłabioną odporność tak jak już Zołza pisała i może złapać jakieś świństwo, a przebieg tego świństwa może być dość ciężki. Ciekawe czy następne moje posty tez będą usuwane ;), ale co tam poradzimy sobie :)

Cześć dziewczyny, no to jawna niesprawiedliwość, posta mi wcięło wieczornego, w każdym razie u mnie na Babcino-Dziadkowej imprezie była żywieniowa porażka. Nawet nie odtworzę kalorii, wczoraj z kartki spisywałam, miałam dziś wpisać do Excela i d...a. Liczyłam na piechotę u rodziców i chyba o ile pamiętam to coś koło 1650-1680 było, w każdym razie 1700 nie przekroczyłam. Najpierw napadły nas kluski na parze z sosikiem z wołowinki i wołowinką - oj pyszne były, a potem świeżutka pachnąca drożdżóweczka z dużą ilością kruszonki - no kolacji już nie jadłam ale do rodziców poszłam mając na kocie nie więcej niż 300 kal - wiec bilans mówi sam za siebie ;) Dzisiaj szklana pokazała 58,3 - nie jest źle ;) idę nadrabiać czytanie :)

Aga - gratulacje!!! moje ćwiczenia teraz maja sporo do życzenia - młode w domu i późno spać chodzą ale robię tylko nie tak jak powinnam, jak się ferie skończą to biorę się poważnie za ten temat bo w końcu fotki mamy robić :) Zołza- właśnie doceniłam mój wczorajszy niespodziewany zakupowy wypad - no jak bym miała to robić dzisiaj to bym cierpiała katusze :) Ajenko- u nas pada...deszcz... Ja tez wczoraj pojazdu nie wzięłam, bo stwierdziłam, ze w sumie przejdę się a ja tylko po kilka rzeczy - w trakcie wyszło ciut więcej niz kilka ale takie noszenie siatek to tez jakaś forma spalania kalorii :)

Zołza trzymaj się, widzę u ciebie taki sam zapal do sprzątania jak i u mnie :) Moje śniadanie: chlebek 45g, masło 4g rybka pieczona 28g- zostało kawałek dorsza bez panierki wiec zagospodarowałam. W sumie 170 kal, zaraz będzie kawa :)

Cześć dziewczyny, I mnie udało się dotrzeć :) - młode dzisiaj dały nam pospać, pobudka o 9:15. waga bez zmian 58,2 :) w sumie OK. Pogoda beznadziejna i nic mi się nie chce. Idziemy dzisiaj na obiad do Babci i Dziadka - pewnie będzie pyszne ciasto :) - niby dziś dzień wolności ale zobaczymy czy uda mi się nie przekroczyć 1800 kcal :) Trzymam Za was kciuki - Marzenko Nutti za was podwójne bo imprezujecie :) Iduś- odmarzłaś już???

no i ja idę wreszcie spać, siedziałam z młodą i laurki dla dziadków na jutro kończyłyśmy mały z mężem zasnęli błogo ;) Marzenko dasz radę tylko nam się tu kobieto nie poddawaj, ja kilka razy po urodzeniu młodego zabierałam się za dietę i raz nawet do 62 dobrnełam potem znów 65 66 67 i 68, i od początku do 64 i do 68 do 63 i do 68 czasem 69. Dlaczego - bo chciałam schudnąć ale....ale zawsze coś było, a to wyjazd na rower i jedzenie makaronów lub innych bardzo "lekkostrawnych" rzeczy, a to znów robota jakaś i siedzenie do 2-3 w nocy - siedziałam i nawet w dzień było dobrze powiem wzorowo, a po 24 3 batoniki, parówka, kotlecik lub coś tam innego i co?, co z tego ze w sumie w dzień kalorii mało było jak w nocy nadrabiałam - w sumie jedzenia nie było dużo ale 2000-2500 kalorii a czasem więcej. Na diecie odjutrzejszej byłam bardzo długo - teraz się zawzięłam, muszę dać radę bo mam DOŚĆ mam DOŚĆ wciskania się w każdy ciuch przy swoich 160 w kapeluszu (42 czy 44 szyją na 180cm wzrostu), mam DOŚĆ zadyszki przy wejściu na 7 piętro, na ściankę nie mogłam chodzić bo mi palce wysiadały, moim znajomym przy kości siadają stawy i kręgosłup a ja mam małe dzieci. Zawzięłam się i ważę niecałe 59 - czy uda mi się utrzymać nie wiem ale postaram się. Ten czas był mi potrzebny na to żeby poznać siebie, swój organizm, żeby wiedzieć co działa a co nie, co muszę zrobić żeby wytrwać, co muszę zrobić, żeby udało mi się wagę utrzymać. Chodzi nie tyle o poznanie swojego metabolizmu (choć to tez jest ważne) ale o poznanie swojej głowy - o dogadanie się z mózgiem i trzymanie tej szarej masy w ryzach;).

no...takie ciut nadszarpnięte jest :);)

Mam nadzieję, ze młody nie cierpi bardzo, Moje miały kontakt z ospą już co najmniej 3 razy i jeszcze nie dostały, ja też jako dziecko miałam kontakt a dostałam w wieku 31 lat, tydzień przed zajściem w ciąże z młodą , na szczęście miałam tylko kilka krostek - w sumie to znajomi nie wierzyli ze to ospa ;)

Marzenko - ja pisałam o grypie chyba bo wirus grypy strasznie szybko mutuje dlatego te szczepienia od czapy są, ospa - nie wiem, bo młodej nie szczepiliśmy - jakoś tak przeszło - ona nie chodziła do żłobka, a młody był zaszczepiony bo były u nas obowiązkowe szczepienia w żłobkach, szczepienia były refundowane przez gminę i jeśli ktoś szedł w zaparte to musiał się nagimnastykować przed dyrekcją żłobka :). Ja nie jestem wrogiem szczepionek więc młody był zaszczepiony.

OK Marzenko - jesteś usprawiedliwiona - uściskaj młodego tylko nie mów że od szarotki bo jeszcze się chłopak zestresuje :) Idka :) - oj żebyś wiedziała, ze czasem trzeba czasu :), ale jak się dojrzeje to idzie w miarę dobrze :)

quinalifel1989ldvyb - rozumiem, ze to Marzenka - oj kobieto czyżby surowe ciasto tak działało :);). stalitanoc1976opldg - a to kto znów się przetrenował???

a mnie jeszcze przebieżka z siatami po Leclercu i Realu spotkała - znów przytachałam ciut - zważyłam 18,5kg :) - mniej niż ostatnio, ale i tak poćwiczę jeszcze dziś :). Skusiłam się jeszcze po drodze na loda - była 19:30 :) więc dzisiejszy bilans od rana to 1230 kcal, jeszcze pewnie coś małego zjem bo nie wytrzymam do jutra :)

Po obiedzie mam 950 kcal :), a na obiadek był: karp w ziołach pieczony w piekarniku bez tłuszczu - wyszedł pyszny i nie wysechł (96g):), 2 cieniutkie kromeczki chlebka chrupiącego (47g) odrobina masełka do chlebka (4g) i kapusta czerwona 109g.

Ida- to na pewno Twoja zasługa, no przecież tam Photoshopa nie używają :), a Ty wyglądasz świetnie i masz w to wieżyc !!!!! :):) Marzenko- Ty na diecie majonezowo chlebowej????, ja tylko chciałam Ci delikatnie przypomnieć, ze jutro się ważymy, a jeszcze ciasta dziś w domku robisz....

noż Basia trenowała z mężem przed nartami :) - oby śniegu dużo było :), choć pewnie tam będzie :) Oczywiście ze miesięczne sprawozdanie sa jak najbardziej OK :) Marzenka i Nutii - w sumie to ja do was dołączę z tym ważeniem w poniedziałek , bo na dzień Babci i Dziadka w sobotę lub w niedzielę idziemy :)

Marzenko - mój chleb ważył 980g połowa to 490 o ile dobrze liczę więc tak na oko 1200 kcal ;););) - pocieszenie - mój jest dość ciężki :)

To ja dziś po śniadaniu, kawie z capiątkiem- malutkim, II śniadaniu : chleb 53g, masło 3g, śledzik 39g :) od rana 550 kcal :)

Marzenko- niezłą masz koleżankę :);) ale trochę racji ma i dyplomatyczna jest - bo o dzieciach kazała Ci pomyśleć a nie o szklanej :) :) Ja zaraz biorę się za mój chlebek - dwie kromeczki ze śledzikiem :)

Ida, Marzenka no dobra może być ten etat :) a tak z innej bajki- we wtorek idę na rozmowę - zobaczymy co to będzie za robota :) Ja tez robię kawę :) i małe sprawozdanie :) śniadanie: kanapki z serkiem, kiełbaską i ogórkiem - tak jak wczoraj - 220 kcal dzisiaj szklana pokazała 58,2 - czyli tak jak w środę :) - nie jest żle :)