szarotka76

Cześć dziewczynki, u mnie diety ciąg dalszy :) śniadanko - chleb 44g, masło 4 g makrela 23g razem 200 kal :) szklana pokazała 59,7- błąd statystyczny lub powolny powrót do utraconej po świątecznym obżarstwie wagi :)

ja jeszcze tylko na chwilkę :) podsumowanie dnia : od rana 1260 kal :) co jadłam: chleb, masło, makrela, karp w galarecie, kapusta z grochem, ziemniaki, buraczki, pierś z kurczaka, śledzik - 2 maleńkie kawałeczki :), i 3 malutkie pierniczki każdy po 7g :) Aga - gratuluję wagi, postaram się brać z Ciebie przykład, u mnie trochę motywacja do ćwiczeń szwankuje odkąd pracuję po 8h to praktycznie czasu nie mam, ale mam nadzieję, że od Nowego Roku jakoś sobie to w głowie wszystko na nowo poukładam i czas znajdę. Próbuję zmotywować męża żeby kupił tablicę do ćwiczeń - powinno mi to pomóc przynajmniej psychicznie - nie ma jak nowa zabawka :). Ida - młode bardzo zadowolone :) Jutro wskakuję na wagę, zresztą do nowego roku postaram ważyć się codziennie, tak żeby wiedzieć jak mocno narozrabiałam w święta :)

Wow Marzenko - super z tą wagą :), choć dla mnie Twoja teoria tez ciut mało realna, ale bardzo bardzo sie cieszę bo dawno takiej motywacji nei miałaś. Postaraj się teraz utrzymać wagę poniżej 65,5 tak z tydzień, jak spadnie do 64 to jeszcze lepiej :):). U mnie nie jest źle 59,6 czyli tyle co wczoraj. :)

A my dopiero z Wigilii wróciliśmy :) szarotkowe porcje były, ale murzynek przekładany powidłami i polewą wyszedł genialnie - wiec zjadłam dwa cienkie kawałki - no ale DWA - nie liczyłam kalorii wiem jednak ze sporo za dużo jak na mniej. Do wigilii dużo nie było ale potem nadrobiłam. Od jutra się pilnuję - w tym tygodniu dnia obżarstwa nie robiłam więc wigilia idzie na to konto. Życzę Wam teraz przede wszystkim zdrowia, wytrwałości i wiary w siebie :), żebyście zawsze potrafiły dostrzec te drobiazgi, dzięki którym możemy się uśmiechnąć i poczuć szczęśliwymi :) :). Bardzo się ciesze że z wami tu jestem i dziękuję Wam za wsparcie :)

Ja właśnie wczoraj z sałatką jarzynową poszalałam :)

Basiu- u mnie 300 g do przodu od najniższej wagi dzisiaj 59,6 a już widziałam 59,3 :)

Idauś wszystkiego najlepszego, ciepła spokoju, miłej świątecznej atmosfery i wiele radości z rzeczy dużych ale też i tych maleńkich :) Cześć Dziewczynki, Ja wczoraj po płynęłam - było 1750 kal - tylko dlatego, ze musiałam doprawiać i najadłam się sałatki, a potem zagryzłam pierniczkami i polewą do murzynka (oczywiście poważone :)). Waga taka jak wczoraj , zobaczymy co będzie po Wigilii. Mam nadzieję że przez Święta nie skoczy powyżej 60,5 - to wtedy szansa że w Nowy Rok wejdę z 59 z przodu. U mnie oczywiście Święta kończą sie na 26.12 a potem dietka od początku. Dzisiaj zasada Agi jem ale się nie przejadam. Jutro mam zamiar się w miarę oszczędzać (1600 kal max), a 26 idziemy na obiad do znajomych ale tam też raczej nie będę szalała. Marzenko - dzisiaj nie ważę - przy stole i tak ważyć nie będę :)

Marzenko - niby z tego wzoru wychodzi w miarę ok ja mam tylko wątpliwości co do tych mnożników, bo jak przemnożyłam moje zapotrzebowanie przez 1,4 to wyszło mi 1749, czyli mniej wiecej tyle co moja waga pokazuje mi przy założeniu średniomałego wysiłku. Ja na Twoim miejscu przemnożyła bym przez współczynnik 1,4 - najwyżej będziesz miała niespodziankę :)- tym bardziej ze raczej w święta nie będziesz biegała za często :) - wtedy wyjdzie Ci 1794 kal :)

Iduś robiłam te na uda - fajne są ale wiem, ze powinnam bardziej się zmęczyć, tylko odkąd zaczęłam pracować moja motywacja do ćwiczeń ciut spadła - dzielnie staram się o tej 20:30 stawić się na karimacie ale nie jest to ta intensywność która być powinna - od nowego roku obiecuję poprawę :) :) :). Marzenko fasola czerwona sucha 315 kal/100g fasola biała sucha 338kal/100g Fasola czerwona z puszki 87-102 kal Fasola biała z puszki 82-105

śniadanie opisałam :) w pracy był jeszcze serek 120 kal- wiem z opakowania :) potem w domku na szybko kanapka z makrelą zapita barszczykiem :) chleb 47g masło 5g makrela 30g, barszcz 260 g obiad kurczak pieczony bez skóry (liczę 200kal/100g), a było go 80g do tego ziemniaki 120g, śmietana do ziemniaków 20g kalafior 100g na kolację twaróg 62g, śmietana do niego 25g, śledzik taki ze śmietany ale już bez niej- 25g wafelek prince polo mini 100kal :) w pracy wciągnęłam :) 1 sumie 1300 kal

Aga, my na szczęście trafiliśmy fajną pediatrę :) młode dostały w sumie chyba jedno raz a drugie dwa razy antybiotyk (od urodzenia), ja od urodzenia brałam może ze 3 razy. Zresztą my jesteśmy wrogami antybiotyków i na dobre nam to wychodzi. W ogóle leki bierzemy tylko wtedy kiedy naprawdę trzeba - efekt jeśli trzeba to działają :). Co do szpitali to powiem tak nawet na SORze u nas lepiej niz we Włoszech :). Czeka się co prawda kilka godzin, ale w międzyczasie wszystkie badania zrobią, We Włoszech jak czekałam ze złamanym palcem a kolega dziurą pod brodą - niemal na wylot to przez ok 6 h nikt się nami nie interesował - ot tak jednego dnia na rowerkach się załatwiliśmy. Opieka w szpitalach- przynajmniej tych gdzie leżeli moi bliscy była bardzo dobra, a lekarze kontaktowi i spokojnie mogłam o wszystko zapytać mimo, że żadnych znajomości nie mieliśmy i to zarówno w Wawie jak i w poprzednim miejscu zamieszkania. Jak nam się młoda na murek betonowy twarzą wkomponowała i zalała krwią pojechaliśmy na ostry dyżur i od przyjęcia do szpitala do wypisu minęło 9 minut!!! - tak się spinali jak zobaczyli dziecko z całą zakrwawioną twarzą - rozcięła sobie skórę pod okiem na kości jarzmowej efekt 4 szwy, niezłe mieli tempo :)

Dobrnełam do 17 strony :) Marzenko - to prawda, nie możesz się bardzo głodzić, bo łatwo popłynąć po kilku dniach - te kalorie i ilości zjadane trzeba sobie trochę dopasować metodą prób i błędów- ma spadać , kalorii umiarkowana ilość ale trzeba tak po manipulować produktami, żeby nie głodować :). czytam dalej :)

tak na wszelki wypadek drugi serek mam jeszcze w zapasie :)

podaje moje śniadanko, ważone pierwsze z drugim, bo od razu kanapkę do pracy zrobiłam :). Chleb 96g, masło 6g polędwica łososiowa 38g, ogórek 30g, co dało 330 kal, więc po ok 160-170 kal na jeden posiłek, do pracy oczywiście twarożek do tego zabieram i do 16:30-17 muszę wytrzymać :)

Cześć dziewczynki:) no to ja dzisiaj pierwsza:) Młode w domu z tatusiem, wiec przed pracą zdążyłam zajrzeć :), pogoda u nas nie nastraja optymistycznie - pada deszcz, a tak chciałam żeby było choć trochę śniegu na święta.

No i kłębkowałam :) Aga - dużo dużo zdrówka dla małej , mam nadzieję, ze dzisiejsza noc będzie spokojna, a jutro już poradzicie sobie ostatecznie z bakcylem (wirusem). Nutti- u nas na wigilii były paszteciki ale takie mini (wielkości 2 groszków ptysiowych) :) :)- wszamałam 2 w domku :)- ja robiłam wigilie i układałam menu więc było w szarotkowych porcyjkach - tylko ilość porcji baaaardzo duża, co by i nie szarotkowi się najedli. Paszteciki wszyscy sobie chwalili bo takie na jednego gryza były więc nie musieli walczyć z dużymi i nieporęcznymi :) A jak bym zjadła normalnego - mój mąż jest niezastąpiony w tych sprawach, ja biorę kawałek (zawsze można ukroić, a jak noża nie ma to mam w torebce leathermana :)) i wystarczy że zapytam czy chce resztę :) Zołza - to, z "ja się odchudzam, a waga pokazuje coraz więcej" to jeden powód reklamacji, ale drugi to "nie respektuje dnia wolności " - a to już skandal :) :) :) Idę spać tak naprawdę bo jutro do roboty :)

Dotarłam do domku, zaraz Was poczytam, prezent dla młodego kupiony :)

II śniadanie: ryż gotowany 100g, śmietana 22g, cynamon, cukier trzcinowy 2g. co daje ok 170 kal :). od rana 395 kal :)

Marzenko nie powiem ile czego bo to zależy od Ciebie ale podaję ci kalorycznosć i sobie komponuj :) pieczarki, cukinia, sałata lodowa - mają po 16 kal/100g - możesz tego sporo zjeść :) pomidory -20 kal/100g - tez niemało wyjdzie. pulpet średnio ok 220 /100g więc z tym uważaj - ja bym zjadła tak ok 80 g mięsa (ok 180 kal masz w mięsie) i dopchała bym warzywami :). inaczej jeśli postawisz tylko na mięso porcja wyjdzie dość mała i pewnie będziesz głodna. Cukinia i pomidory mnie zapychają - szczególnie cukinia. co do kawy to350 kal jest na 100g, więc w porcji wychodzi ok 5-6 kal - zważ tak dla siebie ile tej kawy sypiesz ale to są naprawdę drobiazgi kaloryczne :). Ja piję kawę z ekspresu mieloną przed zrobieniem więc ona praktycznie nie ma kalorii, tylko mleko się liczy.

Marzenko, widzisz jak w myślach Ci czytam :) , specjalnie dla Ciebie dziś z podziałem na gramy śniadanko rozpisałam :)

no i teraz kawka z mleczkiem - 20 kal :)

widzisz Zołza - wszystkim się udziela :) :), to żeby jeszcze lepiej było to ja podaję co dziś jadłam na pierwsze śniadanie: zrobiłam sobie twarożek ze śmietaną (twaróg 80g, śmietana 25g), podzieliłam na dwie porcje, do jednej dodałam 20 g polędwicy łososiowej, a do drugiej 20 g śledzia (takiego ze śmietany, ale bez śmietany :)) Oczywiście przyprawy do smaku w sumie dało to 210 kal :)i wyszło całkiem smaczne - ot takie zjadanie resztek lodówkowych :)

Nutti, ależ bardzo proszę, ciesze się ze łyżeczka się przydała :) jak chcesz to mogę Ci jeszcze pożyczyć szarotkowe miseczki i sreberka do zawijania, ale to oczywiście nie na dzisiejszy dzień :) moja szklana dziś pokazała 59,4 - znaczy praktycznie bez zmian :) a wczoraj dobiłam do 1210 kal. Marzenko - tak odłożył się tłuszczyk, ale mam też dla Ciebie inną wiadomość, tłuszczyk u mnie bytuje tylko w dwóch miejscach- uda i brzuszek z pozostałych wytrzebiłam gada :):)

Nutti, nie jeszcze nie, dziś mi trochę zeszło ale już tylko pranie wieszam i idę spać :)

Ida, ja mam umysł analityczny i dużo łatwiej mi działać jak zrozumiem dany mechanizm powstawania problemu- więc staram się go zrozumieć, a potem szukam sposobu jak można skutecznie pozbyć się problemu :) Moim zdaniem, Ty też doskonale zdiagnozowałaś problem i jak najbardziej dopuściłaś myśl o tym, że on istnieje i to jest jedna rzecz- najważniejsza. Podjecie skutecznego działania to jakby drugi etap, ja do niego dorastałam ok 3 lata. Przez te 3 lata diety zaczynałam i nie kończyłam - wiedziałam jak ale nie był to odpowiedni moment, nie do końca byłam zdeterminowana, wiedziałam, ze jak się zawezmę to dam radę ale jakby coś w tyle głowy mi mówiło ...ok od jutra...- znaczy dieta od jutrzejsza, w pewnym momencie zaskoczyło - to jest ten dzień ten moment i teraz będzie dobrze :), znalazłam Was żeby nie znaleźć sobie wymówki i znów nie wrócić do diety odjutrzejszej, a teraz jakoś nie wyobrażam sobie dnia bez zajrzenia tutaj :)) A jeśli chodzi o ćwiczenia to tak ćwiczyłam dzisiaj :) Macie może coś fajnego na wewnętrzną stronę ud? Znaczy ćwiczenia, bo zaraz podchwycą Paskudy i się będą nabijać ze mnie, ... w sumie i tak podchwycą ale co ta :) :) :)