szarotka76

idę spać- bo przytyję :)

no i kłębkowałam, na szczęście obudziłam się o 23:30 - zrobię parę rzeczy i spać. Ida, Marzenka - no padłam, ale to prawda byłyście pierwsze wiec w sumie w umowie można zawrzeć, że dla dobra psychicznego i jasności umysłu pracownika, przerwy na wejście na topik. Nieocenione zalety: doda to na pewno sił, energii do pracy i 100 krotnie podniesie wydajność przez kolejne 50 minut - wada działanie krótkotrwałe - wymaga powtarzania co godzinę. Marzenka - to niezłą motywację miałaś :)a po ciążach całkiem dobrą miałaś ta wagę. Zołza - no frytki jak frytki - ale zimne??? Marzenko - "bo co 4 godziny to jedza noworodki a ja niestety musze co dwie" - no genialne !!!! - mistrzyni, ja bez takich tekstów nic w pracy nie zrobię - no uschnę, ciekawość mnie zeżre - co tam naskrobałyście, przerwa konieczna inaczej rozkojarzenie murowane, a umysł zaprzątnięty domysłami.

no dobra poddaję się

ile jeszcze?

chyba znów trzeba przepchnąć :)

Marzenko - no widać jak dokładnie czytasz ;) pamiętam, ze jakoś na początku pisałam o tym, ze jak chce mi się słodyczy to zapijam wodą lub zieloną herbatą i pomaga :), ale jak się nie chce tego zauważyć to się nie widzi :) :) :) Ajenko - ale Ty masz zapał do tego sprzątania - podziwiam Cię bardzo, bo u mnie bałagan koszmarny, mąż w delegacji, a ja po bieganiu po mieście i ogarnięciu młodych nie mam na nic siły. A jeszcze prawdopodobnie zaczynam pracę w poniedziałek. Mówię prawdopodobnie, bo w ramach wprawki HR-owej kazali mi samej umowę sobie skonstruować i przynieść, więc nie wiem czy dojdziemy do porozumienia co do warunków umowy :)

teraz lecę po młode wiec wieczorkiem wpadnę :)

Nutti - ciesze się, że odłożyłaś tą jedną głodówkę :), bo już zaczynałam się bać, ze znów przestajesz jeść, tylko zamiast mikroskopijnych ilości kalorii na dzień są bardzo częste i długie braki jakichkolwiek kalorii :). Trzymam bardzo mocno kciuki za spadek w sobotę. A i moja dieta nie jest taka idealna - jedyne czego się trzymam to liczba kalorii/ dzień, odpowiednia ilość mięska, warzyw i nabiału.Wczoraj wpadł Szarotkowy kawałek serniczka, a dziś pół pączka :) Marzenko - podziwiam Cię bardzo i wytrzymaj proszę :) Zołza - to ja też w życiu nie paliłam, nawet nie próbowałam - jesteśmy dwie :) Ajenka - z tymi przerwami możesz mieć rację na mnie to tak z grubsza działa :). Ja jeszcze mamy mycie okien przed sobą :(. Nutti- u mnie tez najgorsze są wieczory - wtedy jadła bym najchętniej batoniki i słodycze, wiec stawiam sobie kubek zielonej herbaty, wodę z plasterkiem cytryny i mięta i za każdym razem jak pomyślę o batoniku popijam łyk herbaty lub wody :) Aga - jak ja bym chciała mieć taką pamięć, na swoją nie narzekam, ale niestety wiele szczegółów mi umyka :)

dobra dziewczyny lecę bo zaraz się spóźnię :)

Ida - ja liczę zawzięcie kalorie, Marzenka na odwyku jedzeniowym, Zołza, Nutti - na głodówkach, Ajenka - właśnie Ajenka na diecie czy nie - zgubiłam się , Aga - nowe ćwiczeni, a my Ciebie chętnie powspieramy zarówno podczas stabilizowania diety jak również podczas rzucania palenia :)

Marzenko - wczoraj na rozmowie byłam w żakiecie, który nosiłam tuż przez zajściem w drugą ciążę :) :) - mina mojej mamy jak do niej wpadłam po rozmowie (ona mieszka 10 minut od miejsca gdzie rozmowa się odbywała) była bezcenna :) :) Garderoby całej nie wymieniałam ale szafę musiałam przewalić do góry nogami i z worków próżniowych powyciągać trochę tych przedpotopowych ciuszków - a jaka radocha przy tym no normalnie jak u mojej młodej jak na nową lalkę dostała :)

ja niestety dziś znów biegam więc pewnie wieczorkiem wpadnę do Was. Chyba, żeby mi się udało na chwilkę wcześniej ale zobaczymy. Jestem po śniadanku teraz lecę zanieść resztę dokumentów do byłej pracy, dobrej kawy się napiję i poplotkuje trochę :), a potem zakupy i prawdopodobnie zejdzie aż do odbierania młodych.

Marzenko - bardzo się cieszę, ze zaczęła u ciebie waga spadać - do Świąt coraz bliżej a sporo jeszcze nam zostało :) Ida podwójne kciuki - jedna za odciążenie układu pokarmowego, a drugie za niepalenie - nie pal już nigdy proszę :)

no i wykropkowało czytajcie tylko duże lietry UooRaaUccCmmHeeAuuMIA-mia

Cześć dziewczyny, To ja biologicznie i ewolucyjnie posmęcę, nie bierzcie tego do siebie bo i tak wszystko jedno jak się odchudzamy to będziemy się wspierać w tym co robimy, a ja za głodujące dziewczyny będę trzymała kciuki, żeby udało im się wytrwać w postanowieniu :) Nutti masz racje głodówki były zawsze, ludzie jak byli jeszcze zbieraczami głównie głodowali, jak polowali to też ich życie składało się z głodowania, a jedli raz na jakiś czas jak mieli akurat dużo szczęścia na polowaniu- więc nasz organizm (podobnie jak organizmy większości zwierząt - głównie drapieżników) w trakcie ewolucji przystosował się znakomicie do radzenia sobie z głodem - jak to w sumie wiemy wszystkie. Dochodzi do spowolnienia metabolizmu, gwałtownego gromadzenia tkanki tłuszczowej jak tylko pojawi się jedzenie - im więcej tłuszczu zgromadzę tym mogę dłuższą głodówkę wytrzymać (znaczy przeżyć do czasu kolejnego szczęśliwego polowania)- następne przystosowanie to umiejętność katabolizowania i wykorzystania zarówno tłuszczu jak i mięśni do zaspokojenia podstawowych funkcji życiowych. Jeszcze coś - bardzo lubimy słodkie tłuste i słone - bo to właśnie pozwalało nam przeżyć - słodkie - czyli coś co nasyci od razu i da kopa energetycznego do dalszego działania, pomoże przy skrajnym wyczerpaniu, tłuste zaspokoi głód na dłużej i jest bardzo kaloryczne - znaczy da się sporo odłożyć na zapas, słone - uzupełni potworne niedobory soli mineralnych (niedobory były bo jedzenia mało i kiepskiej jakości). Dlatego właśnie mamy taki problem z chorobami cywilizacyjnymi - jemy ciągle i za dużo na dodatek " ot atawizm ewolucyjny" - słodkie słone i tłuste ;) - i tu można wkurzyć się na naszych przodków ;). Więc wiadomo, wszelkie przejadanie się jest jak najbardziej szkodliwe - bo organizm nie daje rady - i tu się z Tobą Nutti w 100% zgadzam, lekkie uczucie niedojedzenia jest najzdrowsze - ale trudne do utrzymania - bo: znów odwołam się do ewolucji - my poprzez to, że nam jedzenia brakowało jesteśmy "zaprogramowani" do pochłaniania tego co pod ręką - bo organizm jak widzi jedzenie to się go domaga - ewolucja przebiega bardzo bardzo powoli, a zmiany cywilizacyjne zachodzą bardzo bardzo szybko i dlatego gubi nas apetyt w dobie dobrobytu. Głodówka natomiast ur******* zmiany, które powodują spowolnienie metabolizmu i zgromadzanie tkanki tłuszczowej - bo organizm dostał sygnał - brak jedzenia trzeba przeżyć. Zgodzę się z Tobą, że przegłodzenie się co jakiś czas może być korzystne - szczególnie jeśli wcześniej przejadaliśmy się bardzo, ale uważam, że przyzwyczajenie organizmu do głodowania wspiera utrwalone w nim mechanizmy - spowolnienia metabolizmu i odkładania tkanki tuszowej za wszelką cenę. A tak w ogóle to się pochwalę - dziś odnotowałam 60,8kg :) :) - wczoraj mnie wykończyli i pewnie stres też miał w tym swój udział ale pobiłam wagę pokacową - mimo, że po weekendzie było nawet 61,6 :)

Iduś - bułek nie umiem - takich dobrych i nie nadmuchanych :), a chleb najczęściej pszenno-żytni (mąka pół na pół lub trochę więcej pszennej - z sama żytnią nie wychodzi ) z ziarenkami, czasem orkiszowy :)

Aga - ja tez bym nie nosiła takiej koszulki - jakoś w ogóle nie lubię wizerunku Jezusa na krzyżu - nie wiem dlaczego ale nie lubię, sam krzyż OK ale sam i to też nie na koszulce.

Ida - ja to chciałabym takiego Pana Rysia w zasięgu ręki mieć - bo naprawdę smak nie ma sobie równych :),a tak muszę sama odważyć (no z tym nie mam problemu), pomieszać i do wyrośnięcia zostawić :), a potem jeszcze upiec - a i tak w 1-2 dni jakoś ginie w naszych żołądkach i od nowa zabawa :)

Ida - ja czytałam już kiedyś ten artykuł o chlebie i dla mnie on niestety jest mało wiarygodny - bo demonizuje i straszy - oczywiście mrożone, oczywiście w ciekłym azocie - a czym jest ten ciekły azot??? - no właśnie, obiecuję, jutro najpóźniej pojutrze znajdę Ci coś na temat mrożenia - bo sama w ciekłym azocie sporo mroziłam :) i wiem jak działa. Zgadzam się z Tobą co do tego, ze ten chleb to raczej puste kalorie bo "nadmuchany" i na polepszaczach wiec wolę mój własny w domku na zakwasie upieczony. chodzi mi tylko o demonizowanie głębokiego mrożenia - bo to akurat jedna z lepszych metod przechowywania :)

Hoga - wreszcie do nas zawitałaś i mam nadzieję, że już zostaniesz:) Marzenko - no młodego to ja Ci mogę podrzucić ale tylko na chwilkę b on taki słodziak, ze długo bez niego nie wytrzymam :)

ja do głodówek podchodzę bardzo sceptycznie, no dobra dla mnie to nie dowody naukowe to dokładnie taka sama nagonka na toksyny atakujące nas zewsząd jak i na złe szczepionki i porody za wszelką cenę naturalne - w tym negatywnym tego słowa znaczeniu - znaczy CC nie bo płód się potem źle rozwija - a, że czasem bez CC rozwija się jeszcze gorzej lub wcale to nikt nie wspomina :(. Dla mnie głodówka jest szkodliwa - ja nie mówię o 24 godzinnej głodówce raz na kilka miesięcy ale o głodówkach regularnych i długich. Uważam, ze wystarczy jeść zdrowo i racjonalnie - oczywiście przejadanie się jest równie szkodliwe. Nie mam dziś czasu na szukanie artykułów z badaniami źródłowymi - jeśli takie są, ale ja po prostu z racji zawodu nie ufam pisaninie na stronach internetowych ja muszę mieć dowody w postaci badań i to jeszcze zrobionych w sposób profesjonalny.

To Marzenka - chciałaś maila to masz :)

Ida - znalazłam coś w twoim poście na temat chleba z ciasta głęboko mrożonego - na cieście się nie znam ale wiem, że aby uniknąć faszerowania masą konserwantów stosuje się głębokie mrożenie - ono jest neutralne, i nawet materiał po głębokim mrożeniu nadaje się do analiz biochemicznych bo jest najmniej zmieniony ;) Marzenko: "Ja mysle ze bym szybko schudla gdybym gdzies sie zamkla z wodą i wiadrem na odchody na 2 tygodnie-ewentualnie jakas ryba i kalafior z brokulem trzy razy dziennie by ktos dostarczal i nie byloby wyjscia bo tylko to bylob" - no padłam po prostu Dobra czytam dalej jestem na 235 stronie :)

no ja nie mogę z wami, jestem na 232 stronie, nie wiem kiedy nadrobię bo zaraz młode spać kładę, jestem sama - mąż w delegacji do piątku - młoda robi pracę domową po jednej literce, młody cały czas chce coś jeść, a ja PADAM

Cześć dziewczyny, zaraz biegnę po młode, widzę znów naskrobałyście bardzo dużo, czytać będę wieczorem. Ja po rozmowach, jedni mają odezwać się jutro lub pojutrze drudzy w przyszłym tygodniu. Jedna praca mnie przeraża - nie mam w niczym czego wymagają doświadczenia, ale ciekawie się zapowiada, dziś miałam rozmowę z Dyrektorem generalnym i była to najdziwniejsza rozmowa rekrutacyjna jaką przeszłam - po 2h merytorycznych zmagań o abstrakcyjnej wizji przedsiębiorstwa i pustynnego poszukiwania wody moje neurony padały ze zmęczenia ;) Druga praca to ścisłe korporacyjne trzymanie się procedur za to mocno przewidywalne :) Zobaczymy co z tego wyjdzie :)