Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szarotka76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szarotka76

  1. Aga - zapomniałam - ale jako dziecko miałam hodowlę ślimaków wstężyków na balkonie - sąsiedzi mnie za to nie lubili, a wróbla miałam jakiś miesiąc - uratowany i papugi go uczyły latania - takie młode pisklę, potem wypuściłam :) Oj Marzenko Marzenko - no z tą pizzą to pojechałaś ;) Nutti - wzdręgę to jeszcze można zjeść ale słonecznica - maleńka one miały po 4-5 cm, czasem odrobinę więcej. Co do ekspresów- to my mamy BOSCH taki mały prosty, sam mieli i jest łatwy w czyszczeniu - kawa super Marzenko - pijaweczki najlepsze takie z piekarnika na chrupko - zamiast chipsów- na imprezkę super ;), a można jeszcze galarecie - tak jak pisałyście - no nic się przed wami nie ukryje, mój sekret wyszedł na jaw. Zołza - z tym rosołem na komarzych udkach to mnie przebiłaś, jedno udko dla każdego ;) Marzenko - nie w mięsnym te pijawki tylko w zoologicznym - mówię Ci, a najlepiej idź nad jezioro podnieś kilka kamieni i nazbieraj, pod kamieniami i deskami jest ich zatrzęsienie, a i jeszcze stare opony i inne badziewia leżące w wodzie się nadają, tam na pewno znajdziesz. A jak chcesz lekarską upolować to do jakiegoś małego zbiornika, butki ściągaj i gołymi nogami do wody - na pewno złapiesz ;) - my mieliśmy sposób: "na studenta" - 100% skuteczność
  2. Marzenko- no rozwalił mnie tekst "hehe idka-pomoglas przepchac szarotke- teraz tylko rachuneczek smiech.gif" dokumentnie, i wyobraziłam sobie Idę przepychająca mnie przez te cienkie rurki - mimo swojej krzepy musiała by się biedulka napocić - bo moja średnica puki co nieco większa ;), piranij nie było ;) ale moja koleżanka hodowała kijanki w hurtowych ilościach. No załamałaś mnie - jak to nie wiesz co to wzdręgi i słonecznice??? Ty nie wiesz, nad jezioro 0,5 minuty i Ty nie wiesz??? - toż tego u Was na pęczki pływa. Iduś - teraz nic już nie mam, papużki musieliśmy w dobre ręce oddać - bo mama niezłego uczulenia się nabawiła i groziło to astmą, ale oddaliśmy w dobre ręce do ogromnej woliery mojego wujka, który jest miłośnikiem ptaszorów, jak jestem u nich to widuję ich potomstwo i wnuków :) - moich już nie ma :( - oddaliśmy je za czasów mojego liceum, a żyją ok 8-12 lat.
  3. My wigilie spędzimy i moich rodziców - tato uwielbia gotować wiec nikomu nie odda tego zajęcia, na mojej głowie pozostanie pewnie sałatka, ciasta i jakieś drobiazgi, może szynkę peklowana zrobię :) Co do hodowli, teraz niczego nie hoduję, ale kilka lat temu miałam tego trochę - głównie w pracy: płocie, wzdręgi, słonecznice, trochę wodnych bezkręgowców (Notonecta, pijawki, kilka gatunków Daphnia (tego było najwięcej), nawet takie z Czarnego Stawu pod Rysami były tez inne ustrojstwa). Jak byłam mała to były rybki akwariowe, chomiki - chyba z 5 w sumie, skoczki pustynne - w czasie wakacji (to były szkolne skoczki :)), 8 papużek falistych, dwa pieski (skundlony pekińczyko-rottweiler i owczarek niemiecki ) - fantastyczne - niestety już ich nie ma - zakończyły życie ze starości w sposób jak najbardziej naturalny :(.
  4. Iduś - hodowałam różne rzeczy ale nie kiełki - ogólnie kiepski ze mnie ogrodnik, a lepszy hodowca zwierzątek :) Ja kupuje kiełki - głównie lucerny - najbardziej mi smakują :) - nawet mój mąż i dzieciaki podjadają :) Nutti - bardzo bardzo się cieszę, że Twój organizm przestawił się powoli na większą liczbę posiłków, naprawdę się martwiłam jak pisałaś o 1-2 posiłkach i kaloryczności poniżej 1000 dziennie.
  5. Ajena - ja podobnie jak Aga nie przestawiała bym na siłę posiłków - chyba, że w ogóle nie jesteś głodna to zjedz później ale jeśli czujesz choć trochę głód to zjedz po prostu mniej :). Nawet jak śniadanie mi sie opóźni to i tak koło 12 jestem głodna i jem drugie :) - mniej lub więcej ale jem
  6. Ida - proszę nie odchudzaj się już, zdrowe odżywianie jak najbardziej ale nie odchudzaj się :). Co do macierzyństwa i jego wpływie na blokady psychiczne to jak najbardziej masz rację - jednak wiem, że to co robię, jeśli robię w odpowiednim stroju jest bezpieczne, a mimo to czasem zrobienie czegoś jest dla mnie bardzo trudne i wymaga ogromnego psychicznego wysiłku. Zołza Nutti- ja też będę trzymała kciuki za dobre wyniki waszych dzieci :) Ajenko - obie musimy chyba ustabilizować wagę, a potem do roboty :)
  7. Cześć dziewczyny :) ja po śniadanku 200 kal - jajecznica z cebulka :) Nie chcę nawet myśleć o jutrzejszym ważeniu, od kilku dni mam spore wahania wagi od 61,8 - po kilkugodzinnym głodowaniu do 62,6 - średnio waga oscyluje mi ok 62,1 - 62,3 - najgorsze, ze pomiary różnią się w odstępie np godziny. Bardzo możliwe, że mój organizm zaczął walczyć z odchudzaniem - zawsze tak miałam po pewnym czasie - wiem jedno trzeba przeczekać, trzymać dietę ćwiczyć i iść dalej bez względu na wyniki. po jakimś czasie zwykle rusza dalej w dół. Jem ok 1400 kal - czasem trochę więcej ale raczej nie przekraczam 1500 - więc w sumie chyba z kalorycznością w miarę OK. Mam jeden pomysł od jakiś 7-8 dni chodzę spać późno- tak ok 1 - 2 w nocy - mam sporo do zrobienia - może to jest powód tych wahań i braku spadków - zobaczymy. Postanowienie od dzisiaj idę spać najpóźniej o 24 :) A tera zbiorę się za to co napisałyście.
  8. Małe podsumowanie - nie Ćwiczyłam dziś bo nie miałam kiedy. Na liczniku 19690 kroków :), co dało ok 11,700km i podobno spaliłam 476 kal - powiedzmy 276 :) ale buty kupione;);) Od rana zjadłam 1350 kal :). Mam nadzieję, że jutro będzie mniej zwariowany dzień :). Dobranoc :)
  9. Nutti - co do liczenia kalorii w Święta - tak będę, może nie w Wigilię - bo jednak przy wigilijnym stole z wagą siedzieć nie zamierzam ale na pewno od rana w pierwszy dzień Świąt już tak. W Wigilię raczej będę uważała na to aby porcje były małe i na to aby się nie przejadać - przecież nie muszę zjeść wszystkiego po całym talerzu - mogę po łyżeczce :) Zresztą ja bardzo źle się czuję jak zjem na raz dużo - potwornie boli mnie brzuch i kończy się na zażyciu NOSPY - a jak jej nie mam to leżę i ruszyć się nie mogę - mnie tylko ratują małe porcje - dlatego te sreberka tak mi podrasowały :)
  10. Aga - wiem, że chodzeniem się nie odchudzę ;). Ja sobie kupiłam ot tak aby się zmotywować do korzystania z nóg a nie metra , autobusu czy samochodu - szczególnie zimą. No i ciekawa jestem ile ja tak naprawdę dziennie chodzę - czasem wydaje mi się ze bardzo dużo, a czasem jak mam robotę przy kompie to myślę ze z 500m i łapię doła - ot taki gadżet - pocieszajka za parę zł ale nie po to aby chodząc się odchudzać ;) - bo całkowicie zgadzam się z Tobą co do tego, ze spalamy najwięcej w stresie i że chodzenie jest chyba najbardziej naturalna rzeczą jaką robimy. Jednak jeśli nawet nie chodzimy to o tycie znacznie łatwiej :) Aga - ja właśnie na limitach mam zamiar przetrwać Święta :) - a z ustalania szarotkowych porcji i limitów jestem niezła wiec liczę na to, ze wielkiego obżarstwa nie będzie :) :).
  11. Nutti - powaliłaś mnie na kolana:) " Czemu nikt jeszcze nie wymyślił samochodu z takim spalaniem jak my mamy? Na rezerwie zrobiłby jeszcze raz tyle co na całym baku oczko.gif" no genialne po prostu. Marzenko - no niezła jesteś najpierw z łoża rycerza Belce chcesz pogonić, a potem masz nadzieję - płonną- zresztą, że kroki pomyliłam - nic z tego Kochana- NIE POMYLIŁAM :) Ida- wiem, że nie miałaś niczego złego na myśli ale powiedzenie Zołzie, że" trzeba spalać zołzy w zarodku" mnie rozbroiło całkowicie ;);) - proszę oszczędź Dorotkę :) Ida- a tak poważnie, to podobało mi się zdanie o znalezieniu klucza w głowie - masz rację ja właśnie szukam takiego rowerkowego klucza, gorzej, że fizycznie i siłowo w zasadzie daję radę, techniki brakuje ale na trudnych zjazdach i skokach siada mi psycha - a nad tym pracuje się znacznie trudniej.
  12. Nutti Marzenka - napisałyście o stereotypach i przemyśleniach - super, mnie się wydaje, że właśnie o to chodzi, my tu jesteśmy bo CHCEMY coś z tym zrobić - po prostu chcemy i robimy, czasem wychodzi lepiej czasem gorzej, nie oceniamy się tylko motywujemy, staramy się coś poradzić jak którejś coś nie wychodzi - ale MY CHCEMY. Dlatego cały czas mówię, zwykle można schudnąć ale to musi być TEN CZAS, musi zadziałać TEN IMPULS, to COŚ, że tu i teraz DAMY RADE, że wierzymy że damy radę, że dzielnie walczymy, że nie zrażamy się małymi porażkami. Co nie znaczy, że jesteśmy lepsze pod jakimkolwiek względem od tych, którzy tego nie robią tylko spokojnie żyją sobie dalej utrzymując bądź zmieniając na + czy - swoją wagę. Bo tak naprawdę nasze odchudzanie to tylko jeden z bardzo wielu aspektów życia, który akurat dla nas w tej chwili jest ważny, ale nie musi być ani ważny ani choćby zauważony przez innych. I bardzo się cieszę, że my tu jesteśmy i że akurat udało nam się spotkać :) :)
  13. Marzenko- to nieźle ta waga ci podskoczyła, po zajedzonej głodówce - ale wiesz co ja bym nawet tej głodówki nie wytrzymała - dzielna byłaś bardzo :) OK dzisiaj specjalnie dla Ciebie będę spała z krokomierzem;) - jutro powiem ile obrotów zarejestrował ;) Ajenko- jeśli dalej twój krokomierz wariuje może przy wymianie baterii coś mu przestawili - u mnie pod zakręcaną klapką jest taki jakby suwaczek i to jest regulacja czułości - poszukaj u siebie. Mój jest taki :) http://photos05.redcart.pl/templates/images/thumb/2732/0/0/pl/0/templates/images/products/2732/7093e024fc8d77ce0ca2ef4e4e44fecd.jpg link trzeba przekopiować do przeglądarki. dobra dalej czytam :)
  14. dotarłam do domu, jak się okazało w poszukiwaniu butów i porannej bieganinie zrobiłam ponad 10 ,6 km a to dało 17690 kroków :) Zabawka fajna ale i tak kalorie, które pokazuje dzielę na pół :), a pokazało 430 kal . Kozaki młodej i młodemu kapcie kupiłam :) Dobra może za ok godzinę zacznę Was czytać, bo teraz muszę towarzystwo nakarmić :)
  15. No nie mogę z Wami, Najpierw macham na powitanie :) chwilę mnie nie było, bo musiałam z młodą do lekarza jechać na kontrolę a wy już wysmarowałyście 2 strony. Nie czytam an razie bo zaraz biegnę szukać jej kozaków :) nadrobię wieczorem. Krokomierz działa i po eskapadzie porannej pokazał mi 6855 kroków :) i 167 spalonych kalorii Śniadanie zjedzone, drugie śniadanie też teraz piję kawę od rana 420 kal :)
  16. Widzisz Marzenko - dzisiaj dieta na medal - chcesz potrafisz :). Marzenko 48 to ja ważyłam jak byłam dzieckiem :) już przy 52-53 wyglądam mało zdrowo i raczej wzbudzam podejrzenia o anoreksję :). A co do rycerzy to ja też jestem ciekawa :) Nutti - nie narzekaj dziś dużo nie napisałyśmy, no wiem wiem po winku gorzej się czyta ale bez przesady, mogłaś trafić na dzień większej płodności :) :). Z tą nutellą dzielna byłaś nie ma co :) Marzenko, my też raczej tacy mało imprezowi jesteśmy, raczej sfrustrowani znajomi nas nawiedzają marudząc, że jak oni nie przyjdą to my się nie ruszymy, ale prawda jest taka, że wolimy w weekend zamiast na imprezę to na rower wyskoczyć. Wypróbowałam krokomierz - jak głupia chodziłam po domu w kółko i kroki liczyłam - młode pytały co robię i trochę zdezorientowane były :) :) - ale DZIAŁA :)
  17. chyba się dogadałam z krokomierzem :) rozkręciłam ustrojstwo, wyjęłam baterie i znalazłam taki mały dynks wystający o którym nic nie pisali w instrukcji, przesunęłam to coś całkiem w drugą stronę i PRZESTAŁ MI ZLICZAĆ WSZYSTKIE DRGANIA :) :) :) - to chyba do ustawiania czułości jest :).
  18. Marzenko- ale ja sprawdziłam, przeszłam 10 kroków a nabiło mi 12 innym razem 16 jeszcze innym 14 - i bądź tu mądry
  19. To ja po obiedzie (spagetti domowej roboty :)) od rana było 1040 kal. Krokomierz zwariował, zresztą nacisnęłam przycisk i mi się wykasowało ile było, ale jak sprawdzałam to już pokazywał ponad 4500 kroków. On niby ma przeliczać kroki na przebyty dystans i wyliczać spalone kalorie - oczywiście bardzo bardzo z grubsza, ale jak nie umie nawet zliczyć kroków to raczej nic z tego nie wyjdzie. Miałam nadzieję, że dowiem się ile mniej więcej przemierzam dziennie - kalorie to już sobie sama oszacuję ale tak... Eryku - dziękuje, że starasz się mnie pocieszyć, ale ja na własny a nie publiczny użytek go kupiłam :)
  20. Marzenko - a ja uwielbiam gorzką :) Nutti - 5 kg to Marzenka by chyba musiała z 10 tych herbatek wypić ;) Te mój krokomierz chyba zbyt czuły - słuchajcie ja siedząc przy kompie i od czasu do czasu chodząc po domu od 12 zrobiłam wg niego 1420 kroków - no nie wiem skąd on to bierze :(
  21. pierwsze i drugie śniadanie zjedzone :) w sumie od rana 370 kal, idę robić sobie kawę :)
  22. Marzenka Ida, Ajenka - genialnie się was czyta, a jak zaczęłam sobie to wszystko wyobrażać to poległam;) Iduś - widzisz mimo różnego środowiska i podejścia w sumie się zgadzamy :) :) :). Krokomierz przyszedł ale jakiś czuły strasznie, mam wrażenie, że te kroki będę dzielić przez dwa - muszę go jeszcze przetestować ale mam wrażenie ze czasem zlicza podwójnie, albo nie wiem jak używać - ustawiłam długość kroku, wagę - zobaczymy Poćwiczyłam dzisiaj. Przez ten krokomierz zapomniałam o drugim śniadaniu wiec idę coś zjeść :)
  23. Marzenko - no z tym 4 godzinnym bieganiem to niezły pomysł i Nutti - dobrze poradziła z ta szklaneczką przed - już wiesz gdzie dobre krzaki to nie ma strachu :):) :) Ajenko - nie ma sprawiedliwości to prawda :)
  24. Ida - ja właśnie jestem jak najdalej od myślenia: czarne, białe. Uważam, że można, ale... ale czy trzeba? Tu wchodzą właśnie priorytety i to co dla nas ważne tu i teraz, na czym nam zależy. Uważam, że nie mam prawa oceniać tych wyborów i priorytetów i nikt takiego prawa nie ma, dlatego jest tyle ludzi z nadwagą - bo np niektórzy z nich lubią siebie takimi jakimi są inni nie lubią ale uważają, że są rzeczy ważniejsze od odchudzania i sportu i nie warto poświęcać temu czasu i energii bo realizują się nie poprzez sport ale poprzez np sztukę, naukę czy pracę, inni starają się pogodzić sport czy zdrowe odżywianie z tym co robią. Ja tylko chcę powiedzieć, że nie można zakładać, że każdy kto mógłby schudnąć od razu by to zrobił, a jak nie robi znaczy nie może lub leniwy. Nie każdy przywiązuje np do sportu taka wagę jak Ty czy Aga, dla innych sport to codzienna kara a nie przyjemność a jeszcze inni sportu unikają - bo nie lubią i mają prawo nie lubić. Co do dzieci to mówiąc, że odziedziczyły metabolizm w genach używam skrótu myślowego :) wiadomo już, że część czynników związanych z predyspozycjami do danej sylwetki jest dziedziczona ale to są predyspozycje (a ściślej zakres możliwości), a to co dany człowiek z tym zrobi to już nie geny, a tryb życia, przyzwyczajenia itd. Ja nawet teraz pilnuję żeby młode nie jadły za dużo słodyczy - nie zabraniam, ale wprowadzam limity, od małego przyzwyczaiłam do warzyw i owoców - teraz to procentuje - to nie geny to tryb życia, ograniczam smartfony i komputer - nie ma siedzenia godzinami. Teraz mam na to wpływ za kilka lat nie będę miała - wiem o tym, ale na tym polega dorastanie dzieci, one same muszą podejmować coraz więcej decyzji, stają przed wyborami i albo skorzystają z tych doświadczeń, które wyniosły z domu, albo się całkiem od tego odetną lub co występuje pewnie najczęściej przeplatają swoje wizje z wyniesionymi doświadczeniami. :)
  25. Marzenko dzisiaj 62,0kg :) - więcej niż wczorajszy rekord ale ciut mniej niż na porannym ważeniu :) Nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie krokomierz :) Ida - jak to kroplówka z obżarstwa - co w niej było (nawadniająca tylko). Ja się naprawdę martwię o Ciebie, coś jest nie tak jeśli po zjedzeniu miętówek lub kawałka ciasta lądujesz w szpitalu. Kiedy masz tego lekarza?
×