Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szarotka76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szarotka76

  1. Ida - coś Ty narobiła, ze ci kroplówkę dali. Iduś jedz proszę :)
  2. Ida - nie do końca się zgodzę z tymi stereotypami, wiem, że są ludzie chorzy, mający rozregulowaną gospodarkę hormonalną, a co za tym idzie i metabolizm, zmagają się z wieloma problemami zdrowotnymi, ja o nich nie mówię, w zależności od rodzaju choroby mogą być bardzo szczupli lub bardzo otyli i nie ich wina i czasem naprawdę nic na to poradzić nie mogą. Jednak szczerze mówiąc większość, znacząca większość to ludzie zdrowi, ludzie którzy jedzą albo nie zdrowo, albo zdecydowania za dużo (patrzę nawet na moich znajomych - wśród nich nie ma nikogo chorego) - filozofia - domowe ciasto = zdrowe ciasto, kupne ciasto=niezdrowe, bita śmietana z pojemnika =niezdrowe, bita śmietana ubita w domu=zdrowe. Świadomość co jest zdrowe, a co nie jest naprawdę mała, do tego przyzwyczajenia i niechęć do zmian. Nie chodzi nawet o lenistwo i brak silnej woli, ale o to, że oni często nie widzą sensu zmian. Ci co mówią, że chcieliby schudnąć bardzo często po pierwszych porażkach się poddają i twierdzą, że oni tak mają i nic z tym nie zrobią , bo w ich przypadku się nie da - ot takie geny, 40 stka na karku itd. Sama wiesz ile na początku pracy i wyrzeczeń trzeba włożyć w zmianę nawyków żywieniowych, w to, żeby regularnie trenować. Do tego dochodzi praca, dzieci brak czasu - ja nie krytykuję tych osób tylko pokazuję mechanizmy, mechanizmy o których mówią prawie wszyscy dietetycy. Większość ludzi jeśli by chciała (naprawdę chciała) podjąć wysiłek to by schudła. Dla jednych będzie to oznaczało szybką utratę wagi i mało wyrzeczeń dla innych gigantyczny tytaniczny czasem kilkuletni wysiłek - ale można najczyściej można. Każdy jest inny i każdy musi włożyć inna pracę w odchudzanie, dla każdego z nas inna dieta może być tą właściwą - ale zwykle można. Tylko nie każdy naprawdę chce podejmować ten wysiłek i nie można go za to winić lub uważać za leniwego - są różne priorytety i to właśnie trzeba uszanować.
  3. Marzenko - na pewno będziesz wyglądała pięknie :). Mnie bardzo motywuje to jak mieszczę się wreszcie w ciuchy które mi się podobają i wyglądam w nich dobrze, a nie tylko kupuję to co umiejętnie tuszuje niedoskonałości :) Marzenko to ja trzymam kciuki za 63,0 - obie mamy trudne wyzwania przed sobą :)
  4. Aga - w genach trochę predyspozycji do sylwetki jest ale to prawda, nawet najlepsze geny nie pomogą jak się wcina fast foody 24 na dobę , a z drugiej strony nadwagi nie można tłumaczyć genami - bo zwykle jest to "dziedziczone" - przyzwyczajenie do niezdrowego odżywiania:), po zmianie nawyków może filigranowej sylwetki osiągnąć się nie da ale zdrową i wysportowaną w 90% przypadków można :) Belka - gratuluję dzielna jesteś w tym dietkowaniu i tylko nie pisz mi tu o starości;), bo do takowej nam BARDZO DALEKO ;) Marzenko- ja chyba fartem przeczekałam problemy z logowaniem i wejściem na kafeterię, bo najpierw prowadziłam monolog, a potem młode mnie wzięły w obroty :) Rano było 62,1 - potem po głodówce z braku drugiego śniadania osiągnęłam wynik 61,8 - no normalnie od paru lat tyle nie miałam dlatego nie omieszkałam się pochwalić :) - będę zadowolona jak w sobotę zobaczę 61, 8 :) baz głodówki :) na 61,0 nie liczę 1,2 kg w tydzień? - jak na mnie to bardzo dużo by było. Ale nabrałam pewności, że mogę powiedzieć o swoim celu. Do Świąt chcę mieć 60 lub ciut mniej. No i stało się powiedziałam - teraz muszę dać radę. Aż się boję ;) Dzielnie się trzymałaś :), a przypomnij mi proszę jaki wynik chcesz osiągnąć do świąt?
  5. właśnie się połapałam, ze mam na liczniku dzisiaj 980 kal - więc wcinam twarożek żeby dojeść bo nie chcę przegiąć , będzie 1120, jeszcze czeka na mnie miseczka marchewki z groszkiem zobaczymy ile wyjdzie.
  6. Jak ja jestem to resztę wymiotło, no nie mogę z Wami, jak ja nie będę mogła zaglądać to pewnie tyle napiszecie, że znów będę musiała te posty w sreberka i na części ;)
  7. Balka - fajnie, że jesteś :) Ajenko - Wprawdzie ja nic na temat odchudzania w domu nie mówię - bo nie chciałabym aby młode wyrastały w przekonaniu, że całe życie trzeba się odchudzać i tylko to się liczy (tym bardziej, że oboje raczej z tych chudszych :):)), bo wg mnie jest wiele spraw dużo ważniejszych niż wygląd (nie mówię o zdrowiu i otyłości), ale i tak załapali, że słodycze u mamy bezpieczne, a u tatusia niekoniecznie :)
  8. Oj Marzenka Marzenka - myślałam, że ty głównie zagryzasz chrupiącym chlebkiem, ewentualnie surowym ciastem, a tu jeszcze słodycze.... no nie wiem - sobota coraz bliżej :) :) Zołza - trzymam za Ciebie kciuki, bardzo dzielna jesteś ja po kilku godzinach bym nie dała rady :) Aga - Twoje prezenty przebiły moje kilkukrotnie :) :) Ajenko - Twoja zemsta mnie rozbroiła :) :) Mój mąż uwielbia słodycze i przypomniało mi się jak mój 4-letni synek kilka dni temu do mnie przyszedł i mówi podając mi pudełko ptasiego mleczka: "schowaj to mocno do lodówki, żeby tatuś nie zjadł za dużo" ;):) Ajenko jak można Ci pomóc?
  9. hej, już jestem, biegałam po urzędach i sklepach (muszę wydziergać przebranie dla synka na przedstawienie - mam przebrać go za BUKA - tak będzie drzewem, a do tego gadającym ;)). Zapomniałam zabrać ze sobą drugiego śniadania wiec jak wpadłam wygłodzona do domu to miałam wrażenie, że tak mało dawno nie ważyłam i wiecie co zanim, rzuciłam się na marchewkę z groszkiem i kurczakiem - którą właśnie wcinam, wskoczyłam na wagę ;) 61,8 :):) :). Dobra będę szczera rano już nie było tak różowo bo szklana odnotowała 62,1 - i niestety ten wynik jest bardziej realny, ale ten z 14:40 bardziej mi się podoba i zdecydowanie bardziej motywuje :) :) Zaczynam nadrabiać czytanie :)
  10. A ja znów zasnęłam przy usypianiu młodych, obudziłam się przed chwilą, wyłączam kompa i idę znów spać bo inaczej głód mnie dopadnie :) dzisiaj było 1360 kal :)
  11. Ajenka - ściskam i przytulam nie załamuj się, czasem są takie kiepskie dni, a pogoda też nie nastraja optymistycznie i ciemno robi się tak szybko... Aga - no ja niby wstaję 15 minut przed młodymi, ale przez te 15 minut muszę sama sie umyć, dobudzić i przygotować im rzeczy do ubrania, śniadanie drugie młodej spakować (banan kabanos i pomidor lub papryka) - na szczęście kanapek nie chce, a śniadanie jedzą oboje w przedszkolu i w szkole. Młoda na 8 lub na 8: 30 chodzi (jak na 8:30 to zaczyna szkołę od stołówki i śniadania) , a Synek ma o 8:30 ma śniadanie w przedszkolu - więc nie ma zmiłuj i tak muszę ich zaprowadzić tak żeby oboje zdążyli. Balka, Marzenka - jak ja wam zazdroszczę tych towarzyszek w odchudzaniu - a ja samiutka, całe szczęście, że mam Was :)
  12. Belka, Marzenka - ja wstaję o 7, o 5 by mi było ciężko, ale wiem, ze czasem nie ma wyjścia, i tak dopiero koło 10-11 zwykle mam chwilkę, żeby na forum zajrzeć :) Belka - ja też długo ćwiczyłam Jillian, teraz trochę pozmieniałam, ale pewnie od stycznia znów do niej wrócę tylko jeszcze nie wiem jaki zestaw wybrać :)
  13. To ja po obiedzie w sumie od rana 1300 kal :)
  14. Marzenko nie martw się aż na taki poziom drobiazgowości jak drobnoustroje nie schodziliśmy ale jak znajdę to podeślę kilka co ciekawszych gatunków :)
  15. Zamówiłam krokomierz - czekam aż przyślą - ma być taki z możliwością wpisania swojej wagi wiec może będzie lepiej przeliczał, zobaczymy :) Poćwiczyłam dzisiaj :) Od rana było 630 kal :)
  16. Iduś, dałam Marzence znać ze czytałam Maila - ona z nad jeziorek a ja robiłam tam badania - jak się okazało w jej jeziorku :)
  17. Nutti - założenia fantastyczne, widzisz jedząc można schudnąć :) :) - będę Ci kibicowała z całych sił :) Marzenko - znam dogłębnie Twoje jeziorko, odpisałam :), jak wygrzebie któregoś dnia dane to powiem Ci co tam kilka lat temu u was pływało :) :) Co do prezentów- to my często kupujemy jak akurat potrzebne lub jak coś się trafi - oczywiście zapakuję w pudełko i pod choinką postawię mimo tego, że już chrzest bojowy na trasie przeszedł :) :)
  18. jak już napisałam to albo mi wcięło albo znów nowa stronka wskakuje i wskoczyć nie moźe
  19. Cześć dziewczyny, Ja trochę później bo zaraz po zaprowadzeniu młodych do przedszkola i szkoły zaliczyłam biedronkę (mam lalki i banany - znaczy wszystko OK :)), potem pobiegłam do rodziców, a teraz pracuje trochę w domku i za chwilkę biorę się za ćwiczenia - bo wcześniej nie miałam kiedy :). Wczoraj było 1410 kal :) Nutti - niezłe te bicze musiały być :) Marzenko, a Ty od rana pierniczki wciągasz - no normalnie ręce opadają ;) ;) - ja mam jeszcze tort w lodówce- ale postanowione - zostawię mężowi - jak mu powiedziałam stwierdził, że nawet obiadu mam nie robić - torcik mu wystarczy :) :) Zołza - trzymam kciuki ale nie zagłodź się proszę. Ida - no i oficjalnie ten tort bardzo pieskowi smakował :) :) :), oj ja nie mam takiej oficjalnej wymówki ;) Ja już sobie prezent gwiazdkowy w wakacje zrobiłam :) - zafundowałam sobie nowy kask rowerowy, jak byliśmy na wyjeździe rowerowym- nie pytajcie ile kosztował, ale jak go przymierzyłam, a mężuś mnie w nim zobaczył to stwierdził, że bez niego nie wyjdziemy ze sklepu - bo mi potrzebny a jest zajefajny :) :), no i ja potrzebuję rozmiar "s" - a dostanie full face w tym rozmiarze graniczy z cudem :), przez net nie bardzo można kupić bo trzeba przymierzyć - chyba ze zna się model ale tak to nic z tego :) Ajenka - to nieźle się wyspałaś :) :)
  20. jestem Marzenko jestem, ja już wiem co mam młodej kupić pod choinkę: Fluttershy - Equestria, na urodziny dostała Twilight, a od babci w grudniu dostanie Rainbow Dash - wiec jutro idę na polowanie do biedronki - bo mają być te lalki po 36 zł :) Młody pewnie będzie chciał jakiś samochód lub samolot z filmu auta lub samoloty :) może jakąś grę z tymi bohaterami mu kupimy lub puzzle.
  21. no i albo stronka nie chce wskoczyć albo mi posta wcieło
  22. To ja też już po wyborach :) i po zwiedzaniu stoisk zabawkowych w sklepach - musieliśmy wyczuć co młode by chciały :) Na razie od rana na liczniku 830 kalorii w tym kawałeczek tortu (taki szarotkowy) - jak mój mąż zobaczył moją porcję to rechotał bardziej niż ja po komentarzach Marzenki :) - ale co tam zjadłam do kawy i limit kalorii na razie puki co utrzymany, a niech się skubaniec cieszy - przynajmniej swoje geny chudości młodym przekazał :) :) i chwała mu za to ;);)
  23. Marzenko - nie wiem, kto tym drugim rolkowy, typem jest ale ja jeżdżę razem z moim mężem :) :) - tylko młode jeszcze nie chcą ale to kwestia czasu ;). No skończyłam Was czytać - i nie śmiej się ze trwa to godzinami, bo dzielę na porcje i w sreberka posty zawijam ;) :) :)bo znów się będę rechotała do komputera :) :)
×