-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez szarotka76
-
Cześć chudzinki :) moje I śniadanko- kanapki z makrelą, drugie bedzie pewnie koło 13:00. Iduś co do śniadań to jak idę do pracy wstaję o 6 :00 a śniadanie jem najpóźniej o 6:30. Teraz jest ciut gorzej bo tak od 30-50 minut od wstania, bo młode musze ogarnąć , ale nei później bo poprostu jestem głodna i w brzuchu mi burczy. Marzenko- w Twoim przypadku faktycznie te sniadania jakoś wcześnie by wypadały, ale mówię o normalnej porze wstawania :P:P:P, a poza tym może to tez jest przyczyna dlaczego wieczorem masz problem z dietą :P:P:P Ajenko- wiem, ze czasem lekarze fiksują się na pewnych założeniach i trudno jest namówić ich na zmianę perspektywy. Nutti - u ciebie jak zwykle pyszne śniadanka :), aaa co do smarowideł na brzuszek - mnie w ciąży najlepiej robiła zwykła oliwka bambino dla dizeci :):):) Iduś - nasz sezon rowerowy zaczyna się jak śniegi zejdą i trasy zaczną przygotowywać :) - czyli koło kwietnia, początek maja.
-
Nutti - to tylko czekać aż moje będą sie w fryzjera zabawiać :P - młoda by go chyba utłukła jak by jej długie do pasa włosy obciął :P:P:P Iduś - Ty potrafisz wytrzymać sporo czasu bez jedzenia - Może w tych newralgicznych godzinach próbuj powoli organizm przyzwyczajać, ŚNIADANIE MA BYĆ OD NIEGO ZACZYNASZ !!! to ok 30 minut od wstania, Zacznij od małych śniadań - malutka kromka chleba, lub jogurt z dodatkami, lub serek, lub inne rzeczy na jakie masz ochotę, a o 11 zjedz coś normalnego - co zwykle jadasz, o 12 znów coś małego (1 jabłko - male, 1 gruszka - mala - tak ok 200g owoców), podobnie o 13 - ale o 13 naprawdę odrobina - np 0,5 porcji z godziny 12, a o 14 obiad - wtedy zjesz go sporo bo głodna bedziesz. Miej zawsze picie w zasiegu ręki, wodę lub jakieś herbatki - pomaga :P, po obiedzie przerwa 1,5h - w końcu się najadłaś więc spokojnie mózg da się przekonać, potem mała przekąska (ale mała), no i o 17 zjedz sobie kolację, taka normalną zebyś się najadła. o 19 lub 20 coś małego - zeby przyzwyczaić organizm do tego, ze niejedzenie 0,5 doby nie jest fajne , no i oczywiście rano śniadanie. Marzenko- dziękuję :), córke masz zdolną :) - no nei mogłaś nei zjeść takiego obiadku :) Zołza - koniecznie składaj te papiery - obiecali niech dają a Wam się to naprawdę bardzo bardzo przyda :). Marzenko :) - genialne :P "Dorotko projekt juz w sejmie, nie zdziwie sie jak po dzisiejszej nocy juz będzie przyjęty" To ja poćwiczona, wykąpana, mogę iść spać :P Roletki oczywiscie zamykam :)
-
Iduś - o przyjemności z ćwiczeń pogadamy po kilku tygodniach, na razie jak ćwiczę czuje stado nastroszonych jeży w gardle , płuca chcą się ewakuować jakąkolwiek drogą a mieśnie jednomyślnie próbują na urlop się wybrać - noż ile ja się musze z nimi nagimnastykować co by te treningi jakos regularnie wchodziły :P:P:P A tak poważnie to nawet nieźle mi idzie i w sumie to myślałam że będzie to zdecydowanie bardziej nieprzyjemne :). Iduś - co to znaczy ze umierasz z głodu bo 3h nei jadłaś - noż kobieto to tylko 3h to nie jest cała wieczność tylko raptem 180 minut - uwierz mi i 4 godziny byś spokojnie wytrzymała - może zajmij sie czymś to czas szybko zleci :P:P:P. Iduś - wszystko jest realne - noż ja ćwiczę, i mam zamiar to robić do wakacji, wiec Ty do wakacji trzymasz przerwy w jedzeniu - dobre będzie to ze obie nawyków nabierzemy i to bardzo pozytywnych :P:P:P Ajenko- trzymam kciuki za dobre wyniki, też uważam , że powinni Cię gruntownie przebadać - techniki się zmieniają i metody tez, wiec może akurat pozytywne wieści bedą :), a i bólu głowy się pozbędziesz . Marzenko- no niezła byłaś z tą zgrzewką wody :), za to córcia poćwiczyła :P:P:P Z robotką nieźle to wygląda - kciuki oczywiście mocno zaciśnięte :) Nutti - tą z pieczarkami na pewno zrobię, ryba po grecku chwilowo mi się przejadła :) Nutti - skórą się tak bardzo nie przejmuj, całkowicie moze się nei obkurczyć ale troche na pewno - tylko to długo trwa. Moze popytaj dermatologów o jakieś maści czy suplementy dla wzmocnienia włókien kolagenowych -moze coś jest . Mnie też trochę zostało ale w sumie jak stoję to eni widać tylko jak się nachylam :P. Iduś - no wzbogacimy się na tych naszych dzieciach nei ma co :P:P:P. - a winko - ja jestem za :)
-
Cześc chudzinki, I śniadanko- kanapki z makrelą - drugiego jeszcze nie było ale jakoś nie mam ani pomysłu ani apetytu :) Marzenko- to za te dobre zmiany w robocie kciuki trzymam z całych sił :) Nutti - ten łosoś w folii z sosem pieczarkowym do mnie mówi :) Iduś - no jak ja mogłam zacząć ćwiczyć to Ty możesz przerwy zachować w jedzeniu- a co w końcu mnie też łatwo eni jest szczególnie teraz kiedy jeszcze zdrowa nie jestem :P:P:P, ale wymówek szukać nei bedę, teraz bym zdrowiała, w przyszłym tygodniu nabierała odpornosci a potem zbierała się kolejny tydzień do ćwiczeń i tak następny miesiąc byłby w plecy, a sezon rowerowy niedługo się zacznie :P.
-
To ja po treningu, już mi znacznie lepiej - dziś było cardio :):):) Z M idziemy równo :), choć on twierdzi ze jakos bardziej zmęczony jest :P Nutti - młode dały mi dzisiaj popalić - no oni juz zdrowi i jacyś podwójnie *****iwi, nadrabiają chorobę, choc i podczas niej raczej na apatycznych nei wyglądali, a mnei niewiele się dziś chciało :P Iduś - a kto nadymał policzki :P:P:P O tej metodzie słyszałam :), i w sumie coś w tym jest ja jak czuje głód najpierw pije i jak przechodzi znaczy pragnienie jak nie to głodna byłam wtedy jem ale u mnie to się doskonale pokrywa z porami posiłków - jakos mi się organizm dostroił :P - normalnie jak w eksperymentach na zwierzętach - karminie na czas i ślinotok gotowy 5 minut przed :P:P:P Nutti - za mną chodzi biały barszczyk :) Iduś - przepraszam za opis faworków ale to chrupanie ja przez cały rok słyszę i doczekać się nie moge :P:P:P Dobra zamykam roletki - czas do pracy wrócić :)
-
Zołza dzielna byłaś :):):), no stronka odblokowana perfekcyjnie :) !4 kg mówisz -eee OK to ja już chyba wolę moje 57-58 niż 43-44 :P:P:P
-
Młode mnei zagadały i posta tego co napisałam 2h temu dopiero wysłałam, ale juz wracam do czytania :) Co do faworków to moja mama pyszne robi - takie cieniusieńkie i tak kruche, ze łamia się przy dotknięciu - smakują rewelacyjnie :) Iduś - spokojnie wrócę do rywalizacji jak się z wirusem uporam - na razie jakos eni bardzo moja dieta wygląda :P, ale ćwiczenia bedą - wczoraj strecz był, a dizś w planie cardio - pewnie nei dam rady tempa utrzymać bo zatyka mei trochę ale co poskaczę to moje :P. Dorotko- u nas babcia z dizadkiem tez chorzy :( Zołza - dizekuje za wczorajsze zamkniecie :):):) Ajenko- trzymam kciuki za wyniki , pisz pisz kochana jak tylko będziesz miała ochotę :). Fantastyczny spadek wagi :):) niedługo będizesz deptać Marzence po pietach :). Iduś - ja myśle ze Marzenka chce nas wszystkie odchudzić a sama - no oby 70 nei przekroczyc :):):) Iduś - nie nabijaj się z mojej chorobowej diety - ja spałam w dizeń sporo i przesypiałam posiłki, a wiesz, ze eni mogę mieć bardzo duzych przerw bo cukier mi spada wiec jak jadłam coś o 14 czy 15 to nei dała bym rady bez kolacji się obejść i do rana wytrzymać, wiec kolacja po przebudzeniu o 22 była :P Gratuluję braku kawy :)
-
Dorotko- za pączkami nei przepadam ale faworki uwielbiam - chyba czwartek dietetyczny nei będzie :):):) Nutti - dziwny ten szpital:(, u nas bez względu na stan matki noworodek od razu przy matce był ale jak matka miała złe wyniki to przy pewnych czynnościach miała pomoc, również jak ne potrafiła to ja uczyli - takie w sumie ludzkie podejście. Ja po urodzeniu młodego dobrze się czułam ale mój M nei mógł przyjść bo mała była za mała i na oddział jej eni wpuścili, a innej rodziny nei było wtedy w Wawie - moi rodizce jeszcze tu eni mieszkali a tato w ciężkim stanie połamany leżał - położne same mi go zabierały żebym mogła się spokojnie umyć czy zjeść. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia młodej mamy. A swoja drogą to czego ś tu nei rozumiem, przecież to nei jest zwykłą zdrowa kobieta której eni chce sie pościeli zmienić tylko osoba chora, która z komplikacjami jak by nie było w szpitalu leży - czy chorym na innych oddziałach tez nei zmieniają poscieli!!!!! Nutti Marzenko- dzięki za zamkniecie roletek w sobotę :)
-
To mnie rozłożyło wirusisko, padam, nawet poczyac nie mogę oczy mnie bolą i łzawią - jak wydobrzeje to dam znać, teraz tylko che do łóżeczka aaa i nei zapomnijcie o roletkach
-
Cześć chudzinki :) u mnie porażka wagowa : 58,3 wprawdzie @ ale i tak sporo wyszło. 1-go stycznie było 59,5 więc zawsze to trochę mniej :P:P:P. Na śniadanko- żytni chlebek z pasta z makreli i sałatą :) teraz kawa z malutkim capiatkiem. Marzenko- w sedno trafiłaś z tym szczęściem i małymi rzeczami - to prawda, my często sami nei dopuszczamy szczęścia do siebie bo wszystko co widzimy to tylko te złe rzeczy a tych malutkich pozytywnych drobiazgów nie dostrzegamy - trudne to jest ale warto o tym pomyśleć. I masz racje najważniejsze jest zdrowie, bo jak ono jest reszta prędzej czy później się poukłada. Nutti - no masz pasem ka po całosci :P:P:P Waga całkiem fajne - powoli dążysz do celu - super :):):). Mam nadzieje, ze to inny wirus,ja nie mam wysokiej gorączki tylko katar i kaszel - narazie tłukę drania treningami - mąż się smieje ze takiego parszywego lokum nie bedize chciał :P:P:P
-
Chyba mnie przeziebienie łapie, ale żeby nie było Shaun był - na piatek przewidziane są dwa i dwa zrobiłam - plan wykonany :P Iduś - sosik w taty zrazach jest z wołowiny :) i grzybków i cebulki :) Nutti - uwielbiam zupy z kalafiorem :), nigdy nei dodawałam do zup szpinaku - mam wrażenie ze papka by mi wyszła :P Zołza - moze faktycznie cierpisz na brak słoneczka - a tym samy m witaminy D. A o psychikę trzeba dbać i to bardzo, bo inaczej wszystko szwankuje i zdrowie i relacje. Ja też mam jutro wagową porażkę murowaną - ale przy @ czego się spodziewać. Iduś - u nas ferie od poniedziałku - przynajmniej mała nadrobi spokojnie zaległości - 2 tygodnie jej nei było, a szykuje jej sie sprawdzian z angielskiego po feriach. Zamykam roletki bo spać mi się juz chce
-
wiem wiem pora nie ta, no dobra jak sama to sama
-
hej - no moze któraś by mi tak ciut pomogła????
-
Dziś pieknie u nas słoneczko świeci a my w domku siedzimy - ech zawsze tak jest, najchętniej bym młode na rowerek wyciagneła - jeszcze się boję co by nie popzreziębiali sie od nowa
-
powoli nadrabiam z mała zaległości szkolne - sporo tego zrobili. Dziś dostałam materiał z kolejnego tygodnia.
-
ooo i znów na blokade trafiłam
-
ja po II sniadanku - 4 pasty makrelowe - oczywiście po łyżeczce każdej :) - zrobiłam po troszku bo eni mogłam się zdecydować. A więc makrela jajka, cebulka, ogórek kiszony do tego w jednej jogurt w drugiej śmietana w trzeciej olej lniany w czwartej jogurt i musztarda. Nie miałam pietruszki ale wyszły fajnie - najmniej mi smakowała wersja z musztardą reszta dobra - ta z olejem wyszła ciekawie :). Idus - wołowina - mnie do głowy przychodzą zrazy - takie zawijane z cebulką pieprzem solą i grzybkami leśnymi - tylko nei z pieczarkami a z prawdziwymi grzybkami - pyszne to jest w takim ciemnym sosie - tatuś robił :):):) - nasze są bez ogórka wiem, ze niektórzy dodają :) Marzenko- noż ja hydrobiolog jestem :) - rybki mam w jednym paluszku :P Marzenko- jaglana trzeba przepłukiwać bardzo dobrze pzred ugotowaniem to usuwa goryczkę :)
-
Marzenko- gratuluję spadku :) :) :) - super , przykręć sobie jeszcze ciut tą śrubkę a bedize naprawdę dobrze :). OOO doczytałam i sama o tej śrubie pisałaś :P No padłam: "w zasadzie nabialu bylo wiecej bo byly przeca michalki w BIALEJ czekoladzie" - oka oblane mleczkiem , albo utaplane w twarożku????:P:P:P
-
Cześć chudzinki :) ja po pierwszym śniadanku: kanapeczki z drobiową i sałatą. Jakoś mi sie dzisiaj nic nie chce - mam nadzieję,z e bakcyle mnei nei dopadają. Marzenko- sandacz pyszny - szczególnie smażony, okonki, płotki i wzdręgi tez dobre ale ości sporo mają , na sandacza chodziliśmy do knajpki, a okonie, płocie wzdręgi mieliśmy z własnego połowu :):):) A co do ryb to tłuste sa zdrowsze od chudych a morskie zdrowsze od słodkowodnych - najlepsze wiec tłuste morskie :P:P:P Nutti - ja pastę z makreli tez dzisiaj zrobię :) - bardzo ładnie trzymasz się na tej swojej diecie :), mam wrażenie ze masz wszystko idealnie przemyślane i zaplanowane :) Nutti - nawet nei wiedziałam ze tak jest teraz w szpitalach - u nas położne pomagały..... Iduś - przepraszam - ja wcale nie chciałam cie wpędzać w poczucie winy :( :). Ja tylko podsumowałam to co pisałaś i nie miałam niczego złego na myśli tylko zwrócenie uwagi na pewne nawyki przez które wypadają Ci posiłki. Co do diety, stabilizacji czy okresu po stabilizacji zgadzam się z tobą - wydaje mi się ze nie ma i nigdy nie moze byc okresu całkowitego luzu - bo ten całkowity luz zawsze będzie powodował wzrost wagi. No nie ma co ale zjedzone i spalone musi dać zero - jak daje mniej to chudniesz jak wiecej to tyjesz - ot tyle. Uważam, ze okres stabilizacji powinien na początku być okresem powolnego powrotu do normalnego odżywiania - normalnego jednak nei znaczy tego sprzed odchudzania, tylko takiego zbilansowanego i zdrowego. Bo jeśli powrócimy do nawyków sprzed odchudu to kg zaczną wracać. Ty bardzo dużo juz wypracowałaś- wyeliminowałaś sporo niezdrowych dań i produktów, wprowadziłaś warzywa - teraz tylko te przerwy i będzie dobrze :):):). Ja jeszcze mam sporo do zrobienia w gestii zmiany nawyków żywieniowych - ale też sie staram :). Zdrowe odżywianie - ogólne zasady jak dla mnie: jak najmniej gotowców, z dala od fast foodów, mało smażeniny, dużo warzyw, sporo owoców, mało słodyczy, rozsądne przerwy, mały niedosyt po posiłkach, odpowiednia ilość płynów, odstawienie napojów gazowanych, nie za dużo kawy i herbaty (mówię o czarnej herbacie) - ot takie trywialne, ale w szczegółach to chyba każdy musi sobei rozpracować co i jak. Jedny służy białko innym nie , znam osoby typowo węglowodanowe , innym te węgle ewidentnie szkodzą - tzreba chyba poświęcić troche czasu na rozpracowanie siebie.
-
idę spać zamykam roletki :)
-
To ja po treningu :) - dzisiaj na tapecie były uda - w sumie miałam jeden kryzys a potem poszło :P:P:P - dumna z siebie jestem bo to moja pięta achillesowa - cardio to raczej takie nielubiane zmęczenie ale te nogi po prostu mi się składają i nie idzie dalej, a tu niespodzianka poszło :P:P:P Iduś - analizy się robi łatwo wystarczy zebrać informacje i wnioski wyciągnać - tak siebie rozpracowałam - wdrożenie to już inna sprawa - ale fakt przynajmniej znam wroga i moge pracowac nad marchewkami dla mózgu - jak go zdopingować i do współpracy nakłonić :P:P:P Iduś - to ja jeszcze jako dziecko jak w górach mieszkałam to węgorze wcinałam co najmniej raz na 2-3 miesiące :P:P Nawet nei widziałam ze nei przepchałam stronki - ech premia poleci :) Zołza JESTEŚ - wreszcie !!!!- ja powinnam też 1,5 zgubić wiec wyszło by że 58 - czyli tak jak u ciebie :), ale marne szanse czuję @ na karku - już w jeden dzień mi 1kg przybył - śmiałam się ze po wczorajszym cardio ale pewnie wodę gromadzę. tak czy inaczej chciałam żeby było 57 - bo poprzednio tez ważyłam się w @ więc waga zafałszowana. - noż że ja musze akurat pod koniec miesiąca mieć :P:P:P. Mapecik zdrowy?, noi jak tam sąsiadka - żyje jeszcze???
-
Iduś - mnie się wydaje, ze wiele osób (i ja też) ma tylko wrażenie, że zdrowo się odżywia - niby wszystko jest OK ale takie małe odstępstwa się pojawiają. jak sa rzadko to OK ale z czasem kuszą coraz częściej i wtedy się zaczyna. U mnei też niby jem malutko, ale to tu to tam wpadnie kawałek czekoladki, to jakieś ciasteczko - 1-2 nie opakowanie ale sztuka, i tak w ciągu dnia sie uzbierać potrafi 300-500 kkal w słodyczach - teraz się pilnuję ale ja właśnie na tych szrotkowych porcyjkach tyłam jeszcze 1,5 roku temu - no bo co to jest 1 michałek, a to takie ot 90 kcal. Łatwo nie zauważyć takich błędów i utwierdzać sie w przekonaniu ze wszystko jest OK. Poza tym stres, brak snu - lub zbyt mało snu, brak ruchu - no i tak jakoś się kółko zamyka. U ciebie znów moim zdaniem najważniejsze jest zachowanie przerw w jedzeniu - noz nei można co pare minut jeść - musisz wypracować co najmniej 2-3h odstępy, potem będziesz je ciut wydłużać . Brak przerw przekłada się na brak konkretnych posiłków - jesteś troszkę głodna jesz, ale głód nei jest tak duzy zeby obiad zjeść wiec owocek idzie - owocek dobry to idą kolejne 2-3 i o posiłku zapanowanym mowy niema - owocki trawisz szybko i łatwo wiec za chwilę znów jesteś głodna - no ale już pora obiadowa minęła wiec znów przekąska i tak to się właśnie toczy :). Nutti - teraz niestety trzeba patrzeć na to co sie je, ja od jakiegoś czasu mam alergię na gotowce, wolę sama wiele rzeczy zrobić. A jesli chodiz o suplementy diety to ja jakos intuicyjnie się zawsze ich bałam Ajenko- co się stało??? uwazaj na siebie. Nutti - i Marzenkę się przekabaci na stronę makreli :):):)
-
Iduś, Nutti - ja tez mam kolejna makrelę i chyba przynajmniej jej część będzie pastą :P:P:P, tylko eni wiem jeszcze jaką, Nutti do Twojej nei mam składników - może idy pastę zrobię. Iduś - mięśnie zbuduję jednak jeśli chodzi o czas z M podczas ćwiczeń to eni bardzo - nie mamy miejsca zeby razem ćwiczyć - pokój za mały, a do tego on może rano a ja wieczorem :P, ale i tak temat jest i wymiana doświadczeń tez ;) Marzenko- Michałki i to w białej czekoladzie - no jak mogłaś na dodatek 3 to tak na oko ok 250-280 kcal w tych michałkach :P:P:P
-
Pokój młodych sprzątnięty :):):) jestem z siebie dumna - ale w sumei nei mam co narzekać pomagali trochę
-
no i na blokade trafiłam, a co tam moze uda mi się poprzepychać ciut