szarotka76

Cześć dziewczyny, nie czytałam jeszcze tego co napisałyście i chyba dopiero wieczorkiem będę nadrabiała :). szklana dziś pokazała tyle co wczoraj, 62,5kg - więc Marzenko - nie przybyło :) ;), ale tez nie spadło :). Dziś mam w planie kulki, potem gości wiec jutro zobaczymy :) ale optymistką nie jestem, będę musiała ostro zabrać się za dietę od wtorku. No i zadzwonili i zaprosili na rozmowę z jeszcze innej firmy :) - idę w środę po południu :) Powodzenia wam życzę a sama biorę się do roboty i szykowania do wyjścia :)

Marzenko - no rozbroiłaś mnie tym tekstem o 30 dag :), ale ja naprawdę mam pietra przed jutrzejszym wejściem na wagę (a wejdę choćby nie wiem co) - dziś wprawdzie był dzień rozpusty ale przez to gorące drożdżowe mojej mamy mam na koncie prawie 1800 kal, no i jeszcze do tego przyczynił się fakt, ze mama na obiad zrobiła knedle ze śliwkami - jak ja dawno ich nie jadłam (skusiłam się wprawdzie na 5 małych ale to i tak dużo). Marzenko - wierzę, ze cieszysz się z tych 5 kg, podobnie jak ja i wiem, że nie odpuszczę - nawet jak te wolne dni trochę mi rozregulują odchudzanie to i tak się nie dam, od wtorku znów 1300-1400 kal i ani jednej ponad to :) Nutti - trzymaj się dzielnie, wiem, ze jest ciężko jak Ty robisz co możesz a waga nie spada lub rośnie ale chyba większość z nas to przeszła i na pewno u Ciebie też waga wreszcie ruszy w dół. Będziemy Cię wspierać i trzymać kciuki oby jak najszybciej zaczęły Ci kilogramy spadać :) Ajenko - fajne te zasady, tylko ja nie dam rady tyle rano zjeść :)

Ida - ja na głodówkę lub eliminację jakiegoś składnika diety reaguję dokładnie tak samo, jadła bym bez opamiętania wszystko czego mi nie było wolno. Dlatego mnie ratują częste małe porcje i możliwość choćby skosztowania wszystkich pokarmów :). Jestem po drugim śniadaniu, od rana było 520 kal :) O 15 obiad potem podwieczorek, zobaczymy jak to wyjdzie :)

Moje śniadanie - chleb z twarogiem 230 kal :) zaraz będzie kawa .

idę z młodymi na urodziny ich koleżanki - czeka mnie pewnie kawałek tortu :). do zobaczenia wieczorem

Gościu - ja po prostu liczę kalorie i dla mnie byłoby bez znaczenia :), Nutti - zgadzam się z Ajeną - wyjście z "trybu oszczędzania" może chwilę potrwać - jeśli znów wrócisz do 800-900 kalorii znów organizm wejdzie w ten tryb i błędne koło - może i będzie spadać ale bardzo bardzo powoli, a nie da się całe życie jeść 800 kalorii dziennie - to naprawdę niezdrowe i do niczego dobrego nie prowadzi, moim zdaniem lepiej przeczekać - ok niech nawet ciut waga wzrośnie ale wyprowadzić metabolizm na prostą i wtedy zacząć się odchudzać - ja bym nie schodziła poniżej 1300 - 1500 - zależnie od tego czy ćwiczysz czy nie. To i tak jest mało uwierz mi :) Albo dieta Agi - ale jesz sporo i bez limitów (tu już nie ma liczenia i oszczędzania).

Zołza ja bym się wykończyła jak miała bym jeść raz dziennie :)

Zołza - no powaliło mnie to tłumaczenie z wagą i przeprowadzką - też pomyślałam o psychologu dietetyku - tak jak Ida :) ale wierzę i rozumiem, jak moi rodzice się przeprowadzali tez dużo rzeczy poginęło - teraz się powoli znajdują :) Ajenko - oczywiście, że dojdziesz do celu :), a my będziemy Cię cały czas wspierać i Ci dopingować :) Marzenko - gratulacje - super spadek, pewnie, że wpisuj tą mniejszą - będziesz musiała się bardziej pilnować w przyszłym tygodniu ;):) Nutti - jadłaś przedtem bardzo mało więc mnie się wydaje, że przyrost wagi jest niestety normalny - miałaś prawdopodobnie spowolniony metabolizm ustawiony na oszczędzanie każdego grama tłuszczu. Spadek powinien nastąpić w momencie kiedy organizm "przekona" się, że nie musi oszczędzać. Daj mu szanse jeszcze tydzień lub dwa, a potem powinnaś widzieć spadek. Obojętne czy dalej będziesz zliczyła kalorie, czy przejdziesz na dietę Agi moim zdaniem nie powinnaś jeść poniżej 1300 kal - wiem, na Agi diecie się nie liczy, ale chodzi mi o to , żebyś nie jadła głodowych porcji na dzień :) Twój szwajcarski zegarek trzeba po prostu ustawić :). I za radą Idy - jeśli możesz zrób badania :) Ida - oj masz trochę tych prezentów do kupienia :)

Marzenka, Aga, Nutti, Zołza, Pawer - gdzie się podziewacie???

potrawy jem podobne, niczego nie eliminowałam - tak jak sobie przypominam jak kiedyś się odchudzałam to czasem spontanicznie tak wychodziło, ze były tygodnie takie, że nic nie spadło lub b mało, a były takie, że ok 1 kg zeszło. Teraz jedyna zmiana to była zmiana w treningu.

nie nie zmieniłam i w sumie kalorie też tak od 1300-1450 cały czas utrzymywałam.

te na mięśnie brzucha pewnei mało kalorii spalają - ale było to coś innego i może metabolizm po cardio Shauna ruszył.

mogła być zmiana w treningach, z uwagi na ból ręki zrezygnowałam z Jillian na rzecz 15 minut Shauna T i ok 30-40 minut ćwiczeń na mięśnie brzucha.

jaki?

Ida - co do wagi - Dziękuję - też bardzo się cieszę, że tym razem więcej niż 300 g :) :) - to mam motywację na następny tydzień :)

Iduś - pocieszę Cię jeszcze :), robimy młodym wspólną urodzinową imprezkę dla znajomych w połowie listopada - bo młoda ma w grudniu tuż przed świętami i większość znajomych nie może, a młody z końca października wiec tak w połowie będzie OK (dla rodziny oczywiście w dniu urodzin :)) - my dajemy im prezenty w listopadzie - razem dostaną to zazdrości nie będzie :) - prezenty mam już od ponad tygodnia :) :). Nie jestem jednak tak doskonała na Boże Narodzenie jeszcze nic nie mam :) :)

Marzenka, Aga, Ida - gdzie uciekłyście ;)

Nutti - trzymam kciuki za dietkę :), jak napisałaś, że nie możesz słodyczy to myślałam, że już jesteś na jakiejś eliminacyjnej :)

to ja po kolacji, dwie malutkie kromeczki chlebka (w sumie 42 g ), masło (6g) i makrela wędzona (26g) :) od rana 1250 kal, pewnie jeszcze dziś coś zjem, bo muszę posiedzieć trochę przy kompie, a do 24 nie dotrwam bez jedzenia. Własnie Ajenko - ja jem jak wróbelek, malutko, ale za to równie często co wróbelki :)

Nutti, a kiedy masz dzień wolny od diety?

Ajenko, nie wiem, ja zawsze jadłam mało - gubiły mnie słodycze chipsy i inne kaloryczne rzeczy, ale jadłam mało, wiec teraz zastępuję po prostu słodycze czymś zdrowym :), chipsów, frytek i innych tego typu rzeczy nie jadam. Oczywiście capiątko zjem ale w sumie w słodkościach dziennie mam 50-200 - kal i to jest dla mnie w pełni do zaakceptowania.

Ida :) "piękny ten amortyzatoroczko.gif ten ze sprężynką ładniejszy według mnie no ale pewnie chodzi o zupełnie cos innego." - mnie też bardziej podobają się te ze sprężyną, ale są dużo cięższe i nie mają takiego zakresy regulacji wagi - trzeba wymieniać sprężyny, a to niestety drogie...

u mnie od rana 1020 kal . Na obiad miałam ziemniaki, jajko sadzone (jedno na 5g oleju :)) i kefir :) - uwielbiam to od czasu do czasu :).

Nie martw się Ajenko nie przejmuję się anonimowymi wpisami tylko tak sobie z "gościem" polemizujemy :) widać niektórzy mają przegwizdane w życiu - gdzie nie spojrzą tam ponury, wredny i okrutny świat :), ja jednak mam farta ;) ;)

gościu - bardzo mi miło, że tak się o mnie martwisz ale wiesz gdyby w moim związku liczyło się tylko 10kg człowieka - to na pewno dawno bym się z niego wypisała :) - Uwierz w ludzi nie wszyscy są tacy sami i nie wszyscy są warci zaufania ale czasem warto się odrobinę wysilić i takich ludzi poszukać :) :)