szarotka76

Marzenko- mogę liczyć tylko muszę mieć ilości, a nie tak no skubnęłam ;) i dokładnie wszystko :), szczególnie tłuszcze dokładnie i inne kaloryczne rzeczy :)

Marzenko - mnie z grubsza wyszło jakieś 1060 bez cukierków - bo nie wiem co to za cukierki były, ale pewnie musisz doliczyć na nie tak od 60-150 kal :)

Marzenko - nie wiem ile czego, pogubiłam się kompletnie, podaj nawet w garściach albo łyżkach jak nie masz masy to co jadłaś a coś przynajmniej z grubsza wykombinujemy :)

Nutti - bierz zawsze coś do jedzenia, ja tak robię, jem chleb wiec robię sobie kanapkę (oczywiście ważę i mierze ;)), jak zgłodnieję, to nie biegnę do sklepu i nie kupuję czekolady tylko wcinam przygotowane :). Jak nie jesz pieczywa to może polecane przez Agę batony proteinowe, albo owoc np banan, czy jakieś warzywo - to akurat ma mało kalorii ale zawsze to lepsze niż głodować lub jeść rzeczy przypadkowe.

jestem po drugim śniadanku i kawie z truflą :) (jedną:( - a miałam wielką ochotę na kilka) - w sumie od rana 440 kal

i jeszcze moje codzienne ważenie - sama jestem ciekawa jak to do soboty będzie wyglądało :) : so - 63,6; n - 63,6; pn- 63,4kg; wt-63,2kg

Nutti - ja miałam na myśli katabolizm z naszych tkanek (mówiąc o tłuszczu) - czyli jak organizm ma sygnał, że głoduje to spala mięśnie a nie tkankę tłuszczową. Twoje śniadanko :) : warzywa to ok 30 kal, mozarella - 317 kal, olej lniany (2 łyżki to 180 kal, a dwie łyżeczki to 90 kal) - nie wiem czy łyżki czy łyżeczki. śmietanka do kawy to ok 27 kal. czyli w sumie 464 lub 554 (w zależności od ilości oleju :)). Nutti- ja tez nie liczę przypraw czy innych drobiazgów, nawet nie liczę sałaty jak zjem jeden listek na kanapkę, miałam na myśli podjadanie w sensie, odrobina nutelli - czytaj łyżeczka lub dwie ;), 1 trufla - taki cukierek ma ok 80-90 kal, ptasie mleczko - 1 - 50 kalorii, olej do smażenia - często pomijany itp. Ale widzę, że ty liczysz wszystko dokładnie - może Ida ma racje, kalorii jadłaś bardzo bardzo mało - spowolnienie metabolizmu, a do tego tylko 1-2 posiłki - i znów organizm dostaje informację o głodzie wiec z tych posiłków magazynuje ile może, jak masz 4-5 posiłków małych to organizm ma informacje - jest jedzenie nie trzeba gromadzić - :) Marzenko - już widzę jak Ida nam tu zawału dostaje jak o Twoich panierowanych ziemniaczkach poczyta :) - Iduś trzymaj się :) :)

Nutti - jak masz wagę to wszystko na wagę, łącznie z olejem do smażenia, jak wagi nie masz to pisz tak jak Aga mówiła (1 łyżka, dwie łyżki, plasterek, szklanka itp) - lista z całego dnia na forum a ja mogę liczyć- mam wprawę i zobaczymy ile będzie i co z tym zrobić :). Tu tez się zgadzam z Agą . Ważne aby nie było za dużo ale też aby nie było za mało - bo organizm na zasadzie obrony przed głodem magazynuje w panice WSZYSTKO co się tylko da, do tego głodzony organizm energię pobiera z katabolizmu mięśni a nie z tłuszczu!!! (o tym pisałyśmy trochę wcześniej :))

Moje dzisiejsze śniadanko : mała kromeczka chlebka domowej roboty (20g)z masełkiem (3g) i jajko na miękko (52g) :) :). W sumie 150 kal. Aga nie krzycz obiecuję dobić do 1350-1400 :):) Potem będzie kawa z jednym lub połówka cukierka ;);), a koło 12 drugie śniadanko :)

Cześć dziewczyny :) Aga - zgadzam się z Tobą całkowicie i jak widzisz zaczęłam od kilku dni jeść więcej ;). Nie mogę też przesadzić, bo wiem, że nie schudnę - przerobiłam to na sobie. Powyżej 2000 kal dziennie waga zaczyna mi już dość szybko rosnąć, 1800 waga stoi - pomimo ćwiczeń, wiec jak od tego odejmę trochę, żeby chudnąć to wychodzi 1300-1500 (nie mówię o odejmowaniu 500 kal celowo, bo trudno wyliczyć dokładne zapotrzebowanie, poza tym różni się ono w zależności od dnia - co świetnie pokazałaś Aga). Marzenka, Ajena, Nutti - śmiejcie się śmiejcie, a ja i tak po jednej kosteczce będę w sreberka zwijała :);). A tak poważnie, to tylko dzięki temu, że potrafię kosteczkę lub jedno ciasteczko - jeszcze jakoś daję radę inaczej bym popłynęła :). Wczoraj kupiłam młodym trufle (wawel) - uwielbiam je, dziś skuszę się na jednego do kawy (może nawet pół - jak będzie za duży) ;););) Oliwek nie jestem w stanie zjeść - nawet zapach mi przeszkadza brrrrr Zołza - jesteś !!!!, wpadaj do nas częściej bo stęskniłyśmy się za Tobą :)

no to ostatecznie 1370kal :) Nutti - cieszę się, że Cię zmotywowałam, Dolina Będkowska czeka :) A ja uwielbiam szpinak, szczególnie surowy w sałatce na słodko - oj narobiłyście mi ochoty :) Marzenko - tym czołganiem mnie rozłożyłaś na łopatki - nawet mi nie mów, że para uszła, tylko do roboty :)

Marzenko- a czy ty czasem miałaś ścisłej dietki od poniedziałku do środy włącznie? - to co ten chlebek razowy robił w twoim menu????? Toż pilnować trzeba na każdym kroku!!! ;)

Ajenko - super :) tak trzymaj, ja na razie tez jestem zadowolona z dzisiejszego dnia. w sumie w słodyczach zjadłam 120 kal :) (jedna trufla i to nie cała - młody mi capnął kawałek i czekoladka do kawy - 1 kostka :))

Nutti - 1300 to nie dużo, to w zasadzie mało, ale ja nic nie mówię bo sama mam problem, żeby uzbierać 1500 :), choć wiem, że powinnam, wiem dlaczego i wiem, że zdrowiej by było:) Pamiętam jednak o Twoim 800-900 kal- wiec przy 1300 nie zapala mi się czerwone światełko - jak najbardziej OK :)

i znów wystąpiłam jako gość - nie zauważyłam, że meni wylogowało :)

Ida - co do tej religii to zgadzam się z tobą, mała chce chodzić bo koleżanki chodzą, ale zapisałam ją na religię i na etykę - woli etykę, ale na religii są wszystkie dzieci i ona chce z nimi :)

Aga - ja też jadę do Ciebie ścinać włosy, lodem zabieram ze sobą :) Marzenko - wyglądasz fantastycznie :) u mnie różnica zdecydowanie mniejsza ;)

no i znów mnie jako gościa potraktowało :)

Marzenko - jedna to malutko - jakieś 50 kal :)

Oj Marzenko - bo to tak jest, że jak spada 800 - 1kg, lub ciut ponad, a potem 300g to jest lekkie rozczarowanie :). Pewnie, że się cieszę, ze spadło ale wolałabym żeby tak z 500-600g minimum :)

dzisiejsze śniadanko: 200 kal (chleb z rybką i kiełkami :)). Od soboty ważę się codziennie i wygląda to tak: so - 63,6; n - 63,6; pn- 63,4kg. Oczywiście do stopki wpiszę wagę z soboty, a te tylko tak z ciekawości sprawdzam :) Podbudowało mnie, że po dwóch dniach bez dietki nie jest źle :)

no i wycięło mi części potem było pierwsze

Marzenko - Albo byś włosy z głowy zaczęła rwać po zjedzeniu 3 bułki lub 4 monte ;) - oj dobrze czasem nie wiedzieć :) - a tak poważnie to uśmiałam się czytając Twój wpis i raczej wyobraziłam sobie siebie z kanapką w garści wymykająca się ukradkiem zza stołu w pośpiech zamykającą się w łazience i rozkładająca kanapkę na częśc****erwsze, po czym wszystkie elementy po kolei na wagę :), poskładanie kanapkowych puzzli i znów ukradkiem do stołu :)

Aguś zdrowiej jak najszybciej - dobrze ze już lepiej :)

Marzenko, wagę miałam pod ręką - goście byli u nas :) :)