Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szarotka76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szarotka76

  1. Oj jak dzisiaj pusto, U nas byli znajomi, przynieśli gorące pachnące ciasto z wiśniami, była pizza i w sumie wyszło mi od rana 1630 kal- i tak jak na tyle pokus nie było źle :) - zjadłam tylko jeden kawałek pizzy 108g :), i 92g ciasta :)
  2. Cześć Dziewczyny :) ja tylko na chwilkę, bo potem spotykamy się ze znajomymi :) śniadanie 210 kal
  3. Ida - ja w sumie jem sporo rzeczy lekkostrawnych, nie przepadam za tłusta kuchnią (z kilkoma małymi wyjątkami), ale te wyjątki zdarzają się u meni sporadycznie :), owoce- tez umiarkowanie, raczej warzywa, słodycze - tak po kostce, a kawa - no cóż to chyba jedyny grzeszek - 1-2 dziennie ale bez cukru :). A co do obżartucha - dzisiaj mi wolno :) :) i co mi zrobicie :) Przenośna waga hmmm...pomyślę ;) Nutti - wiem, tych zastojów w sumie trochę przerobiłam i zawsze potem spadało - dlatego nie przejmuję się tym bardzo, chociaż denerwujące to jest :) Jutro też nie do końca dietkowo, ale już bardziej będę uważało na to co jem :), a od poniedziałku znów ruszam z dietą i ćwiczeniami :) Aga - zdrowiej nam jak najszybciej :)
  4. Dziś obiadek u rodziców - ale mama też ma wagę :)
  5. Cześć Dziewczyny, Mnie dopadło to czego się obawiałam już dawno - waga praktycznie stanęła (63,6 kg) i teraz pewnie z tydzień do dwóch będę miała wahania +/- 0,5 kg lub nawet 1kg (ja już tak mam - przetestowane zostało :)), mam nadzieję, że potem znów trochę ruszy w dół. Wiem też, że u mnie im mniej do zrzucenia tym trudniej ale będę twarda :) i dam radę. Ida- Na pewno uda Ci się utrzymać wagę, jestem dobrej myśli, bo masz znów dietę lekkostrawną,bo zmieniłaś nawyki żywieniowe bo jesteś zmotywowana, bo już długo udało Ci się utrzymać wagę, bo lubisz ćwiczyć, bo się boisz, że będziemy krzyczeć :) :) :) Marzenko - może dopadło Cię to co ja miałam przy każdym odchudzaniu i chyba mam teraz. U mnie po okresach ładnego spadku, zawsze były okresy "stabilizacji " wagi - organizm "przyzwyczajał" się do nowej wagi mimo przestrzegania diety i dopiero po tygodniu lub dwóch znów udawało mi się troszkę schudnąć. W okresie "stabilizacji miałam wahania nawet do kilograma w jedną i w drugą stronę (z dnia na dzień - co jest niemożliwe i raczej chodzi o gromadzenie wody :)), potem wszystko wracało do normy. Zaczynam ważyć się codziennie (żeby kontrolować co i jak) ale nie będę wpisywała tego, wpiszę w sobotę :).
  6. Ida - ja czasem muszę coś zjeść już natychmiast - to znaczy, że cukier mi spada i nie ma bata. Dlatego u mnie trzymanie się ściśle trzech czy 5 posiłków średnio się sprawdza. Najczęściej wychodzi mi 5 posiłków ale czasem muszę coś capnąć - oczywiście capane jest najczęściej czymś małym (kostka czekolady, jedno małe ciasteczko, wafelek -taki 5g, 3 migdały, lub 3 orzechy nerkowca, kawałek kabanoska cieniutkiego (5-6g)pół jabłka, kawałek banana (1/2 lub 1/3 - ok 30-40g)) - to są małe ilości i niewiele kalorii ale pomaga, oczywiście jednorazowo jeno capiątko, a nie wszystkie :)
  7. Ida, ale ja nigdy nie planowałam dokładnie tego co będę jadła, dlatego dla mnie liczenie to jedyny sposób, liczę wszystko, każdy kęs więc nie ma problemu z niedoszacowaniem :). Jak nie mogę zważyć tez nie ma problemu bo zwykle wiem co ile kalorii ma (jak wszystko ważysz to łatwo oszacować). Ważę, aby nie dochodziło do stopniowego zaniżania kalorii, jak szacujesz czasem- działa doskonale, jak szacujesz cały czas dochodzi do niedoszacowania kalorii - tak ma nasz mózg - dlatego waga stoi u mnie na blacie pod ręką:). Zawsze moja dieta tak wyglądała i teraz już od półtora miesiąca też tak jest :). Staram się jeść obiad koło 17 - czasem wychodzi 19 dlatego w te dni najczęściej jest nieco mniej bo wieczorem mniej zjadam :). Ostatecznie wyszło mi 1330 - idę spać :)
  8. Aguś - tylko nam tu nie choruj, a jak już musisz to króciutko
  9. Iduś już tłumaczę, śniadanie i drugie śniadanie było zaplanowane, potem gonitwa, maile, poczta, urząd itp, znów maile i w miedzy czasie twarożek zjadłam, potem capnęłam rybki z lodówki- bo była pod ręką, dwie kawy, nawet jakieś ciasteczko do jednej (50 kal), a obiad mi się przesunął na 19 prawie, zrobiłam kurczaka z fasolką szparagową i brokułami i mnie zapchało, zjadłam 3/4 porcji i pękłam w szwach - wiec wyszło jak wyszło. teraz już jest nieco lepiej bo z 200 kalorii w migdałach i gorzkiej czekoladzie nadrobiłam, capnęłam jeszcze jabłko i pół banana po małej wiec kolejna 100 :) dokładnie podam jak będę się kładła :) Aga - to mnie zagięłaś, ja nawet w dzień rozpusty nie zjem tyle słodyczy bo mi żołądek zwyczajnie nie przyswoi na dobre :)
  10. gdzie wyście Paskudy niedobre pouciekały, mam nadzieję, że chociaż jutro na chwilkę wpadniecie :), Dziś znów wróciłam na właściwe tory, nawet ciut za mało, ale jeszcze pewnie coś przekąszę, bo raczej przed 24 spać nie pójdę, na razie wyszło mi 1080 kal :)
  11. a tak dla wyjaśnienia Doopa Słonia to jedna z fajniejszych skałek wspinaczkowych w tamtej okolicy :)
  12. Na D***e Słonia nawet mam jakieś fotki, na Sokolicy też, tylko musimy odgrzebać, bo na razie na różnych nośnikach mamy nasze zdjęcia i już się pogubiliśmy, mąż kupił ze dwa tygodnie temu dysk o ogromnej pojemności i powoli porządkujemy, jak dotrę do nich to podeślę :). Zresztą chyba nawet to, które podesłałam było z D**y Słonia :)
  13. Ida - mój brak motywacji i to, że zaczynałam diety i po jakimś czasie odpuszczałam brał się dokładnie z tych samych powodów: metabolizm spowolnił i nie mam szans, nie mogę regularnie ćwiczyć bo nie mam czasu, nie ma opcji żeby opanować moje podjadanie, nawet jak się odchodzę będę wyglądać okropnie obwisła skóra zmarszczki, rozstępy i cellulit a i jeszcze wszyscy moi znajomi mają nadwagę, zajadają pizzę i to u siebie akceptują , nie rozumieją po co można chcieć schudnąć skoro nie ma się chorobliwej otyłości ;) Dlatego znalazłam Was - już nie jestem sama, muszę się tłumaczyć z podjadania, pilnujecie mnie i za to (choć nie tylko za to) Was uwielbiam :), i nabrałam ochoty na pokazanie im wszystkim, że można, że jest wtedy wygodniej, łatwiej, zdrowiej i przyjemnej.
  14. Netti - ja właśnie o tym polu namiotowym mówię, i na przeciwko można zjeść fantastyczny domowy obiadek u właścicieli :). Ostatni raz byliśmy tam 4 lata temu jak młody był w drodze :) wtedy okazało się, że wybudowali też taki domek pod wynajem i spokojnie można nawet niekoniecznie pod namiot tam pojechać, jednak my woleliśmy pod namiotem - młoda miała niezłą frajdę (miała wtedy 1,5 roku) i całą dolinę Kobylańską przeszła :). Na Sokolice weszłam 2 razy :) okoliczne skałki też zaliczyliśmy :). Po raz ostatni się wspinałam na Sokolicę będąc w 3 lub 4 miesiącu ciąży z małą :) - jeszcze nie było widać i lekarz pozwolił :).
  15. Dzisiaj staram się być grzeczna ;), poćwiczyłam zjadłam pierwsze i drugie śniadanie i jak na razie 430 kalorii od rana :) no i raczej same zdrowe rzeczy.Domowy pełnoziarnisty chlebek rybki wędzone i kiełki - jak ja lubię te rybki :). Teraz będzie kawa z mlekiem, czyli ok 20-25 kal :). Musze odpokutować wczorajsze obżarstwo- jutro ważenie, żeby chociaż utrzymać to co było :). Marzenko - my pewnie będziemy chcieli wyskoczyć w wakacje do Doliny Będkowskiej lub w okolice Jury na kilka dni sprzęt mamy, więc wystarczy zabrać dobre chęci, namiot i dzieci i można się przyłączyć ;). Jeden warunek muszę ważyć poniżej 60 kg :) więc mnie motywujcie :) Marzenko - Nawet nie wiesz jak ja marzę o małym remoncie - łazienka i WC, ale nie damy rady teraz, może za 2-3 lata zrobimy większy remont, bo młodym będziemy musieli wygospodarować więcej miejsca na biurka. Oczywiście będę Cię obserwowała podczas tych biegów zarówno dzisiejszych jak i jutrzejszych :) Ida - nie mogę się doczekać tych zdjęć :), a co do rolek- super też lubię :). Dobrze, że z dietą się dogadałaś - myślę, że nie da się nic zrobić na siłę i wbrew sobie. Dietę trzeba dobrać tak aby nie była dla nas koszmarem - wiadomo sielanką być nie musi ale przynajmniej, żebyśmy były w stanie na niej przetrwać kilka miesięcy :)
  16. Ida - jeśli chodzi o wspinaczkę to angażuje praktycznie wszystkie mięśnie, nawet te o których wcześniej nie miałaś pojęcia :). Najlepiej zacząć na ściance wspinaczkowej- tam są instruktorzy, którzy wszystko wytłumaczą i pomogą :). Ja też pisze się na Twoje zdjęcie w większym rozmiarze, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że to w ogóle było możliwe :) Marzenko- widzisz sama, że coraz lepiej Ci się udaje z dietką i tak trzymaj, a ja trzymam kciuki, żeby nasze boczki zniknęły jak najszybciej :) :). Niestety wczoraj pożarłam jeszcze trochę rybki, tak że dobiłam do 1710 kal (wszystko przez ten torcik :)), ale trudno- raz na tyle dni mi się zdarzyło. Za to dzisiaj się będę pilnowała, bo inaczej czarno widzę jutrzejsze ważenie :) Marzenko- te kładki są bardzo szerokie i uwierz mi, że trzeba się baaaardzo postarać żeby z nich spaść :) Nutti - dziękuję :) Ze wspinaczki było tylko jedno zdjęcie, reszta jeszcze niedostępna (robimy porządek ze zdjęciami :)). Na wspinaczkę możemy się umówić latem, jak nam się uda osiągnąć cel :) Aga - Dziękuję, wiem, że masz rację z tymi kaloriami i postaram się tego trzymać :)
  17. z nami na rowerek zapraszam, albo w skałki - ale to jak schudnę jeszcze ciut :)
  18. zresztą podpisałam które to maż, ja skaczę tylko małe dropiki, a na tym dużym też mąż :)
  19. to na ścianie to maż, ale ja też próbuję tylko tak na połowę wjadę :)
  20. To powysyłałam wam fotki :) :) Teraz moje podsumowanie :) Dziś mimo tortu było 1460 kal :) - no nie jest źle, ale na kolację zjadłam tylko fasolkę gotowaną :)
  21. Ida- każdej z nas zdarzają się wpadki, no ja dziś kawałek tortu wciągnęłam i czuję, że mi słodyczy na kilka dni wystarczy :), Ty to chociaż owoce, a co do Pawełków - uwielbiam te z adwokatem (dzielę na kosteczki :)) ;), no i nie ćwiczyłam. AGA - GRATULUJĘ SPADAJĄCYCH SPODNI :):) :) Aga, jak ja Ci zazdroszczę pozbycia się boczków, wprawdzie dziś po drodze kupiłam sobie 2 pary jeansów (bo już moje się ciut rozciągnęły :)), ale ja na razie w 38 weszłam (i to raczej powiedziałabym są dość mocno dopasowane :))
  22. Cześć dziewczyny :) Marzenko- masz Anioła a nie syna ;), mój trzylatek buszuje po lodówce, nie mówiąc o 5-latce. Na szczęście wiedzą, że o słodkie mają pytać i puki co pytają :) Nutti - przesłałam Ci zdjęcie - na razie z września ale ja niewiele się zmieniłam - a w zasadzie wcale :), jak zrobię nowe to wyślę :). Co do kalorii - lepiej zdecydowanie lepiej :) :). 1200 to też nie dużo ale już nie 800 - mnie samej czasem tyle wychodzi i nie jestem głodna wiec mimo, że wiem, że to za mało nie zmuszam się do jedzenia 1500 :) Dziś nie dałam rady poćwiczyć rano - wieczorem zobaczę co uda się zrobić - mam tyle na głowie, że pewnie i tak nie zdążę ze wszystkim, jakiś taki dzień zwariowany, ale na szczęście mam sporo biegania po urzędach wiec jakiś tam ruch będzie (pewnie z 6-7 km zrobię :)) Jestem po śniadanku: 220 kal :)
  23. idę spać - w sumie dziś było 1460 kal :)
×