Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szarotka76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szarotka76

  1. aa i jeszcze 5 km marszobiegu zaliczyliśmy - młode na rowerkach jechały a że mały sam jeszcze nie bardzo umie więc matka z kijem zasuwała :)
  2. Ida - ja niewiele Ci pomogę z tą wodą, bo nie wiem nawet ile wynoszą pozostałe parametry, mięśnie i tłuszcz, ale z tego co wiem to norma jest dla kobiet 45%-60%, jednak wszyscy się zasłaniają tym, że trudno jest dokładnie wyliczyć % wody i że wszystko zależy od budowy organizmy. Jak widać nie masz się czym martwić :)
  3. Fanki, ja mam taką http://allegro.pl/szklana-waga-lazienkowa-beurer-bg55-z-analizatorem-i4653654811.html maj już kilka lat i dalej działa, wagę pokazuje stabilnie, a co do % udziału tłuszczu, wody i mięśni - są wahania, czasem wychodzi mi że jak byłam o kg cięższa miałam mniej tłuszczu niż jak jestem lżejsza no i cały czas ćwiczę :). Z tego co wiem to wszyscy mówią, że to są wartości orientacyjne i nie ma co się spodziewać cudów.
  4. Ida, jak najbardziej polecam tą wagę, ale przy każdej trzeba podejść z dystansem do pomiarów tłuszczu, mięśni i wody, one działają na podobnej zasadzie, a ta przynajmniej kg pokazuje stabilnie :). Uważam, ze dla takiego orientacyjnego pomiaru jest OK a jak będę chciała znać precyzyjne wyniki pójdę do dietetyka i mi wyliczy.
  5. wyniki z dzisiaj: tłuszcz 34,2, mięśnie 33, woda 48 - na razie słabiutkie :) - waga te wartości wylicza na zasadzie mierzenia oporu tkanek wysyłając impuls elektryczny - niewyczuwalny, jednak- wiem, że te pomiary są bardzo niedokładne, zależą od poziomu wilgotności skóry itp. - w każdym razie za każdym razem wychodzi inaczej. Pomiar masy ciała jest stały i nie ma wahań, a pozostałe trochę wątpliwe - Czasem przy większej wadze wychodzi mi, że mam mniej tłuszczu niż gdy jestem np o kg lżejsza :) Waga firmy beurer http://allegro.pl/szklana-waga-lazienkowa-beurer-bg55-z-analizatorem-i4653654811.html
  6. Ajena - no właśnie u mnie też tak jest i to jest bardzo logiczne - za dużo nie można - wiadomo dlaczego, ale głodzić się też nie można, bo zaczynają się inne problemy i nie dość że nie wytrzymamy na diecie to jeszcze tempo metabolizmu spadnie, a potem jojo murowane :) Zjadłam śniadanie i jeszcze czuje się głodna - chyba coś jeszcze muszę przegryźć - w końcu to dzień rozpusty :)
  7. Ajena - nie namawiam do wpisania aktualnej wagi do stopki, ale dla mnie jest to bardziej motywujące, dlatego będę wpisywała w każdą sobotę, nawet jak trochę wzrośnie - co może być bardzo prawdopodobne za tydzień, dziś był duży spadek ale wiadomo w trakcie rota czy innego ustrojstwa ważenie jest obarczone błędem - waga zaniżona. Wiesz zdarzają się nam wzloty i upadki ale to nie ważne, ważne, że się podnosimy i idziemy dalej :) w dobrym kierunku.
  8. Hej, No i mnie dopadło, wprawdzie nie jakoś mocno ale jednak, szczególnie wieczorem. Noc miałam przespaną, a jak tylko się obudziłam poczułam, że jestem głodna - znaczy chyba zdrowieję. Oczywiście śniadanko za mną: kanapki z białym serkiem 190 kal. Sprawozdanie z wczoraj - wieczorem zaległam i nie byłam w stanie nawet myśleć o ćwiczeniach, od poniedziałku znów się za nie biorę. Wczoraj wyszło mi 1120 kalorii - mało bo wieczorem już nie mogłam patrzeć na jedzenie. No i jestem po ważeniu. Moja waga pewnie jest wypadkową diety i odwodnienia, ale postaram się aby w przyszłym tygodniu nie było więcej, a gdyby było trochę mniej byłabym bardzo zadowolona :)
  9. Marzena - tak bardzo ogólnie o tych mięśniach:) metabolizm wszystkie przemiany biochemicznych i reakcje enzymatyczne zachodzące w organizmie (także na poziomie komórkowym), umożliwiające przemianę materii i energii. I tu rozróżniamy anabolizm i katabolizm. Tak najprościej anabolizm to budowanie z prostych związków, związków bardziej złożonych, a katabolizm to rozpad związków złożonych na proste z wydzieleniem energii. Rozpadowi mogą ulegać: cukry (np polisacharydy), tłuszcze (i o to nam chodzi), ale też białka. Jeśli potrzebujemy energii więcej niż spożywamy, dochodzi do wykorzystania naszych zasobów czyli pozyskania energii z tkanki tłuszczowej lub np mięśni. To nic przerażającego, bo tak naprawdę cały czas nasze mięśnie ulęgają równocześnie obu tym procesom i w miejsce np uszkodzonych komórek, starych komórek, które są rozkładane powstają nowe. Zwykle nasz organizm czerpie energię i z białek (mięśni) i z tłuszczów - im więcej ćwiczymy (w granicach rozsądku - oczywiście), tym w przypadku mięśni przeważa anabolizm nad katabolizmem. Czyli więcej komórek powstaje niż się rozpada = przyrost tkanki mięśniowej. Jeśli zaczynamy się drastycznie głodzić - organizm dostaje sygnał - jedzenia brak - muszę gromadzić tkankę tłuszczową za wszelką cenę bo zginę (jest to swego rodzaju atawizm ewolucyjny :), gdy brakowało pokarmu zwiększało to szansę przeżycia), więc w pierwszej kolejności energię pozyskuję z białek - stąd problem przy odchudzaniu na dietach bardzo restrykcyjnych i o ekstremalnie niskiej kaloryczności. Na takich dietach waga spada, ale spada bo następuje redukcja i tkanki mięśniowej, natomiast redukcja tkanki tłuszczowej jest stosunkowo niewielka :). Jeśli chodzi o skórę - ona jest bardzo elastyczna i tak naprawdę u zdrowego człowieka musiało by dojść do ogromnego zaniku mięśni, żeby było jej za dużo :). Wystarczy wyobrazić sobie przecież że redukcja masy ciała o 10-nawet 20 kg bardzo często - choć nie zawsze, nie prowadzi do bardzo widocznego nadmiaru skóry (nawet ciąża zwykle nie powoduje dużych zmian) - wobec tego, skoro możemy się pozbyć tłuszczu bez efektu obwisłej skóry to dużo mniejsza objętościowo redukcja mięśni również nie spowoduje zmian. Zmiany takie mogą być gdy odchudzamy się bardzo szybko i tracimy naprawdę bardzo dużo kg. A zwiotczenie skóry to problem już zupełnie inny, związany z budową i zmianami w samej skórze:). Jeśli chodzi o krótkotrwały stres - nie mam pojęcia, pewnie zależy, czy są to częste sytuacje czy nie i jeśli częste to mogą na metabolizm wpływać - choćby hormonalnie. Dzieciaki dziś jakby całkiem ozdrowiałe od samego rana :), mnie trochę zaczyna mulić i nic mi się nie chce. A tak czekałam na dni obżarstwa :(. Aga - powaliłaś mnie tym zdjęciem - toż ona w przedszkolu rodziła? Ajena - trzymaj się, dasz radę, pamiętaj: "upadłaś powstań popraw koronę i zasuwaj" - proste hasełko a mnie stawia do pionu. Wiesz ja sobie ostatnio coraz częściej uświadamiam, że przecież walczę z wagą DLA SAMEJ SIEBIE - dla własnego zdrowia i własnej sprawności i żadne wredne lub mniej wredne ludziska mi tego zabronić ani utrudniać nie mogą bo im zwyczajnie na to nie pozwolę.
  10. Ajena - mnie wyszło tak trochę na oko dla ciebie już z treningiem ok 2100-2200 zapotrzebowanie, tak żeby utrzymać wagę, od tego odjąć jakieś 500 to i tak daje ci to koło 1600. To jest na oko, bo ja nie wiem ile ty się ruszasz - praca pracy nie równa, założyłam - trening ok 300 i prace codzienne tak ok 300 . Dziewczyny może to za mało - oparłam się na kalkulatorach i na współczynnikach w nich uwzględnianych. Prawda jest taka, ze ja u siebie to po prostu eksperymentalnie doszłam - jak jem 1700-1800 to raczej waga utrzymuje się lub słabiutko spada, powyżej 2000 rośnie, a ok 1300-1500 spada, poniżej 1100 - metabolizm mi zaczyna wariować. Dlatego po tych szpitalnych stresach - gdzie jadłam 800-1100, bardzo wolno zwiększałam, żeby mi się nie zaczęło odkładać :)
  11. Ajena - mało na to śniadanko, u mnie 280 kal :). 1500 to coś mało - chyba, że na podstawowe zapotrzebowanie, jeśli to podstawowe to musisz doliczyć jeszcze zapotrzebowanie wynikające z trybu życia, ćwiczeń itp - najczęściej w tych kalkulatorach robisz to w ten sposób, że podstawowe zapotrzebowanie przemnażasz przez jakiś współczynnik zgodny z siedzącym, umiarkowanym lub aktywnym trybem życia i wtedy wychodzi ci nieco więcej - u mnie to ok 1800-1900 kalorii, wiec jak chcę dość efektywnie chudnąć to muszę od 1800 odjąć jakieś 400-500 kalorii. Jeśli dostarczam bardzo mało kalorii np ok 1000 lub mniej to organizm otrzymuje sygnał - jedzenia brak, trzeba gromadzić co się da ile się da- efekt: obniżenie tempa metabolizmu, gromadzenie każdych możliwych zapasów w postaci tłuszczu - np jak zjesz nagle coś obfitszego- to szybciutko ci się odkłada na zapas :), bo organizm jest na etapie gromadzenia za wszelką cenę. w skrajnych przypadkach (głównie przy braku ćwiczeń), energia pobierana jest z mięśni a nie z tłuszczu, czyli trawisz własne mięśnie - jest to niestety bardzo częsty błąd popełniany przez osoby, które chcą szybko schudnąć i zwyczajnie się głodzą. Pomijając wszystko przy głodowej diecie bardzo trudno jest już po osiągnięciu wagi pożądanej ustabilizować ją - organizm gwałtownie zaczyna gromadzić jak tylko dostanie ciut więcej - ot klasyczne jojo :)
  12. No cóż uznało mnie za spam, wiec po kolei wklejam :) Cześć Dziewczyny, Młoda dałam nam popalić praktycznie całą noc - zasnęła koło 5 rano, a do tej piątej mieliśmy maraton z miską tak mnie więcej co pół godziny - na szczęście przeważnie zdążaliśmy. Rano obudziła się i w zasadzie jest OK - zjadła pól suchej kajzerki i popija wodę. Gorączki na szczęście nie ma. Ja dziś nie ćwiczyłam - postaram się wieczorem jak młode zasną, z dwójką to nierealne. Aga - ty taka dzielna w swoje urodziny byłaś, a my myślałyśmy że nieźle balowałaś :), mam nadzieję, że u ciebie to tylko takie chwilowe osłabienie. Super wyjazd- też bym się wyrwała choćby na kilka dni.
  13. Marzenko - chętnie pomogę tylko muszę mieć dokładniejsze informacje o ilościach - bo tak to biorę z netu ile np wazy średni kotlet - ja robię małe, a mój tato 2razy większe :). W sumie przy szacowaniu wagi bez oglądania produktu można się pomylić nawet o 200-300 kalorii na dzień. Młody chyba miał półdniowego rota, ok godziny temu córcia załatwiła nam sypialnię - ciekawe ile ją potrzyma. Mam nadzieję, że przejdzie jej równie szybko jak małemu. Jednak jutro znów siedzę w domku. Obyśmy my nie dostali.
  14. Power dasz radę, sobota już niedługo :)
  15. Ajena - to mnie zaskoczyłaś, dziękuję :) To teraz potrójnie nie mogę zawalić :) :), a widzę, że Tobie bardzo fajnie wychodzi liczenie kalorii i dzielnie trzymasz się limitu :). Jestem już po śniadaniu, drugim śniadaniu i obiedzie, w międzyczasie jeszcze kawka była w sumie od rana 890 kal. :). A na obiadek wczorajszy kurczaczek z ciemnym ryżem :). Power - zestawienie "obżerania się patelnią" i "świadomości bycia na diecie" bardzo mi się podobało :), fajnie, że dajesz radę - tak trzymaj
  16. Na śniadanko wyszło mi 210, co z ćwiczeniami dziś będzie to zobaczymy ale postaram się coś zrobić - młody w domu
  17. Marzenko, też bym jadła to co mogłabym przełknąć - bo głodzenie to najgorsza opcja. I tak miałaś po 4 tygodniach zrobić przerwę, wiec nie ma wielkiej straty, a od poniedziałku zaczniesz znów swoją dietę. U nas noc przebiegła całkiem spokojnie- mam nadzieje ze dziś tez będzie OK. Po wczorajszym wieczornym incydencie - młody padł i obudził się o 7 rano :) z okrzykiem jestem głodny chcę palówkę :). Zjadł parówkę z szynki i pół kajzerki - na razie OK Byłam w przedszkolu i okazało się, że wczoraj wcisnął w siebie praktycznie bez gryzienia ze 3 kanapki z serem i truskawkami (na deser) :), jadł z takim apetytem, że Pani niewiele mogla zrobić :) - oby to były te kanapkii. Gorączki nie było i nie ma.
  18. Nie nie miałam tego pomiaru, a podstawowe zapotrzebowanie energetyczne zależy od wielu rzeczy, od tempa metabolizmu (sprawa i genetyczna i fizjologiczna - po części można regulować, od % zawartości mięśni - im więcej tym większe zapotrzebowanie.). Lekarz mówił o tkance tłuszczowej gdyż jej niedobór jest dość niebezpieczny: w tłuszczach rozpuszczane są niektóre witaminy - wiec mało tkanki- mało witamin, zaburza gospodarkę hormonalną - głównie hormonów (estrogenu i progesteronu), może prowadzić do wcześniejszej osteoporozy jak również może powodować insulinooporność. To tak na szybko - to co pamiętałam, jak potrzebujesz czegoś dokładniej może uda mi się znaleźć (nie wszystko pamiętam, a nawet powiem, że mało pamiętam - fizjologię miałam na drugim roku czyli w 1998 roku ) :) Młody śpi - ja już popracowałam i tez idę spać. Oczywiście podjadłam jeszcze trochę i wyszło mi ostatecznie 1380 kal ;)
  19. wykasowało mi pracę naszych mięśni i nie wiem co w tym było nieprzyzwoitego
  20. Do prania mamy wszystko z pokoju dzieciaków - młody zrobił swoje i jak go tylko uprałam - bo umycie niewiele by dało, wypił smektę i zasnął, mam nadzieje że w nocy będzie w miarę dobrze, jutro i tak siedzi w domu. Marzenko trzymaj się dzielnie Ida, nasz organizm jak każdy inny potrzebuje energii na potrzeby życiowe tzn: na ******ięśni, przewodzenie nerwowe, trawienie, oddychanie, wydzielanie różnych substancji (enzymów, hormonów), produkcję krwinek, funkcjonowanie układu immunologicznego, pracę wątroby, nerek serca, żołądka i wiele wiele innych procesów. Aby była ta energia potrzebne jest pożywienie, czyli kalorie - to jest nasze podstawowe zapotrzebowanie energetyczne. Ruch - to kolejne potrzeby czyli zapotrzebowanie wzrasta im masz więcej mięśni tym wzrasta bardziej, ale nawet jak byś 24h na dobę spała to i tak złużywasz energię czyli spalasz kalorie - tylko mniej
  21. No to jestem po obiadku: kurczak ze świeżą bazylią oregano cząbrem i majerankiem z odrobina czosnku - wszystko na masełku - wyszło pyszne, a do tego ciemny ryż :) w sumie dziś na razie 980 kal :) Marzenko - trzymaj się dzielnie i nie dawaj wirusowi
  22. Zołza - NIE - tylko nie masz na co kasy wydawać, tylko zęby chcesz potem łatać, Aga dobrze mówi - dwa kubki wody i czekolady nie wepchniesz !!! Aga - z tymi hamburgerami poszłaś po całości - toż Ida na zawal z nami zejdzie :) Ajena - tak trzymaj, ja pożarłam kalafiora i jajko na miękko - w sumie 552 kalorie. za 1,5 godzinki obiadek - tak pewnie 450-500 dołożę :)
×