szarotka76

Marzenko - oby nie przerodziło się to w dłuższą infekcję. Ajena :), dobry sposób z tą wodą właśnie idę sobie nalać szklaneczkę (mam takie po 400 ml:). Jestem po drugim śniadanku i po kawie w sumie na razie 448 kal, ale coś mnie zaczyna ssać, chyba kalafiorka wciągnę :)

no to i ja poćwiczyłam, koron oczywiście tyle co zasłużonych głów :) Power po Twoim wpisie i mnie objawił się obraz Marzenki zasuwającej tr****ikiem z patelnią ;) Ło matko - Marzenko, ja nie mam oponki na głowie ;)

Cześć Dziewczyny, Ja po śniadanku: pół kromki z twarożkiem, pół z jajkiem - w sumie 220 kal. Marzenka Ajena - dokładnie o taką postawę mi chodziło, teraz to i ja nie mogę zawalić - bo co Wam powiem ;). Dziś pracuję w domku więc ćwiczyć będę za ok 0,5h :). Owocelka, Power, Zołza - trzymajcie się :)

przysnęłam przy usypianiu młodych i obudziłam się cała ścierpnięta i zmarznięta . Lecę spać -w cieplutkim łóżeczku. Marzenko - dzielna byłaś bardzo :), jestem pełna podziwu dla Twojego samozaparcie z tymi ćwiczeniami :). Musi C i się udać. Power Owocelka - trzymam kciuki za dobry start :) Ajena -widzisz - można, a i pamiętaj o koronie :) do jutra :)

aa tak ten gość z 19:05 to ja :), no nic nie da się ukryć :)

Artichokes to chyba karczoch a ja zgłodniałam trochę i do obiadu nie dotrwam - jestem wcześniej w domku to kalafiorka i brokuły sobie zrobię - takie same bez bułeczki :)

to ja jestem po drugim śniadanku i po kawie - w sumie od rana 540 kal :). Obiad koło 17, po pracy no i jak młode do domku przyjdą :)

Ida - ja nie cierpię białej czekolady, fuj brrrrr, dla mnie tylko gorzka i to taka ok 70% - tą mogła bym pochłonąć nawet całą - ale ograniczam się do 1-2 kostek dziennie:). Dzieciaki też do gorzkiej przyzwyczailiśmy i teraz wszyscy znajomi ręce załamują nad biednymi pociechami, które same wybierają tą 70 % - biedne dziec***ewnie innej nie znają :) :), ostatnio Młody (lat 4 ) stwierdził jak dawali mu białą czekoladę: "To nie, jest czekolada, bo czekolada jest ciemna i brązowa a to taki twardy syrop , nie lubię syropu:)" A co do głodu i małych porcji - ja po prostu jem mało - szybko się zapycham i nawet przy tych ilościach nie jestem głodna, jak zaczyna mnie ssać, biorę pomidora, ogórka albo fasolkę szparagową :), wcześniej niestety był to batonik, lub gorzka czekolada - i to mnie zgubiło :). Nie jestem w stanie zjeść dużo na raz - jest mi potem źle, ciężko, boli mnie brzuch, wolę mało ale częściej, tylko muszę uważać, żeby przekąskami nie były słodycze albo jakieś kaloryczne paskudztwo :)

Ida, wiem, że Ty niczego (oprócz słodyczy ;))niezdrowego nie jesz, ale ja czasem skuszę się na odrobinę czegoś, lubię niektóre dania i nie widzę powodu, żeby całkowicie z nich rezygnować. Np taki schabowy, najpierw w bułeczce potem w jajku - odwrotnie upacianych nie lubię, bo takie nasiąknięte są :), poza tym ja mam smalczyk, pasztecik, schabowego i mielone, a Ty słodycze w ilościach jak dla mnie hurtowych ;) ;) ;).Tak naprawdę to uważam, że można od czasu do czasu naprawdę wszystko zjeść, byle w rozsądnych ilościach i nie za często :) Ja sobie zrobiłam dwa dni ze schabowym, bo nie jadłam go chyba ze 3 miesiące :). Od jutra wracam do kurczaka :). Ida , a tak dla równowagi dziś na śniadanko, pół bułeczki z białym serkiem i pół z jajkiem :) Marzena - no kopa dam ci zaraz takiego, że 10 km przelecisz - przynajmniej spalisz tą czekoladę wracając !!!! Ja tu się staram i pilnuję (schabowego na 3 dzielę, żeby mi limit kalorii starczył), a Ty pół czekolady i to o 23 Aga - 100 latek dla męża :)!!! Power - to masz podobną wagę do mnie i Marzenki :), trzymam kciuki za dietkę :)

No to jeszcze małe podsumowanie - dzisiaj wyszło mi 1280 kalorii. Na obiadek...boję się o Idę :), schabowy z ziemniakami i buraczkami. Tylko wersja dla mnie, znaczy schabowego 50g :). Zjadłam jeszcze kawałeczek serniczka wiedeńskiego (30g) i 2 małe wafelki do kawy (każdy po 5g). Reszta to już zdrowe, warzywa, owoce i nabiał :). Power - jak chcesz stosować dietę którą ma Marzenka - nie bierz ze mnie przykładu :) ja liczę kalorie wiec jem produkty dla niej zakazane :). Dobranoc Wam , życzę i lecę spać - do jutra :)

Power, z tego co kojarzę to na diecie Agi i Marzenki nie można mleka, ale chyba można kawę ze śmietanką - jak się mylę to mnie Aguś popraw :). Jeśli można spytać to czy ćwiczysz według jakiegoś programu, czy sama? i ile masz do zrzucenia z jakiej wagi startujesz ile masz wzrostu? Przepraszam, że tak wypytuję, oczywiście nie musisz tego pisać jeśli nie chcesz. My z Marzenką jesteśmy podobnego wzrostu i mamy podobną wagę dlatego urządziłyśmy sobie takie mini zawody długodystansowe ;)

Marzenko nie martw się idziemy praktycznie równo - ostatnio miałyśmy obie spadek po 0,5 kg, wiec nie mów mi, że nie dasz rady, bo DAJESZ, a ja muszę się nieźle gimnastykować, i pilnować, żebyś Ty mi nie uciekła - dajesz mi niezłą motywację :)

Zołza, no z tym mięskiem dla kotów to mnie rozbroiłaś, ja uwielbiam warzywa z zupy i mięsko takie z rosołku :). Co do mojej lodówki to wole nie opisywać co w niej jest - boję się o Idę ;)- ale to skutek posiadania dwójki małych dzieci :) Marzenko- sama byłam w szoku z tą wagą, ale to jest tak jak któraś z Was pisała, u mnie przez to że jadłam za mało metabolizm zwolnił, teraz przez dwa dni dostał kopa - i chyba to jest sposób na mnie, chociaż nie wiem czy utrzymam wagę do soboty czy jeszcze spadnie trochę, a jak tak to ile - zobaczymy, oby nie podskoczyła :). W każdy razie dzień rozpusty mi się podoba i podłapuję :)

Gościu dołącz do nas, razem łatwiej, ja sama tez nie mogłam się zmobilizować i już nie pamiętam nawet ile razy zaczynałam :), teraz jak muszę się wyspowiadać z grzeszków to jakoś się bardziej pilnuję, bo co im napiszę, że zamiast jednej kromki ze smalcem (6g smalcu), wciągnęłam pół słoika - Ida by mnie udusiła, albo sama na zawał zeszła, a ja do końca życia bym miała wyrzuty sumienia ;). Ida nie martw się z tym smalcem to przykład tylko, bo pyszny domowy smalczyk już mi się na dobre skończył ;). Marzenko - oczywiście ważenie w sobotę ;), teraz się wyłamałam, bo byłam ciekawa jak mój organizm na dzień rozpusty (a w zasadzie dwa dni) zareagował.

Cześć, dziewczyny, Marzenko, jak liczysz kalorie to musisz po pierwsze doczekać do końca przygotowywania posiłku, a nie podjadać - bo inaczej przy podjadaniu można nieźle wynik zafałszować, poza tym nie można ulegać - jeszcze jednej kromeczce, bo wieczorem czeka Cię głodówka, a że rzadko da się to wytrzymać to pierwszy krok do przekroczenia ;). Aga - gratulacje dla Mamy :), jej osiągnięcia dają mi sporą motywację :) Dziś złamałam zasadę i wlazłam na wagę, mimo mojego ucztowania przez dwa dni, jest MNIEJ o 300g niż w stopce :) (65,6 :) :) :)). - znaczy nie było ze mną tak źle :), Dziś na śniadanko zamiast kanapki ze smalcem, kanapka z białym serkiem :). Ćwiczenia zrobiłam :) - dziś jeden trening, bo zaczęłam drugi poziom z Jillian, jutro lub pojutrze spróbuję zrobić oba treningi.

Cześć dziewczyny, wczoraj wieczorem po pobycie u rodziców i totalnym objedzeniu się wszystkiego padłam, wchodzę dziś na wagę, a tam 0,5 mniej niż wczoraj - szok, wiem że to wahanie chwilowe ale mój organizm nie przestanie mnie zaskakiwać. Dziś niestety znów czeka mnie impreza, ale może te dwa dni rozbujają mój zasiedziały metabolizm i nawet jak trochę wzrośnie waga to może zacznie spadać w tygodniu. Przepraszam, ze nie odnoszę się do Waszych wpisów ale mam dosłownie 5 minut i muszę zacząć szykować rodzinkę do wyjścia wiec obiecuję, że przeczytam wszystko dziś w nocy i wyskrobię coś od siebie :) Trzymajcie się dzielnie i dużo słoneczka Wam życzę (tego na dworze i tego w środku) :)

Marzenko, do liczenia kalorii dobrze znać dzienne zapotrzebowanie tzw podstawowe zapotrzebowanie kaloryczne BMR - ile organizm musi dostać kalorii na swoje potrzeby metaboliczne, potem mnożysz przez współczynnik aktywności. Jeśli chcesz schudnąć to od tego co wyjdzie Ci z wyliczeń musisz odjąć ok 500 kal dziennie Wzory na obliczenie zapotrzebowania kalorycznego są różne, na poniższej stronie opisane są dwa, pierwszy prostszy mniej dokładny, drugi bardziej skomplikowany, ale biorący klika indywidualnych rzeczy pod uwagę. http://www.jak-to-zrobic.pl/index.php/a/3/b/1/c/14/d/0/id/1030 Jak byś miała problem z policzeniem to pomogę :), a i nie oddalam się od ciebie, obie zgubiłyśmy 0,5 kg :). Zołza - trzymam kciuki oby jak najszybciej Ci się wszystko poukładało, żebyś wyszła na prostą Ida - wiem, że metabolizm zwalnia i coraz trudniej zgubić kilogramy, dlatego nastawiam się na zdecydowanie dłuższą walkę :), kiedyś zrzucenie 10 kg zajęło mi niecałe 3 miesiące teraz chciała bym zmieścić się w 6 :). Pomysł z pokombinowaniem przy diecie wydaje mi się fajny - spróbuję, zobaczymy, muszę jakoś ten metabolizm rozruszać, dzięki za radę :).

Marzenko uściski dla małego

Hej dziewczyny, U mnie dziś i jutro będzie kiepsko z ćwiczeniami, a do tego dziś idziemy do rodziców na obiad, a jutro chrzest u znajomych, ech muszę być twarda :), Ja nie mam dnia rozpusty jak wy :(, Waga spadła ale nie za dużo, boję się że teraz będzie coraz trudniej walczyć z każdym kilogramem.

dzisiaj 1250 kal mi wyszło i idę spać bo jakoś na nos padam. Marzenko to jutro rano się ważymy - ciekawa jestem, czy będzie mniej. Ja jak się wcześniej odchudzałam (kilka lat temu) to pamiętam, że po 1-2 tygodniach spadku wagi był zastój, też tak ok tygodnia, czasem waga nawet trochę rosła, żeby znów zacząć spadać i tak się zastanawiam, czy teraz będzie podobnie. Taki nawet mały przyrost wagi mimo diety jest bardzo demotywujący, ale wiem ze trzeba będzie wcześniej czy później to przetrzymać. Ajena - jesteś , jesteś :) suuuuper. ;)

Marzenka, współczuję, uściskaj małego. Mam nadzieję, ze szybko mu przejdzie i nie umęczycie się bardzo. Ja jak mam nowy zestaw to najpierw oglądam, żebym wiedziała o co chodzi z nowymi ćwiczeniami i jak je wykonywać. Za pierwszym razem zwykle też się trochę gubię szczególnie jeśli nie zetknęłam się z danym układem wcześniej, ale już przy drugim, trzecim spokojnie udaje się. Mnie jest łatwiej bo już ćwiczyłam z Jillian - to jest trochę inne ale w gruncie rzeczy podobne, a i mięśnie do wysiłku przystosowane. Muszę przyznać, ze Jillian ma wolniejsze tempo i przy tych musiałam się mocno spinać żeby tempo utrzymać :)

Marzenka, noż to miałaś o 21 odpalać ;) :)

Marzena, godzina 21:05 - myślami jestem z tobą :) Dasz radę. Berbla, gratuluję rzucenia palenia, da się mój tato rzucił w wieku 20 kilku lat (zaczął jak miał 7 - oczywiście nielegalnie) i już nie zapalił - ma 80 :). Trzymam kciuki za powodzenie.

Marzenka, super, że wszystko Ci się układa i proszę odgoń te negatywne myśli, że skoro jest dobrze to zaraz musi być źle - nie musi. Wiadomo nie zawsze jest sielanka ale i nie koniecznie od razu za chwile radości musimy dostawać po d...e od życia :) Głowa do góry i tak trzymaj. mój wzrost to 160 cm wiek 38l.

Ida, wiem mój smalczyk (domowy oczywiście) i Marzenki majonez Cię rozbroiły, ale nie chciałybyśmy mieć na Twojego słuchu :);) (dzwony w Twojej głowie mnie przeraziły), tak dla uspokojenia twojego sumienia, popatrz na ilości jakie ja zjadam - max 10g w ciągu dnia i to nie codziennie :), zresztą już mi się kończy, a drugiego słoika nie mam i nie chce mi się go robić. Marzenka , majonez też lubię przede wszystkim z jajkiem na twardo :) oj nie pamiętam kiedy ostatnio go jadłam, pewnie przed wakacjami :) Hoga - obyś dostała jak najlepsze wieści od ortopedy.