-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez szarotka76
-
Iduś - jak by to powiedzieć- zdziwiła bym się mocno jak bym przeczytała, ze odpuściłaś siłkę :P:P:P . Mój M stanął przed lustrem i podjął decyzję o rowerku - no nic go nie zatrzyma :P:P:P od 19:15 niczego nawet nei skubnęłam, w brzuszku lekkie poburkiwania :P lecę spać i zamykam roletki :)
-
Ajenko - ja tez bym chciała, zęby ta zima juz sie skończyła :P - chcę na rowerek!!!! - a chyba nei jestem aż tak zdeterminowana jak mój M :P Czerstwe pieczywo.... w sumie też wydaje mi się ze głównie chodzi o ilość zjadanego pieczywa, ale nie wiem jak to jest z tym indeksem glikemicznym i lekkostrawnością, znaczy podobno świeży mniej zdrowy jednak ja nie nawidzę czerstwego chleba i jak tylko mogę omijam go szerokim łukiem :P:P:P - lubię taki jeszcze ciepły z chrupiącą skórką :P - znaczy ten najmniej zdrowy :) Ajenko- to fajną miałaś kolację
-
pisać dużo nei będę - jest -17 ja abdykuję :P, musze młodym do szkoły ubrania przygotować :)
-
oooo i otwieram !!!! :):):) Cześć chudzinki
-
to i ja podliczona 1450 :) - wyrobiłam się :):):)
-
Ajenko, Nutti - super sobie poradziłyście :) - ja zaraz podliczam kalorie - capiatko było na 200 kcal :( - ech ale i tak chyba jest OK.
-
dotarłam do domku - zimno dziś było koszmarnie i jakoś tak jędzowato. Mój M w ramach gubienia 5 kg do pracy na rowerze pojechał - w obie strony ma ok 30km :) Marzenko- pełna podziwu jestem za Twoje ćwiczenia :) Marzenko- uwielbiam cie za to :P - "chyba ocieplenie rzeczywiscie nadchodzi bo na termometrze godz. 5.28 - minus 18, wczoraj o tej porze minus 21" - oby to ocieplenie szło jak najszybciej i ciut większymi krokami :P - chyba jak ważyłam 68-69 łatwiej znosiłam takie temperatury :P Ajenko moja kawa ma też malutko, i herbatki nie mają :):):), a kalorie wredne są :P Iduś - ale masz do nas zaglądać - tylko spróbuj tego eni robić :P Nutti - "substytuty kolacji" - bezcenne :P, a ja widziałam dzisiaj kilka takich nieodpalających autek - mam nadzieje, że to nic poważnego tylko zimno samochodzikowi było. Zołza - niezła bułeczka ta fitness :) - pewnie z ziarnami- dlatego :)
-
cześć chudzinki ja tylko witam sie w piegu :)
-
Marzenko- no mam nadzieję ze twoje mniejsze :P http://www.ilewazy.pl/nalesnik-z-maki-pszennej sporo tego nazbierałaś :) , tylko pamiętaj - naleśniki z dżemem też są słodkie :P Ja oczywiscie jutro znów ważę i liczę :) - mam nadzieje na liczne towarzystwo :) OK a teraz delikatnie przymykam roletki co by wam paluszków nei poprzycinać i lece spać - jutro pobudka o 6 :)
-
Nutti - OK ja oczywiście przekręciłam i zamiast przeczytać "wstałam coś o 10" to przeczytałam "wysłałam coś o 10" :)- ale to taka moja przypadłość - skojarzyło mi się bo o fotkach pisałyśmy :P
-
Zołza - no mistrzyni z ciebie a ja na gotowe przyszłam. Mnie tez zastanawia - Marzenko przyznaj się jak słodyczy nei jesz to ile trzeba zjeść normalnego jedzenia żeby tyle kalorii do 11 odnotować ???
-
to ja melduję dzisiaj 1430 kcal - pięknie podliczonych :) Mój obiadek - misz masz z piersi kurczaka, papryki, selera naciowego, cebuli, ciecierzycy fasoli czerwonej i przecieru pomidorowego- przyprawione na ostro - jak dla mnei na ostro. Brałam co miałam pod ręką ale nawet dobre wyszło :P:P:P. Jutro to samo - biorę do pracy w ramach III śniadanka :) Nutti - ja nic nie dosłałam :(. Super z tymi łyżwami :) Kolacja o 15??? - a ja się cieszę ze od 20 nie jem :). Marzenko- do 11 - 1000 kcal - no z tą kopalnią nei przesadziłaś :P - mój M miał tak ok 600 o tej godzinie a wciągnął sporo słodyczy :P:P:P. Gratki za brak słodyczy - bardzo dzielna byłaś :). Marzenko- no- ty to Mazurski temperaturowy twardziel :P - mnie prawie nos odpadł jak po chleb polazłam :P. Wiem wiem bywało i -28 ale potrzebuje kilku dni żeby się przyzwyczaić :P Zołza Nutti - dla mnie 1 łyżeczka chilli = niejadalne :P:P:P My tez mamy kilka pajaków - ale z tych malutkich i w szczelinach parkietu się chowaja ku uciesze młodych :P - aż zdziwiona jestem bo jeszcze kilka miesięcy temu by w domu panika była i kazali by parkiet zrywać :P:P:P
-
Cześć chudzinki u nas zimno strasznie - wczoraj było -12 dziś -15 , a ja znów do sklepu o 9 - po chrupiące bułeczki :P - dobrze, że słoneczko świeci :P Znaczy ja po śniadanku: jedna kajzerka i dwa malutkie kawałeczki śledzika (28g), potem kawa z małym capiątkiem :) Marzenko- przed 7 z granatem???? - no kobieto litości :P. rozumiem, ze dalej dzielnie sie trzymasz z tymi workami słodyczy poświątecznych :), no te M&M-sy - mistrzostwo świata - super że dałaś radę:). Na tej fotce to nogi do samej ziemi :P:P:P Dorotko no....byłam śpiąca i pewna na 150% że kazałam na paluszki uważać ale co zrobić jak głowa inaczej myśli a paluszki cos innego piszą :P:P:P Ajenko- to mnie uspokoiłaś :P - ja musze kalorie podliczyć :)
-
Ale fajnie sie rozpisałyście :), wreszcie mam trochę nadrabiania :) Nutti - czekamy na fotki i bez wykręcania prosze :). Nutti - ja też jestem rozczarowana tą"małą" czekoladą - dla mnie 100g to czekolada normalnej wielkości - starcza spokojnie na kilka dni :P Ajenko- "Gdybys byla facetem to staralabym sie o ciebie" - no zaczynam sie bać :P:P:P. pyszny miałaś obiadek :) Ja dziś miałam kurczaka z worka z ziemniaczkami i duuuużą ilością ogórków kiszonych :) Iduś - u mnie kończy się jedzenie na małych ilościach bo...ja sie po prostu najadam - jedyne co musze kontrolować to wieczory, bo wtedy te szarotkowe porcje sie odkładają, czas snu - on ma u mnie duże znaczenie i ilość słodyczy - znaczy na raz jem mało, ale żeby tych szarotkowych porcji dziennie nie było za dużo , a zamiast głupot, zeby te porcje były wartościowe :) - nad tym pracuje :). Wieczory chyba udało mi się opanować, czas snu juz też mam w miarę pod kontrolą, a nad tymi dobrymi kaloriami pracuję intensywnie :). Co do przekonania o nagłej zmianie Twojego menu - to wydawało mi ise ze pisałaś o tym, ze po prostu podjęliście rodzinnie decyzję o wycofaniu wielu produktów i wprowadzeniu warzyw. Iduś - fajnei masz z tym swoim organizmem - ja swojego tak dokładnie nie przebadałam wiec eni wiem co i jak :) Iduś - ja też bylam przekonana ze śmigasz na łyżwach jak zawodniczka :) Marzenko- niezłą łowczynią cyferek jesteś :) to ja właśnie taki lekki głodek czuję i powiem Ci ze naprawdę fantastyczne to jest :) - mam herbatkę i w sumie niczego więcej do szczęścia mi nei trzeba :P. Marzenko pozapisywałaś te przepisy? Super poradziłaś sobie ze stronką :) Ajenko- trzymam kciuki za wyjście z bałwankowej :) Iduś - ja była bym zainteresowana tymi normami w badaniach jeśli nie sprawiłoby ci to problemu :) Aga - ty nas pilnuj ale wiedz, ze my Tobie też nei odpuscimy :P:P:P Zołza - ja o 9 już dziś w sklepie byłam :P, to miałaś fajne odwiedziny :) - ale pewnie pogadałyście sobie
-
Cześć chudzinki. Marzenko- podziwiam Cię za tą determinacje w bieganiu - 7 km - super :):):), ja w taki mróz to jedynie na nartach chętnie bym pojeździła - tylko śniegu nei ma :P Marzenko- wydaje mi się ze Ida pytała czego od grupy oczekujemy nie po to aby każda napisała czego eni mamy, tylko na czym tak naprawdę najbardziej nam zależy, ty to świetnie napisałaś: na wychwytywaniu Twoich wpadek, pilnowaniu, ganieniu, ocenianiu - znaczy pilnujemy co byś całkiem nam nei odpłynęła :P - a teraz pomyśl co możemy zrobić abyś złapała falę, a my się postaramy z całych sił :):):) Nutti - fantastycznie, ze Sylwester Wam się udał - w przyszłym roku pewnie nocleg wcześniej zarezerwujecie i będzie jeszcze lepiej - masz jakieś fotki z tego lodowiska?? Ja też wczoraj myślałam , że jest sobota dopiero M mi wyjaśnił ze to piątek a sobota dzisiaj :P:P:P Marzenko- tego ciasta to nam pół blachy po imprezie zostało - wczoraj poszła połowa z tej połowy :P - ja mały kawałeczek zjadłam a mój M resztę i zapchał sie strasznie - z tego co widzę to my oboje chyba w porównaniu z tobą cieniasy jesteśmy - a mnie się wydawało, że mój M mógłby z tobą konkurować :P:P:P Co do mojego dzisiejszego menu: I śniadanie - kanapki z szynką i polędwicą łososiową do tego sałata w dużych ilościach i ogórek surowy :) teraz piję sobie kawę z odrobiną mleka Ajenko- Ty masz swój notes a ja swoje tabelki - damy radę i będziemy się wspierały :):):). Mówisz zastrzyk silnej woli - ja chyba wydrukuje sobie fotkę z poprzednich wakacji i za każdym razem jak na nia popatrzę to chęć do dietkowania powróci niczym bumerang :P:P:P
-
teraz już powinno się udać :) zamykam roletki , uwaga na paluszki
-
Blokada dość uparta mi się trafiła, ale OK trudno taki mój wieczorny los :)
-
Musze przyznać z wielką radością ze pije już trzecia herbatkę od 20 :), czuję lekki i bardzo przyjemny głód i nic mnie nei zmusi do zjedzenia teraz czegokolwiek, choć blacha z tiramisu dalej jeszcze jest :P - M zjadł większość ale eni podołał całości :P
-
nie ma sie co dziwić, bo jak mi się zachciało elaboraty pisać to musiało się to tak skończyć :)
-
no i trafiłam na blokadę - tym razem na mnei padło :)
-
Iduś - Pytałaś czego oczekujemy od grupy - ja oczekuję tego żebyście były, tak mało i tak dużo zarazem :). Dla me mnie najłatwiejsze do osiągnięcia są cele wypowiedziane, czy jeszcze lepiej napisane. Cel, który ja tylko znam po pewnym czasie, jak pojawiają się trudności, zaczyna się u mnie rozmywać, zaczynam szukać usprawiedliwienia jak go ciut zmienić, jak coś ułatwić tak odrobine - no 1-2 kg :P. Cel przedstawiony tu jest celem ostatecznym - nei ma miejsca na folgowanie sobie i uciekanie ze strefy dyskomfortu, po prostu musze dać radę i tyle - trzeba się spiąć i to zrobić a nie kombinować i marudzić :P. Ważna jest uczciwość - nie ma miejsca na unikanie wpisania wagi - jak zobowiązuję sie do ważenia raz w tygodniu to bez względu na to co na tej wadze zobaczę mam ją wpisać- inaczej to eni ma dla mnie sensu :) - dlatego w tamtym roku tak skrupulatnie pilnowałam tych sobót - @ czy nie, impreza czy jej brak to i tak waga była wpisana i tak zamierzam robić to teraz :). A tak swoją drogą - którego dnia się ważymy??? Kolejna rzecz której oczekuje to wsparcie i pomoc przy komponowaniu diety - piszcie jak najwięcej o waszych warzywnych daniach a ja skrupulatnie będę te przepisy sobie ściągała i wprowadzała w życie :).
-
Iduś - ja tez wierzę w jakość kalorii, tylko wiem, ze całkowite zakazy działają na mnie destrukcyjnie - dlatego dopuszczam smalec, frytki i inne niezdrowości - ale tylko w bardzo małych ilościach i bardzo rzadko. Czekolada jest tą rzeczą z której nie chce rezygnować - mówię tu o gorzkiej czekoladzie oczywiście :) - jednak ograniczenia ilościowe oczywiście jak najbardziej wchodzą w gre :). Zależy mi na tym, żeby zdrowo się odżywiać i żeby wprowadzić sporo warzyw do diety - staram się to robić i dążę do zmiany codziennej diety na zdrowszą - podziwiam Cię bardzo, ze potrafiłaś takie zmiany wprowadzić szybko. Iduś - ja musze mieć jasno sformułowany cel, "waga zadowalająca" to dla mojego mózgu informacja, że to co widzę w lustrze jest OK i po co się starać :P - znaczy można przejść na dietę obrotową :P. Obiektywnie- teraz wyglądam dobrze i szczupło, w ciuchy dalej się mieszczę - 55 mi się ciut bardziej podobało, choć byli i tacy którzy twierdzili ze za chuda jestem :P, ja wolałam tą mniejszą wagę osiągniętą zresztą przypadkiem, dlatego chcę znów do niej dojść :). Jak uda się osiągnąć 53 zobaczę co dla mnei lepsze i przy jakiej wadze lepiej się czuję - wtedy zapadnie decyzja i walka o utrzymanie tej właściwej :). Jak nie postawie sobie za cel 53 kg to nie mam szans na jej osiągniecie :).
-
Marzenko- czekolada mała tzn 100g , 50g czy 20g ? Przepraszam, ze podpytuje ale jak mamy Cię motywować to wolałabym żebyśmy mówiły o tych samych ilościach :). Co do wagi 61 - wydaje mi się, ze spokojnie jest to waga dla ciebie osiągalna tylko wymaga konsekwencji w działaniu i nie kombinowania przy dietach. Mówię to, bo Twoją normalna wagą była waga z 5 z przodu o ile dobrze pamiętam. Moją wagą która utrzymałam przez kilka lat przed ciążą była waga 57 -58 kg, czasem spadała do 56 ale na krótko, 53-54 miałam tylko raz przez może miesiąc jak byłam wykończona eksperymentami - dlatego dla mnie 53-55 to coś nowego dla organizmu i trudno mi taka wagę utrzymać ale będę próbowała :P. Ja nawet w liceum ważyłam ok 60-64 kg - dokładnie nei pamiętam ale widzę po zdjęciach i ciuchach - nawet teraz moje spodnie z tamtych lat mi spadają :P
-
Iduś - w sumie to mój plan z tamtego roku z września był 57, potem 55 mi się spodobało :) bo jakoś tak wyszło samo spadało spadało i zatrzymać się nei mogło, 54,5 miałam było tylko chwilę w stresującej pracy,ale teraz wiem, że fala jest bo jakoś to czuję wiec kto wie może i to 53 wcale takie nierealne nie będzie :), ale jak ma być 53 to nie mogę zakładać, ze na 54 moze się zatrzymać waga - jak 53 to 53 i koniec :P
-
Zołza - no przepraszam, ale ran naprawdę nei wiedziałam, że @ mnie dopadnie - jakos zapomniałam o niej i no...sama o sobie przypomniała :P Iduś - super, że sie wytańczyłaś :) - z ciastem to nieźle poszalałaś :) u nas był jedno więc na 1 kawałku zakończyłam - dziś też jeden i to mały :), na obiad były jeszcze pozostałości wczorajszej imprezy czyli rolada z ciasta francuskiego ze szpinakiem i boczkiem - no mało dietetyczne ale też duzo tego nie jadłam, od jutra liczę dzielnie kalorie. od 20 jestem na wodzie i herbatce :) Nutti - jak tam było na lodowisku? Ajenko- Ty umiesz sie zmobilizować i wydaje mi się, że spokojne pożegnasz niedługo wagę bałwankową raz na zawsze :) Zołza - u mnie do smalcu dodaję ogórka kiszonego :P Marzenko- już kombinujesz:P, Aga mówiła o 2 kg miesięcznie znaczy do maja ważysz 61 a nie 64 i to nie do końca roku tylko do maja :P:P:P - ty już kombinujesz ze zmianami i z udogodnieniami - jak na każdej dotychczasowej diecie - efekty tego kombinowania znasz :P:P, więc na początku lutego widzimy nie więcej niż 67,7 :P. Naprawdę 2 kg miesięcznie to eni dużo - w tamtym roku pamiętam miałyśmy spadki po 2-na miesiąc i to na luzie :) - to tylko 0,5 kg na tydzień :) Marzenko- czekolada cała???, chałwa - mam tylko nadzieje ze mała i surowe ciasto???? - no nie mogę z Tobą. Moje dzisiejsze słodycze to 80g tiramisu :) do tego kawa bez cukru i bez mleka :P.