-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez szarotka76
-
Zamykam roletki i zmykam spać :)
-
Cześć chudzinki, dopiero teraz udało mi się lapka odpalić, bo oczywiście w pracy 10,5h odbębniłam wiec w domku o 21 byłam :P, Moja dietka nei idealna ale w sumie eni najgorsza. Na śniadanie pierwsze drugie i trzecie były kanapki z dużą ilością zieleniny , papryki i ogórka. Na czwarte było jabłko, a na obiadokolacja zapiekanka kupiona po drodze - bo jak bym do domku dotarła to już za późno na jedzenie by było, a głodna byłam bardzo, aż niedobrze mi się zrobiło. Zapiekanki zjadłam połowę, bo nie podołałam, wiec i kalorycznie w sumie wyszło dobrze - jeszcze dokładnie nei podliczyłam ale 1500 na pewno przekroczone nie było. Jutro i pojutrze w domku :). Młoda zadowolona z pierwszego dnia w szkole, choć rano doła miała :), mały chętnie chodzi do przedszkola bo za koleżankami się stęsknił i cały czas opowiada o Eli i Krysi - no koledzy tez mogą być ale jakoś na drugi plan zeszli :P. Nutti - ona teraz wcale późno nei chodzi, jak by filii nei było to na 14 lub 15 by chodziła a o 18 kończyła lekcje - to byłby kosmos. Rano puki nie pracuję może trochę pospać w te dwa dni, a jak zacznę pracować to na świetlicę będzie chodziła. Zresztą ona już chce chodzić na świetlicę bo większość koleżanek jest tam od 8 i zabawa ją omija - no cóż, priorytety :P. Małego i tak na 8:30 muszę zaprowadzić, bo ma śniadanie, które uwielbia, a zaraz po nim zaczynają edukacje przedszkolną :P - no w końcu to starszaki - za rok do I klasy :P Nutti - imprezowa osóbka z Ciebie :P - my chyba będziemy mieli imprezkę w piątek - znajomi już się zapowiedzieli :) Iduś - oby wszystko poukładało się jak najlepiej :) To ja dzisiaj odnośnie ćwiczeń w pracy chyba ze dwadzieścia razy schody zaliczyłam :P Jutro porządki i zakupy mnie czekają - bo jak imprezka w piątek to ogarnąć muszę :P - kota jeszcze mamy i sierści sporo, ale młode nei chcą go dziadkom oddać :P Iduś - moi rodzice tez zawsze razem do sanatorium wiec raczej....no nie nie chce rodzeństwa :P Nutti - fotki super, uściskaj chłopaków i pogratuluj im wyników - fantastyczni są :) Aga - no znów mało, ale owsianka w lodówce Cię uratowała - jutro z lodówki ma do Twojego brzucha trafić :P.
-
znów z kłębka wstałam :) Marzenko- gratuluje udanego dnia :):):) Ja od 20 też nic nei jadłam tylko popijałam herbatkę Aga - nie panikujemy tylko na zimne dmuchamy :P, sama nas uczuliłaś na to, ze w skrajności wpadasz po czym zapodałaś menu na ok 700-800 kcal :P. Dzisiaj zdecydowanie lepiej to wyglądało :), jesteś bardzo zdeterminowana i wiem, ze dasz radę :) ja jutro na 1 dzień do starej pracy idę (pomóc w nadgonieniu zaległości :P), wiec wieczorkiem będę, moze też rano się pojawię ale tego eni obiecuję :) zamykam roletki i gaszę jeszcze raz, bo nieopatrznie zapaliłam :)
-
Marzenko- bardzo dzielna jesteś, ja też na herbatce od 20 :). Wcześniej może nei idealnie ale dietkowo Co do szkoły - to tez isę cieszę, co wiecej wygrał nasz projekt i dostaniemy kase z budżetu partycypacyjnego na budowę boiska, do tego mamy już zaklepaną kasę na rozbudowę szkoły - czyi dobudowę sal lekcyjnych, rozbudowę stołówki, rozbudowę świetlicy i szatni - kasa zaklepana i podpisana przez Prezydent Miasta :). No jak rodzice przed wyborami ruszą do ratusza to jak widać można dostać nawet więcej niz minimum :P. Dorotko - no padłam jak o Twoim darmowym sanatorium przeczytałam - ale co fakt to fakt, wikt i opierunek zapewniony, a za kratkami dobowa stawka żywieniowa wyższa niż w szpitalu weź to pod uwagę :P
-
Dorotko, ja tez się roztapiam, a moja rodzinka zażyczyła sobie spaghetti - nie wiem ile stopni w kuchni było :P Sale w filii w gimnazjum oddane - znaczy jak sie chce to można :P, nie ma lepszej metody na władzę jak tuż przed wyborami zagrozić zamknięciem szkoły :P. Przenieśli tam pierwsze klasy 6 latków, my zostaliśmy - mamy całkiem fajnie 3 razy w tygodniu na 8, dwa razy na 11:40 do 16,25 max - znaczy da się przeżyć :P Jutro mają informatykę jako pierwszą lekcję - ciekawa jestem co będą robili w pierwszej klasie :).
-
Cześć chudzinki :) Mam już pierwszoklasistkę :), teraz idę z nią na lody :) Fotki mam, zapchało mi lapka i nie mogę ich ściągnąć , ale jak tylko uporam się z tym to podeślę :). Jak wrócę to poczytam i popiszę :)
-
zamykam roletki, kluczyk na miejscu :)
-
dzisiaj posprzątałam w szufladach i szafkach w kuchni - bo jakoś tak zagracone było wiec czystki robiłam, po wywaleniu połowy rzeczy bardziej mi sie podoba :P. Strój galowy uprasowany więc mogę iść spać :) a jeszcze Marzenko - no piny mi w piszczel wlazły, bo my przy rowerkach mamy pedały platformowe z metalowymi pinami takie :) http://www.treefortbikes.com/product/333222338143/88/Crank-Brothers-5050-XX-Platform.html tylko, ja jeszcze w puste miejsca mam wkręcone coś takiego: http://www.stif.co.uk/mtb/product/crank-brothers-50-50-short-pin-kit/4289 Marzenko, no...u mnei to by dietkowo nie było ale jak na Ciebie to w sumie :P. Ja od 20 dizś dzielna jestem i niczego eni tknęłam. Co do serów to pewnie oscypek :P, bo bryndza to takie fromage owczy :P
-
Cześć chudzinki :) Marzenko- wiedziałam, że młody wcześniej czy później zaskoczy :) Ajenko- u Ciebie zawsze śniadanka wzorowe :), napisz co dalej z czym masz problem, będziemy radzić :) Zołza mam nadzieję, ze dziś czujesz się lepiej :), pewnie że zaczynamy ważenie- mnie też to zmotywuje, bo na razie niby z dieta nie najgorzej ale czuję, że sie zatrzymałam. Nutti - gratulacje dla synów - miejsca bardzo dobre, ale jak nei jesteś pewna to bardzo dobrze, że chcesz wyjaśnić - zawsze warto zapytać :), moze akurat medal starszy by miał :), poza tym na pewno będzie im miło, ze mamie zależy :) Co do mojej zdartej piszczeli - ochraniacze miałam ale krótkie - takie na kolana i łokcie, w nich jeżdżę po łatwiejszych trasach, bo w tamtych gorąco strasznie . Wiadomo te całe zabudowane lepiej chronią ale w sumie to jak trasa nie zabija to nie ma aż takiej potrzeby zakładania długich ochraniaczy - oczywiście coś za coś - czasem piny w nogę wejdą :P
-
Zamykam roletki :) jeszcze napisze, że tato osłabiony trochę - gorąco dziś było, ale ogólnie dobrze się czuje :)
-
Ja znów z kłębka wstałam :) Aga - bardzo dzielna jesteś :), dietę trzymasz bardzo restrykcyjnie- spadki muszą być :), co do przeginania i głodzenia- będziemy Cię pilnowały tylko pisz co jesz i ile :). Nie wiem co dziewczyny o tym myślą ale wydaje mi się że miska sałaty na obiad nei wystarcza, jak nei masz ochoty na mięcho to zrób sobie warzywa - różne warzywa albo rybę, ale dziś tego jedzenia to pewnie nawet 1000 kcal nei było - tak na oko. :) mnie dziś średnio dieta wyszła, bo skusiłam się na lody po kazoorce - ale fakt na rowerku pewnie spaliłam trochę bo upał był niemiłosierny a ja dzielnie pod gorę rowerek wprowadzałam i zjeżdżałam na dół :), nawet udało mi się poskakać na stolikach trochę - tak ostrożnie na razie ale łapka nie bolała :). Raz nogi mi jakoś podskoczyły i wylądowałam na jednej, druga niestety w pedał ni trafiła - no i pedał mi przywalił pinami w piszczel, mam siniaka na piszczeli i kilka zadrapań ale dalej jeździłam i nawet mi to nie przeszkadzało. Synek się tylko wystraszył jak z zakrwawioną nogą podeszłam do nich, ale jakoś przyjął tłumaczenie mamy, że to tylko taka mała ranka :P. Iduś - mam nadzieje, że rowerek polubisz i zaprzyjaźnisz się z nim na dobre :) Wywrotką się nie przejmuj, ja wprawdzie się nei wywaliłam ale noga wygląda jak bym ją tarką do warzyw potraktowała :P, a moja koleżanka, którą dziś uczyliśmy leżała dwa razy - w pełnej zbroi i ochraniaczach wiec chyba nic sobie nei zrobiła - jutro się okaże czy mięśni przy upadku nei ponaciągała - ale to sie zdarza :)
-
Cześć chudzinki, my dziś na kazoorkę idziemy :) Marzenko- tak w skrócie, nie może być łańcuch ustawiony skośnie, czyli na zębatkach najmniejszej z przodu i najmniejszej z tyłu lub największej i największej - chodzi o to aby szedł w miarę prosto a nei po skosie, do tego jak spada znaczy że żle ustawiony wózek przerzutki - może źle dobrany - np za krótki, no i wtedy tez musi mieć łańcuch napięty więc niech nie schodzi na najmniejsze kółko. No były i drinki jakieś - całkiem dobre koleżanka zrobiła - ona lubi takie wg przepisu kombinować i to z takich co lepszych alkoholi - no eni powiem całkiem całkiem to wyszło :P Wow - Iduś - cieszę się, ze i Ty na rowerku :)
-
Ja dzisiaj dopiero teraz mam chwilkę na napisanie kilku zdań :) Rano byłam u Rodziców w mieszkaniu i zrobiłam im najpotrzebniejsze zakupy - dzisiaj wracali z sanatorium, tatę wczoraj wypisali ze szpitala - wyniki w miarę OK ale musi uważać i zapisać się na zabieg. Nie mogli zostać już w sanatorium, bo teraz te kamienie to tykająca bomba - zawsze lepiej w razie czego być w domu, wiec wrócili. Potem zadzwoniła koleżanka, zebym wpadła na babski wieczór - wróciłam o 24:30 - jedzonko było bardzo zdrowe i dietetyczna ale...no ni skończyło sie do 20 :P Po powrocie od koleżanki usiadłam do zdjęć kolegi - na jutro musiałam je zrobić, bo najpóźniej jutro musi je wysłać - zdjęcia skończyłam i mogłam zabrać się za czytanie i pisanie na forum :). Marzenko- super zdjęcie, rowerek fantastyczny :), fajnie, ze mały zaskoczył od razu, szkoda tylko, że rowerek wam się ciut popsuł. Zobacz co z tym łańcuchem, dlaczego spadł?, może za luźny - wtedy trzeba by zdjąć i skrócić ciut. Jeśli tylko spadł to go załóż, rowerek z tego co widziałam ma chyba przerzutkę - odwracasz go po góry kołami i wózek przerzutki lekko do przodu wtedy łańcuch sie poluzuje i łatwo go założyć. Pamiętaj żeby młody nie wrzucał na skrajne biegi bo będzie spadało :P. Iduś - masz racje w tych swoich przemyśleniach :) - ja na rowerkach walczę nei tylko ze zmęczeniem ale i z własną głową :P Nutti - trzymam kciuki za chłopaków :), fajnie że udało wam się popływać:) Nutti, Iduś, Marzenko- dziękuję za to, ze się tak o mnie martwiłyście i przepraszam, ze się nie odzywałam ale naprawdę nei bardzo miałam jak. Zamykam roletki, co by nei było, ze już całkiem się obijam :)
-
Iduś - u Taty kamienie były w przewodach- wyjęli je a te w woreczku zostały - były malutkie - bali się od razu ruszać wszystkiego bo tato trafił wtedy do szpitala w ciężki stanie więc zrobili tylko to co było konieczne. Iduś - dizekuję za komplement :), ale ja taka dzielna byłam dzięki Wam bo jak tylko pomyślałam ze zaraz mi się oberwie jak zawalać zacznę to jakoś jeść mi się odechciewało :P. "wycieczkę rowerową" znalazłam w necie i obawiam się ze nei jest to fotomontaż :P - wolę jednak nasze trasy, mimo tego, ze u nas kamienie wielkości telewizorów leżą na środku drogi to jak nawet przez kierownicę przelecę to siemia blisko :P. Aga - przeczytałam Twoją historię i jeśli tylko będziesz chciała to dołączaj do nas na dobre - będziemy Cię wspierać z całych się i motywować jak tylko się da :). 7 kg to świetny wynik, trzymam kciuki za nastepne :). A odnośnie liczby posiłków- ja z uwagi na moje fizjologiczne przystosowania tez jadłam ok 4-5 posiłków dziennie - na jednym bym nie dała rady, dwa tez mało.
-
a tu taka turystyka rowerowa :P https://www.facebook.com/bikemap/videos/10153058360902647/?fref=nf
-
Cześć chudzinki. Ja dopiero teraz bo musiałam parę rzeczy w domku porobić. Na śniadanko miałam kanapki z kiełbaską i serkiem żółtym - w sumie kalortcznie OK - 255 kcal :), potem kawa z capiątkiem i jakoś głodna nie jestem. Niestety tak mam jak się stresuję - mogę cały dzień nic nie jeść. Tato znów w szpitalu, chyba te małe kamyczki z woreczka się ruszyły ciut - rodzice kilka dni temu pojechali do sanatorium, a dziś mama dzwoni, że są w szpitalu i tato ma badania robione bo kiepsko się czuł. No nic czekamy co dalej. Marzenko nie lekceważ kamyczków, proszę, naprawdę nei musisz wciągać wszystkiego na co tylko Ci przyjdzie ochota, tato niby uważał, ale czasem kęs tego czy tamtego - bo taki malutki, bo tylko jeden i się dorobił. Iduś - ja uwielbiam śmietanę i psu to mogła bym co najwyżej łyżeczkę odpalić :P:), znaczy taka kwaśną, słodkiej eni znoszę :) Zołza - niestety często lekarze nie mają odpowiedniej wiedzy - bo przypadek zadki i niestandardowy wiec poszperać się eni chce wiec spychologię stosują. Coś tam niby dadzą albo powiedzą ze nic nei widzą i każą iść do innego. Zołza - no jak o tych psychotropach napisałaś to ja zaczęłam się zastanawiać co oni w tym zawodzie robią Aga B - witaj :) No moja dieta to była chyba najprostsza na świecie :). We wrześniu w tamtym roku obcięłam kalorie i zaczęłam je skrupulatnie liczyć co by nie przegiąć w jedną lub drugą stronę. Założenie było 1500 kcal dziennie - wyszło ok 1200-1600 zależy od dnia, ale najczęściej mieściłam się chyba w okolicach 1350-1450. Po ok 7-8 miesiącach z 68,4 zrobiło się 55-56 kg :P. Teraz stabilizuję i wychodzi raz lepiej raz gorzej - na urlopie zawaliłam ciut bo mi ok 1,5 -2 kg przybyło ale juz powoli wracam do normy :). No i od jakiegoś czasu staram się po 20 już nie jeść - czasem się złamię ale z reguły wychodzi :). Starałam się jeść w miarę zdrowo, ale eni rezygnowałam z żadnych produktów całkowicie - ku przerażeniu Idy był moment kiedy odchudzałam się na smalcu domowej roboty (i to z powodzeniem :P)- dostałam słoiczek i był pyszny i pachnący więc jakoś żal było nie skosztować :P
-
dzisiaj siedziałam przy komputerku i opracowywałam zdjęcia dla kolegi do publikacji :), potem jeszcze z młodymi biedronkę zaliczyłam :) - dwie siaty plus plecak przytaszczyłam :) - no banany, jabłka i mleko nam sie skończyło :P Iduś - niezłe te przekąski Twoje :) Nutti - no mój na razie książki młodej omija szerokim łukiem :) - ale Twój bezbłędny był :) Dorotko - po twoim wpisie chodzi za mną zupa kalafiorowa :), no muszę chyba zrobić :). Co do tych lekarzy to niestety często bagatelizowane są objawy Si i wielu lekarzy nie bierze nawet takiej opcji pod uwagę, a to często polega zwyczajnie na nadwrażliwościach na różnego rodzaju bodźce lub na wręcz braku wszelkiej wrażliwości na nie - jedno niedobre drugie tez nie, poza tym często z tymi zaburzeniami wiążą się inne - wywołane stresem. Marzenko- dzielny młody :) - rowerek koniecznie wyślij :), nei ważne ile ma już lat, ważne ze jemu się podoba :). Imprezkę widze masz obstawioną :) Zamykam roletki i ide spać :)
-
Cześć chudzinki, Przez to mycie i porządki zaniedbałam jedną z podstawowych zasad mojego odchudzania- spałam po 4h przez ostatnie 3 dni i już czuję tego skutki- strasznie mi się chce słodkiego i czuję się jak napompowana kulka - nie wiem ale ja chyba wodę zatrzymuję przy takim trybie życia - no jak bym miała @ dostać a niedawno miałam :P. Od dzisiaj kładę się najpóźniej o 24 . Marzenko- Twój brat bardzo dobrze to ujął :P Nutti - no właśnie u nas tez tak jest, młoda w szkole to i on chce :), juz to od zeszłego roku przerabiam - bo zerówka w szkole była :P, co dziennie mnie pytał ile ma lat i ile jeszcze musi czekać :P Co do pedałów to my preferujemy platformówki z pinami :) - trzeba uważać na łydki i piszczele ale za to trzymają bardzo dobrze :) Iduś - pisz koniecznie co to za przekąski :) i trzymam kciuki za racjonalną dietę :):):)
-
sprzątania ciąg dalszy, okna i żaluzje mam pomyte :):):). Iduś - fantastycznie, bardzo się ciesze, że motywacja działa - no nie ma jak postraszyć cię szlabanem na siłownię :P. Nutti - ciesze sie ze wreszcie ta bluzkę dla małego dostałaś :) Dorotko- mam nadzieję, że to malowanie się skończy niedługo, Nutti moze mieć rację z tym Si - zadzwoń może do ośrodka gdzie diagnozują zaburzenia Integracji Sensoryczno-Motorycznej, u dzieci wiem że sie terapie prowadzi (moja młoda była na diagnozie i dostałyśmy zestaw ćwiczeń) - pomogło, młody też miał ale jako bardzo malutki - u nich znów chodziło o dotyk (jedno wymagało bardzo delikatnego a drugie bardzo silnego i głębokiego, młoda jeszcze miała problem z równowagą - jak traciła grunt pod nogami), najczęstsze sa chyba zaburzania z nadwrażliwości słuchowej i węchowej - może dla dorosłych tez coś jest. Iduś - wiem, ze za rok będę starsza ale w tym nei daliśmy rady, jak pracowałam nei było szans na wyjazd , potem 2 tygodnie z młodymi i po sezonie. Moze jeszcze ta Czarna Góra ale szczerze to boję się tej trasy. 4 lata temu tam byliśmy była bardzo trudna momentami stromo po wielkich ruchomych głazach. Wtedy ten fragment sprowadziłam. Wiem, ze teraz dużo lepiej jeżdżę ale nie wiem czy dam rade to przejechać pod presją :). Znaczy chętnie bym się zmierzyła z tą trasą ale tak na luzie. Wiem, ze jak mój M będize chciał pojechać to ja i tak nei odpuszczę i mimo adrenaliny pod sufit pojadę, bo jakoś nie wyobrażam sobei siedzenia na ławce :P Iduś - genialne: "Kijki są ok zawsze to dwie godziny z dala od lodówki." Nutti - jeździcie w SPD-ach czy innych wynalazkach? Wiele osób na duże dystanse poleca SDP ja ich nei lubię ale głównie dlatego, ze jakoś wolę szybko pozbyć się roweru podczas upadku :P Marzenko- super, ze udało Ci się to odroczenie małego w rozpoczęciu szkoły :). Nasza miała jeszcze wybór więc skorzystaliśmy z sytuacji, ale młody idzie w przyszłym roku jako niespełna 6-latek - chyba ze się coś zmieni. Jego mi raczej nikt nei odroczy, tym bardziej, ze on najchętniej juz by do tej szkoły pobiegł i tornister pakował (swoją droga rozczarowany bardzo, ze jeszcze go nie ma :p :P.
-
Ajenko - sama bym się na taka imprezę wybrała pokosztować pyszności :), i na pewno byłby to dzień "rozpusty" :) Dorotko - wreszcie jesteś - bałam się już o Ciebie, te Twoje bóle głowy sa jakieś koszmarne, aż trudno mi uwierzyć, że nie można czegoś z nimi zrobić, może jednak jest jakis sposób, akupunktura, akupresura czy coś innego????
-
Nutti - też miałam problem z bluzką dla małej, ona chudzina taka, ze w większości jak w worku wyglądała :), na szczęście dostałam :) - wzięłam ostatnią :) co d zawodów to już odpisuję :). W tym roku sezon sie kończy i zostały już tylko Mistrzostwa Europy w zjeździe organizowane na Stożku w Wiśle, które odbędą się 12-13 września - nie wiem czy nie trzeba mieć licencji zawodnika (pewnie tak), do tego mama ma zabieg na cieśń nadgarstka 14 i muszę ją do szpitala zawieźć. I jeszcze jest puchar Polski w Siennej na Czarnej Górze – no i od biedy by to wchodziło w grę ale nie wiem co z łapką, chcemy jeszcze wyskoczyć na rowerki we wrześniu na weekend więc się okaże. Nawet nie patrzyłam jaki jest regulamin zawodów i czy amatorzy też mogą startować.
-
Ja po śniadanku :) 210 kcal zjedzone :) Marzenko- silnej woli Ci nei brakuje, tylko musisz jakoś dogadać się z własną głową, żeby załapała o co chodzi a nei zamęt wprowadzała :P - może małe przekupstwo???. Zamiast kupować tyle rzeczy, które cię kuszą kup tylko taką ilość, która starczy dla młodych, a to co zaoszczędzisz do skarbonki i będziesz miała na jakiś bonus dla siebie :) - może jakiś nowy ciuch, może kosmetyk a może jeszcze coś innego :). Znaczy równowartość tego co byś normalnie zjadła, a sobie odmówisz ląduje w skarbonce:P. Nie mów mi tylko, ze się zmarnuje to czy tamto, bo jak bedizesz kupowała mniej to się nei zmarnuje, a po drugie jak będizesz miała mniej to przecież z dzieciakami musisz się podzielić wiec i mniej sama zjesz :P Kijki podobno całkiem fajne są :), ale to jakby lżejsza forma wysiłku niż bieganie, choć i ręce przy tym pracują :)
-
Wstałam z kłębka :) Marzenko- nie jadłam od 20:10 :P, kłębki mi pomagają, bo jak wstaję to już nawet głodna nie jestem :P. a z drugiej strony jak nie zapadam w kłębek to czując lekki głód wyobrażam sobie jak moje moje komóreczki tłuszczowe oddają swoją zawartość :P - bardzo miłe uczucie i jakie budujące :) Iduś ma rację - ślicznie wyglądasz :) , jednak wydaje mi się, ze przy wadze 60 kg biegało by Ci się znacznie lepiej :). U mnie wraz z utratą wagi postęp w jeździe na rowerku był naprawdę duży mimo, że wydawało mi sie, że to raczej sport dla masywniejszych :P :). Iduś - bardzo się cieszę, ze udało mi się odebrać Ci apetyt - mam nadzieję, że tylko na słodkie i owoce (znaczy jedz owoce oczywiście ale no- jak by to powiedzieć - nei całe furgonetki :P) Odnośnie zawodów - nei chodziło mi o słabość fizyczną :), jestem za słaba technicznie, ale nei mówię definitywnie nie, bo nawet rozmawialiśmy z M na ten temat - on chciałby wystartować, no i wiadomo, ze jak on się zdecyduje to ja też pojadę - nie będę patrzyła biernie :P - oczywiście M mnie wspiera w tym z całych sił :P
-
Marzenko- no to ja juz nawet nei pytam co na obiad jadłaś - no nei powiem ciekawa jestem ale.... no dobra bardzo ciekawa :) Co do zawodów - u mnie nawet nie chodzi o medale, a jakie to uczucie to ja wiem doskonale. W podstawówce startowałam w zawodach narciarskich - slalom gigant i slalom specjalny :) - bez jakiś większych sukcesów ale adrenalinka była :) potem na studiach w Mistrzostwach Polski w Kajakarstwie Górskim w Szklarskiej Porębie - dwa razy. Oczywiście zamykałam razem z koleżankami stawkę, bo było nas tak mało, ze nawet damskiej kategorii nie było tylko z facetami pływałyśmy - ale przynajmniej kompleksów nei mieli, ze na końcu są - choć przyznam ze ostatnia nei byłam :P. Teraz to raczej problem logistyczny (do gór mamy daleko a i na zawody z młodymi nie pojedziemy bo dzień przed sie trasę poznaje i jeździ po niej sporo, a w dniu zawodów tym bardziej nei będzie jak młodych ogarnąć) i techniczny - ja ciut za słaba jestem i boję się ze mogę sobie krzywdę zrobić - bo jednak adrenalina jest i prędkość zwykle się śrubuje, no i raczej objeżdżać przeszkód nie będę tylko skakać o ile nie bedize to 2 czy 3 metrowy drop :P. - więc tak troche się cykam :)
-
U mnie od rana 1230 kcal - znaczy jeszcze mała kolacja mi się należy koło 20 :), obiadek już zjadłam :) Marzenko- to jak od 20 nic nie jemy???