-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez szarotka76
-
Czes c chudzinki :) Nie czytałam was jeszcze ale mam nadzieje ze dziś nadrobię. Z netem przez dwa dni mielimy problem.U nas lenistwo w upały się szerzy choć wczoraj kolejka grawitacyjna zaliczona i wąwóz skalny, który koło nas jest. Wąwóz fajny młode po łańcuchach się wspinały i radochy sporo było tym bardziej ze o 19.30 ruszyliśmy a o 22 w domku dopiero byliśmy- nie ma jak wieczorne chodzenie po górkach :p. Zejście ekstremalne tatuś nam zafundował, bo schodziliśmy trasa rowerowa tzw FR znaczy dzikie w lesie miedzy drzewami. Ja nią nie jechałam i chciałam zobaczyć, mój maż jechał i stwierdził ze spokojnie. A młode no cóż po bardzo sliskim suchym jak popiół piachu miały niezła zjeżdżalnie w dół po kamieniach korzeniach mi zakrętach. W każdym razie doszliśmy, a M stwierdził ze na rowerze jakoś no dużo łagodniej to wyglądało :p
-
Cześć chudzinki, No żeby mi otwierać przyszło z rana :p, ale oknmarzenko odpoczywaj sobie spokojnie :). Na dzisiaj planów jeszcze nie mamy, po śniadaniu zobaczymy co nam się będzie chciało robić w tym upale :)
-
Iduś ja tez zawsze zwiedzających zamki lub muzea etnograficzne czy archeologiczne mysle o tych co tam mieszkali lub urzywali danych sprzętów- fakt dość ekscytujące to jest. Chodziło mi jednak o to,ze ten zamek raczej sredniozachowany a i jako ruiny dość przeciętny. Poza tym udostepnionych było zaledwie kilka komnat. Marzenko- dzielnie nadrobiłaś :) ale nie myśl ze to wystarczy. Po powrocie czekamy na szczegółowe sprawozdanie z wyjazdu i diety ;) My dziś mieliśmy dzień lenistwa ale żar lał się z nieba- dosłownie wiec młode w baseniku przed domem siedziały a my w cieniu wiaty, niesposob było iść w góry a mnie do ubrania się w buzer i ochraniacze nikt by nie zmusił nawet pod groźbą przybrania 3 kg na wadze :p Zamykam roletki i odkładam kluczyk w wiadome miejsce. Ciekawe kto jutro otworzy?
-
zdjęcia robimy, tylko jakoś nie mam jak powysyłać, chyba dopiero z domu to zrobię
-
cześć chudzinki, już sie tłumaczę, nie zamknęłam wczoraj bo jakiś błąd 502 mi się pojawiał :), dziś na szczęście już weszłam na kafeterię bez problemu. Iduś mój mąż łysy od wielu lat, łysego poznałam, ale coś wspominał, ze był już na tym zamku wcześniej :P. A tak poważnie, to sam zamek taki sobie, nei robił specjalnego wrażenia, ale młodym się podobało. My chyba za dużo widzieliśmy rożnych rzeczy i porównujemy więc jakoś tak marnie wypadł :P. Marzenko, to fajny wypad Ci się szykuje :)
-
Iduś to już się nie wymigasz teraz od edukowania nas :), dobrze ze robisz ten kurs bo brakuje nam profesjonalnego podejścia :) a bądź bębna ze niemieszkaniowe cię wykorzystać :) Oj tam nieroba chińszczyzna - może porostu jesteś dla siebie zbyt wymagająca Nutki - fajnie,ze macie takie towarzystwo :)
-
Powiem tak, dziś lenistwa nie było :) pojechaliśmy z młodymi do Czorsztyna- to jakieś 5-7 minut od nas :) z Czorsztyna gondolą popłynęliśmy do Niedzicy, zwiedziliśmy zamek, wozownię , wróciliśmy do Czorsztyna gondolą, potem płac zabaw z dmuchanym statkiem pirackim, powrót do domu, a tam basenik w ogródku, teraz czekamy na obiadokolacje :). Oczywiście dojście do portu gondolowego było przez las po mokrych stopńiach i korzeniach- młody miał zabawę :p w drodze powrotnej po wybieraniu na dmuchanej zjeżdżalni ledwo doszedł ale po 5 minutach w samochodzie się zregenerował :)
-
Jawna niesprawiedliwość młode do nas w nocy przypelzly i zagęszczenie na mojej połowie łóżka było 3 razy większe niż u mojego M no zawsze tak jest, bolą mnie wszystki kosteczki i jakaś taka połamana jestem :p
-
Zamykam roletki i idę spać, postaram się jutro też coś napisać, jak by się nei udało wybaczcie ale ten net tutaj raz działa raz nie :)
-
Nutti - to widać, ze imprezowo u was :) Do nas w piątek dojada jeszcze jedni znajomi na 4 dni wiec tez nam sie grono imprezowe jeszcze powiększy :P, choć nasze imprezy takie skąpe dość, po rowerkach chłopcy zakwasy leczą, a jak dzień nei rwerkowy to tez staramy sie gdzieś połazić więc młode pomęczone, a i mężowie wzdychający - ja jakoś niezakwasowa jestem wiec cyborgiem wyjazdowym zostałam :P Iduś - no niefart z tą ręką bo ledwo skakać zaczęłam a już skończyłam, trochę szkoda bo nieźle szło, ale czasem tak bywa..., bolał mnie prawy łokieć, a to jest lewy nadgarstek, o łokciu już zapomniałam :P Zołza- jak tam córka na kolonii ??? Marzenko- fantastycznie, ze ta praca Ci podpasowała :). Co do motywatorów to śmiałam się w cichaczem, no ja tez szrokodupna byłam :P, a jak przeczytałam, że "No i moj nowy stroj, jak go kupowalam mialam szybko zgubic 3 kilo a nie znalezc, wiec po plazy chadzam w spodenkach ", to już się nei mogłam powstrzymać i mimo, ze młode obok śpią rechotałam jak głupia. A tak swoją droga to ja jak wrócę na dietę wskakuję, bo to jedzenie tu mało dietetyczne i mam wrażenie że ja ze 2-3 kg przywiozę z tego wyjazdu :P, ale nei ma to tamto, miesiąc sobie daję na ich zgubienie :P, a najlepiej by było do końca sierpnia się tego balastu pozbyć :P
-
Cześć chudzinki, dzisiaj przez te burze w okolicy z netem było kiepsko, u nas w sumie po grzmiało i pokropiło tylko, ale i tak wifi działało jak chciało :P Mieliśmy ciut leniwy dzień - znaczy kto miał to miał, z uwagi na to, ze urlop nam się przedłużył dość spontanicznie pranie zrobić musiałam i wzorem naszych babć sięgnęłam po miskę - wprawdzie zamiast strumyka miałam wodę z kranu, ale i tak mam kostki pozdzierane :P. Tu warunki sa dobre więc nei chciałam tej roboty odkładać aż do ostatniej pary skarpetek :P, a i nadgarstek przy wykręcaniu ciut rozruszałam - skubany bolał trochę, ale dałam radę :P Mężowie nasi pojeździli ciut, a wieczorkiem zaliczyliśmy kolejkę grawitacyjną - tym razem w naszym miasteczku - młode oczywiście miały radochę a i my sobie pojeździliśmy przy okazji :). Co jutro robimy- nie mam pojęcia - zobaczymy jak wstaniemy :). Z ręka coraz lepiej i jutro lub pojutrze spróbuję na rower wsiąść :), skakać pewnie nie będę - za duże obciążenie dla stawu ale pojeździć mogę :).
-
Nutti, zdjęcia fantastyczne, gdzie sa te diable skały???, widać że chłopaków nieźle wykończyłaś, szczególnie na tym jednym zdjęciu :). Ja tez wam powysyłam, ale musze miec trochę czasu na zgranie tych zdjeć z aparatu, bo telefonem mało robiliśmy :).
-
Marzenko, no ja dyslektyk ale fanie poprzekręcały Ci sie wyrazy :P. Stawiam na jeden konkretny motywator - ciekawe czy się mylę :P My dziś mieliśmy dzień pełen atrakcji :), rowerków nie było bo ja jednoręczna ale młode wyciągnęliśmy wyciągiem na Palenicę w Szczawnicy - tam na górze, plac zabaw (metalowa rura do zjeżdżania wiodła prym) i kolejka grawitacyjna - oczywiście na jednym zjeździe się nie skończyło :P - a młode maja cos po nas bo bez hamulców na tej kolejce z góry do dołu jechaliśmy a oni, że za wolno :P, ja z młoda na dole wyhamować nie mogłam i nas wyłapały hamulce kolejki to az zaśmierdziały spalenizną i baliśmy sie że nas opieprza :P Potem zaliczyliśmy wąwóz Homole - całkiem fajny, znaczy widoki takie sobie jak dla nas ale młode miały radochę - podchodzili dzielenie nawet po błotnistych i mokrych kamieniach :). Oczywiście przejścia przez strumyk zamiast jak na ludzi przystało mostkami zaliczać oni po kamieniach skakali - ok ciepło było więc nic nie mówiłam :P - nawet sobie radzili :P Co do ręki to boli jeszcze ale już znacznie lepiej niż wczoraj :), pisze oboma na klawiaturze i przy ruchach palcami już nie boli :P
-
Cześć chudzinki :) Nutti, ja uwielbiam spływy kajakowe, nasze młode jeszcze ciut za małe ale na pewno o tym pomyślimy :). Masz bardzo dzielnych chłopaków ja od początku wierzyłam, że sobie poradzą - wysportowani i obyci z różnymi sportowymi atrakcjami :) Niestety łapka boli i to bardzo więc nie wiem jak to jutro będzie, choć chyba jest ciut lepiej niż wczoraj ale nie wróże jej szybkiego powrotu do doskonałości.
-
nie wiem czy zamykać czy nie, ale przymknę tak na wszelki wypadek :)
-
Iduś - trochę racji masz, dzisiaj takiego pewnie ze 20 lat młodszego ode mnie rowerzystę do białej gorączki doprowadziłam, bo chłopak ledwo walczył z trasa a ja dropa poleciałam - tego drugiego :P, na skarpie mnie ni wiedział :P. powiem, wam, ze tu mamy takie obiadki, ze po powrocie do dietkujących na pewno dołączę bo wagi tu nei mam ale 55 to na pewno na wadze nei będzie - jak na 57 się skończy to dobrze będzie :P Marzenko to szykuje Ci się fajny wyjazd, a na się urlop przedłużył. Ja nie pracuję chwilowo, a mój M załatwił sobie kolejny tydzień, więc będą dwa tygodnie zamiast jednego :) - może łapkę wykuruję na tyle, żeby jeszcze coś tam poskakać :) Marzenko- ślicznie wyglądasz, a jaki fajny park linowy - sama bym tam młode wyciągnęła :)
-
Cześć chudzinki, to ja dzisiaj tylko 4 zjazdy ale rozpracowałam 2 dropy - takie drewniane małe ale zawsze :). Jeden tej wielkości co w Kasinie skoczyłam, a drugi ciut wyższy, niestety z trzecim tak dobrze nie poszło bo jak stara baba sie za skakanie zabiera to juz nie dobrze jest no i stara baba wylądowała z trzeciego dropa prosto w skarpie - koniec końców stłuczony nadgarstek - krwiak w stawie :(, jutro dzień przerwy, pojutrze zobaczymy.
-
Cześć chudzinki. To i ja się przywitam z rana :) Marzenko to miałaś fajna niedziele, powiem ci ze wsunie odetchnęłam z ulga ze nie wystsrtowałas w tym kartaczowym konkursie. Tak zjadłaś jednego a w konkursie pewnie na 5 by się nie skończyło, a Ty przecież na diecie jesteś. Tak przypominam na wszelki wypadek :p. Swóją drogą ciekawa jeste gdzie tak górka u was jest, bo tez coś o niej słyszałam. Nutti jak dałaś radę wiosłować na jeziorze to spokojnie dasz radę na rzece. Mnie jezioro bardziej meczy niż rzeka bo brzegi daleko i nie widać jak się kajak przesuwa:)
-
Marzenk fajny weekend mieliście i pokazy lotnicze i kartacze:p oj te kartacze takie do ręczna a takie niedietetyczne :p. Nutki wszystkiego najlepszego dla synka :) spływ musisz- sama bym chętnie skorzystała :) młode jednak mało wodne i do kajaka by pewnie nawet nie wlazly :(. Ajentki trzymaj się dzielnie dasz radę mimo upałów :) Pamiętaj o tym co Ida pisała: woda filtry i kapelusz :). Iduś- cieszę się ze miałaś taki fajny weekend, a szalonych weekendów oby jak najwiecej nam się trafiało :) Zamykam co by nie było ze całkiem obowiązki zaniedbałam :)
-
I ja się znalazłam :) Drugi dzień rowerowo zaliczony :) po 12 zjazdów zrobionych ale w sobotę obiłam sobie piszczel - tragedii nie ma ale boli ciut i siniak na pół nogi no i spuchnięte trochę. Jednak jak się starej babie jeździć zachciało i jeszcze krótkie ochraniacze założyła to nie dziwota :p W długich strasznie gorąco :p Pisać za bardzo nie miałam jak w dzień nie mam kiedy a wieczorami klebkowalam po dwa razy :) młode uczą się same spać na normalnych łużkach wiec najpierw kłębek z jednym potem z drugim, no ale sukces jest - radochę maja a jeszcze nie pospadali. W domu maja materace na podłodze bo wędrują po całym pokoju i zawsze bali się normalnych łyżek. A teraz jakoś chcieli wiec skorzystaliśmy z sytuacji.
-
Ajenko ja jadłam kiedyś te cukierki ale to zupełnie nie mój smak. A skład no... jak w cukierkach :). Wspieramy cię oczywiście duchowo cały czas i wspierać będziemy zarówno przy pakowaniu - tez tego niecierpię :) jak i na samej pielgrzymce :)
-
My w drodze od ponad dwóch godzin, totalizmu do Częstochowy. Cieplutko słoneczko swieci, korek potworny ale na szczęście w druga stronę . Tak sie zastanawiamy czy oni wszyscy nad morze jadą :p
-
Marzenko- oj tam nei wypada u nas ludzie na rowerkach zasuwają ubranko w robocie na zmianę i działa :). Sporo ludzi tak robi nawet w dużych firmach - to jak najbardziej dobrze postrzegane :). Mój M tez na rowerze do pracy jeździ :)
-
to ja macham wieczornie :):) z pracy wróciłam, rozstanie całkiem miłe - znaczy w atmosferze przyjaznej jak najbardziej :), posiedziałam jednak znów do 21 - bo chciałam już pokończyć różne rzeczy. teraz pakuję się i trochę was podczytuję :) - Marzenko- no mało Ciebie ostatnio:(
-
oj Marzenko, Marzenko, znów do podusi za bardzo się przytuliłaś ????? :p, :p Wakacje wakacjami ale pustki jakieś tu straszne :P, Dziś ostatni dzień w pracy jestem, mam nadzieję, że max 10h - bo popakować rzeczy jeszcze bym chciała, tak żeby na jutro już mało zostało . Pogoda zapowiada się ładna a ja juz nie mogę doczekać się rowerkowania :)