szarotka76

Cześć chudzinki :) to ja rano się przed pracą przywitam :) Nutti - trzymam kciuki za rozmowę Marzenko- ja też coś tak czuję ze zmiana pracy zapoczątkuje inne zmiany :):):) Dorotko- mam nadzieję, ze dziś dzień będziesz miała bardzo udany Ajenko- wpadaj do nas częściej bo faktycznie mało Ciebie ostatnio Iduś - a Ty koniecznie pisz swoje przemyślenia na temat kobiet dojrzałych - ciekawa jestem Twoich obserwacji :) Dobra młode ubieram i do pracy zmykam :)

zamykam roletki i idę spać :), jutro do pracy. Jeśli chcecie jeszcze pisać piszcie tylko pamiętajcie o zamknięciu :)

Nutti - dasz radę wieżę w Ciebie, a jak będziesz tylko chciała to pisz - będziemy wspierać z całych sił :)

i to sami robiliśmy - składniki w realu kupiłam , poszukałam w necie jak robić- bo w sumie pierwszy raz tak od zera - znajomi wcześniej robili więc niby widziałam ale samemu zawijać w glona to co innego :P

Marzenko- to prawda, ale Ty otwierasz a ja zamykam - etaty obstawione i nikt nas pilonwac nie musi :) dzisiaj biegania troche miałam bo wyjedli wszystko z lodówki, za to z tej bieganiny sushi nam na obiadokolację wyszło :)

Iduś - ale to ja z szarotkowymi porcjami w snach strasze :P Marzenko- baw się dobrze, musisz oderegowac stresy :) Gościu - jak długo waga stoi w miejscu? - u mnie potrafiła nawet 5-6 tygodni stać lub nawet trochę rosnąć i potem znów spadała - organizm potrzebował trochę czasu na przystosowanie się do nowej wagi i walczył o każdą kalorię :). Raczej eni zmniejszałabym drastycznie kalorii bo głodzenie nei sprzyja odchudzaniu, jesz zdrowo, co możesz zrobić to trochę ćwiczeń dodać i poczekać cierpliwie - na pewno waga spadnie :) Gościu - zobacz u mnie w stopce, ważyłam się co tydzień, jak długo waga stała na 59 i 58 kg :)

4 kg jabłek w dwa dni mi wyjedli - znów muszę zakupy robić i siaty taszczyć - no nei ma jak trening matki polki :):):)

Nutti - to prawda wsparcie jest bardzo ważne ale też zmiana nawyków, a dużo kobiet oczekuje szybkiej zmiany i rzuca się na diety cud - po czym zalicza jojo z nawiązką. Iduś - wiem, że ty byłaś na restrykcyjnych dietach i poradziłaś sobei ale mało kto ma tyle woli walki co ty i tyle samozaparcia, zeby potem nie poddać się i nie zaprzepaścić wyników , bardzo cię za to podziwiam :)

Nutti - śliczna wiewióreczka, ja chyba tez lifting mojego obrazka muszę zrobić co by tak optymistycznie bardziej się zrobiło :) Zołza - własne skończyłam książkę o astrocytach i neuronach - sny to nic innego jak fale wapniowe wywołane aktywnością astrocytów bez możliwości przekazania impulsu do neuronów :P U nas przedszkole jest czynne do wtorku - ale nasz młody nie pójdzie już w przyszłym tygodniu bo mała kończy w piątek więc i tak opieka musi być :)

Nutti - nie jedziemy do Kasiny, bo mój M w delegacje rano w poniedziałek jedzie i nie może być wykończony po podróży - a dla nas to jednak sporo kilometrów. Odkładamy na kolejny weekend - ale Kazoorka w planie :):), wiec znów pod górę z rowerkiem będę zasuwała. Młode na pamp traku przegonimy :) Dorotko- mam nadzieję, że bakcyle u Mapecika uda sie w zarodku zdusić. Nutti - w kitesurfing bawi się moja koleżanka - zachwycona jest :)

Nutti - uwierz mi, ze warto próbować nowych rzeczy, również w sporcie i nei ważne ile masz lat, ważne, że chcesz - nei musisz od razu być mistrzynią, a i tak będziesz miała niesamowita frajdę z poznawania i robienia czegoś nowego :). Uwierz mi wiem coś o tym bo próbowałam wielu rzeczy mimo tego, że prawie wszyscy znajomi stukali się w głowę, a ja uważam ze były to najlepsze doświadczenia jakie mogłam mieć i bardzo wiele mi dały :) Iduś - odchudzanie dojrzałych kobiet to też jak dla mnie bardzo interesujący temat, choć moje poglądy są może nieco inne :). uważam, ze właśnie w tym wieku odchudzanie tkwi w naszych głowach, a ściślej mówiąc w tym, że większość dojrzałych kobiet widzi mnóstwo przeszkód i od razu zakłada porażkę, bo metabolizm zwalnia, bo dzieci wiec czasu nie mają, bo na sport juz za późno itp. Brak im wiary w siebie i co za tym idzie wytrwałości. Oczywiście nei mówię o wszystkich bo jak widać u nas na topiku potrafimy walczyć o siebie i mimo porażek podnosimy sie i idziemy dalej ale tak generalizuję na podstawie obserwacji dziewczyn z nowej pracy (tylko 3 - w tym jedna po 60-tce, na 18 kobiet nie mamy nadwagi), znajomych naszych nowych i tych wieloletnich :).

Marzenko- pisz o nowej pracy, i o pożegnaniach, bo wydaje mi się, że potrzebowałaś takiej zmiany i powywracania sobie różnych rzeczy do góry nogami - taki powiew świeżości bardzo dożo daje :):)- tylko pamiętaj surowe ciasto nie jest najlepsze podczas diety :):):). Aga - szkoda, ze nie uda się spotkać ,ale masz racje jak nei teraz to następnym razem :) - u mnie tez ćwiczenia kuleją ostatnio - jak wracam z pracy to juz mi się niczego eni chce ale ja po 10-12h w robocie, a jak przyjdę do domu to jeszcze młode muszę ogarnąć Kalorii już od jakiegoś czasu nei liczę ale staram sie myśleć co jem i chyba w miarę sie to udaje. Waga w każdym razie waha sie w granicach normy :) Iduś - moje zdanie na zadane pytania znasz - niczego eni trzeba eliminować całkowicie tylko rozsądne ilości spożywać :):) - ja chudłam na chlebie ze smalcem - też można :P, no i na capiatkach do kawy :P. Ważne, zeby w pożywieniu były wszystkie niezbędne nam składniki i żeby zachować ich jako takie proporcje. Oczywiście im mneij przetworzone tym lepiej a im więcej surowych warzyw i owoców tym więcej witamin w nich ale bez wpadania w obsesje :P Mnie się wydaje, ze najlepsza dieta przy kazdej wadze nazywa się "zdrowy rozsadek" :P

Iduś - szynkę robi się bardzo prosto tylko musi 3-4 dni poleżeć, ale samej pracy dużo nei ma :) Nutti - ja tez myślę, że falę wreszcie złapałaś - teraz to już waga sama spadać będzie, a Ty rób tylko to co robisz teraz :) ooo stary dobry gość nas nawiedził - znaczy dobry bo znany i stary, oczywiście :):), no patrzcie nawet po zmianie topiku nas znalazł - wiernych fanów mamy :):) Marzenko- GRATULACJE !!!! - nawet nei wiesz jak sie cieszę :):):):)

cześć chudzinki, zaraz poczytam co tam naskrobałyscie wczoraj i dziś, i przynajmniej nei zapomnę wysłać posta :), wczoraj o 7:30 go napisałam a wysłałam wieczorem - no tak to tylko ja moge zrobić :P

OOO Nutti zamknęła, to ja z kłębka tylko lekko uchylę żeby powiedzieć ze dziś w pracy 12h byłam i to praktycznie bez przerwy w cyferkach przy komputerze - ale koneic miesiąca wiec tak bywa - dobrze ze na godziny jestem :P. Zamykam jeszcze raz - jutro poczytam bo w domku jestem :)

cześć chudzinki :) Marzenko - waga całkiem dobra, mnie tej popracowej też nie udawało się rano utrzymać :), ale często rano było mniej niż poprzedniego dnia. Ja oczywiście nie zabiegałam o spadek, bo jakoś poniżej 54 chyba już mi nei pasuje, bo przy 54 wyglądam dość anorektycznie w pewnych miejscach :P, a chyba najlepiej mi ja mam 55 lub ciut ponad. Chodakowska o 5:17 - genialna jesteś :) ooo właśnie zobaczyłam ze sie nie wysłało

Marzenko- gratulacje za drugi etap :) - fantastycznie :), mam nadzieję, że zadzwonili :) Do małej przyszła koleżanka i teraz mam trochę spokoju :)

Iduś - lubię gotować wiec nei ma sprawy :P Nutti - oczywiście ze to symbioza :P A ja odkryłam 3 dniowe truskawki w lodówce - ponad 0,5 kg wiec dodałam odrobinę śmietany - 3 łyżeczki od herbaty :), zmiksowałam i miałam dwa wielkie kubki koktajlu - no i się zapchałam :P kalorii już nei liczę więc nei wiem ile dokładnie było ale szacuję na ok 220-250 :)

Nutti - dobry pomysł co by z Idką na rower się wybrać :) - na wyciągach zaoszczędzić można :P- w końcu pod górę bez roweru to sama przyjemność :) - mam nadzieję Iduś, ze schodzić lubisz :) A co do dżemu to z malin powinien się udać - ja bym spróbowała- nei wiem tylko czy nei za bardzo pestkowy wyjdzie bo tym sposobem to owoce sa na maxa skondensowane :) Dorotko- u nas tez pogoda paskudna i sennie strasznie, ale ja musiałam młode do szkoły i przedszkola odstawić

Widzę, ze tylko ja z tych leniwych rowerzystów :P, pod górę schodzę z roweru i go wprowadzam, zresztą medal dla tego kto na zjazdówce podjedzie pod jakąś porządną górkę :P (ciężki, geometria zjazdowa, sporo wysiłku idzie na marne w amortyzatory, a do tego przerzutek malutko - tylko z tyłu kilka )

Cześć chudzinki :) Marzenko- trzymam kciuki bardzo bardzo mocno od samego rana :). Nutti 5 rano to też nie moja pora :), no ja o tej porze niczego nie przełknę :), ta owsianka całkiem smaczna musiała być pod warunkiem, że nie na mleku :) Iduś - no to pojadłaś sobie dżemiku :), ja do dżemów daję bardzo mało cukru za to gotuje kilka dni , odparowuje powolutku wodę i w ten sposób mam gęsty bez żadnych żel-fiksów :) - najbardziej smakuje mi śliwkowy i z czarnej porzeczki z truskawek eni robiłam :) Co do niedzielnych rzeczy - u mnei tez są raczej codziennymi bo jak mam ochotę użyć czegoś eleganckiego to po prostu to robię i nei zostawiam, bo używanie od święta to dla meni takie marnowanie rzeczy - no nawet nei miała bym kiedy się nimi nacieszyć :) Portwela też kilka razy zapomniałam, bo w plecaku został lub w innej torebce - na szczęście do sklepu blisko było, a pani zostawia mi odłożone zakupy :) - ja zorientowałam się przy kasie :P Aga napisz co u ciebie no i czy 4 lipca będziesz w Stolicy :)

wstałam z kłębka ale zdążyłam przed Marzenką więc zamykam dzielnie i kluczyk odkładam :)

Ajenko- jesteś bardzo dzielna przyciesz, co się mogło stać, że martwisz się o dietę? Marzenko- z jaka lubością ten makaron opisałaś, oczami wyobraźni widziałam te znikające saganki :P Dorotko - no bluzeczka - pierwsza klasa :P Marzenko- ja też uważam, ze delikatny makijaż wystarczy - sama byłam kilka razy świadkiem komentarzy rekruterów na temat tych wypacykowanych za bardzo :P Marzenko- na pewno będziesz ślicznie wyglądała i proszę eni przejmuj się tak :)

Zołza - komentarzem o tupaniu mnie powaliłaś - no rechotałam na głos :P Marzenko- ja bym nei mówiła :) Iduś - u mnie miłość do rowerów zakwitła wraz z miłością do mojego męża - znaczy on mnie w to wciągnął i pokazał, ze na rowerze nei trzeba wcale podjeżdżać pod górę ani robić kilkudziesięciu km :P, bo to nei nasze klimaty - choć znam takich co właśnie w podjazdach widzą największą radochę i podziwiam ich całym sercem :). Zaraz wpadnie pomarańcza i mi wytknie ortografię :P - poprawiać, nie poprawiać, poprawiać nie poprawiać oj tam nei poprawiam :P

wróciłam, zjadłam obiadokolację i została mi herbatka :) ale dizsiaj wenę miałyście, biorę się za czytanie :)