szarotka76

10 sztuk to ok 3g - 10-12 kcal :)- a to więcej to sama sobie pomnóż :P

dobre- to pobiegasz za nim trochę :)

i zablokowało się

no ja tak robię, ze ważę i dopiero do dzioba pakuję :p. Ile sztuk tych płatków było - mam to ci policzę :)

Marzenko- widziałam :)- doczytałam :)

Potem M zabrał mi kompa bo system trzeba było aktualizować i trochę zeszło. Jutro rano na rowerki się wybieramy poskakać ciut, a potem do znajomych na urodziny ich córeczki :) - znaczy imprezka sie szykuje :)

Basiu, Zołza - wy wyglądacie całkiem dobrze ja rok temu to dopiero kulkowata byłam :p - może jeszcze jakąś fotkę u męża w aparacie wygrzebię to podeślę- ogólnie unikałam aparatu więc zdjęć mało z tamtego okresu :). Basiu - faktycznie Aga dobrze trafiła z diagnozą - bo Ty bardzo drobniutka jesteś tylko boczki do likwidacji. Zołza Ty tez nei masz za dużo pracy przed sobą :P Ajenko - gratulacje :) - takie chwile podbudowują i to bardzo :) Nutti - dzielna dzisiaj byłaś, ja tez ogarnęłam mieszkanie i trochę pocerowałam ubrań - tych ukochanych których nie mogłabym za żadne skarby wyrzucić bo rozpacz byłaby ogromna :).

Basiu - bardzo fajnie wyglądasz i ja jakoś nie widzę tego dużego brzucha, który opisywałaś :). Dobrze mieć taką koleżankę :) Marzenko- ja też jak nei jestem od razu przekonana do jakiejś rzeczy to nie będę w niej chodziła więc jak nie jesteś pewna to dobrze że odeślesz :). Teraz masz zadanie - dieta, i w wakacje dołączasz do nas z brzuchem płaskim jak deska :P

Aga - dziękuję :). Z tym tłuszczem to ja już sama nei wiem, bo waga mi pokazuje ze mam ok 29-30 - w sumie sporawo- ale gdzie on jest? - brzuszny wyszedł mi mały jak u dietetyczki byłam :). A co do mięśni brzucha to Ty kochana masz na pewno lepsze od moich :):).

Nutti - dzięki :), ale to zdjęcie z wakacji i tak jest niezłe, jak mi mąz filmy pokazał jak młode nagrywał a ja się napatoczyłam - a w zasadzie przytoczyłam, to dopiero szok przezyłam :P

Wysłane :) Marzenko- trzymaj się dasz radę :)

Aga przemiana imponująca :) - jesteś moja idolką :). Mięśni to Ty sie niezłych dorobiłaś :p Zaraz wysyłam swoje ;)

To mój M by miał nogi mięciutkie- pewnie jak by musiał to by dał rade ale raczej no... po wszystkim tatuś do reanimacji :). Ja wtedy w szpitalu z młodą byłam na sali zabiegowej, trzymałam ją i szmatkę która przykryli ją żeby mieć tylko pole zabiegu, więc widziałam dokładnie wszystko co robili i każde wkłucie- wole widzieć, nie rusza mnie to w sensie krwi i obrazu bo jestem spokojniejsza jak wiem co robią i co się dzieje ale wiedziałam, ze ją boli i to było najgorsze, mnie jest emocjonalnie ciężko- a do tego wiem, ze nei mogę pokazać jej tych emocji tylko uspokajać i wspierać. Do widoku ran zadrapań skręceń i złamań zarówno swoich jak i cudzych jestem przyzwyczajona, bo od zawsze mnie nosiło, bo sporty ekstremalne i w sumie zawsze ktoś sobie coś zrobi- najczęściej są to lekkie obrażenia (otarcia i siniaki), ale zdarzało się przebicie gałęzią tuż za żuchwą - u kolegi, zdarty bark mojego męża, piny w łydce - no piękny widok jak po ataku tygrysa:P i inne takie. Apteczkę mam zawsze przy sobie a kursy pierwszej pomocy opanowane :) - ale i tak ból moich dzieci mnie bardzo mocno dotyka.

Aga u mnie jest na odwrót niz u Nutti - stres- skurcz żołądka i nie jem a euforia lub sukces to lody z bita śmietaną :). Tak czy inaczej emocjonalne :)

Nutti, to najpierw postaraj się usiąść kilka głębokich oddechów i jeśli musisz kostka czy dwie czekolady tylko jedz powoli a nie rządkami :) jednak kosteczka na 3-4 gryzy - to pomaga, a jedna czy dwie kostki niczego nei zmienią w diecie to (przy małych kostkach ok 25-28 kcal na kostkę 5-6 g :)). Małe gryzy powodują to, ze mózg ma informację, o czekoladzie a Ty nie pochłonęłaś całej tabliczki - u mnei działa :).

Iduś - z tym wsłuchiwaniem sie w siebie zgadzam się w 100%, my same musimy wiedzieć jakie ograniczenia czy zmiany sa dla nas do przyjęcia - nei ma sensu na siłe czegoś wprowadzać jak po tygodniu lub dwóch i tak nie damy rady, lub w najlepszym wypadku schudniemy ale...za rok znów się odchudzać będize trzeba :).

Iduś - ja chleb ze smalcem tez uważam za nie najgorszą przekąskę ale pamiętałam jak strasznie na mnie krzyczałaś jak ja na smalcu chudłam :P - swoją drogą od tamtej pory nei jadłam - nikt nei dał a sama robić nei będę bo kusiło by niepotrzebnie :)

Nutti, Ida- ja tez nie wyobrażam sobei jak można całkowicie nei jeść słodyczy - nei chodzi mi o to, ze przez jakiś czas (np na diecie) ale juz w ogóle - no ja tak nei chcę :) i na poparcie moich przekonań idę zrobić sobie kawę z capiątkiem :P. Na śniadanie był mój chlebek (2 malutkie kromeczki 58g w sumie) z makrelą i łososiem wędzonym - 260 kcal :)

Cześć dziewczyny:) Witam się tylko i ide młode szykować :)

Nie wiem czy już mogę ale zamykam roletki :), klucz zostawiam z lewej strony na parapecie jak by któraś jeszcze wpadła :)

Iduś - bo ja czasem no takie wyczucie mam za co dość często po głowie dostaję :P bo palnę coś nie w porę:). Kod odchudu w genach - mnie rozbroił na dobre :) - oby jeszcze kod stabilizacji udało mi się znaleźć to już pełnia szczęścia by była. To kiedy te fotki? Bo ja wygrzebałam jakąś sierpniową :) - wiem jedno nigdy więcej nei chcę tak wyglądać :P

Zołza - ja tez fotki przed @ robiłam, teraz jestem w trakcie i ale nie chce mi się jeszcze raz gimnastykować przed lustrem - choć może tej wody ciut mniej, ale co tam w sumie chyba mała róznica i na zdjęciach pewnie i tak to samo wyjdzie :). Nutti - specjalnie na Twoją prośbę zamieszczę fotkę w spodniach w których chodziłam w sierpniu rok temu w górach :):). No i jeszcze muszę coś znaleźć z lipca lub sierpnia - unikałam wtedy aparatu ale poszperam :). Nutti - to Ty bardzo dzielna jesteś :)

Marzenko- przyjeżdżaj do mnie- córcie będziesz miała blisko a już ja Cię na szarotkowe porcje przestawię :p Marzenko- ja mam takie spodnie jeansy z liceum jeszcze z bardzo wysokim stanem- tez je zostawiłam jako miarkę :):), przed pierwszym odchudem kilka lat temu ja miałam dwadzieścia parę to był mój cel - a teraz ....z tyłka mi spadają i na biodrach się zatrzymują, krok w kolanach przez to :P

Iduś: "Wbiegłam ale na szczycie nie bolało mnie ciało tylko nie mogłam złapać oddechu. Pomyślałam wtedy, że nadszedł czas żeby zawalczyć z fajkami" - balsam dla mojej duszy :):):) - nawet nei wiesz jak będę trzymała kciuki za to postanowienie :). Masz rację, ze do smaków się przyzwyczajamy. Kuchnia mojego taty była bardzo tłusta i ciężka - tak sie jadało, wszystko z zasmażkami tłuszczem i cukrem. Jak pojechałam na studia zaczęłam gotować dużo dużo prościej - ot brak czasu i wystarczyło 3-4 mieisące po których wróciłam na kilka dni do domu to już jedzenie taty mi tak nei smakowało- ja sie po nim źle czułam. Kilka lat temu mama tatę tez przestawiła- bo musiał schudnąć (na naszym ślubie ważył prawie 120 kg) - teraz 76 -78 :). Jemu pozostały tendencje do zaprawiania - ale mamusia czuwa :P. Od słodzenia herbaty odzwyczaiłam sie z lenistwa na obozie - kuchnia była daleko miejsca w którym jedliśmy, a dyżurni zapominali notorycznie cukier przynieść :P. Po powrocie do domu nie byłam w stanie wypić słodkiej herbaty :p Są jednak smaki, które mino, ze nei zdrowe to lubię- smalec domowy :P, nutellę, czy gorzką czekoladę, chałkę, placki ziemniaczane, naleśniki, świeży chrupiący chlebek, frytki, faworki, ciasta i jeszcze wiele wiele innych - ale wystarczy mi gryz od czasy do czasu ot tak dla przypomnienia i wiem, że nie muszę zjeść więcej dlatego nei katuję się chęcią całkowitego wyeliminowania. Wiem jednak, ze dla innych całkowite odcięcie było by bezpieczniejsze :). Marzenko- brązowe fajne - uniwersalne, co do jasnych to nie wiem - załóż je w jeansach i strzelaj fotkę :). Doczytałam - no moze faktycznie obie pary :) Marzenko- z głodówki nici ale kalorycznie wypadłaś nieźle - tylko następnym razem wybieraj to co masz jeść :P Idka - Ty rzucasz palenie a Marzenka chudnie i to migiem obie nie ma warunkowania jednej od drugiej bo normalnie zaraz wam tu konkurs urządzę :P

to ja skończyłam żerowanie :) od rana 1470 kcal :)