Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kardulaki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1620
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez kardulaki


  1. 8 godzin temu, Wedzona krewetka napisał:

    Dziekuje za cieple slowo. Jakbym  mogla cofnac czas, to majac te pojecie o zyciu na emigracji co teraz, zostala bym w kraju i mieszkala nawet z rodzicami i starala sie jakos zarobic na kubek zupy. Co mi po tych pieniadzach, rodzina jest najwazniejsza w zyciu. I jeszcze jakbym wiedziala ze tak mlodo strace rodzicow. Jest jeszcze jeden aspekt. Chcialabym zyc i pracowac wsrod swoich. Zycie wsrod roznych kultur do latwych nie nalezy. 

    Wtedy dużo osób wyjeżdżało  nie myśl tak co by było gdyby. Masz mieszkanie doświadczenia. Ja też wyjechałam w 2003 i też myślałam,że  do 30 stki dorobię  się domu rodziny ,a wróciłam z niczym bo jak byłam sama pomagałam rodzicom,a potem jak bylam z chłopakiem był kryzys wróciliśmy do Polski zostałam sama goła i wesoła. Potem  chcąc pokazać jak sobie radzę zaczęłam się zadłużac i teraz znowu w tym samym miejscu tyle ,że z długami.Także nie masz tak źle w Polsce nie dorobiłabyś się mieszkania. Gdyby człowiek wiedział,że się przewróci to by usiadł.

    • Like 1

  2. Dnia 3.08.2020 o 06:40, pani_ładna napisał:

    Autorko rozwaz upadlosc konsumencka. Kazdemu przynajmniej raz w zyciu przysluguje. Sad gospodarczy umorzy Ci dlug,zatrzyma komornika. A czesc dlugu rozlozy na dogodne raty max 36 miesiecy. Patrz trzezwo. To duzy dlug. Sama bedziesz to splacac do smierci. Na krolewicza sie nie ogladaj,krolewna ma miec posag a nie dlug.

    A jednoczesnie tak jak Ci radza nie udupiaj sie samotnie w domu. Wychodz jak najczesciej,odwracaj uwage od problemow. Bo naprawde siadzie Ci psychika i na dodatek mimo,ze sama i bez kasy to bedziesz jeszcze chora.

    Nie doradzam klubow itp bo kazdy woli co innego. Jezeli jest cos co lubisz robic rob to. Znajomych nie szukaj desperacko,bo przyciagniesz niewlasciwe osoby. Sami sie znajda tylko musisz przestac rezygnowac z siebie samej. To,co przyciaga w drugiej osobie to jakas energia,jakas sila oraz dystans. To zacheca i ciekawi. Wiem,bo kiedy wychodzilam do ludziz nastawieniem kurczowego chwytania cudzej dloni wszyscy uciekali w poplochu. A kiedy otrzasnelam sie i odpuscilam sobie nagle szukaja mnie dawni znajomi.Zyjesz przede wszystkim dla siebie. I uwierz,ze nie tylko Ty masz problemy. Coreczka znajomej wymaga kosztownej operacji w USA i trzeba uzbierac 2 miliony. A chodzi o zycie lub smierc. W kolo pelno tragedii mniejszych lub wiekszych. Ludzie bankrutuja z dnia na dzien. Albo ktos kradnie ich dane i zaciaga na "slupa" kolosalne kredyty.

    Nie uwierz przenigdy,ze innym jest lzej. Wiekszosc sie maskuje,robi dobra mine do zlej gry i poprawia sobie samopoczucie czyims kosztem. Ci znajomi z ktorymi takie imprezy,to tylko w reklamach chipsow albo piwa. Tak naprawde wiekszosc zapieprza w robocie ponad sily,a po robocie marzy tylko o kanapie i na luzie obejrzec jakis niewymagajacy film.I tak masz racje,jesli maja rodzine to juz wgl. Bo trzeba dzieci wykapac albo odrobic z nimi lekcje.

    Ja wierze,ze dasz rade. Spojrz ile osob Cie tutaj wspiera. Wszyscy pewnie jestesmy w tym miejscu z powodu jakichs wlasnych deficytow,a bo pogadac z kims jest razniej etc. Nie ma sie co oszukiwac,zmienil sie swiat w dobie Internetu. Wszystkie kolezanki i koledzy mojego syna zamiast jak kiedys bywalo,bawic sie na podworku siedza przed komputerem i na grupie.

    Tak,ze glowa do gory.

    Marzę o upadłości ale to nie takie proste bo każdy by miał. Trzeba mieć dobre dowody żeby uznali ,że rzeczywiście nie jest się w stanie spłacać młoda zdrowa osoba. Inaczej jeszcze oskarża o rażące niedbalstwo. 


  3. 3 minuty temu, Blondynka35 napisał:

    Wiesz facet też nie jest rozwiązaniem wszystkiego. To też nie jest tak, że przerzucę swoje problemy na kogoś, uwieszę się na nim i tyle. Rzeczywiście we dwójkę raźniej, ale przecież nie wprowadzę się chłopakowi po kilku miesiącach znajomości i nie będę mu na głowie siedzieć 🙂 Ja z kimś się spotykam, ale tak naprawdę nie wiem, co z tego wyjdzie. Więc dalej liczę tylko na siebie 🙂

    No widzisz gdyby był facetem z jajami to pokazały Ci ,że mu  zależy zaproponował mieszkanie wspólne  żeby było Ci  lżej bo wiadomo jakie są ceny ale teraz faceci to maminsynki nie chcą brać żadnej odpowiedzialności.  Kiedyś było inaczej teraz nikt nie zaproponuje pomocy za darmo . Co prawda jeden mi  zaproponował ale mieszka w Anglii. Nie mówie ,ze masz  się  uwiesic ale fajnie jest się czuć bezpieczniej z kimś. 


  4. 4 minuty temu, Blondynka35 napisał:

    Wiesz wydaje mi się, że szkoła tak naprawdę w Polsce nie ma nic do rzeczy w kwestii czy komuś jest ciężko czy nie 🙂 W sumie mamy podobną sytuację i wydaje mi się, że ona właśnie wynika z tego, że większości ludziom na początku dużo pomogli rodzice, a moi i Twoi nie mieli takiej możliwości. Więc borykamy się same ze swoją sytuacją. Owszem trochę smutne, ale damy jakoś radę 🙂

    A gdzie mieszkasz? Może przeprowadzisz się do większego miasta do Warszawy. Jeśli jesteś po studiach może z czasem zdobędziesz doświadczenie i chociaż Tobie się ułoży??


  5. 6 godzin temu, Blondynka35 napisał:

    Wiesz doskonale Cię rozumiem, bo też mam podobnie. Może nie mam długów do spłacenia, ale też czuję się praktycznie zawieszona w próżni. To chyba wynika z tego, że bardzo trudno jest do czegoś dojść tak zupełnie od zera samemu. W Polsce jeszcze trudniej kobiecie, tutaj faceci jakoś więcej zarabiają i bardziej mają szansę się "odkuć" i czegoś więcej dorobić. Też uniosłam się honorem, że sobie sama poradzę i praktycznie od czasu studiów utrzymuję się sama. Zresztą rodzice mieli taką sytuację, że nie za bardzo mi mogli pomóc. Na studiach dorabiałam, uczyłam się, żeby stypendium dostawać i jakoś to było. Potem jak skończyłam to był naprawdę zły czas na szukanie pracy, nie wiem, czy pamiętasz, ale rok 2008-2009 to były czasy, że ofert naprawdę było mało, zarobki po 5-6 zł za godzinę w jakichś sklepach i każdy się cieszył jak w ogóle taką pracę dostał. Były jakieś tam praktyki darmowe, staże itp., ale ja nie mogłam pozwolić sobie na pracowanie za przysłowiowe kilka złotych, bo przecież musiałam zarobić na utrzymanie, a nie tak jak wiele znajomych z uczelni czy jeszcze LO na kosmetyki i własne zachcianki jedynie. W ten sposób koło się zamykało, bo doświadczenia do CV nie zdobywałam i w porównaniu do tych ze stażami byłam niejako na przegranej pozycji.

    Pracowałam więc w tych sklepach po 5-7 zł i zarobki były takie, że ledwie mi starczało na wynajem pokoju, rachunki i jakieś tam przeżycie. Z czasem udało mi się pracę lepszą znaleźć, teraz zarabiam już nieco więcej, ale to kosztem dodatkowych zleceń, które muszą kończyć wieczorami, w weekendy czy po nocach. Nadal to nie są jakieś kokosy. A tu wynajem mieszkania naprawdę dużo kosztuje, wynajmuję nieco tańsze, żeby trochę zaoszczędzić, to standard jest też do niczego. I też mam poczucie, że wyrzucam pieniądze w błoto, bo ile lat można tak wynajmować od kogoś, nie mieć nic własnego. Ale na zakup praktycznie nie mam szans. I wiesz Twój post też skłonił mnie do przemyśleń. Łatwiej mają ludzie, którzy dostają z domu duże wsparcie na początek, mają na kogo liczyć, albo są we dwoje (małżeństwo), mieszkają u rodziców po ślubie i odkładają. Samemu na wszystko zarobić od zera przeciętnemu człowiekowi jest bardzo trudno w Polsce. Tak sobie myślę, że zarobki około 3-3,5 tys. zł są ok jak się mieszka właśnie z rodzicami i można to odkładać. Przy wynajmie mieszkania i jak się nie ma nic na początek, potrzeba niestety o wiele więcej. Podobnie jak Ty nie mam, gdzie wrócić i dokładnie jak Ty nie wiem, co już robić 🙂 Bo ile można się tak borykać, pracować na ten wynajem. Tak samo nie mam samochodu, też nie jeżdżę na jakieś wakacje czy weekendy. I też czasem mam dni, że już nie mam siły się z tym wszystkim borykać.

    Ktoś Ci doradzał, że znajomi wiele zmieniają. Ja niby mam kontakt z jakimiś tam koleżankami z dawnych czasów, ale nie oszukujmy się w pewnym wieku ludzie, którzy mają mężów i dzieci myślą o swojej rodzinie, a nie koleżankach. Owszem czasem się coś tam pogada, ale ze swoimi problemami zostaje się i tak samemu.

    Chyba troszkę łatwiej byłoby Ci gdybyś pracowała w miejscu, gdzie masz więcej ludzi, ale rozumiem, że jako niania masz dobrą pensję i na razie spokój z komornikiem, więc nie masz wyjścia. Zresztą znajomi z pracy też mają swoje problemy i pogadasz z nimi, ale Twojej czy mojej sytuacji nam nie rozwiążą. Napisałam, żebyś wiedziała, że naprawdę nie tylko Ty tak masz 🙂

    Dzięki zawsze raźniej.  Przykro mi ,że po studiach ludzie mają ciężko. Ja też kiedyś przerwałam szkołę policealną bo musiałabym iść dwa miesiące na praktyki darmowe,a nie mogłam bo musiałam pracować na utrzymanie. To jest takie smutne wszystko.  Nie zasłużyłam na takie życie. 


  6. 1 godzinę temu, kaspej napisał:

    po 30stce znaczy 31 czy 39? Gdzie z zagranicy i jakie miasto teraz? Jak cie tam nic nie trzyma to daj buta gdziekolwiek, zawsze możesz znaleźć prace jako opiekunka ( dzieci lub starszych ) często jest z zamieszkaniem. Dług, przestań spłacać, potem wynegocjuj spłate 20% lub mniej zadłużenia, a jak nie chcą to powiedz że dostaną zero przy upadłości, więc niech biorą co jest. Nie kozakuj jak cie nie stać, długi to zguba.

    34 w tym roku. Teraz pod Warszawą. Myślisz,że tak łatwo negocjować spłatę jak jest komornik? Jestem właśnie opiekunką i to praca bez umowy nic  dobrego ale dziecko fajne.


  7. 28 minut temu, kaspej napisał:

    nie rozumiem dlaczego wy dziewczyny nie chcecie poznać jakiegoś faceta? Przecież co 2 osoby to nie 1, zawsze raźniej. Chyba że szukacie nie wiem kogo to nic dziwnego że nie ma. Zwykłego faceta aż tak trudno poznać? Nie wierze.

    Teraz  faceci chcą bogatych  kobiet,a nie z długami. Mnie to często pytają o mieszkanie samochód itp albo na takich trafiam.


  8. Jest więcej fajnych kobiet zadbanych niż facetów w tym wieku ale faceci uważają się za ósmy cud świata to niech dalej szukają księżniczek. Ja pisałam z kimś kilka dni umówiliśmy się na kawę i się nie odzywa nawet nie ma jaj napisać,że nie jest zainteresowany. Multum ma brzuchy wielkie braki w uzębieniu a szukają modelek śmiech na sali. Faceci w tych czasach to porażka miejmy  nadzieję,że teraz matki wychowają lepiej synów..

    • Thanks 1

  9. 1 godzinę temu, Janna83 napisał:

    Rozmawiając ze znajomymi widzę że pojawiają się u nich różne wymagania względem wymarzonych partnerów. Poprzeczka ustawiona jest wysoko np: ma mieć dom, samochód, oszczędności, dobre ciało, musi być super kochankiem/ką. Szkoły nie wiadomo jakie pokończone, doświadczenie zawodowe takie i siakie... To może być rzeczywiście frustrujące. Bo wymagania to jedno, a życie i rzeczywistość to drugie. Nie na wszystko mamy zawsze wpływ. Jak np ukończyć świetną szkołę, jak ktoś w rodzinie musi się zajmować umierającym rodzicem? (przykład z mojego życia...)

    Ja faceta poznałam w liceum. Nie mieliśmy nic. Nawet szczególnie urodziwi nie byliśmy pewnie - patrząc na dzisiejsze standardy piękna. Zwyczajne zakochane dzieciaki. Nie mieliśmy żadnych wymagań względem siebie. żadnych standardów i nikogo do kogo moglibyśmy się porównywać. Byliśmy dla siebie pierwszymi kochankami. Do wszystkiego co mamy doszliśmy... razem. Czasem jedno z nas musiało przystopować i wtedy to drugie ciągnęło wszystko, a czasem odwrotnie. Przeszliśmy przez różne ciężkie choroby, wypadek (fuksem nie śmiertelny...), dzieci, emigrację, śmierć bliskich. Nigdy w życie nie patrzyliśmy jednak na siebie nawzajem pod kątem wymagań i oczekiwań. Wszystko co się przydarzało jednemu z nas to było wspólne doświadczenie i oboje z tym musieliśmy sobie radzić. To, że ktoś nie mógł teraz studiować tylko robić coś innego, a na studia poczekać to była wspólna decyzja a nie: "nie skończył szkoły, to za niskie standardy jak dla mnie".  

    Czasem jak słucham opowieści koleżanek o facetach, których spotykają, którzy czasem "nie są w ich lidze" to jest mi ich wszystkich bardzo szkoda. Ten facet, czy kobieta może nie są w "tej" lidze z powodów na które nie mieli wpływu? Może nie mieli nigdy kogoś, kto byłby z nimi w gorszej chwili i pomagał wyjść na prostą? Mam wrażenie, że nie doceniamy szczenięcych miłości mówiąc: "Spokojnie, na miłość znajdziesz czas! Teraz się ucz, pracuj, zwiedzaj świat, inwestuj jak najwięcej w siebie!". Niestety POTEM czasem pojawia się problem 😞 Nie znam danych, nie wiem czy to rzeczywiście problem na jakąś znaczącą skalę. Po prostu kilka razy się z tym zetknęłam. Czy ktoś z Was ma podobne spostrzeżenia?

    Piękna historia niestety nie wszystkim jest dane. Ja w wieku 20 lat byłam Z kimś kogo kochałam mieliśmy   wszystko wspólne i zostałam po kilku latach goła  i wesoła więc jestem za tym zeby kobiety dążyły do bycia niezależną.


  10. Dnia 4.08.2020 o 00:07, lonelyman napisał:

    Ja też w sumie tego nie odczuwam ale w większych miastach jest pewnie gorzej. Na wsi się tego nie odczuwa a bez auta itak nie ruszam się z domu.

    Ja jeżdżę pociągiem i  metrem i w ogóle nie myślę nie boję się oczywiście maskę noszę i odkazam ręce, chyba uwierzyłabym gdybym sama zachorowała.  Akurat na wsi gdzie mieszkają rodzice  i w okolicznych  jest dużo chorych.. 


  11. Faceci rzadko zaczepiają na ulicy czy w sklepach. A ja widzę dużo facetów z kobietami,którzy się gapią,a jestem przy kości wcale żadna laska😂. Zapisz się na jakieś grupy na facebook np. Hest taja Warszawa poznajmy się,Single itp. i w innych miastach też pewnie,tam do mnie paru facetów pisało. Na portalach randkowych też można kogoś poznać.  Sam Ci z sufitu nie spadnie w tym wieku. 


  12. 6 godzin temu, pani_ładna napisał:

    Autorko rozwaz upadlosc konsumencka. Kazdemu przynajmniej raz w zyciu przysluguje. Sad gospodarczy umorzy Ci dlug,zatrzyma komornika. A czesc dlugu rozlozy na dogodne raty max 36 miesiecy. Patrz trzezwo. To duzy dlug. Sama bedziesz to splacac do smierci. Na krolewicza sie nie ogladaj,krolewna ma miec posag a nie dlug.

    A jednoczesnie tak jak Ci radza nie udupiaj sie samotnie w domu. Wychodz jak najczesciej,odwracaj uwage od problemow. Bo naprawde siadzie Ci psychika i na dodatek mimo,ze sama i bez kasy to bedziesz jeszcze chora.

    Nie doradzam klubow itp bo kazdy woli co innego. Jezeli jest cos co lubisz robic rob to. Znajomych nie szukaj desperacko,bo przyciagniesz niewlasciwe osoby. Sami sie znajda tylko musisz przestac rezygnowac z siebie samej. To,co przyciaga w drugiej osobie to jakas energia,jakas sila oraz dystans. To zacheca i ciekawi. Wiem,bo kiedy wychodzilam do ludziz nastawieniem kurczowego chwytania cudzej dloni wszyscy uciekali w poplochu. A kiedy otrzasnelam sie i odpuscilam sobie nagle szukaja mnie dawni znajomi.Zyjesz przede wszystkim dla siebie. I uwierz,ze nie tylko Ty masz problemy. Coreczka znajomej wymaga kosztownej operacji w USA i trzeba uzbierac 2 miliony. A chodzi o zycie lub smierc. W kolo pelno tragedii mniejszych lub wiekszych. Ludzie bankrutuja z dnia na dzien. Albo ktos kradnie ich dane i zaciaga na "slupa" kolosalne kredyty.

    Nie uwierz przenigdy,ze innym jest lzej. Wiekszosc sie maskuje,robi dobra mine do zlej gry i poprawia sobie samopoczucie czyims kosztem. Ci znajomi z ktorymi takie imprezy,to tylko w reklamach chipsow albo piwa. Tak naprawde wiekszosc zapieprza w robocie ponad sily,a po robocie marzy tylko o kanapie i na luzie obejrzec jakis niewymagajacy film.I tak masz racje,jesli maja rodzine to juz wgl. Bo trzeba dzieci wykapac albo odrobic z nimi lekcje.

    Ja wierze,ze dasz rade. Spojrz ile osob Cie tutaj wspiera. Wszyscy pewnie jestesmy w tym miejscu z powodu jakichs wlasnych deficytow,a bo pogadac z kims jest razniej etc. Nie ma sie co oszukiwac,zmienil sie swiat w dobie Internetu. Wszystkie kolezanki i koledzy mojego syna zamiast jak kiedys bywalo,bawic sie na podworku siedza przed komputerem i na grupie.

    Tak,ze glowa do gory.

    Dzięki za słowa otuchy kochana jesteś. 


  13. 3 godziny temu, Wedzona krewetka napisał:

    Tak bardzo mi Ciebie szkoda autorko choc ja sama nie mam lekko. Mysle, ze powinnas moze skupic sie na znalezieniu bliskiej osoby bardziej niz "falszywych" znajomych. To przykre, ze masz 5 rodzenstwa i nikt nie wyciagnie reki, i jestes sama jak palec ze swoim problemem. 

    Moze wyjazd za granice bylby rozwiazaniem, ale.. Napewno splacilabys ten dlug w trzy lata max 5 lat. Pomogla bys spacic dlug rodzicow i pomalu wykonczala sobie budowe tego nowego domu potem. 

    Emigracja jednak poglebia samotnosc i zrywa wiezi rodzinne. Ale jesli rodzice sa wmiare zdrowi jeszcze a Ty dopiero po trzydziestce to moze podejmij to ryzyko i za 10 lat mozesz juz stac na wlasnych nogach bez dlugu i z wykonczonym domem. Ale po drodze musisz szukac kogos bliskiego, kto da Ci sile na to wszystko. Musisz sie nastawic, ze na poczatku mieszkalabys w wynajetym pokoju ale teraz chyba tez wynajmujesz mieszkanie. Zagranica koszt wynajmu z drugiej reki sie nie oplaca, ale moze poznasz druga polowke( na emigracji trudniej jesli chcesz Polaka). Mozesz tez przegapic szanse na rodzine i dziecko. Ale jesli rodzice dadza rade jeszcze z 5- 10 lat bez Ciebie, to moze to jest Twoja szansa na wyjscie z tej sytuacji. Dobrze by bylo bys pracowala na bialo na emigracji i pomalu placila skladki na emeryture. Jeszcze sie wszystko moze poukladac, bo jestes jeszcze bardzo mloda. 3- 5 lat na splate dlugu zagranica warto zaryzykowac ( kosztem samotnosci i zycia prywatnego) bo jesli nie znajdziesz bogatego meza, ktory by Ci pomogl to sama wiesz przeciez.. 

    A co rodzeństwo może mi pomóc?Oni mają swije rodziny i  nie będą mi spłacać długów nawet nie chciałabym. Teoretycznie mogło by tak być ale boję się sama jechać zwłaszcza jak jest ten wirus,  bo już byłam kiedyś za granicą i lekko nie jest na początku. Dokładnie dług spłaciłabym ale kosztem życia  prywatnego. Tak źle i tak niedobrze. Ale ja nie chce mieszkać z rodzicami i tam gdzie mieszkają. Bardzo  młoda? Daj spokój...


  14. 9 godzin temu, Jack445 napisał:

    Zła wiadomość jest taka, że nie ma znaczenia na kogo rodzice zapiszą w testamencie, bo zachowek i tak się należy i sąd przyzna to wierzycielom. Komornik o to zadba.
    Doba wiadomość jest taka, że jak macie budowę, która stoi ~20 lat, to od września wchodzi w życie nowe prawo budowlane i abolicja i da się prosto zalegalizować takie stare samowole budowlane, w tym domy bez odbiorów, bez papierów itp. Tylko muszą stać już ~20 lat. Warto byłoby się tym niedokończonym domem zająć. Wykończenie jest drogie, ale można robić po kawałku i już tam mieszkać. Kilka lat mieszkałem na budowie... Wykończyliśmy pokój i kuchnię dość prowizorycznie i mieszkaliśmy, a po prawie dwóch latach zrobiliśmy piętro tak jak trzeba, a wtedy wróciliśmy do remontu pokoju w którym wcześniej mieszkaliśmy.


    Potrzeba głównie odwagi i pomysłu co w jakiej kolejności robić.
    Spróbuj część prac zrobić sama. Tego co zrobisz sama komornik Ci nie zabierze, a zaoszczędzisz na fachowcach.

    Przecież można  zrzec się spadku do pół roku po otrzymaniu.  Poza tym rodzice  też mają jakiegoś  komornika ale to nieduże kwoty i splacają. Wiec gdyby zmarli to ja musualsbym sie zrzec spadku zeby nie płacić jeszcze ich długów. Tam nie ma nawet  tynkow  i okien, na dole tylko i drzwi ale to prowizoryczne za co ja wykończę ile będę zbierać z marnej pensji ? Sto lat ? Jak na same tynki 25 tys. Jak to sama? Ja nie umiem takich rzeczy mapllowałam kiedyś  i tapetę położyłam i tyle. Poza tym to nie jest samowola rodzice  mieli na nią pozwolenie i plany itp. Zresztą ja nie będę kończyć domu ,który nie jest na mnie przepisany już była podobna sytuacja u sąsiadki mieszkała z rodzicami jedna córka wyremontowała dom nagle rodzice zmarli jeden po drugim nic nie przepisali i nagle rodzeństwo sobie przypomniało o domu, a wszyscy już byli pobudowani . Ona się wkurzyla i podobno płytki zrywala bo to jej 😂 .W końcu z mężem swój dom wybudowali, a tam została jedna osoba. W starym domu też  nie zamierzam mieszkać bo tam nawet  łazienki nie ma i weź kogoś zaproś w XXI wieku do takich warunków. Wystarczy ,że się w dzieciństwie wymęczyłam tam z 5 rodzeństwa.


  15. 8 godzin temu, Jack445 napisał:

    Przestań kombinować, tylko zacznij w końcu spłacać długi.
    To co zostawi komornik też Ci wystarczy, ale to że spłacasz da Ci zupełnie inny komfort psychiczny.
    Popatrz na to trochę szerzej. Komornik po śmierci Twoich rodziców zabierze Ci dom który dostaniesz w spadku. Upadłość konsumencka też oznacza rezygnację ze spadku. Odsetki rosną i ten dom po rodzicach pewnie oddasz wierzycielom za same odsetki.

    Zdaje sobie sprawę i nic na  mnie nie mogłoby być przepisane. Poza tym to nie remont tylko poprostu wykończenie nowego domu bo  ten stary się nie nadaje do życia już, a nowy stoi obok 20 lat niewykończony. 


  16. 1 godzinę temu, Karaleczka125 napisał:

    A co do znajomych. Myślisz że z nimi byłoby lepiej? Popatrz teraz na siebie-użalasz się nad sobą. Jest Ci z ty dobrze? A, myślę że wiele osób pozazdrościłoby tobie. Masz pracę, stać cie żeby jednak zyc samej. Umiesz sama sobą się zaopiekować. Wie że czasem brakuje tej drugiej osoby. Ale odwróć ten medal w drugą stronę. Popatrz iks masz też wygody. 

    Nie mam żadnej wygody, na nic mnie nie stać, nie mam samochodu ,prawie nigdzie nie jeżdżę i jeszcze wracam do pustego mieszkania..


  17. 55 minut temu, Karaleczka125 napisał:

    A co do znajomych. Myślisz że z nimi byłoby lepiej? Popatrz teraz na siebie-użalasz się nad sobą. Jest Ci z ty dobrze? A, myślę że wiele osób pozazdrościłoby tobie. Masz pracę, stać cie żeby jednak zyc samej. Umiesz sama sobą się zaopiekować. Wie że czasem brakuje tej drugiej osoby. Ale odwróć ten medal w drugą stronę. Popatrz iks masz też wygody. 

    Teraz stać ale muszę znaleźć pracę na umowę, a potem zostanie mi tylko ledwo na przeżycie bo mam komornika, który zostawi najniższą na koncie w tym problem, nie chodzi tylko o brak  znajomych..


  18. 4 godziny temu, Janna83 napisał:

    no to jaki masz plan na razie?

    O to pytam innych..Gdybym miala pieniądze zeby wyremontować dom u rodziców to mam czasami ochotę wrócic ale tam depresja po tygodniu ta  ich mentalność sąsiedzi zero prywatności.  Po kilkunastu latach do rodziców bez  rodziny I pieniędzy.  Czasami mam  ochotę to wszystko rzucić ale tak nie można. Gdybym nie miała komornika to otworzyłam firmę sprzątającą żeby legalnie pracować .Myślałam też o wyjeździe za granicę ale teraz znowu wraca wirus i jeśli pojadę przez polską agencję to mi komornik ściągnie.  Każdy plan jest do dupy....

×