Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kardulaki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1616
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez kardulaki


  1. 58 minut temu, uno napisał:

    Najpierw dobrze przeczytaj ze zrozumieniem a potem pytaj. Nie do mamusi tylko mieszkania po rodzicach czaisz?

    Ok więc tak jak pisze to ustala się przed ślubem gdzie będziemy w przyszłości mieszkać. Jednak Ty nie chcesz z nią być i dom to tylko pretekst bo gdybyście się kochali to z radością budowałbyś ten dom dla Was.


  2. Dnia 18.05.2020 o 10:04, uno napisał:

    Krótki opis sytuacji: małżeństwo od 10 lat, dziecko 8 lat, jestesmy po 40-tce, po ślubie wraz z upływem czasu różnica zdań w wielu ważnych sprawach. Oboje jestesmy niezalezni finansowo. Ja człowiek bardzo aktywny, ona totalna domatorka. Większość czasu z tego powodu spędzam sam lub z dzieckiem, żony nie mogę namówić na nic. Przed ślubem była osobą która dbała o siebie, była atrakcyjna fizycznie, po ślubie odpuściła niemal wszystko. Dziś problem z nadwagą i cukrzycą. Zapomniałem dodać oboje jestesmy DDA, choc ja zdaje sobie z tego sprawe, żona zaprzecza. Na przestrzeni lat często dochodzi do kłótni, jeżeli ja nie wycofam się to kłótnia będzie trwała i trwała. Potrafię przepraszać, jeżeli w czymś przesadziłem. Od żony słowa przepraszam nigdy nie usłyszałem. Od tylu lat wynajmujemy mieszkanie, choć mam naciski aby wziac kredyt na budowe wielkiego domu. Oczywiście z uwagi, że nie czuję bezpieczeństwa w tym związku i miłości konsekwentnie odmawiam brania kredytu. Podczas ostatnich tygodni usłyszałem nie tylko podczas kłótni że mnie nie kocha, ale również bez kłótni takie słowa. I sedno - czy waszym zdaniem warto wogole probowac ratowac taki związek w którym jedna z osób mówi - nie kocham z uśmiechem na twarzy? Do chwili obecnej za to nie przeprosiła, w ogóle traktuje chyba te słowa jak zabawę. Mi jest ciężko, bo pomimo tych niezbyt udanych lat we mnie miłość do niej pozostała. Ale coraz częściej mam tego dość - tego samotnego spędzania czasu, wyjazdów samotnych, nigdzie nie mogę jej wyciągnąć. Wolny czas spedza lustrujac profile na facebooku lub ogladajac serie programow rozrywkowych w TV. Pewnie gdyby nei dziecko to bym odszedł, ale zdaje sobie sprawe z konsekwencji rozwodu dla dziecka. Tylko czy słysząc słowa - nie kocham Cie jest w ogole sens co ratowac? Oczywiście nie wiem na ile te słowa są prawdziwe ale bardziej wierze w ich prawdziwosc a nie zlosliwosc. Co do ewentualnej zdrady żony wykluczam taka sytuacje, gdyż sprawdziłem to na wielu plaszczyznach. Od zawsze dla żony liczyła się jej rodzina, matka i siostry - czesto rozmawia z nimi telefonicznie, maja duzy wplyw na jej decyzje. 

    Takze - co robic? warto dla dziecka walczyc? starac sie rozkochac? czy to wogole realne?  Dodam ze gdybym zgodzil sie na kredyt na dom(stać nas na to) to bylbym przez nia noszony na rekach, nawet pewnie przez kilka tygodni slyszalbym - kocham cie - choc pozniej po zakupie domyslam sie że czar by prysł. Za miesiac mamy otrzymac mieszkanie po moich rodzicach, jednak żona nie chce zamieszkac bo na przestrzeni lat miała wiele spięć z moją matką, która pomimo że chciała jej okazywac serce spotkała się z niezrozumieniem. Ja planuje przeprowadzić się nawet jezeli ona odmówi, czy słusznie?

     

    Dodam jeszcze ze o terapii malzenskiej nie ma mowy - ona nie widzi potrzeby.

    Planujesz przeprowadzić się do mamusi i dziwisz się, że są spiecia? Czemu tak się bronisz przed tym domem? Zazwyczaj ludzie chcą mieszkać sami po ślubie i budują dom jak ich na to stać. Jednak to ustala się przed ślubem. Poza tym żona przytyła po porodzie i pewnie czuje ,że jest dla Ciebie nieatrakcyjna i odechciewa jej się cokolwiek robić. Teraz jest sfrustrowana i ma wszystkiego dość. 

    • Like 1

  3. 20 minut temu, lenoidas napisał:

    Ona też jest ładną kobietą i podoba się facetom. Więc jesteśmy powiedzmy na tym samym poziomie. Chodzi o to że ona bywała zazdrosna ale trzymała to w sobie, zamiast zareagować i tym samym dać mi wyraźny znak "hej, koleś ogarnij się, tak nie może być!" Przez to ocena jej osoby spadała w moich oczach. Mimo że wciąż czułem do niej wiele. 

    Dobrze było co było,a teraz musicie ustalić co dalej skoro mówisz, że jesteście inteligentnymi ludźmi to rozmowa jest oczywista żeby ruszyć do przodu. 


  4. 9 minut temu, lenoidas napisał:

    Tak naprawdę kochałem ją od dawna. Być może to zdystansowanie do niej wynikało z poprzednich związków i obawy przed ponownym zranieniem. Myślę że potrzebowałem poczuć że chcę ją zdobywać. Ona bardzo długo zachowywała się zachowawczo. Wiedziała że ją kocham ale nie dawła mi bodzców typu "hej jestem zazdrosna" lub jakiś awantur o to że nie powinienem sie zachowywać w jakiś sposób (chodzi o potencjalne interakcje z innymi kobietami) Podobam się kobietą. Jakkolwiek nigdy nie potrafiłbym zdradzić swojej dziewczyny. Myślę że możemy określić się mianem inteligentych ludzi więc nie powinno tu być mowy o jakiś miałkich uczuciach między nami. 

    Hehe to teraz będziesz ją zdobywać tak jak chciałeś 😂.Wydaje się, ze jest potencjał w waszej relacji ale skoro kiedyś wiedziała, że ją kochasz,a Ty jak wcześniej pisałeś gdy juz byliście razem nie dawałeś  jej czułości itp to teraz już wątpi czy masz szczere zamiary zwłaszcza ,że podobasz się kobietom. A może ona myśli, że nie ma szans bo i tak masz powodzenie to prędzej czy później ją zostawisz? No bo generalnie jak się kocha to jest się zazdrosnym zwłaszcza kobiety! 


  5. 2 minuty temu, lenoidas napisał:

    No własnie tak to wygląda. Niby wszystko zaczynało sie układać ale przez tego pieprzonego wirusa mieliśmy ograniczony kontakt na spotkania, wyszły tez problemy z pracą co też każdego jeszcze bardziej stresowało. Mówiłem jej właśnie żeby, dać sobie miesiąc czasu i spróbować od nowa. Ale z jakiś względów ona ciągle wodzi mnie za nos. Ogólnie spieprzyłem pod tym względem że nie dałem odczuć jej że jest kochana w bezpośredni sposób. Nie byłem do niej przekonany przez dość długi czas (ona tez ma swoej za uszami) Ogólnie to dobra dziewczyna i myślę że nie patrze prez różowe okulary. Nie mniej teraz zachowuje się jak nigdy dotąd. Mam wrażenie że im bardziej się staram tym bardziej ma mnie w dupie. I jak sama mówi "nie potrafi tego definitywnie zakończyć" Chociaż jeszcze jakis miesiac po rozstaniu wszystko wskazywało inaczej.  

    Na wirus nie mamy wpływu zawsze może być kontakt sms, na kamerce itp. Skoro mówisz, że im bardziej się starasz tym bardziej Cię olewa to może ona kogis poznała i teraz trzyma Cię w rezerwie? Ja jak kogoś  kochałam to wybaczałam i dawalam drugą szansę bo nie chciałem go stracić, z tym ,że ja nie  jestem typem księżniczki,na którą nikt nie zasługuje także  staram się zachowywać dojrzale.  Piszesz,że jest dobra dziewczyną, a niestety pozory często mylą... Jeśli ją kochasz to porozmawiaj szczerze bo skoro ona Cię nie chce to po co tracić czas? A tak abstra...ąc od waszej sytuacji piszesz ,że nie byłeś do niej przekonany, a co się stało, że  jednak coś do niej poczułeś? I po jakim czasie ? Co was do jakiejś kobiety jednak przekonuje po czasie? 


  6. Ja ostatnio spotykałam  się z kimś 3 miesiące  pisał codziennie od 5 rano ,naprawdę myślałam , że mu zależy nagle przez dwa dni nie odezwał się i już wiedziałam,że coś jest na rzeczy dlatego od razu zapytałam i się okazało, że jednak nie czuje motylków..Także widzisz  lepiej od razu poznać prawdę niż marnować czas. 


  7. 3 minuty temu, lenoidas napisał:

    Jedno wiem na pewno. Z punktu widzenia kobiety to wyglada inaczej więc tego typu rady, które sugeruejsz biorę z dystansem. Mam też swój rozum. Byłem wczesniej w kilku związkach i wiem że przesadne wchodzenie w dupe przynosi odrwotny skutek. Nie mniej dziękuję że poświeciłaś swój czas by przekazać opinię na ten temat

    Acha przeczytałam jeszcze raz i widzę, że kiedyś już naciskałeś, a ona odtrąciła Twoje zaloty,a później znowu dała szansę to chyba stara się być ostrożna i czeka ile będziesz się starać. Może daj sobie jeszcze miesiąc i jej powiedz, że skoro nie chce z Tobą być to to szanujesz.  Jeszcze pytanie z jakich powodów Cię rzuciła bo jak ostro przegiąłeś pałę to teraz  musisz sie pomęczyć jednak  bez przesady bo albo komuś dajemy szansę i budujemy coś na nowo albo koniec.  Przynajmniej ja tak bym postąpiła gdybym się z kimś zeszła zaczynamy od nowa, nie jestem zwolennikiem żeby druga osoba pokutowała całe życie. 


  8. 3 minuty temu, lenoidas napisał:

    Dzięki za odpowiedź ale takie oczywiste komentarze jak "porozmawiaj z nią o tym" cy tym bardziej "musisz sie starc i bla bla" nic nie wnoszą. JUż rozumiem czemu masz prawie 900 postów nastukane skoro takie powierzchowne komentarze piszesz.

    No bo to jest oczywiste żeby porozmawiać z nią skoro robisz dużo według siebie, a nie wiesz na czym stoisz? Jak masz zamiar się dowiedzieć co ona myśli? Skoro dała szansę to chyba chce kontynuować znajomość tak? A Ty się zastanawiasz czy nie odpisywać jak ona napiszę...To będziesz się bawić w kotka i myszkę i teraz Ty będziesz unikać kontaktu? To jest dziecinada.  Pytasz co na kobiety działa? Więc pisze działa staranie się czyli częste kontakty pomoc w czymś bo liczą się czyny ,  nie słowa.  Jednak przede wszystkim musicie porozmawiać bo Ty to masz takie podejście, że niby jest fajnie z nią ale bez niej też tragedii nie będzie,ja to tak widzę. 


  9. 4 godziny temu, lenoidas napisał:

    Cześć. Otóż 3 miesiące temu rzuciła mnie kobieta. Po około miesiącu czasu spotkaliśmy sie znowu, a ja przerobiłem swoje błędy i to co powininem zmienić. Zaczynało iść ku lepszemu gdy w pewnym momencie zacząłem naciskać na nią w kwestii zejścia się. Niestety efekt był odwrotny i znów stwierdziła że to nie ma sensu itd, przy tym zafundowała mi kilka mniejszych i większych przykrości. Finalnie stwierdziła że chce temu dać szanse, jednak mija kolejny tydzień i ja nie wiem na czym stoję. Przez te 3 miesiące poczyniłem również inne postępy ze swoim życiem i nie lamentuje dzien w dzien z powodu rozstania, jednak cały czas siedzi mi to w głowie. Właściwie przez cały okres tego naszego rozstania mieliśmy z sobą kontakt. Telefony, wiadomości. Od czasu do czasu spotkanie. Właściwie nie wiem co mam dalej robić. Czy urwać zupełnie kontakt i nie odzywać się nawet jak sie odezwie, czy co? Wiem że kobiety nie można przekonac logicznymi argumentami ale co niby mają przynieść kolejne miesiące stagnacji? Ktoś może mi powiedzieć co się może dziać w jej głowie?  Mamy po 28 lat.

    Musisz się starać i pokazać, że Ci zależy 


  10. Dnia 11.05.2020 o 19:04, elektryzująca napisał:

    Dziękuję Ci za słowa otuchy. Mamy dzieci. Chciałam miłości do grobowej dechy, nie wiem w co wierzyłam... masz rację, ciężko o kogoś wartościowego. Masakracja bo ludzie "z odzysku" mają demony przeszłości, zobowiązania, byłych, następny związek już nie będzie normalny... faaak 😕

    Inni mają gorzej ja nie mam ani męża ani dzieci i co mam zrobić lata lecą ehh chyba nie każdy ma szczęście w życiu 


  11. 11 godzin temu, Niburdiama napisał:

    moze wlasnie dlatego ze nie mial samochodu tj. umiejetnosci do prowadzenia auta, idac dalej interesu, rozmow, zwiazku. Wbrew pozorom prawo jazdy, nie samochod ma znaczenie bo ktos kto prowadzi liczy sie z odpowiedzialnosci, a jak facet nie prowadzi, nie chce prowadzic to najprawdopodobniej nie chce tez za nim odpowiadac a jak nie chce odpowiadac za nic to za kobiete tez nie. Kropka

    Akurat on ma prawko od dawna nawet  pracował jako kierowca. Napisał, że źle  się czuje i chce utrzymywać kontakt..


  12. 8 godzin temu, arto8999 napisał:

    Ja też takich znam mnóstwo. Wiesz co jest dobre, że ten test na brak samochodu robię jednocześnie z przekazaniem im wiedzy, że posiadam dwa mieszkania u nas w mieście wojewódzkim (to akurat jest prawda, bo mam je - jestem jedynakiem) i one dostaja tu kontrast - dwie chaty - oczka się święca, ale hmmm brak blaszaka za 15 k od niemca ---> nie będzie wożona dupka 😄

    Kij, ze auto mozna kupić chocby jutro, a dwa mieszkania to potężna inwestycja bo to równowartość okolo 700 000 zł, ale kij tam

    Sorry za doslowność - samicza głupota, najgorzej ze regularnie potwierdzana. Pzdr

    Z tym wożeniem to akurat jesteś trochę żałosny, że żałujesz podrzucić gdzieś  swoją kobietę... sorry ale faceci przez takie traktowanie kobiet stają  się aseksualni w oczach kobiet!


  13. 9 godzin temu, arto8999 napisał:

    Słusznie.

    Ja przedwczoraj oznajmiłem Pani, z którą się teraz spotykam, iż nie posiadam auta (w rzeczywistości mam i to w miarę fajne) - ot taki teścik, jaki kobiety robią nam nagminnie - nie uwierzysz w momentalną zmianę klimatu rozmowy, lekki dystans, dosłownie sekundę, przerdzenie kontaktu.

    I nie - nie jest to Żaneta tleniona z kolczykiem w gębie, tylko dziewczyna z normalnego domu, podobniez katoliczka, pracująca etc. 

    Ta daaaaam 😉

    P.S. Króciutko z blaszkami, pozdrawiam ;))

    Ludzie poprostu źle się dobierają kurde ja nidy nie pytam o samochód..  


  14. 8 godzin temu, agama1990 napisał:

    Znam kobiety, które nie uznają w ogóle faceta bez samochodu. One to tłumaczą tym, że tak naprawdę nie chodzi tu o ten samochód, tylko o to, że jeśli facet nie ma samochodu to znaczy, że jest ciapą i nieogarnięty życiowo i że one nie chcą z takim być.

    Ja uznaję ostatnio poznałam kogoś bez samochodu, a i tak mnie olał 


  15. Dnia 26.04.2020 o 17:05, Forteca napisał:

    Witam wszystkie, postaram się skrócić moją historię  jak najbardziej.

    2lata temu poznałam faceta, od początku zgadzaliśmy się na nasz układ polegający na seksie bez zobowiązań. 

    Ostatnio zaczęłam dużo czytać o narcyzach i teraz wiem że z takim typem właśnie mialam do czynienia. Miałam- bo definitywnie urwałam z nim kontakt.

    Zawsze mógł na mnie liczyć, zawsze byłam dla niego kiedy tylko chciał, ale oczywiście to było tylko jednostronne. Zrywałam nasz kontakt kilka razy, powodów było dużo m.in. obrażał mnie, moje dziecko, moją rodzinę A nawet wspólnych znajomych, do każdego ma jakieś "ale". Teraz postanowiłam zerwać tą relację już na dobre bo mnie męczy ta cała sytuacja, te czekanie na niego, czy się odezwie czy też nie, mój nastrój był zależny od jego humoru.. wiem co sobie myślicie bo na dzień dzisiejszy sama jestem w szoku jak można omamić tak drugą osobę. 

    Pomijając fakt że pomieszkiwał u mnie, jadł, nocował, mył się itd to rzecz jasna nie dokładał się do niczego... zaznaczę że to dorosły "facet" po czterdziestce 🤦‍♀️ 

    W sumie sama nie wiem czego oczekuje po opisaniu tej sytuacji... Bo to że byłam zaślepioną ...ką to sama doszłam już do takiego wniosku, nie wiem jak mam siebie nawet tłumaczyć..? Od kilku lat po rozstaniu z narzeczonym nie byłam w żadnym związku bo nie chciałam, dopiero zaangażowałam się w relacje z tym narcyzem który miał nade mną przewagę i ją wykorzystywał w obrzydliwy sposób. 

    Obraca się głównie w towarzystwie koleżanek, taki "wujek dobra rada". 

    Sygnalizowałam mu że zaczyna mi na nim zależeć, że musimy zakończyć to... ale nie pozwalał mi na to, z każdym moim odsunięciem on jeszcze bardziej do mnie lgnął, mówił że tęskni bla bla  bla A ja zaślepiona jeszcze łykałam te tandetne słówka. 

    Stara A głupia 🤦‍♀️

    Nie stara i głupia tylko mająca uczucia wyższe w przeciwieństwie do facetów, gdybyśmy nie wierzyli w te ich czułe słówka to dzieci by nie było 😂.Też ostatnio słuchałam czułych słówek kilka miesięcy plany na wakacje i nagle "on nie czuje motylków" ,a przepraszam między nogami czuł...


  16.  

    Niektórzy mają w życiu szczęście ale to dlatego że dają szczęściu szansę. Możesz piszczeć że nigdy nie wygrałaś w totka, możesz codziennie modlić się o ta wygraną, ale nie wygrasz jeśli nie wypełnisz kuponu...

    Tia jasne bo wszyscy wygrywają jak tylko wyślą kupon,fajnie by było jakby to takie proste było..


  17.  

     Chcę kogoś kochać a tu nikogo na horyzoncie. Jestem normalną dziewczyną, czy naprawdę mi wszyscy muszą robić łaskę? Chcę być szczęśliwa, mieć z kim się spotkać, usłyszeć komplement itp. Mam dosyć samotności, inni mogą kogoś poznać a ja nie

    Niestety z reguły fajne dziewczyny mają przechlapane ..

×