Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kardulaki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1615
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez kardulaki


  1. 47 minut temu, Bolek napisał:

    Nie do końca się z tym zgodzę, ale nie będę się sprzeczał - wg mnie najważniejsze to mieć łeb na karku i dobrze kombinować + trochę szczęścia. Więcej znam ludzi którzy bez szkoły (zawodówka, technikum)  mieli pomysł na życie i się dorobili niż tych po kilku kierunkach, oczywiście ci pierwsi studia też zrobili potem zaocznie ale tylko dla tego by ich pracownicy nie byli bardziej wykształceni. Za to dużo znam tych po studiach ( szczególnie kobiet) które twierdziły że nie po to robiła x kierunków by teraz ciężko pracować i przez lata siedzą za biurkiem jako urzędniczki z wynagrodzeniem nie przekraczającym 3k na rękę.

    W sumie zobacz nawet teraz gość po zawodówce który dobrze kładzie kafelki i gładzie - zarobi 8-10 tys i w momencie kiedy jego kolega kończy studia ma własną działalność jeśli jest mądry, a kolega jak nie ma pleców jest bezrobotny szczególnie po humanistycznych kierunkach.

    Tak masz rację własna działalność to już w ogóle super sprawa ale to też nieliczni mają.Akurat kobiety nie mają za dużo możliwości pracy fizycznej Ze by zarobić więcej niż 3 tysiące.  Firma sprzątająca czy jakas kosmetyka może ale to też samemu trzeba się natyrac i po czasie odbije się na zdrowiu,A zatrudniać ludzi to też trzeba mieć łeb na karku i cierpliwość bo jest rotacja pracowników.


  2. 4 godziny temu, Bolek napisał:

    No niestety w naszym kraju zarobki ciągle są zbyt niskie w porównaniu do innych krajów. Nie ma co patrzeć na statystyki i rozmaite wpisy w necie, bo zarobki kelnera w Warszawie są dwa razy większe niż w Pacanowie, ale za to wynajęcie mieszkania w wawie jest 4 x droższe więc wychodzi podobnie. Za granicą też nie jest tak wesoło jak opowiadają przyjeżdżający na urlop, zarobić zarobią więcej niż tu - ale mieszkaj sobie w mieszkaniu z kilkoma obcymi osobami bo w pojedynkę nie stać cię na wynajęcie

    Dokładnie tak .Smutne to wszystko ale chyba zawsze było tak,że najlepsza inwestycja w dobre życie to dobre studia i konkretny zawód. Do niedawna ludzie na wsiach tyrali z dziećmi na gospodarce i z tego żyli skromnie bez żadnych przyjemności o wyjazdach nie wspominając.Chyba zapomnieliśmy jak było i oczekujemy szybkich zmian,że nagle zaczniemy zarabiać krocie. 


  3. Dnia 3.08.2021 o 23:30, Vagabunda napisał:

    Stać, bo miałem w życiu szczęście. I tyle. Sporo tułaczki po świecie, a to uczy języków. Głównie tułaczki morskiej, co z kolei dało pierwszy "zawód" (bo co kończyłem to mało istotne - nie pracuję w zawodzie) elektryka na statkach morskich. Popływałem trochę, odłożyłem kasy, wróciłem do PL i po krótkim epizodzie w korpo (banał - znajomość biegła angielskiego + dukanie po koreańsku wystarczyło by pracować w LG w Polsce - zarobki bajeczne jak na taką robotę jak wklepywanie danych do komputera... No ale "electrical background" miałem bo na statkach w elektryce robiłem), odszedłem i teraz pracuję jako elektryk. Wykonuję instalacje w domach jednorodzinnych, własna działalność - jak to na działalności raz lepiej raz gorzej, średnio 4 tysiące na miesiąc mam za 2 tygodnie pracy w miesiącu. Więcej nie pracuję, bo dochody z najmów. Doświadczenie z morza się przydaje, umiejętność samodzielnego pobudowania domu bez dachu (to jedno musiałem zlecić) z kolei pozwoliła mi się wybudować bez kredytu, na działce kupionej w sumie za cenę kasy z półrocznego rejsu. Chałupa energooszczędna i niewielka, 80 metrów, ogrzewam systemem własnego że tak to nazwę pomysłu - w sumie koszt jej utrzymania roczny to niecałe 3 tysiące, głównie dlatego, że bez klimy w lato nie żyję 😄. I lubię ciepły prysznic. W międzyczasie babcia mi zmarła, dostałem mieszkanie - wynajmuję. Następnie pochowałem, niezbyt zadowolony w tym wieku (35), rodziców - bywa. Zostało mieszkanie, wynajmuję. Na życie wdowca (bo żonę niestety TEŻ pochowałem...) wystarcza z takim naddatkiem, że odkładam większość zarobków.

    Także w nieszczęściu (śmierci) miałem szczęście. W tym samym nieszczęściu (rozstanie z wielką miłością z czasów szkolno-studenckich) rzuciłem studia i wsiadłem na jacht jako załogant celem "płynąć gdziekolwiek przed siebie" - co w sumie "zrobiło" mi karierę. Na szefa niezbyt się nadaję, więc firmy nie rozwijam - max co mogę zrobić to brać więcej robót i dobić do tych 8 tysi na miesiąc, tylko po co, jak jestem sam?

    To może poszukaj jakąś fajna kobietę zalożysz rodzinę..


  4. Dnia 17.07.2021 o 15:04, Yas30 napisał:

    Mam 31 lat i nie wieje u mnie desperacja. Zanim go poznałam nie chciałam ani związku ani dzieci bo po poprzednim zwiazku w którym przeszłam bardzo dużo stwierdziłam że lepiej być samej niż znów to przechodzić.to on mi truł głowę przez kilka mcy próbując zmienić mi podejscie do związków dzieci itd udało mu się i wtedy dopiero zdecydowałam się z nim spotkać.tylko że zaczęły się oczywiście jakieś kłamstwa, tu była partnerka w znajomych z którą jak podkreślal nigdy się nie kłócił i rozstali się w zgodzie ( ale nie z nią ma dzieci), tam jakieś lajkowanie nastolatek na insta, jakieś zdj z wakacji tyłków kobiet na laptopie z okresu kiedy był sam ( wspomne że on ma 37lat). Nie mam dzieci ale rozumiem że jest ojcem i chce mieć z nimi kontakt. Dla mnie nie do zaakceptowania jest fakt że kiedy córki sobie o nim przypomniały nagle, ja mam iść w odstawkę. Kiedy córki miały go gdzieś ze mną chciał być i był codziennie. Co dla mnie było męczące po części bo wracałam z pracy i on już był. Nie miałam nawet kiedy odpocząć . Ale nic nie mówiłam bo chciałam z nim być ile jest to możliwe.a dziś słyszę "ale to moje dzieci". Rozumiem to i nigdy nie zabronilabym mu z nimi kontaktu. Ale skoro ze mną jak mówi chce spędzić resztę życia i mieć ze mną dziecko bo jest tego pewny( choć ja nigdy nie brałam tego bardzo na poważnie bo krótko jesteśmy razem) to chyba powinnam być dla niego tak samo ważna jak dzieci. Ale widzę że nie jestem. I koleżanka wyżej ma rację. Też uważam że ma na mnie wyrąbane... Za tydz mieliśmy jechać na tydz urlopu w góry.ale raczej go odwołam bo to nie ma sensu.odpoczelabym ale samej to bez sensu a z nim nie będę udawać że jest ok bo nie jest. I chyba już nie będzie. On zamiast znaleźć kompromis pogodzić ten czas z dziećmi i ze mną jakoś to rozplanować , widzi tylko córki.ja już się nie licze

    Już  samo to jak Cię straszy ,że nie będzie chciał  z Tobą dzieci  powinno Ci dać do myślenia. On chyba myśli,że robi Ci wielką łaskę będąc w niby związku z Tobą !


  5. Dnia 10.07.2021 o 00:09, margo kate888 napisał:

    Proszę o radę . O świeże spojrzenie z boku na problem. 

    Chodzi o pewnego mężczyznę , którego poznałam kilka lat temu. Zaczęło się od seksu , potem doszło uczucie (z mojej strony na pewno )

    On cały czas pozostawał w kontakcie ze mną pomimo tego , że zawsze był z jakąś kobietą. Cały czas do mnie dzwonił i dzwoni. Obecnie jest w stałym związku a pomimo to nadal dzwoni. 

    Rozmawiamy , śmiejemy się itd. Seksu nie ma , ponieważ powiedziałam mu , że dopóki jest z tą kobietą  w związku to jest niemożliwe. 

    Jednak....Zakochałam się w nim. Uświadomiłam to sobie dopiero teraz . Wcześniej nie chciałam się do tego przyznać.On cały czas do mnie wydzwania pomimo tego , że ma partnerkę. 

    Walczyć czy odpuścić. Niedługo będzie na pewnej imprezie. Nie widział mnie długo. Jechać i zawalczyć , czy zostanie to potraktowane jako narzucanie się. ? 

    Proszę o radę. 

    Katarzyna

    Najgorsze uczucie jakie może być...Ja  też niedawno dałam ultimatum i jakoś nie jesteśmy razem to chyba o czymś świadczy.  On też chciałby pisać i się widywać a mieszkał z kimś i z dzieckiem. Daruj sobie szkoda  czasu, ja też tęsknię no ale skoro nie wybrał mnie to przecież nie będę go zmuszać i Tobie też radzę odpuścić..

    • Thanks 1

  6. Dnia 17.02.2021 o 22:47, Generał Kuj napisał:

    Witam. 

    Mam pewien problem i nie wiem jak go rozwiązać. Już kilka tygodni bije się z myślami. Nie mam też nikogo kogo mógłbym się poradzić co robić, więc prosiłbym was o szczerą podpowiedź. Krótko o mnie mam 32 lata, pracuję, dbam o siebie, zdrowo się odżywiam, nie mam nałogów itp. ale nie przepadam za ludźmi. Typowy introwertyk. W zasadzie od dawna jestem sam i nie przeszkadzało mi to ale mam wrażenie, że coraz bardziej mi kogoś w życiu brakuje. Mam w pracy bardzo fajną dziewczynę, w tym roku skończy 36 lat. Ogólnie nie potrafię koło niej przejść obojętnie. Czasem mam wręcz wrażenie, że chodzę do roboty tylko po to żeby ją zobaczyć. No i tu pojawiają się problemy. Znajome często mi powtarzają abym szukał młodszej dziewczyny od siebie koło 25 lat. Wiek nigdy nie odgrywał dla mnie większej roli ale ostatnio zaczął. Moje znajome ostatnio zaszły w ciążę (one mają 30 lat). Wszystkie powtarzały to samo, że dziewczyna po 35 to może być zły pomysł. Bo raz, że w ciążę zajść trudniej a dwa większe ryzyko wad genetycznych. Sam o tym poczytałem trochę i fakt, ryzyko wzrasta. Wiadomo, że nawet gdyby mi z tą dziewczyną wypaliło, to o dziecku pomyślelibyśmy dopiero za rok może dwa. 

    No i druga sprawa, zawsze byłem przeciwny związkom w pracy. Bo jeśli coś nie pyknie to atmosfera w robocie też przy tym siada. 

    Doradzicie coś? Zwłaszcza z tym wiekiem. Co robić? 

     

     

     

    Autorze i jak się sprawy mają? Wyszło coś z tego? Jestem ciekawa;)


  7. 1 godzinę temu, Merol_PCK napisał:

    Słabe życie słaba śmierć.... Niestety czeka to 90% ludzi mimo to ja lubie swoje beztroskie nudne spokojne życie. Pracuję w bardzo łatwej i lekkiej pracy za 4 000 zł na rękę. Czy to dużo? Raczej nie. Czy to mało - znowu nie aż tak mało. Mam 32 lata. Kiedyś biegałem na siłownie codziennie żeby mieć formę dzisiaj mam to gdzieś mimo że formy nie mam mam czas dla siebie po prostu żeby poleżeć i popatrzeć sie w sufit czy w telewizję. Prawda jest taka że mimo iż jestem ciągle młody to zbliżam się do połowy swojego życia. Wydaje mi się że połowa to tak 34-38 lat bo nawet jeśli będę żył te 90 lat to przecież 15 z tych 90 będzie zwyczajną wegetacją. Nie mam rodziny nawet nie chce jej mieć, za dużo o życiu nie myśle po prostu żyje z dnia na dzień

    Ciekawa jestem w jakiej lekkiej pracy zarabia się 4000 na rękę?


  8. 2 godziny temu, marcin40l napisał:

    Dokładnie. Kredyty są dla tych co mają kasę lub pomysł jak ja zrobić. Kredyt konsumpcyjny jest najgorszy. Bo przecież oczywista sprawą jest że jak ktoś nie odkłada nic czyli wydaje wszystko to biorąc kredyt musi się liczyć z tym , że dojdzie rata za miesiąc , a to oznacza tylko jedno - nie zarobiliśmy więcej, więc musimy z czegoś zrezygnować. Czyli prawdę mówiąc pogorszyć swoją sytuację sprzed kredytu. Często to droga bez wyjścia. Często chcemy kupić coś bez czego jesteśmy się w stanie obejść, coś co jest nam zbędne zadłużając się

    Ja teraz to wszystko wiem jak działa zadłużanie się jak działają banki itp. Tylko już jest za późno żeby z tej wiedzy skorzystać.  Nie macie pojęcia jskie osoby się  zadłużają. Ja też dopóki nie weszłam na forum zadłużonych nie wiedziałam ilu jest zadłużonych i jskie to osoby bo nawet takie ,które pracują w banku i powinny mieć świadomość co robią. 

    • Like 1

  9. 7 godzin temu, Bluegrey napisał:

    W zasadzie to z przymrużeniem oka 😉

    Tak naprawdę nie uważam za sensowne zabieranie do rodziny kogoś zupełnie obcego, poznanego kilka dni wcześniej w necie. 

    Jeśli autorka nie ma kolegi czy choćby znajomego, którego mogłaby zaprosić, to uważam, że powinna iść sama i spróbować dobrze się bawić. Uda się, to świetnie. Nie uda się, to trudno. I tyle. 

    Chyba masz rację. Co prawda o dziwo dużo  facetów odezwało się na tym spotted ale to obca osoba jeszcze gdybym była na miejscu a będę dopiero tydzień przed,żeby się poznać.  O czym ja będę z nim rozmawiać? Iść z kimś obcym żeby mieć z kim tańczyć..Chyba to zły pomysł..


  10. 7 minut temu, marcin40l napisał:

    To faktycznie sytuacja troszkę patowa. Gdzieś jakiś kompromis musisz osiągnąć. Skoro praca która wykonujesz daje Ci satysfakcję ale nie jest dobrze płatną to raczej nie zrealizujesz tego o czym myślisz. Bo to czego pragniesz wymaga dość sporych środków finansowych. Najważniejsze jest zdrowie. Tego się trzymajmy.

    Nie ma żadnego  kompromisu poprostu trzeba się pogodzić ze swoją biedą. Psychiczne zdrowie z czasem siądzie a nawet fizyczne  tez bo od stresu kręgosłup też siada. 


  11. 43 minuty temu, marcin40l napisał:

    Dlaczego tak pesymistycznie podchodzisz do tego? Może będziesz miała swoje 5 minut w życiu? Wielu ludzi wychodziło nie z takich problemów. Powiem Ci na własnym przykładzie. Też nie pochodzilem z tzw bogatej rodziny, o wszystko musiałem walczyć sam. Poszedłem do pracy, zacząłem zarabiać, marne pieniądze, ale zacząłem inwestować w siebie, studia, kursy i w pracy awansowałem. Zrobiłem studia zdobyłem doświadczenie zmieniłem pracę i teraz można powiedzieć że zarabiam dobrze. Stać mnie na wiele rzeczy na które mnie nie było kiedyś stać. Robię co lubię, jeżdżę na wycieczki po Polsce, żyje. Jestem niecałe 4 lata starszy od Ciebie. Ale już nam swoje M, bez kredytu. Tak więc można do czegoś dojść. Może nie mam pałacu z basenem, samolotu ale żyje sobie spokojnie, finansowo nie narzekam. Uczuciowo się nie ułożyło, ale kto powiedział, że tutaj też nie będzie dobrze. Głowa do góry, myśl pozytywnie i nie poddawaj się. Miej marzenia , cele i staraj dążyć do tego aby zrealizować.

    Nie pesymistycznie tylko realistycznie. Ja mam taki zawód,W którym nigdy super nie będę zarabiać ale go lubię. Nie jazdy nadaje się na techniczne studia po których dobrze się zarabia. Dodatkowo pracować nie powinnam bo mi siada kręgosłup i skąd wziąć pieniądze żeby szybciej pospłacać a potem żeby chociaż na wkład własny odłożyć żeby wziąć kredyt?


  12. 8 godzin temu, Jack445 napisał:

    Jestem sporo starszy i kiedyś też miałem sporo planów i w końcu odpuściłem.
    W sumie ważne, żeby się dobrze czuć. Całe życie sprowadza się do zapewniania sobie drobnych przyjemności, dzięki którym dobrze się czujemy. Każdy ma inne potrzeby i inaczej sprawia sobie przyjemność. Są tacy, którzy narzekając na problemy sprawiają sobie przyjemność....
    Ja kiedyś chciałem mieć firmę, majątek i był czas, że realizowałem plan, ale dzieci zmieniły sposób patrzenia na świat. W sumie sprawiły mi wiele przyjemności, no wiele trosk i problemów również.

    Staraj się poszukać co sprawia Ci przyjemność, a Co powoduje, że pogarsza Ci się nastrój i poukładaj życie tak jak chcesz.
     

    Do poukładania mojego życia są potrzebne pieniądze:)a nigdy  takich nie będę  mieć np.na własne mieszkanie żeby nie żyć w ciągłym przerażeniu co będzie kiedyś. Albo pozbycia się długów będę to spłacać całe życie... Dlatego pisze, że życie z dnia na dzień . Właśnie też założenie rodziny a nie stać mnie na dziecko..


  13. Dnia 16.05.2021 o 23:05, zuzannke napisał:

    dajcie spokoj, ja juz nie patrze w przeszlosc, tylko co tu i teraz jest wazne

     

    niedawno byl 2019, juz 2022 idzie..

     

    nier obchodzi mnie nawet ze sie starzeję

    Dokładnie dopiero miałam 30 lat a juz 34 a w sierpniu 35 i nic wielkiego nie osiągnęłam. Życie z dnia na dzień a kiedyś tyle planów i jakiejś nadzieji w przyszłość było..


  14. Dnia 22.05.2021 o 18:05, Electra napisał:

    To wielka uroczystość brata. Nie myśl o tym, że idziesz sama. Ludzie bez pary również żyją i mają się świetnie. Jeśli Ci źle, znajdź na szybko kogoś. 

    Oczywiście,że  jego uroczystość i cieszę się,że mu się powiodło w życiu, niemniej jednak mi będzie smutno iść w pojedynkę i czekać czy ktoś poprosi do tańca 🤣🤣🤣. Gdybym paliła byłoby  łatwiej miałabym okazję wyjść zapalić 😂😂


  15. 6 godzin temu, kociak napisał:

    Może zapoznaj kolegę przez internet lub popytaj znajomych brata. Przecież nie musi zostać twoim facetem! Głowa do góry. 😄

    Wysłałam ogłoszenie na spotted w dwóch miastach z moich okolic i tu gdzie mieszkam  i nawet administracja nie odczytana jeszcze 😂. Na portalu randkowym też napisałam i już jeden  zapytał czy go przenocuje po weselu ...

    • Haha 1
×