Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kardulaki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1615
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez kardulaki


  1. 31 minut temu, marcin40l napisał:

    Nie oceniłem a wyciągnąłem wnioski. Internet na wyzalenie się to raczej marne miejsce. Po za tym nie przesadzaj , nie szukaj na siłę teorii spiskowych. Już tam ktoś będzie Cię rozkminial, będzie przeprowadzał wywiad bog wie co? Chyba nie jesteś celebrytka czy coś w tym stylu. Źle się żyje ciągle coś podejrzewając, zakładając itp. A sprawa jest prosta jak drut, miłe spędzenie kilku godzin, wytanczenie się i już. Jak już to głupio może się czuć Twój partner, bo nikogo nie zna, obce mu środowisko. Nie mniej życzę powodzenia i udanej zabawy. 

    Nie nie jestem celebrytką .No taka właśnie jestem,że rozkładam wszystko na czynniki pierwsze i analizuje cóż na to poradzę.Może dlatego mam takie a nie inne życie. Pójdę sama szybko czas zleci a do koleżanki nie pójdę i już problem rozwiązany. Dzięki za chęć  pomocy.


  2. 1 godzinę temu, marcin40l napisał:

    Chciałem pomóc  w rozwiązaniu tego problemu. Bez żadnych dalszych zobowiązań. Po prostu zrobiłbym sobie wycieczkę w Polskę a przy okazji pobawilbym się na fajnej imprezie, zamiast spędzić wieczór w pokoju hotelowym. Potańczyć, pobawić się i do domu. Nie wiem po co zakładać taki temat, chyba tylko po to aby ktoś się nad Twoim losem użalał. Dostajesz ofertę pomocy i wycofujesz się z tego rakiem. Żal mi się Ci zrobiło i pomyślałem nic nie szkodzi pomóc i fajnie spędzić czas. Ale z tego co widzę to chyba tak masz lubisz wzbudzać współczucie, bo pozwoliłem sobie przeczytać Twoje inne wątki. Lubisz narzekać i komplikować sobie wiele rzeczy. 

    No właśnie tego nie chciałam żeby ktoś z litości ze mną szedł na wesele. I tak jak myślałam  przeczytałeś moje wątki i już mnie oceniłeś nie widząc na oczy. Internet po to jest żeby się wyżalić jak nie ma komu. Jak ja miałabym się wyluzować na tym weselu i fajnie bawić  wiedząc, że tyle o mnie wiesz? Dlatego chciałam kogoś neutralnego kto nie zna  moich problemów .


  3. 9 godzin temu, marcin40l napisał:

    Ja zapytałem i nie otrzymałem odpowiedzi. Nie mam problemu pójść fajnie się pobawić. Hotel i podróż to moja sprawa. Bez sensu abyś miała płacić za faceta. Dla mnie będzie to fajnie spędzony weekend.

    Dziękuję ale nie chce żeby ktoś z kafeterii mnie znał 😃

    • Haha 1

  4. 7 godzin temu, Skb napisał:

    Nieodzowny problem pieniądze i płacenie... Przy takim nastawieniu to lepiej sobie głowy nie zawracać!

    W Twoim wątku już trzech facetów mówi Ci, że odległość nie jest problemem. Rozumiem, że ciężko jest zapytać faceta czy lubi tańczyć i czy będzie bawił się z Tobą... Do lipca masz kilka weekendów... Masz już kilka ofert... możesz wybierać, przebierać i próbować.

    Rozumiem, że szczyt trudności to umówić się w jakiś weekend na kawę czy nawet na imprezę... 

    Tak na marginesie... Mi wystarczyło tylko jedno pytanie - czy idę? Odpowiedź była - TAK, mimo iż miałem tak mało czasu, że nie zdążyłem zamienić się sobotami w pracy.

    A ja mam takie doświadczenie,Że już byłam Z kimś za kogo musiałam  zapłacić a w ogóle się ze mną nie bawił..


  5. 7 godzin temu, KateZRzeszowa napisał:

    Wolałabym sama niż z kimś średnio zabawnym. Zresztą nawet z mężem nie lubie chodzić bo nie umie się bawic,zaraz glowa go boli i czeka na koniec.Skoro to wesele brata to na pewno będą znajomi do zabawy

    Dokładnie i jeszcze płacić za obcą osobę . Tak wesele i maz,który nie tańczy to też średnio  fajnie ale przynajmniej w momentach kiedy się nie tańczy jest z kim siedzieć.


  6. 4 godziny temu, Skb napisał:

    Jak na razie to tworzysz problemy zamiast je rozwiązywać. Ty nie masz kolegów... Ok... ale Twoje koleżanki, dalsza rodzina, znajomi? Też nic? Znów odległość... ile to km 500? 200 km to przecież żaden problem. Odpuszczać wesele koleżanki... jeszcze gorzej... będą pewnie wolni faceci... 

    Wątpię czy będą wolni cgyba ,że jacyś wujkowie:) Teraz zazwyczaj ludzie chodzą w parach..


  7. 4 godziny temu, Skb napisał:

    Jak na razie to tworzysz problemy zamiast je rozwiązywać. Ty nie masz kolegów... Ok... ale Twoje koleżanki, dalsza rodzina, znajomi? Też nic? Znów odległość... ile to km 500? 200 km to przecież żaden problem. Odpuszczać wesele koleżanki... jeszcze gorzej... będą pewnie wolni faceci... 

    No nie sądzę żeby obcy facet jechał 500 km płacił za dojazd za hotel ,A ja też nie będę tyle opłacać plus za niego prezent no bo wypada nie każdy ma gest i za siebie zapłaci. 

     


  8. Przed chwilą, Skb napisał:

    Bracia koleżanek? Internet też rozwiązanie... tylko wypadało by się wcześniej spotkać chociaż na kawę... Zatem nie trać czasu tylko działaj.

    Oczywiście,że trzeba się spotkać ,a ja teraz mieszkam daleko a tam jadę tydzień przed i to też  problem bo nie będzie czasu ..Tydzień po weselu brata mam wesele u koleżanki to też pewnie nie pójdę bo z kim? :(. Najlepsze rozwiązanie to kolega a ja takich nie mam.


  9. 34 minuty temu, Skb napisał:

    Nie mówię, że każdy potrafi się zachować, ale przy pewnej dozie zaangażowania idzie znaleźć rozwiązanie problemu. Jak nie miałem z kim iść, to koleżanka poszła ze mną, jak ktoś nie miał towarzystwa to ja byłem towarzystwem... Tak to działa. 

    Problem w tym,że ja nie mam żadnych kolegów wszyscy zajęci. Pozostaje szukanie przez internet 


  10. 10 godzin temu, Skb napisał:

    Co Ci mam powiedzieć... Kiedyś byłem na weselu jako awaryjna osoba towarzysząca... Bawiłem się z dziewczyną jakbyśmy byli parą ze stażem... Wesele udane, zabawa udana... że jeszcze długo po było wspominane przez jej rodzinę. 🙂

    No to super zazdroszczę tej dziewczynie ale  nie każdy potrafi się zachować...


  11. 11 godzin temu, Skb napisał:

    A to aż taki problem znaleźć faceta na wesele?? Czyżby mężczyźni zniknęli?

    Po pierwsze ja teraz mieszkam daleko od miejsca wesela więc nie sądzę,że ktoś będzie  jechał pół Polski do mojej rodziny na wesele zwłaszcza,że jadę tam tydzień przed, to na miejscu nie będzie czasu kogoś poznać.Znając moje szczęście znajdzie się ktoś kto zamiast ze mną będzie podrywał moje dwudziestoletnie siostrzenice albo się upije i narobi kłopotu.


  12. 40 minut temu, Electra napisał:

    Idź sama, no co Ty! Wprawdzie tańce z podchmielonym towarzystwem to średnia przyjemność (wtedy facet jest jak znalazł, bo nikt wolnego elektronu z litości nie obtańcza), ale będzie super. To w końcu wesele brata... 

    No muszę iść nie mam wyboru ale płakać mi sie chce jak o tym pomyśle...Byłam już kiedyś sama u koleżanki i to był koszmar 


  13. 6 godzin temu, Bartek212 napisał:

    Witam, od tygodnia mam straszny dylemat. Rodzice postawili mi ultimatum abym wybrał albo ich albo moją obecną dziewczyne. Sprawa wygląda tak że nie akceptują jej pod tym względem że nie pochodzi z normalnej rodziny, matka zostawiła ją jak miała 13 lat a jej ojciec ma 70 lat. Nie jest bogata, ponieważ spłaca kredyt na który matka ją zaciągnęła. Jest naprawdę wspaniałą osobą, mamy wspólne pasję, tematy, I no spędzalismy ze sobą mnóstwo czasu. Ale zaczęło ich na denerwować wiec pewnego dnia powiedzieli mi że to nie jest dziewczyna dla mnie, I że mam natychmiast z nią zerwać kontakt,zablokować numer itd. Ja podaję im logiczne argumenty ale oni wyskakują od razu z tym że ich nie obchodzę albo nie kocham ich. Teraz cl chwilę jak o tym mówię to matka płacze, bo boi się o moją przyszłość z nią, że nie damy sobie rady. Moją dziewczyna ma stabilną pracę, studiuje i chce żeby było nam jak najlepiej. Proszę pomóżcie mi naprawdę nie wiem co mam robić. 

    To skoro w ogóle się nad tym zastanawiasz i masz "dylemat" to ją  zostaw i wracaj do mamusi. Nie chciałabym być czyimś dylematem...Kto normalny bierze pod uwagę zdanie rodziców w takich kwestiach? Zwłaszcza,że to fajna osoba...

    • Like 1

  14. 7 godzin temu, Johny napisał:

    Znajoma osoba  czy nie ,zadałaś bieg słowom, zaczepce . Wstyd to po pijaku pisać i potem łapać za głowę . Szkoda, że cofnęłaś ,ale ....może po czasie zaczepi ciebie o to , o ile będzie zainteresowany 

    Właśnie nie zapytał o co chodzi więc jak widać nie jest zainteresowany 


  15. 11 minut temu, Pyzaka napisał:

    akurat jeśli chodzi o samochód to nie mam i w ogóle bardzo żałuję, że zrobiłam prawo jazdy, to jeden z większych błędów bo kompletnie się nie nadaję , wydałam majątek na egzaminy (zdawałam bardzo dużo razy) i naprawę aut, a już nie mam zamiary jeździć bo się zraziłam na amen. Majątek na to poszedł, a od początku było jasne, że się nie nadaję. To , wybór studiów, nieumiejętność dobierania sobie ludzi,  kiedy się dało - nie korzystałam z życia, kiedy się nie da za bardzo chcę - beznadziejny ""tajming", ale tak już fujary mają.

    Ja zdałam ale kilka lat temu więc już nie  potrafię jeździć także w tym też podobnie mamy.Nie korzystałaś z życia bo taki masz charakter poprostu gdybyś była imprezowiczką to korzystałabyś z życia i tyle.  Też byłam taką spokojną osoba bo wtedy miałam inne priorytety. 


  16. Dnia 12.05.2021 o 17:12, Pyzaka napisał:

    Jest też ktoś kto czuje się jak ja życiową fujarą?

    - mam 39 lat, pracę której nie lubię, w której są żmije i jestem wykorzystana, tak próbowałam się postawić , próbuję zmienić - bez skutku

    - zakochana bez wzajemności w koledze, który mnie tylko lubi i lata za zołzami, a tak od wielu lat singiel

    - pokłócona ze sobą rodzina, z tendencją wpadania w kłopoty, a że ja bez rodziny to pewnie kiedyś wszystko spadnie na mnie, przy długach, opiece itd.

    - poszłam na kompletnie niepraktyczne studia, tak próbowałam się przebranżowić, ciągle się czegoś uczę ale wymiernych efektów brak

    - mam zdolności do fałszywych znajomych, którzy po słodkich deklaracjach i tak w końcu oleją 

    Jedyne co dobre to to, że mam zainteresowania i potrafię np sama wyjechać.

    Nie piszę tu głównie po to by jojczeć, ale z ciekawości - czy ktoś z was koło 40-tki też tak się czuje, taki przegrany?

    Ja jestem trochę młodsza ale mam podobnie z tym ,że w pracy w miarę ok ludzie.  Nie mam samochodu wynajmuje mieszkanie i mam dużooooo długów:(

×