Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Industrial

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Nie, no tak źle z moją fizyką nie jest. Góry (w zasadzie survival w górach) to jedno, są też sporty szybkościowe z wynikami na arenie krajowej. Co prawda nie wyglądam jak koleś z siłowni, bo przerzucanie żelaza mnie nudzi i wolę wiatr we włosach, to źle nie jest. Ale nie uważam się za atrakcyjniejszego od żony. Bardzo mi się podoba i gapię się na nią codziennie. Nawet dziś się rozmarzyłem, gdy zastałem ją w kuchni schylającą się po coś.
  2. To racja, sam siebie przedstawiłem jako nienagannego, a na pewno tak nie jest. Generalnie jednak dużo czasu spędzam myśląc, że może ze mną jest coś nie tak. Co do rozmów, próbuję co pół roku, pomaga na jedną noc.
  3. Dziękuję Ci za rozsądne słowa.
  4. Dobra, dzieci porozwożone na zajęcia, poprzywożone do domu, kolacja była, ostatnie zlecenia odprawione i mogę wracać do klawiatury. Dziękuję Wam za spostrzeżenia. Pominąłem od razu te z inwektywami lub wynurzeniami typu "nie jęcz" itd. Wiedziałem, że postując na Kafe będą i takie śmieszności. Są poniżej mojego poziomu. Ale kilka osób faktycznie dało mi do myślenia. Dziękuję Lilys, Patrycji_GT i maxii. Na pewno wezmę Wasze zdanie pod uwagę.
  5. Wprawdzie były już takie rozmowy i niczego nie poprawiły, ale co innego pozostaje? Alternatywą jest rozwód, ale to znacznie poważniejsza sprawa, niż "Odejdź", jak ktoś zasugerował. Odchodzi się to od dziewczyny w liceum. Gdy ma się rodzinę, to przy okazji niszczy się ją i zaburza rozwój dzieci. Trzeba będzie znowu pogadać, choć chyba raczej tylko dla czystego sumienia
  6. To zdanie jest nonsensowne, nawet po korekcie na "rokujący". Może nie pisz
  7. Greya jeszcze wtedy nie było. Zadziałały oczy, bo to bardzo atrakcyjna dziewczyna, zakochałem się i przepadłem.
  8. Cześć drodzy. Czytam Kafeterię od lat. Teraz sam potrzebuję porady, co mogę w swojej sytuacji zrobić. Jestem w tak czarnej d...ie, że nawet rano z łóżka do nowego dnia nie chce mi się już wstawać. W zasadzie są to dwie różne sprawy. Między mną a żoną (oboje 40+) jest źle już od lat i sądzę, że gdyby nie dzieci i kredyt to już byśmy nie byli razem. Temperamenty mamy różne – ja spokojny, cedzę słowa i wypowiadam się zdaniami złożonymi, ona hiperaktywna, nieznająca co to spokojna wypowiedź, spokojny spacer czy spokojne cokolwiek, wypowiadająca się ekspresowo, zawsze z silnym podkładem emocjonalnym, półzdaniami. Po domu nie chodzi, tylko biega, czasem uszkadzając sprzęty, na które natrafia. Do drzwi pokojów nigdy nie puka, a za to wpada gwałtownie, zwykle coś głośno mówiąc, czym powoduje u mnie i dzieci napad stresu. Córki czasem podskakują ze strachu, ja dostaję ścisku żołądka. To samo do łazienki. Rzadko już się do niej w ogóle odzywam, bo gdy coś mówię, to zanim skończę pierwsze zdanie ta już mi przerywa lub mimiką okazuje zniecierpliwienie. Generalnie furia, przez całą dobę, a zwykła rozmowa o tym, że może by zwolniła i czasem spokojnie powiedziała, o co jej chodzi zamiast krzyczeć na nas, prowadzi nieuchronnie do awantury. Druga sprawa – w seksie jeszcze gorzej, oboje go lubimy, choć inaczej. Żona raz/dwa razy na miesiąc, a ja bym z łóżka nie wychodził i mam sporo doświadczenia sprzed ślubu, zanim żonę poznałem. Do ślubu było w miarę ok. Zakochany liczyłem na to, że ją nauczę, bo nie umiała nic ... dziewica, leżała w łóżku zupełnie, ale to zupełnie, bez ruchu. Przez jakiś rok – dwa było ok, a potem już nie. Przestały się całkowicie liczyć moje potrzeby (lubię czuły seks, dużo dotyku, wymianę przyjemności, ale z pewną dominacją partnera). Żona lubi praktycznie wyłącznie ostry seks waginalny z wiązaniem, gdzie może leżeć bez ruchu usprawiedliwiona, że się nie dokłada, bo jest związana, a calutkie zadanie spoczywa na moich barkach: gra wstępna – ja, scenariusz – ja, orgazm żony – ja, orgazm mój – ja. Ona tylko leży. Ignoruje moje prośby o to, by pomyślała też o mnie, o tym, że lubię dotyk, akceptację mojego ciała i osoby, że lubię seks oralny. A tu, jeśli w ogóle dochodzi do oralnego, to mam trzymać jej głowę i uprawiać facefuck. Oczywiste, że to jest fajne, ale przestaje takim być, jeśli zawsze całość zadania jest po mojej stronie, gdzie to nie jest nawet lodzik, bo ma znamiona wymuszenia i jednocześnie jest usprawiedliwieniem dla jej braku akcji. Zaznaczam, że temperament seksualny mam taki, że mógłbym codziennie, jestem bardzo wysportowany i zapierdalam po górach jak kozica z 15-kilogramowym plecakiem, itd. Zawsze seks miałem udany, bo moje eks angażowały się w wymianę, podejmowały inicjatywę, pragnęły sprawiać mi przyjemność, doceniały moje ciało i vice versa, a brzydki nie jestem. Żona za to nie ścierpi moich włosów na nogach, zarostu, ze wstrętem krzywi się na moje nasienie, podczas gdy byłe dziewczyny z moją spermą robiły chyba dosłownie wszystko, za wyjątkiem brzydzenia się nią. Żona jest ładna, podnieca mnie, ale w łóżku słyszę co chwila „NIE”, gdy ośmielę się zaproponować cokolwiek spoza jej repertuaru. A gdy takie „NIE” usłyszę, to mam od razu dość. I stąd kilka miesięcy temu dałem już sobie spokój z tematem. Widzę to tak, że straciłem wiele lat dobrego seksu, nie zdradzam jej jednak z powodu zasad i szacunku do niej. W efekcie chodzę maksymalnie sfrustrowany, widząc atrakcyjne kobiety wyobrażam sobie, co byśmy zdziałali, gdybyśmy trafili do łóżka. Dlatego też czuję, że moje życie to ślepa ciasna uliczka, że walę głową w mur i duszę się, a nie wiem, co zrobić, by w końcu poczuć się dobrze. Ostatnie miesiące to też nawracające myśli samobójcze, choć nie sądzę, bym miał kiedykolwiek posunąć się do tak desperackiego kroku, bo zbyt kocham nasze dzieci, świat, sport i dobry film. Jak sobie to powyższe przeczytałem, to nie zazdroszczę temu, kto stracił czas na lekturę. Nic to… czy ktoś coś takiego przeżył i może się podzielić przemyśleniami?
×