Uwielbiam.
W związku z tym, że mam swój mózg, nie czuję żadnej presji robienia ośmiu ton pierogów czy siedemnastu hektolitrów barszczu. Umawiamy się z najlbliższymi kto co robi, wszyscy są zaangażowani w święta, wszyscy to lubią i wszystkim sprawia to przyjemność.
My, dorośli, sprawiamy sobie tylko drobne upominki typu herbaty, kawy, małe kosmetyki, galanteria, książki, za to suto obdarowujemy swoje dzieciaki.
Święta zawsze upływają w atmosferze relaksu, odpoczynku, radości i miłości.
Poza tym tak jest na co dzień, więc nikt jakoś specjalnie nie czuje się spięty i zobowiązany do czegokolwiek.
Właśnie zaczynam rozglądać się nad jakimś piernikiem :P