Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmowa niekontrolowana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral
  1. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Przedstawiam Wam kochani wspaniały audiobook z rozmów z Jezusem Alicji Lenczewskiej "Świadectwo". Zrealizowany profesjonalnie w radiu w Częstochowie, słowa Jezusa czyta ksiądz Mariusz Sokołowski, którego znam osobiście. On też zamieszcza sukcesywnie kolejne fragmenty tego audiobooka na swoim kanale O POWOŁANIU NA SERIO - CHRYSTUSOWCY. Słuchajcie i udostępniajcie innym. Uczta dla ducha i ucha . https://www.youtube.com/watch?v=armbzHuwyLE&feature=youtu.be&fbclid=IwAR3BxPKZaPv2tjXqHIbJKnNSVm2BRdQtdyNiJEImVthI9tYlcVvDMjko81o
  2. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    I świetnie. Wycofajmy więc misjonarzy z innych krajów! Po co obecnie narażają życie w Australii, która płonie już po wybrzeże? Niech króluje tam protestantyzm! Ewangelia sukcesu! Radujmy się-wszyscy pójdziemy do nieba, bo nieważne jest wyznanie, tak? Zapytaj takiego protestanta z odzysku, czyli byłego katolika, który odszedł do "nowo narodzonych", żeby "czuć" Boga, pławić się w religijnych egzaltacjach, pieścić swoje emocje na modlitwie. Zapytaj, czym dla niego jest Eucharystia. Będzie dobrze, jeśli czymś obojętnym, bo w większości spotkasz się z odrazą, pogardą. Zapytaj o nabożeństwo do Matki Bożej, zobaczysz wtedy prawdziwe oblicze tej wiary...Jesteście tacy zachłanni na doznania, objawienia, łykacie wszystko całkowicie bez rozeznania! Do każdego księdza przychodzą ludzie, którzy twierdzą, że Pan Jezus do nich mówi-nie ma tygodnia, żeby się jakiś "prorok" nie zgłosił -zapytajcie ich sami. Piszecie na moim temacie. Piszecie, co chcecie i nie na temat w większości. Rzadko się odzywam, bo nie mogę już na to patrzeć czasami. Ja go założyłam i nic już z niego praktycznie nie zostało. No, ale skoro wiecie lepiej, to ok. Jedno wam tylko na koniec powiem: Wasze życie duchowe będzie bez sensu, gdy będzie pozbawione Eucharystii, życia w łasce uświęcającej! Słuchanie ludzi, którzy nie propagują Eucharystii i świętości Kościoła to strata czasu w najlepszym wypadku-w najgorszym narażanie swojej duszy na zwiedzenie.
  3. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Miałam na myśli ten tekst z 30 grudnia wklejony przez anialon...Typowo protestanckie brednie. Co do filmików z tym panem, to w necie aż roi się od takich samozwańczych proroków. Co do oznak nabożeństwa, to u nawet domy wróżek i ona same są obwieszone różańcami i medalikami a w pokoju, gdzie uprawiają okultyzm są wizerunki świętych. Nie wszytko złoto, co się świeci...
  4. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Skoro już zostałam wywołana do odpowiedzi, to zapytam: dlaczego wklejacie tu treści protestanckie? Jezus przychodzi do protestantki i nie zachęca do życia sakramentalnego? Ten temat miał traktować o Eucharystii, o adoracji Najświętszego Sakramentu a ja już zupełnie nie panuję nad tymi podejrzanymi treściami, które tu się zamieszcza. Jestem bezsilna i bezradna wobec treści, które mogą zaszkodzić duszy...
  5. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Co za bzdury wypisujesz? To młodzi katolicy z Austrii wykradli te bałwany z kościoła i wrzucili je do Tybru! Papież nakazał je wyłowić. Nie miał nic przeciwko obecności tych wizerunków i w Bazylice Świętego Piotra i w kościele i w miejscu obrad synodalnych. Sądząc po wynikach synodu, to właśnie demon tam rządził...Zgroza
  6. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Oto prawdziwe święte oblicze Kapłaństwa Chrystusowego - świadectwo pokornego cierpienia kapłana od dwóch tygodni... Dlatego, że Bóg tak działa, takie cudowne rzeczy w sercach przez tego kapłana - katolicy na całym świecie modlą się za niego - ten Kościół przetrwa. Wzruszenie odbierające oddech. Ksiądz Michał Łos -kapłan Chrystusa. Święty tą ofiarą cierpienia, jaką składa na ołtarzu miłości do Boga. Swoje pierwsze Msze Święte sprawuje na szpitalnym łóżku, zobaczcie z jaką miłością wpatruje się w Hostię trzymaną w swoich dłoniach podczas Przeistoczenia... https://www.facebook.com/orionepl/videos/1136717413167099/
  7. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Oto antidotum na wszelkie problemy z Różańcem Świętym; problemy ze skupieniem, zmęczeniem. Popatrzcie sami, Kochani :) https://www.youtube.com/watch?v=HHlq7Qtd40E
  8. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziękuję kochani za modlitwę. Mam teraz bardzo trudny czas. Chyba najtrudniejszy w całym moim życiu. Modelko, próbowałam napisać do Ciebie na adres e-mail, który mam w swoich kontaktach, ale wiadomość nie dotarła. Zmieniłaś adres? Podasz mi aktualny? Dziękuję za chęć pomocy, coraz bardziej skłaniam się do skorzystania z niej. Pozdrawiam Was wszystkich. Błogosławionego wieczoru.
  9. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Pomódlcie się za mnie Kochani, proszę. Dziękuję Wam.
  10. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziękuję Ci z całego serca, kochana Modelko za Twoją chęć pomocy w moim życiu d/uchowym. Niedawno otrzymałam miażdżącą mi serce wiadomość, rozwiewającą moje ostatnie nadzieje na wznowienie przerwanego na cały już rok kierownictwa d/uchowego. K/apłan, który mnie kiedyś duchowo prowadził, a który jest m/isjonarzem, wyjeżdża na drugi koniec świata i nawet kontakt telefoniczny będzie już niemożliwy. Cały ten rok m/odliłam się o cud zmiany tej decyzji przełożonych, ale Pan B/óg chciał inaczej. Kierownictwo d/uchowe to wielka ł/aska, której doświadcza niewielu. Utrata tej pomocy dla kogoś, kto z niej już korzystał, to wielki cios. Ból nie do opisania, bo żyjąc przez rok w d/uchowych ciemnościach i dowiadując się, że to trudne doświadczenie się nie skończy, doświadcza się ogromnego zawodu, który w moim przypadku, jest fizycznie odczuwalnym ciężarem na sercu. Trudne to wszystko, ale jedno wiem na pewno. Wobec tej bolesnej utraty kolejnego kierownika d/uchowego, nie poproszę już nikogo o taką pomoc. To jest zbyt bolesne tak ciągle tracić takie światło i pogrążać się w mroku. Wolę już w nim trwać. Czy mam żal do Pana B/oga? Tak. Ogromny i nic na to nie poradzę. Nie wyobrażam sobie także rozmawiać o swoich d/uchowych sprawach z k/apłanem, który mnie nie zna i nigdy nie widział na m/odlitwie. Jak niby opowiedzieć swoją duszę przez telefon obcej osobie? Nie da się. Kierownika d/uchowego szuka się wśród osób, które mają możliwość zobaczyć w praktyce naszą d/uchowość. Zobaczyć nas na m/odlitwie, na E/ucharystii, w życiu. Nie skorzystam więc z tej formy pomocy, Modelko, nie gniewaj się, ale bardzo Ci dziękuję za Twoją troskę. Naprawdę z całego serca Ci dziękuję i bardzo proszę Was wszystkich o westchnienie m/odlitewne w mojej intencji. B/łogosławionej nocy.
  11. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Wiesz, ja myślę, że to tak ma być. To takie antidotum na pychę, która najbardziej zagraża tym, którzy mocno chcą zbliżyć się do Boga. To wielka Boża mądrość-takie gorzkie lekarstwo na tę chorobę duszy. To bardzo służy duszy, takie zobaczenie własnej nędzy i ponowne przekonanie się, że bez Boga człowiek nie może nic, kompletnie nic i gdyby Bóg go nie strzegł, to demony by go zniszczyły i nie mógłby ani kochać ani wierzyć, nic dobrego uczynić a tylko by grzeszył... Nie mniej, jest to bardzo bolesne doświadczenie, ale jest ono moim udziałem zawsze po każdym hm..."maratonie" modlitwy, dlatego proszę o modlitwę, abym nie wpadła w zwątpienie w miłość Bożą i żal do Niego, że na to pozwala.
  12. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Fizycznie jakoś się trzymam, ale przez ostatnie dni trwałam wiele godzin na m/odlitwie i poście przed N/ajświętszym S/akramentem w intencji pewnej osoby i teraz zły d/uch się mści. Ciężko mi teraz na d/uszy, zalewa ją smutek i ogólnie czuję się tym d/uchowo miażdżona i bezsilna. Jeśli możecie, to szepnijcie za mną słówko do Pana J/ezusa. Dziękuję i życzę Wam b/łogosławionego wieczoru.
  13. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ja także nie rozumiem tego pragnienia uzdrowienia fizycznego ponad wszystko. Nigdy o to nie prosiłam i w zeszłym roku przed operacją i w tym także. Św. Faustyna pisała w Dzienniczku, że nawet aniołowie zazdroszczą nam możliwości cierpienia, bo to jest łaska, kiedy mamy możliwość przyjęcia i ofiarowania go Bogu. Dla mnie o wiele bardziej dotkliwe jest cierpienie duchowe. Wczoraj pojechałam do większego miasta w poszukiwaniu... spowiedzi. Mówię Wam, zły duch stawał na głowie, żeby do niej nie doszło. Gdzie nie poszłam, to była albo przerwa albo pusty konfesjonał i spowiedź dopiero wieczorna. Byłam tak zmęczona i rozżalona, bo ciężko mi przecież chodzić i musiałam wracać do domu jak najprędzej, że chciałam machnąć na to ręką i jechać do swojego miasta. Popłakałam trochę ale uspokoiłam się i poczekałam do końca tej przerwy w spowiedzi w tym kościele, gdzie podobno jest "wieczysty" konfesjonał. No jak to jest "wieczysty", to ja dziękuję, bo co miałby zrobić na przykład człowiek, który natychmiast potrzebowałby sakramentu? Udało mi się jednak jestem już po spowiedzi. W sercu lekko, mogę umierać ;), a dziś na Mszy Świętej, zupełnie niespodziewanie otrzymałam w Komunii Świętej cząstkę Hostii Kapłańskiej. Ależ byłam wzruszona, że Pan Jezus dał mi taki znak Swojego przyjścia do mojego serca. Reszta wiadomości jest zła. Okazało się, że nie ma sensu spieniężanie przedmiotów, o których myślałam, że są dużo, dużo więcej warte. To była moja nadzieja na przetrwanie do czasu, gdy zacznę zarabiać. Upadła, ale mam jakiś pokój w sercu, bo to serce cieszy się obecnością Jezusa w nim a reszta to już mniej ważne sprawy. Życzę Wam błogosławionego wieczoru.
  14. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochani, dziękuję Wam za troskę o mnie, za m/odlitwę i wszelkie d/uchowe wsparcie. Wiecie, ja uważam, że wszystko jest pod kontrolą P/ana B/oga. Nawet ataki złego d/ucha On dopuszcza. Tak jak u H/ioba. Czyż nie pozwolił s/zatanowi dręczyć Hioba wedle uznania, za wyjątkiem zadania mu śmierci? On był bogaty przed próbą w/iary, dlatego musiał bardzo cierpieć wszystko utraciwszy. Ja miałam niewiele a i tak ból straty wydaje mi się nie do wytrzymania. Najgorsza jest myśl, że ranię J/ezusa swoim żalem, nie chcę tego, ale nie potrafię reagować inaczej. Spokojnie, nie mam katotonii ani innej choroby psychicznej. Nie przymieram też głodem. Mam wspaniałą rodzinę, która zawsze mi pomaga a P/an karmi mnie dosłownie jak niebieskiego ptaka i ubiera jak polną lilię :) Mam też widoki na pracę w swojej branży. Nie jest to nic wymarzonego i za wszelką cenę chciałam uniknąć tej właśnie posady, bo wiem jak wielkim będzie ona dla mnie k/rzyżem, ale nie mam wyboru. Złożyłam dokumenty i pewnie jeszcze w tym tygodniu wyznaczą mi rozmowę kwalifikacyjną, bo to praca w urzędzie. Pytałaś Modelko o R/óżaniec Ś/więty. Tak, od listopada 2015 roku odmawiałam codziennie 3 części a od ponad roku, odkąd zobowiązałam się do m/odlitwy za mojego ówczesnego kierownika d/uchowego, odmawiam 4 części R/óżańca codziennie, łącznie z tą jedną częścią za tego k/apłana. Trwam przy tym, dzięki ł/asce B/ożej i wstawiennictwu Matki N/ajświętszej. Dziękuję Wam serdecznie, to Wasza m/odlitwa mnie podtrzymuje, tak chciałabym uwierzyć, że moja miłość do B/oga jest odwzajemniona, ale ciągle jestem pozbawiona tej ł/aski i to jest źródło mojej wielkiej udręki. I ten strach pod tytułem: "Co tym razem, co teraz we mnie uderzy, kogo mi teraz uśmiercisz?" Ja wiem, że to poczucie odrzucenia przez B/oga to złudzenie, ale to tak strasznie boli, że nie odróżnia się rzeczywistości od mirażu. Podobno m/istycy i ś/więci przeżywali takie d/uchowe katusze, że czuli się p/otępieni i bez szans na bycie z Tym, Kogo tak bardzo kochali, ale ja nie jestem ś/więta ani nie jestem m/istykiem, moje życie d/uchowe zredukowało się do gapienia się na N/ajświętszy S/akrament, nie ma nikogo, kto by mi to wytłumaczył, s/powiednicy mnie nie rozumieją albo bagatelizują, ja w tym wszystkim tonę a B/óg nie wyciąga ręki jak do ś/w. Piotra... Ech, pożaliłam się chociaż Wam. Dziękuję, że jesteście, m/odlę się w Waszych i/ntencjach. B/łogosławionego dnia.
  15. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochani, jestem tak bardzo wzruszona Waszą troską o mnie, zainteresowanie moim losem. Dziękuję Wam z całego serca za m/odlitwę i bardzo o nią proszę, bo w tej kwestii czuję wyjątkowe osamotnienie. Mam teraz tak trudny czas (właściwie od wielu miesięcy), gdy odbierane jest mi wszystko, co kocham i to w połączeniu z tą d/uchową pustką i brakiem jakichkolwiek pociech sprawia, że czuję się udręczona w każdej sferze życia. Z drugiej jednak strony, gdy człowiek straci wszystko, to staje się wolny. Zanim jednak to zaakceptuje, przeżywa przeszywający serce i długotrwały ból po tej stracie. Najgorsze są te fałszywe światła nadziei na coś, zapalane nagle i bez proszenia o nie, a kiedy już w nie uwierzę, ucieszę się nimi, bezlitośnie gaszone. Coś jak okrutna zabawa z podsuwaniem kości głodnemu psu tylko po to, żeby ją zabrać. Kto sobie kpi z mojej udręki? B/óg? S/zatan? Jedyne co mi zostało, to ta niewytłumaczalna tęsknota za E/ucharystią. Adoruję N/ajświętszy S/akrament kilka razy dziennie, przeważnie bez żadnych doznań, albo we łzach smutku i poczucia odrzucenia. To jest niepojęte. Szczerze mogę powiedzieć, że kocham B/oga. Mimo, że według ludzkiego rozumienia, tak bezlitośnie się ze mną obchodzi. Może to ma prowadzić do tej miłości dla Niego samego, a nie dla Niego obdarowującego, zabezpieczającego byt, stwarzającego przyjemną atmosferę? Nie wiem. Jeśli tak jest, to jestem na początku tej drogi a już leżę twarzą w prochu... Proszę więc Was o m/odlitwę, bo jest bardzo ciężko, ja także m/odlę się w Waszych intencjach, wszystkich Was chcę objąć sercem. Anialon, za Ciebie m/odlę się szczególnie i wiesz, aż strach pomyśleć, co się szykuje w Europie Zachodniej i w Anglii, skoro P/an B/óg sprowadza Cię tak wręcz spektakularnie do Polski. Życzę wszystkim b/łogosławionego dnia.
×