Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmowa niekontrolowana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana

  1. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon, to jedyna droga Twojego powrotu do łaski uświęcającej. Czego się boisz i kto te lęki w Tobie wznieca? Wiemy obie, prawda? Człowiekowi kochanemu i kochającemu można przecież powiedzieć wszystko. Jeśli nie zrozumie, to staniesz przed wyborem. Zobacz jak subtelnie, jak łagodnie ale jak konsekwentnie Pan Bóg Cię doprowadził do tej świadomości. Myślałam dziś o Tobie przed Najświętszym Sakramentem i nie mam cienia wąpliwości, że powinnaś działać. Dla życia w łasce warto poświęcić największe namiętności. Jak sama widzisz one szczęścia nie dają. Działaj i niech Pan Cię strzeże.
  2. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Wybrałam się dziś na zakupy w poszukiwaniu małego lampionu lub znicza stylizowanego na laterenkę bo potrzebuję na Roraty a ze świeczką niewygodnie trochę. Chcąc nie chcąc wpadłam w świat przedświątecznych zakupów. Ludzie biegają po sklepach dosłownie z szaleństwem w oczach. Jakiś amok. Smutno mi się zrobiło, że w tych przedświątecznym szaleństwie ludzie kompletnie zapominają o ...Solenizancie. Przecież to urodziny Boga, a nie święto jakiegoś amerykańskiego krasnala i jego reniferów. Święty Mikołaj był biskupem jak już a nie wyrośniętym skrzatem. Co ci handlarze zrobili ze Swiętami Bożego Narodzenia, to zgroza. Poszłam odpocząć od "świata" do kościoła. Bardzo mocno przeżyłam Mszę Świętą a na adoracji znowu to czułe spotkanie i porozumienie Serca z sercem. Jego z moim. Tak bym chciała, żeby jak najwięcej ludzi mogło odkryć ten cud, który mamy na wyciągnięcie ręki. Ludzie szukają miłości a Miłość czeka i nie jest zauważana. Tak sobie dziś pomyślałam, jak cudownie być w stanie łaski uświęcającej, nie pojmuję jak można z tego szczęścia zrezygnować dla czegokolwiek.
  3. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Gościu z 12.25. Zakładając ten temat chciałam postawić kontrę królującej tu tematyce. Włos się na głowie jeży a czasami wręcz zbiera na wymioty, jak się czyta niektóre tytuły. Najgorsze, że całe to bagno z działu erotycznego, bo nie ma oddzielnego dla dewiantów, a głównie tacy tam piszą, pojawia się na stronie głównej forum i chcąc nie chcąc muszę te obrzydliwe tematy widzieć. Osobiście uważam to forum za dowód moralnego upadku polskiego społeczeństwa, albo krecią robotę tych, którzy chcą, żeby to społeczeństwo było postrzegane przez pryzmat piszących tu osób ( z wyjątkami, oczywiście). Mój temat ma być inny, ma być jak światło w tunelu, tu nie ma być kłótni ani teologicznych sporów tylko spotkanie ludzi nadających na tych samych falach, którzy podobnie postrzegają wiarę. Jeśli ktoś z zewnątrz poczyta, to nic się nie stanie, może akurat zapragnie i dla siebie takiego spotkania z hmm...Absolutem, ale w dysputy z antyklerykałami wdawać się nie zamierzamy. Twojej moralności oczywiście nie kwestionuję, ale moralność katolicką wyznaczają dość mocne zasady, dlatego możemy mieć bardzo różne spojrzenia na moralność. Przepraszam, jeśli uraziłam.
  4. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon, a porozmawiaj szczerze ze swoim partnerem. Kochasz go, ale czy z wzajemnością? Może gdy sie dowie że cierpisz, to zrozumie i coś zrobi w tym kierunku, żebyś była szczęśliwa. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie ślubu z osobą tak duchowo uwikłaną, podejrzewam, że ta osoba potrzebuje co najmniej modlitwy o uwolnienie i oby nie czegoś poważniejszego. Jest też możliwość, że tylko Ty zawrzesz sakramentalny związek małżeński, a on się tylko zobowiąże do wychowania dzieci w wierze katolickiej, tzn że nie będzie czynił przeszkód. Zrób coś z tym kochana, bo to że się tym dręczysz, to łaska Boża ogromna, ale nie znamy dnia ani godziny, więc nie można tego odkładać w nieskończoność. Ech, jestem fizycznie wykończona, rano Roraty, krótka adoracja, żeby zdążyć do pracy, potem 8 godzin stresu, po południu wpadłam do kaplicy adoracji i słowo daję, przysypiałam i głupoty mi się śniły :P. Ale byłam i na koniec wiedziałam, że się cieszy, że jestem, że staram się czuwać, że tęsknię, jak to kiedyś powiedział w Ogrójcu "Duch ochoczy ale ciało mdłe" :) Jemu cześć i chwała w radości i smutku, w wypoczynku i zmęczeniu, cieple i zimnie, w pociechach duchowych i duchowej pustyni,Jezusowi w Najświętszym Sakramencie niech będzie chwała i cześć i uwielbienie :)
  5. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ojej Anialon, paskudnie kiedyś wdepnęłaś, z tego co widzę. Nie dziwię, że droga powrotna była długa i kręta. No właśnie, my wiemy, co oznacza i czym grozi kontakt z takimi rzeczami a tylu ludzi nie ma pojęcia i włazi, jeśli nie w jawny satanizm, to w jakieś praktyki, magiczne, wróżki, reiki, medytacje wschodnie i w ogóle szeroko rozumiany okultyzm, który media podają w otoczce niewinnej rozrywki...Ech, prościej jest przytulić się do Jezusa i takimi rzeczami wcale nie interesować. Fajnie, że napisałaś, teraz trochę późno, ale jutro pogadamy. :)
  6. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Sama nie rozumiem skąd się bierze ta tęsknota. Mogę powiedzieć, że minął już etap euforii po tym dotknięciu Boga podczas modlitwy wstawienniczej. Już nie płaczę ze wzruszenia na każdej Mszy Świętej i nie zastygam w zachwycie przed adorowanym Najświętszym Sakramentem. Tzn. zastygam, ale to jest stan przemijający :) Pojawiły się rozproszenia, senność, dręczenia jakieś nawet, natrętne myśli, których nie chcę. Nie jestem zdziwiona. Wiem, że osoba, która zasmakuje w adoracji Jezusa Eucharystcznego staje się dla szatana wrogiem numer 1. Atakuje, ale jestem ciągle w łasce uświęcającej. Czas, który jest teraz postrzegam, jako stan wiernej miłości, tej spokojnej, która następuje po czasie zakochania, gdy emocje targają sercem. Tak, jest niesamowicie. Pozostaje mi tylko powiedzieć za Jezusem: " Wysławiam Cię Panie nieba i ziemi, że ....tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom". Takim prostaczkiem właśnie jestem, nie jakimś mistykiem, wybrańcem, tylko zwyczajnym człowiekiem, który spotyka Boga w modlitwie. Każdy tak może i każdy tak powinien. Chciejcie spróbować. Życie staje się wtedy takie proste, zmieniają się priorytety, wszystko wraca na właściwe miejsce. :)
  7. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kurczę, teraz kiedy adoracja Najświętszego Sakrementu stała się po Mszy Świętej centrum mojego dnia, nie mogę sobie darować, że dopiero teraz odkryłam to piękno. Zawsze obecność Boga w Najświetszym Sakramencie mnie wzruszała, ale odkąd wprowadziłam Jego adorację jako stałą praktykę, moje życie stało się pełniejsze. Piszę, to bo być może wielu z nas katolików, nie zdaje sobie sprawy, wobec jakiego cudu przechodzi codziennie obojętnie, bez świadomości bliskości sacrum. Zachęcam, wstąp do kościoła, jeśli nie ma w nim wystawionego Najświętszego Sakramentu, posiedź chwilę przed tabernaculum. Nie trzeba nic mówić. Ani myśleć, ani czuć... Adoracja to patrzenie ze świadomością, albo i bez niej, że On też na Ciebie patrzy. Naprawdę.:)
  8. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Wiesz modelko, miałam dziś znowu piękne doświadczenie Bożego uśmiechu podczas adoracji, znowu byliśmy jakiś czas sam na sam (no nie licząc aniołów :D). A dzień nie był ciekawy, wiele przykrości mnie dziś spotkało i zauważyłam, że przyznanie się, że rano chodzę do kościoła budzi ogromną agresję u mojego kolegi z pracy, aż mnie to przeraziło. No, ale przed Nim odpoczywam, coś cudownego:)
  9. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Poznajmy więc i sposoby działania przeciwnika https://www.youtube.com/watch?v=4IVtT1jiQQg
  10. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Gościu z 22.21, jutro to ja mogę co najwyżej umrzeć. Problem w tym, że i Ciebie może to spotkać i wtedy Ty będziesz miał problem. Bo jeżeli ja się mylę, to zmarnuję tylko życie, ale jeśli to Ty nie masz racji, to przegrasz wieczność. Pomodlę się za Ciebie, bo wiem, że sam z siebie, jako Ty a nie to co Tobą teraz włada, nie zwróciłbyś się w taki straszny sposób do drugiego człowieka.
  11. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Drogi gościu z 21.55, jeśli frajerzy są tak szczęśliwi jak ja, codziennie doświadczając obecności Boga, to wierz mi, cudownie być frajerem!!! :D Gdybyś kilka minut dziennie posiedział przed Najświętszym Sakramentem, nawet z tym buntem i pretensją w sercu, to zobaczyłbyś wielkie zmiany w Twoim myśleniu i uczuciach. Pytanie tylko, czy jesteś w stanie tę Obecność znieść, bo skoro to zwykły opłatek, to niby czemu budzi taką agresję i sprzeciw? Czasem człowiek jest w takim stanie ducha, pod wpływem takiego zła, że nienawidzi sacrum a jeśli tak się dzieje, to warto się zastanowić dlaczego.
  12. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    https://www.youtube.com/watch?v=PawDzqGCIsc a to dla wątpiących :)
  13. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Spokojnie, może Ktoś zechce, żeby temat jednak przeżył.:) Skoro my zaglądamy na to forum, to musi być nas więcej, podobnie myślących. To nie chodzi o to, żeby naklepać setki postów dziennie. Nie ilość ale jakość. Niech będzie jeden a ubogacający :)
  14. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    W tym temacie nie ma być dyskusji, sporów teologicznych, to nie o to nim ma chodzić. To temat dla ludzi, którzy mają takie samo zdanie i wiara jest w ich życiu priorytetem.
×