

rozmowa niekontrolowana
Zarejestrowani-
Zawartość
9 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
Ja sama po wysłuchaniu tego uderzyłam się w piersi, że pozwoliłam tylu podejrzeniom narodzić się w moim sercu. Dostałam odpowiedź na pytanie, dlaczego papież w milczeniu znosi ten czarny PR na swój temat, dlaczego nie dementuje niczego, nie broni się. On każdą decyzję poprzedza refleksją "co w tej sytuacji zrobiłby Jezus?" . A co robił Jezus? Jezus nie zasłonił twarzy przed bijącymi Go i rwącymi Mu brodę, ale milczał jak owca niema wobec strzygących ją. Módlcie się za papieża, on bardzo tego potrzebuje. Błogosławionego wieczoru. P.S. Na koniec coś cudownego i w melodii i w tekście. Ucieszcie uszy i serca. https://www.youtube.com/watch?v=q7NSpDxKego&feature=share
-
https://www.youtube.com/watch?v=_87ylHnlCcA&t=434s Kochani, proszę posłuchajcie tego. Mnie osobiście bardzo zawstydziła ta konferencja i uświadomiła, jak łatwo przychodzi nam oceniać innych i ulegać manipulacji mediom, które są w większości przeciw Kościołowi a także wilkom w owczych skórach, które masowo pojawiają się podając za charyzmatyków i ,widzących'. Rzecz dotyczy papieża Franciszka. Czy wiedzieliście, że ten rzekomo ,modernistyczny, papież ma przy łóżku wodę święconą, że modli się w nocy i wodą święconą żegna, bo tak bardzo wielką duchową walkę toczy i tak bardzo jest atakowany?
-
Anialon, ze zdumieniem przeczytałam te dwa agresywne posty modelki w sprawie objawień Marii z Irlandii i jestem w szoku. Nigdy, przenigdy, choć wielokrotnie polemizowałyśmy, modelka nie zwróciła się do mnie z taką agresją. Jest to dla mnie tylko smutne potwierdzenie, że objawienia te nie dają owoców Ducha Świętego. Nie o objawienia z resztą chodzi, bo można sobie założyć osobny temat i tam je propagować. Chodzi o to, mój wątek miał być zupełnie inny, miał traktować o najważniejszej, najcudowniejszej sprawie tego świata, czyli Eucharystii. Ktoś pytał, jak adorować Najświętszy Sakrament. Najprościej jak się da. Iść do kaplicy, siedzieć lub klęczeć i patrzeć na Niego. Milczeć, ale też nie walczyć z natrętnymi myślami lub rozproszeniami, pozostawić działanie Panu Jezusowi. To co On robi po pewnym czasie systematycznej adoracji, to jest coś niesamowitego. Jak wycisza, jak uspokaja, jak wzbudza pragnienie czystości, jaką daje niewytłumaczalną radość. Chcecie relacji z Jezusem żywym, czującym, delikatnym, najwrażliwszym, ale też...z poczuciem humoru? Tak, Jezus ma poczucie humoru, naprawdę. Chcecie rozmawiać z Nim w swoim sercu, chcecie być najszczęśliwsi, bez względu na okoliczności? Chcecie zaznać nieba na ziemi? Adorujcie więc Najświętszy Sakrament, uczestniczcie jeśli to możliwe codziennie w Eucharystii, bądźcie nieustannie w stanie łaski uświęcającej. Rozważajcie tajemnice Różańca Świętego. W lutym miałam ciężką operację, było podejrzenie nowotworu. Cierpiałam bardzo, ale wierzcie mi, to były najpiękniejsze, najbardziej mistyczne przeżycia w moim życiu. Cierpienie przyjęte i ofiarowane w miłości-nie dziwię się świętym, że chcieli cierpieć dla Jezusa. Jego brzemię naprawdę jest lekkie a jarzmo słodkie. Dziś, z perspektywy kilku tygodni i po rozmowie z moim kierownikiem duchowym, który był bardzo poruszony moimi przeżyciami w szpitalu, dziękuję Bogu za tę chorobę. Dziś jestem zdrowa, ale gdyby nie ta choroba, nie przeżyłabym tego zjednoczenia z Bogiem w cierpieniu, nie doświadczyłabym tej tęsknoty za Najświętszym Sakramentem i Eucharystią. Wiecie, jak jest potężna ta tęsknota? Taka, że 3 dni po wyjściu ze szpitala z zaleceniem leżenia plackiem w łóżku, po bezsennej prawie nocy, na ostatnich nogach doszłam jakoś do kościoła, usiadłam w ławce i patrząc na tabernaculum płakałam ze szczęścia. Ja jestem nieustannie szczęśliwa, bo mam Jego. To szczęście jest dla każdego.
-
Osoby mi najbliższe, bardzo r/ozmodlone, które pewnie byłyby w stanie w/ymodlić mi cud, nie wiedzą o mojej chorobie. Chcę złożyć taką ofiarę J/ezusowi i tylko od Niego zależy, czy to się uda. Skonsultowałam ten zamiar z moim kierownikiem duchowym i nie odwodził mnie od tego. Nie wiem co B/óg dla mnie przygotował, może nawet śmierć, ale chcę wszystko przyjąć z pokojem, bo to zawsze będzie to, co najlepsze dla mojego z/bawienia. Na razie mam w sercu wielki pokój i jestem chroniona przed lękiem, który dręczył mnie na początku. Dziękuję serdecznie za wszelką m/odlitwę.
-
Nie modelko, nie zrozumiałaś mnie. Ja jestem zawierzona Maryi , osoby, które oddały się Jej w niewolę, w tej konsekracji do której ciągle namawia ks. Glas, nie m/odlą się we własnych intencjach. Oddają się całkowicie do dyspozycji B/oga przez Maryję. Nie jest to więc handel wymienny, ja nie liczę na uzdrowienie, co więcej, dzięki łasce B/ożej nawet go nie pragnę. Teraz się okaże moja wierność, ile jest warta moja codzienna deklaracja w porannym akcie zawierzenia "....oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój ciało i duszę mą, dobra zewnętrzne i wewnętrzne, nawet wartość moich dobrych uczynków zarówno przeszłych, jak i obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy...." Mówię te słowa codziennie z pełną świadomością ...
-
Przekonałam się po raz kolejny jak wielką moc ma ten sakrament. Spowiadałam się u swojego ojca duchownego w bardzo trudnym dla mnie osobiście czasie, bo przyszło mi skonfrontować się z niepokojącą diagnozą lekarską a przynajmniej poważnym podejrzeniem poważnej choroby. Zrozumiałe, że trudno mi było zebrać myśli, bo ciągle ogarniał mnie lęk. Już na adoracji po tej spowiedzi przyszła do serca tak ogromna radość i trwa, znowu mogę skupić swoje myśli, pragnienia i całą czułość serca na Bogu. I On jest najważniejszy. On jest Solenizantem, to są Jego urodziny. Wszystkim życzę błogosławionych świąt z Jezusem C/hrystusem narodzonym w naszych sercach :)
-
Jezus C/hrystus. Bóg z Boga. Światłość ze Światłości. On jest Odblaskiem Ojca a w Jego wcieleniu wyraziła się niepojęta miłość Ojca. Bóg, Który przybrał ciało ludzkie potrzebował żywego tabernakulum na ziemi, dlatego Najświętszy narodził się z najdoskonalszego stworzenia, Maryi Dziewicy, niepokalanie poczętej, która jest umiłowaną córką Ojca, mamą Syna i oblubienicą Ducha Świętego. Pamiętając, że w Jezusie jest cała pełnia Bóstwa, stajemy wobec prawdy, że w Betlejemskim Złóbku leży Trójjedyny Bóg, Adonai, Pan Panów, Król Królów... Ta prawda jest niepojęta i tak wielka, że zwyczajnie wymyka się naszemu rozumowaniu. Świętowanie Bożego Narodzenia to nie są spotkania rodzinne, jeśli ktoś nie pojednał się z Bogiem w Sakramencie Pokuty i Pojednania, to może teraz wykonywać tylko puste gesty. Takie w imię tradycji...
-
O właśnie za chwilę zacznie się adoracja Najświętszego Sakramentu w Medjugorje. Tutaj macie link do bezpośredniego przekazu. Dla Boga nie ma żadnych barier, ani czasu ani przestrzeni... http://www.mladifest.com/medjugorje/webcami/tv%20medjugorje%20live%20webcam.htm
-
Wiesz modelko, ja to prowadzenie duchowe oddałam całkowicie Panu Jezusowi i wierzę, że to On mówi do mnie przez tego kapłana. Te rozmowy są niesamowite, bo tyle się w mojej duszy dzieje i mam takie pragnienie o tym mówić, a jednocześnie nie zaleca się opowiadania na prawo i lewo o najgłębszych tajemnicach relacji człowieka z Bogiem, dlatego pomoc ojca duchownego jest czymś wspaniałym. On głównie słucha, mówi na koniec a każde słowo waży, moim zdaniem to mistyk. Jutro mija rok od mojej konsekracji do Matki Bożej. Odnawiam jutro przed Najświętszym Sakramentem akt oddania się Jezusowi przez Maryję a wieczorem jadę do misji Matki Bożej Światłości, którą prowadzi ks. Andrzej Trojanowski. Aż się wierzyć nie chce, prawda?;) Proszę o modlitwę. Błogosławionego wieczoru :)
-
Koniecznie posłuchajcie tej konferencji! Ksiądz Dominik Chmielewski odkrywa prawdy dosłownie zwalające z nóg! https://www.youtube.com/watch?v=lsYVqS4ugzk
-
O czwartej nad ranem wróciłam od Jezusa. Ogarnę się trochę i wracam do Niego :). Było niesamowicie, bo tym razem Jerycho jest w małej salce katechetycznej. Pan Jezus skromnie wystawiony w tak nieciekawej scenerii, ale tak bliziutko, że klęcząc na klęczniku ma się monstrancję o cm od twarzy! Niesamowite! Jak czterogodzinne indywidualne błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Prawie cały czas płynęły mi po twarzy łzy. I w chwilach wzruszenia i bez wzruszeń. Mnie już nic nie dziwi z tego co Pan działa w naszych sercach. Jestem taka szczęśliwa! Anialon, nie wyrzucaj sobie, że mało czasu poświęcasz modlitwie. Nie liczy się ilość modlitw i czas na nią, ale miłość jaką w to wkładasz. Ja dążę do tego, żeby odwrócić proporcje-żeby moje istnienie było nieustanną modlitwą, trwaniem w obecności Bożej a życie i konieczne czynności wynikające z naszego człowieczeństwa, uwarunkowań psychicznych, fizycznych i zwykłej biologii, były tylko przerywnikami, ale też nie do końca, żeby nie zrywały kontaktu z Bogiem. Czasem jestem w pracy, robię coś na komputerze w programie graficznym i jednocześnie uwielbiam Jezusa i czasem On odpowiada odczuciem tak wielkiej bliskości. Czasem, nie zawsze. I siedzę sobie z tą tajemnicą w sercu i nikt się nawet nie domyśla, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Niebo na ziemi. :) W nocy dostałam piękną myśl do serca. " W relacji ze Mną nie ma pożegnań. Nie rozstajemy się nigdy". Piękne, prawda? Błogosławionej niedzieli :)
-
Trwa adoracja Najświętszego Sakramentu z modlitwą o uzdrowienie. Jezus obiecał dziś uczynić wielkie cuda uzdrowień fizycznych. https://www.youtube.com/watch?v=g9osSVESijQ
-
O tak. Ksiądz profesor Tadeusz Guz jest dla mnie wielkim autorytetem. On chyba jako jedyny wprost przestrzega przed wpuszczaniem do Kościoła Katolickiego wpływów protestanckich, które prowadzą zawsze do obrazy Boga w efekcie zatracenia świadomości sacrum wynikającego z obecności Najświętszego Sakramentu w naszych świątyniach i sprawowanych tam sakramentów świętych a nade wszystko Eucharystii. Odkąd pokochałam Boga do szaleństwa, dociera do mnie coraz więcej prawd. Jakbym dostawała coraz więcej światła. Teraz wiem, że Komunia Święta wyłącznie na klęcząco i do ust. Kto przyjmuje Ją inaczej , za wyjątkiem osób chorych oczywiście, ten nie jest świadomy, Kto tak naprawdę do niego przychodzi. Póki co, zawsze klękam. Nawet jeśli jest "kolejka" do Komunii Świętej. Podzielę się z wami jeszcze jedną moją radością - mam kierownika duchowego! Dokładnie 15 sierpnia w święto Wniebowzięcia Matki Bożej, dostałam odpowiedź od kapłana, którego poprosiłam o rozeznanie w tej sprawie. Ta odpowiedź padła podczas adoracji Najświętszego Sakramentu i brzmiała "Tak". To waszej modlitwie zawdzięczam tę pomoc iście niebiańską, bo ten kapłan jest też zakochany w Najświętszym Sakramencie i doskonale mnie rozumie. Dziękuję wam z całego serca. Życie doczesne to ciągła walka, przekonuję się o tym codziennie, ale obecność Jezusa w sercu po codziennej Komunii Świętej, daje taką niesamowitą moc, taką radość. Jestem nieskończenie szczęśliwa, choć tak życiowo wszystko mi się wali na głowę. Nie umiem tego wyjaśnić, ale jestem szczęśliwa. Wszystkim tego życzę :)
-
Wiesz anialon, trudno mi się wypowiadać o książce, której fragmenty cytujesz, mam ją nawet na półce, ale wolę przekazy katolickich mistyków. Piękne słowa, to prawda, ale ani słowa o sakramentach świętych, bez których nie ma życia , przynajmniej dla nas-katolików. Faktycznie, trafnie to określiłaś jako "cukierki duchowe" a z Bogiem jesteśmy na dobre i na złe a najbliżej Jego jesteśmy, kiedy zupełnie nie doświadczamy Go emocjami. Nie można przecież cały czas żyć "deserem" duchowych doznań. No ok, to tyle chciałam napisać o tej książce a teraz chciałam podzielić się z Wami radością dnia wczorajszego, który upłynął mi pod znakiem bliskości Najświętszego Sakramentu. Najpierw oczywiście Eucharystia, później adoracja w kaplicy, za jakiś czas przejście przez Bramę Miłosierdzia w naszym parafialnym kościele i nabożeństwo z adoracją Krzyża i indywidualnym błogosławieństwem nad każdym Najświętszym Sakramentem. No, znacie mnie już trochę, więc jak się domyślacie rozbudziło tylko to mój apetyt...;) i wieczorem jeszcze poszłam na niedzielną adorację. Powiem Wam, że te wszystkie spotkania z Panem odbywały się w ciszy emocji i w walce z sennością i jakimś takim rozdrażnieniem - nie było fajerwerków, ale ja jestem dość przekorna i właśnie w tym uwielbiałam Pana. Podczas pierwszej adoracji oczywiście zrobił mi stary numer i w chwili, kiedy zbierałam się do wyjścia z kaplicy, ostatnia osoba wyszła z niej przede mną. Musiałam zostać, bo nie zostawiam Go samego z zasady, no chyba, że wystąpią naprawdę wyjątkowe okoliczności. Nie było szans, żeby ktoś przyszedł, bo trwała Msza Święta i dopiero po niej ludzie przychodzą do kaplicy. Klęczałam więc dalej, nieco rozbawiona tą sytuacją i nagle tak po kilkunastu minutach drzwi się otworzyły i wszedł jakiś pan. W czasie Mszy Św! Zajął miejsce w ławce a ja mogłam wyjść. Te sytuacje powtarzają się dość systematycznie. Pan Bóg ma poczucie humoru. Wieczorem, po Pana Jezusa przyszedł do kaplicy ksiądz, który nigdy przenigdy nie błogosławi Najświętszym Sakramentem osób adorujących. Jak go zobaczyłam, mina mi zrzedła, bo jednak miałam nadzieję, że załapię się na błogosławieństwo, to dla mnie wielka radość zawsze bo jest tak jakby indywidualne, biorąc pod uwagę, że adorujących jest kilka osób a często ja sama... No, ale musiałam "objeść się smakiem", jeśli mogę tak się wyrazić..:) Ksiądz zabrał Pana Jezusa i skierował się do wyjścia i ....nagle odwrócił się do nas i zrobił nad nami znak krzyża. Nie wierzyłam oczom, on tego nigdy nie praktykował, nigdy! A widziałam go setki razy, jak zabierał Pana Jezusa. To było tak słodkie, tak cudowne i takie w Jego stylu...W stylu Jezusa. Takie drobne gesty miłości. Nie wiem co się zbliża, ale coś wielkiego i naprawdę mamy erę Ducha Świętego, jestem w szoku jak Pan dotyka ludzkich serc. Widzę w kościele rozmodlonych ludzi, którzy jeszcze niedawno śmiali się z kościoła, żyli w grzechu i nic sobie z tego nie robili. Czytałam wczoraj wiadomości ze świata, o tym co dzieje się w Turcji i naprawdę jesteśmy u progu wielkiej wojny. Ten rok jest Rokiem Miłosierdzia, bo to naprawdę już "ostatni dzwonek" i jest to wyraz wielkiego miłosierdzia Boga, że ludzie tak masowo się nawracają. Dziewczyny, proszę Was o modlitwę o kierownika duchowego dla mnie. Nie mam jakoś odwagi poprosić księdza, który zachwyca mnie swoją duchowością. Nie wiem dlaczego, może Pan Bóg tego nie chce? A może wręcz przeciwnie? Trudno mi to rozeznać. Dziękuję i życzę błogosławionego dnia. :)
-
Przeczytałaś ten zapis z linka? Od pierwszych sekund po wyborze papież Franciszek miał czarny PR. Moim zdaniem to robota szatańska. Proszę Cię modelko, żebyś na moim wątku nie zamieszczała postów deprecjonujących papieża. Orędzia Marii z Irlandii są fałszywe i szkodliwe dla Kościoła. Czy nawet opinia ks. Piotra Glasa Cię nie przekonuje?
-
No cóż modelko, zdaje się, że w obliczu ŚDM wszelkie teorie spiskowe na temat p/apieża Franciszka rozpadają się jak domki z kart. Bardzo "maryjny", człowiek wielkiej m/odlitwy i troski o K/ościół, w sprawie uchodźców zaleca ....cotygodniowe adoracje N/ajświętszego S/akramentu. Z resztą poczytajcie pełny zapis jego rozmowy z polskimi b/iskupami. http://wpolityce.pl/kosciol/303106-co-franciszek-powiedzial-biskupom-nt-przyjmowania-imigrantow-nie-wszyscy-moga-zrobic-to-w-taki-sam-sposob-pelny-zapis-rozmowy?strona=1
-
Ech, znowu ciężko ubrać w słowa, to co się dzieje... M/odliłam się, żebym dożyła chwili, gdy zobaczę w kaplicy k/apłana adorującego w "czasie prywatnym" N/ajświętszy S/akrament. Bez większych nadziei z resztą a tu pojawiło się dwóch! Adorują N/ajświętszy S/akrament, wpatrują się w Niego z miłością i z takim wzruszeniem sprawują E/ucharystię. Cudowne świadectwo wiary k/apłanów C/hrystusa. Wczoraj jeden z nich sprawował M/szę Ś/więtą, wiecie, że otrzymałam w K/omunii Ś/więtej część H/ostii ofiarowanej na o///łtarzu i przeistoczoną w Ciało P/ana J/ezusa, a Którą ksiądz połamał i rozdał wiernym? Nie wierzyłam własnym oczom, ale po powrocie do ławki, dotarło to do mnie i oczywiście zalałam się łzami, choć byłam zbyt oszołomiona, aby do głosu doszły emocje. Po prostu, ta świadomość wywołała dar łez. Czasem Pan udziela tego daru, zupełnie niespodziewanie. To piękne, jak całe życie z B/ogiem. Było J/erycho R/óżańcowe-adorowałam P/ana J/ezusa do rana-niesamowite szczęście. Później jednak przyszła seria ciosów. Nie będę wdawała się w szczegóły, ale s/zatan mnie dosłownie skopał... Tylko m/odlitwa utrzymała mnie w pionie. Niesamowite, jak jesteśmy atakowani. Sądząc po tym, co się dzieje na świecie, tak blisko naszych granic, żyjemy w czasach naprawdę a/pokaliptycznych. Z jednej strony jest naturalny ludzki lęk a z drugiej jakieś takie spokojne oczekiwanie zgodnie z tym, co J/ezus powiedział w E/wangelii : "....a gdy to się dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, albowiem zbliża się wasze Odkupienie". Wszystko o co musimy się zatroszczyć, to nieustanna gotowość na śmierć, stan ł/aski u/święcającej. Pamiętajcie o tym. B/łogosławionego wieczoru.:)
-
Odkryłam niedawno możliwość nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu. Skype z Jezusem...Coś niesamowitego. Nie zawsze jest przekaz, ale ostatnio mam szczęście i obraz z kaplicy jest dostępny. Adorujcie, korzystajcie :) Błogosławionej nocy :) http://dommilosierdzia.pl/o-nas/adoracja-on-line/
-
Zobaczcie jak Jezus przechadza się pośród swego ludu... https://www.youtube.com/watch?v=WrHTmMPqGwo
-
Msza Święta z modlitwą o uzdrowienie Teraz! https://www.youtube.com/watch?v=D3KsRF6A0HI
-
A jeszcze o darze języków. Ujawnił się u mnie długo po "wylaniu" Ducha Świętego, wraz z uwolnieniem od pewnego lęku. Pamiętam, że wtedy zaczęłam się modlić w językach a do tej pory nie potrafiłam. To było w domu, zupełnie niespodziewanie i w zupełnie błahych okolicznościach. No, Duch wieje, kędy chce...:) Już naprawdę dobranoc :)
-
Nie pisałam, bo jestem nieco oszołomiona...:) Otóż byłam na kolejnym wieczorze chwały dla Jezusa. Zaczęłam w dość kiepskim nastroju i nawet do modlitwy wstawienniczej nie zamierzałam podchodzić. No, ale skoro prawie wszyscy w kościele podchodzili a trwało to bardzo długo mimo, że aż trzech księży posługiwało modlitwą wstawienniczą, przełamałam się w końcu i ja... Modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, więc już sama ta bliskość mnie skusiła. Kapłan modlił się nade mną w językach, pobłogosławił a na koniec jeszcze zatrzymał i powiedział, że ma dla mnie słowo poznania...Powiedział dokładnie : "Siostro, Jezus mówi, że ..." A , nie napiszę co dalej, bo to było tylko dla mnie, ale od tej chwili nastąpił jakiś przełom w mojej relacji z Jezusem. Już nie podejrzewam siebie ciągle o złudzenia, jakieś projekcje mojej wyobraźni, tylko odważnie słucham Pana i jednoczę się z Nim w sercu, kiedy tylko mogę. Niesamowita była ta oktawa Bożego Ciała. Szłam sobie w procesji, tuż za księdzem z Najświętszym Sakramentem i słowo daję....rozmawiałam z Jezusem. To jest coś tak cudownego, że nie da się tego opisać. Żyć z Bogiem i w Bogu i dla Boga. Budzić się z Jego imieniem na ustach i żegnać Go wieczorem słodkim "dobranoc". Nasz Bóg żyje! Trzeba z Nim rozmawiać, zapraszać do swojego życia, swoich spraw, wszystko Mu oddawać. Wiecie na czym będzie polegał sąd po śmierci? Na tym, że poznamy jak On jest cudowny i że ciągle czekał a my tak mało czasu i myśli Jemu za życia poświęciliśmy. Święci mówią, że mimo, że są szczęśliwi, bo zbawieni, chcieliby wrócić na ziemię, żeby móc jeszcze okazywać miłość Jezusowi, kiedy jest On zakryty przed naszymi zmysłami. Zasługiwać, wynagradzać, pokutować- słowem pocieszać Pana, tak bardzo zapomnianego i odepchniętego przez świat. Och, rozpisałam się, ale serce moje krzyczy o miłość dla Miłości, która nie jest kochana... Błogosławionego wieczoru.
-
Pan Bóg jest niesamowity! Spełnia marzenia. Dwa dni temu, a właściwie w nocy, na adoracji Najświętszego Sakramentu w czasie Jerycha Różańcowego, ogarnęło mnie takie niesamowite pragnienie bliskości Jezusa Eucharystycznego, choć dzieliło mnie tylko półtora metra od Niego, wystawionego na ołtarzu. To prawie bolało, wzruszenie niesamowite. I wyobraźcie sobie, że wczorajszego wieczoru, podczas czuwania przed Zesłaniem Ducha Świętego, mogłam pocałować monstrancję z Panem Jezusem. Nie śmiałam ucałować samego Pana Jezusa w melchizedeku, jak wielu innych, którzy mieli tyle odwagi. Pocałowałam tylko podstawę monstrancji a i to było dla mnie niesamowite. Jeszcze tylko czekam na możliwość przytulenia Najświętszego Sakramentu do serca i już mogę umierać :D Chwała Panu! :)
-
Ps. Chyba nie muszę dodawać, jak bardzo się cieszę z tego, że Was mam? :D
-
Moje wpisy są ze stopką.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8