

rozmowa niekontrolowana
Zarejestrowani-
Zawartość
9 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana
-
Anialon, jeśli jesteś w łasce uświęcającej, to nic nie może Ci się stać. Emocje, to część naszej natury. Nie daj sobie wmówić złemu duchowi, że jesteś zła, że nie dajesz rady i cofnąć się na początek drogi, skoro zaszłaś już tak daleko. Nie dajemy rady, kiedy jesteśmy sami, kiedy próbujemy coś sami z siebie, własnymi siłami, ale przecież masz w sercu Boga, nosisz Go w sobie i On jest Twoją siłą. Powtarzam jeszcze raz. Zawierz Mu wszystko, oddaj to, co takie trudne, co boli, co Cię irytuje i to, że w ogóle Cię irytuje. Nie znam innej recepty. Złóż to wszystko w Sercu Matki Bożej a Ona odda to Bogu. My naprawdę jesteśmy śmieszne. Tyle cudów doświadczyłyśmy, takiej bliskości Boga a ciągle wpadamy w jakieś doły zwątpień. Nie daj się. Ale nigdy nie walcz sama, bo przegrasz. U mnie jakaś masakra, od kilku dni żyłam tym jutrzejszym spotkaniem z moim kierownikiem duchowym a tu nagle dziś rozchorowałam się i nie mogę mówić. Nie wiem czy to znak od Boga, czy kłody pod nogi od złego ducha, no ale dziś doświadczyłam znowu modlitwy wstawienniczej i osobistego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem i Jemu to oddaję. Powierzam Cię anialon i was wszystkich, najczulszemu, najwrażliwszemu Sercu Pana Jezusa. Błogosławionej nocy.:)
-
Chciałabym wam coś napisać o tych ostatnich dniach, ale słów brakuje...Adoracja Najświętszego Sakramentu podczas Jerycha cudowna. I to dosłownie. Doświadczyłam tam osobistego cudu. Był doraźny, czyli na czas trwania przed Panem w takiej bliskości Jego eucharystycznej postaci, ale dla mnie był jak powstanie z inwalidzkiego wózka. Prawica Pańska wzniesiona wysoko, prawica Pańska moc okazała. Nie będę się wdawała w szczegóły, bo to bardzo osobiste, ale tak pewnie czuje się ślepiec, który z woli Bożej odzyskuje wzrok. Czasowo, ale doświadcza jak to jest widzieć. Dla Boga naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Czy pragnęliście kiedyś zjednoczenia z Jezusem tak gorąco, że prawie do szaleństwa? Ja tak zapragnęłam Go tamtej nocy. Te półtora metra, które dzieliło mnie od monstrancji wydawało mi się nieskończoną dalą. Niesamowite, że można tak tęsknić. Wtedy nawet myśl o śmierci nie przeraża, a przeciwnie-napawa nadzieją. Tak, to było niesamowite spotkanie. Za to wieczorem dostałam takiego kopa od szatana, że nie mogłam się pozbierać. Jak on wie, gdzie uderzyć, jak on nas zna i wszystkie nasze słabe punkty. Trudne to wszystko, ale Bóg mnie nieustannie pociesza. Jakby sam opatrywał moje rany. Niedługo mam spotkanie z kapłanem, który zgodził się być moim kierownikiem duchowym, muszę wyjaśnić z nim wiele kwestii. Nareszcie ktoś kompetentny się mną zajmie, bo już to wszystko wymyka mi się ze zdolności postrzegania rozumowego. Ech, wygadałam się, choć nie sądzę, żeby ktoś mnie zrozumiał. Sama tego nie rozumiem. Wiem jedno-mimo przepłakanego wieczoru, cierpienia psychicznego, zmiażdżonego wspomnieniami serca, jestem niewytłumaczalnie szczęśliwa... Błogosławionego wieczoru :)
-
Ale fajnie! A już myślałam, że już wszystkie zamieścili a tu taka niespodzianka. U nas dziś Jerycho Różańcowe. Noc u stóp Pana Jezusa...Na jutro załatwiłam sobie wolne, żeby także w dzień Go adorować. Wiecie co? Te nocne czuwania, to czasem takie słodkie cierpienie...Z jednej strony dyskomfort fizyczny, bo zimno nadal w kościołach, senność zwalająca z nóg i ból kolan, a z drugiej strony ta...najświętsza Obecność, która daje taką wewnętrzną radość. Coś pięknego. Błogosławionego wieczoru i nocy. :)
-
Hehehe...alle link wkleiłam. Z tej strony druga pozycja 33-dniowy okres wicze ń duchowych do Aktu Ofiarowania si ... W pliku PDF
-
O jejku. Posłuchajcie tego. Zwłaszcza początku. Niesamowite! Znowu! Nie mogę wkleić linka, znika mi okienko! Czyli to ważne, więc przepiszę wam po literce! https://www.youtube.com/watch?v=WtCsReaGHew&nohtml5=False
-
Następna odsłona z konferencji ks. Piotra Glasa :) https://www.youtube.com/watch?v=ROGscfbAh3g
-
Hurra! Są dalsze konferencje! https://www.youtube.com/watch?v=Bd0ZA4BncZg Wkleiłam pierwszą część , dalsze wyświetlają się jako następne w kolejce.
-
No nie wiem. Ja bym się bała, że coś zniszczę tą gąbką. Wolę mój gotowy i pewny, ale jak uważasz :) O i jest już poświęcony przy okazji wizyty kolędowej. Ech, fascynuje mnie niezmiennie, zupełnie jakbym go dopiero co dostała...:) A i zamówiłam go w dniu mojej konsekracji do Maryi...:) A co sądzisz o konferencjach ks. Glasa? No wygląda na to, że jest "grubo" i krwawe prześladowania kościoła to kwestia niedługiego już czasu. Wtajemniczeni kapłani mówią, że 2016 to ostatni rok pokoju...
-
Oj, ten drugi drogi bardzo i jakiś dziwny, pierwszy podobny do mojego, ale poszukaj mojego sprzedawcy, ma taniej a obraz jest piękny
-
Ha, ja mam taki wizerunek z Całunu! Stylizowany na ikonę, czyli naklejony na deskę taką grubą i czymś tam zabezpieczony. Wielkości A4. Wisi sobie na ścianie i często gadam, albo śpiewam do niego...:) No i Godzinę Świętą przed nim spędzam. Ja kupiłam go w internecie, ale to chyba jeden taki był tylko, bo to na allegro. O! Jest! Ale spiesz się, bo tylko dwie godzinki jeszcze aukcja trwa.
-
Oj, nie mogę zalogować się do poczty, ale to i lepiej, bo dzięki temu poszukałam tego wizerunku w internecie i poznałam niezwykłe jego pochodzenie. Nawet tego nie wiedziałam... Jejku, nie mogę nic wkleić, no to są jakieś numery! Ale nie dam się. Przepiszę wam ten link literka po literce! https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2012/02/26/zdumiewajacy-wizerunek-matki-bozej-z-medjugorje-swiadectwa-osob-swieckich-i-ks-adama-skwarczynskiego/
-
I jeszcze jedna. Ta druga konferencja. O tej konsekracji, której ja w grudniu dokonałam i która tak zmienia moje serce. Posłuchajcie, kochani. Modelko, wyślę Ci na pocztę elektroniczną przepiękny wizerunek Maryi. Może uda Ci się jakoś szerzej go udostępnić, bo ja w tym temacie zupełnie zielona...;) Wydrukowałam go sobie na formacie A3 i teraz czuję się cały czas pod spojrzeniem Maryi. Jak cudownym spojrzeniem, to sami się przekonajcie. Ja mam bujną wyobraźnię, maluję trochę, w tym portrety, ale człowiek, który stworzył ten wizerunek, ma prawdziwą łaskę od Boga. Nie widziałam piękniejszej i czystszej twarzy. https://www.youtube.com/watch?v=4U8USj0w6Ak
-
Anialon, nie daj się podpuszczać. Pamiętam chwilę wyboru papieża Franciszka. Momentalnie pojawiły się kalumnie na jego temat. W formie pytań oczywiście....Szatan zaatakował natychmiast. Ufaj C/hrystusowi, to On prowadzi swój kościół. Klęczałam dziś przed N/ajświętszym S/akramentem i tak sobie myślałam, jaki B/óg jest nieogarniony. Patrzy na mnie, mówi do mojego serca a przecież z nie mniejszą czułością i uwagą zajmuje się kolejnymi osobami wchodzącymi do kaplicy no a dodatkowo dziś trzyma jeszcze w ramionach ks. Jana Kaczkowskiego, którego po południu powołał do wieczności i tysiące innych jeszcze dusz. Dla każdej jest cały i tylko dla niej na wyłączność. Nie na nasze pojmowanie jest postępowanie B/oga i J/ezus nie chce, żeby Go rozumieć, ale zaufać. Uderzyło mnie niedawno zdanie ks. Jacka Kołaka teologa duchowości, o niesamowitej głębi modlitwy naszych trzech ostatnich papieży. Jana Pawła II, Benedykta XVI i właśnie Franciszka. Przyjrzałam się mu wczoraj podczas M/szy Ś/więtej transmitowanej z Watykanu i faktycznie, urzekło mnie jego niezwykłe skupienie po K/omunii Ś/więtej, jakby przebywał w innej rzeczywistości. Zarzuca mu się, że nie sprzeciwia się muzułmanom, że obmywa uchodźcom nogi, ale co on ma zrobić? Wezwać do zbrojnej obrony chrześcijaństwa? Zaprzeczyć E/wangelii J/ezusa, który umył nogi Judaszowi i modlił się za swoich katów? Pierwsi chrześcijanie dawali się zabijać masowo na rzymskich arenach i nie walczyli a jednak K/ościół przetrwał. Pewnie, że w dzisiejszych czasach oszałamiających technologii w głowie nam się nie mieści, że być może trzeba będzie stawić czoła męczeństwu za wiarę a wyprawa do k/ościoła może się okazać ostatnią w życiu, gdy będą podkładać bomby w ś/wiątyniach. To jest bardzo prawdopodobne i to już w niedługim czasie, ale jaki my mamy na to wpływ?
-
Wiesz modelko, ja wiem co to znaczy bezrobocie. Wieloletnie. Wiem, jak ciężko być ciężarem dla rodziców. Wiem co to upokorzenie pracy na czarno, za śmieszne pieniądze. To jest mój "demon przeszłości" . Najsłabszy punkt, w który teraz zły duch tak koncertowo uderzył. On dobrze wie, że kiedy zmiażdży moje i tak już wątłe poczucie własnej wartości, będzie miał szansę wmówić mi, że Bóg mnie opuścił, albo nie kocha, skoro tak pozwala mu mącić mi w życiu. Mam jeszcze jeden słaby punkt, o którym zły duch doskonale wie i w który wali jak w bęben. Wiesz, patrzę na tę moją mamę, która powoli podnosi się po śmierci taty, chociaż raczej udaje, że się trzyma i zwyczajnie nie mam serca załamać jej taką wiadomością. Bo co to da? To, że obie będziemy się martwić. Ona ma już dość problemów. Syn kaleka i teraz jeszcze bezrobotna córka, która z zasiłku nie będzie mogła dołożyć się do budżetu. Pytałaś czy wierzę w skuteczność moich modlitw. Wiesz, ze mną jest trochę inaczej. Ja należę do Maryi. Moje ciało i dusza, dobra materialne, wszelkie ewentualne zasługi modlitw czy cierpień nie należą już do mnie. Ja to wszystko składam w sercu Maryi, aby Ona oddawała to Jezusowi. Na tym polega konsekracja do Maryi. Nie należymy już do siebie i nasze modlitwy nie są już "nasze". Z tego powodu nie mogę mieć pewności, komu moje modlitwy pomogą, może komuś zupełnie mi nie znanemu. Oczywiście mam pewność, że Maryja zatroszczy się i o mnie, ale nigdy nie wiem w jaki sposób. To wymaga całkowitego zaufania, tego sławnego "Totus Tuus". Ciągle o to walczę, ale Maryja pomaga. Serdecznie dziękuję Ci za chęć pomocy, ale ja mieszkam w zachodniopomorskim, koło Szczecina i chyba tak daleko wpływy Twoich znajomych nie sięgają a i moja branża jest dość specyficzna, bo jestem geodetą. Mam wyższe wykształcenie, ale to jest dość wąska specjalizacja.
-
Co do tego pastora i martyny, to chodziło mi o to, że to przecież katolicy! Katolicy ekskomunikowani. Czy można pogodzić ekskomunikę ze spotkaniem J/ezusa? Te historyjki są ciągle w stylu / byłem katolikiem czyli zwiedzionym, wyzwoliłem się z katolicyzmu i oto jestem protestantem czyli oświeconym i nie należę już do Wielkiej Nierządnicy Babilonu/. Wszystkie te świadectwa do tego się sprowadzają. Jeśli nie mówią tego wprost, to przynajmniej w podtekście taki mają przekaz. Nie można rozmywać twardej prawdy, że nie mają się dobrze duchowo. J/ezus w Dzienniczku tak bardzo się żalił Faustynie, na tych co odchodzą od KK, jak bardzo On przez to cierpi. Nie można się uśmiechać i udawać, że jest ok. Tu nie ma szans na wypracowanie kompromisu. Ekumenizm rozumiem jako powrót do jednej owczarni i jednego Pasterza-czyli nawrócenie heretyków. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu, tu idzie gra o wielką stawkę- o zbawienie tych ludzi. No ok, rozpisałam się, ale chciałam być dobrze zrozumiana. Jeszcze raz dziękuję za modlitwę. :)
-
Modelko kochana, tak bardzo jestem wzruszona Twoim wpisem. Nie myślałam, że ktoś się tym przejmuje. Wiesz, ja za Tatę ofiarowałam już setki chyba odpustów a Koronką do Bożego Miłosierdzia modlę się codziennie, ale Msza Święta to potęga nieporównywalna. Kiedyś już rozważałam takie rozwiązanie o jakich piszesz (ba! Myślałam, żeby księdzu opylić telewizor! :P ), ale ostatnio, z okazji pożegnania naszego proboszcza, którego biskup tajemniczo zabrał nam w środku Wielkiego Postu, szokując wszystkich parafian, rozmawialiśmy sobie szczerze o finansach i wierzcie mi, że księża wcale nie śpią na pieniądzach. Zobowiązania wobec Kurii czy domów zakonnych są tak potężne, że czasem siedzą w długach, dlatego każdy grosz się liczy. Byłoby mi bardzo niezręcznie prosić o raty za gregoriankę w takiej sytuacji. W dodatku jestem że tak powiem "przebojowa inaczej"...;) Ja nawet nie mam śmiałości podejść do księdza i poprosić o rozeznanie modlitewne odnośnie ewentualnego kierownictwa duchowego a co dopiero o taką sprawę.
-
Moje wpisy są oczywiście ze stopką, z resztą wiecie przecież kiedy ja piszę, a kiedy ktoś się za mnie podaje :) Cieszę się dziewczyny, że takie działanie Boże odczuwacie w swoim życiu, Maryja troszczy się nawet o zwykłe nasze sprawy. Mnie spotkała dziś radosna niespodzianka, bo okazało się, że starsza osoba z którą straciłam kontakt, bo nagle przestała przychodzić do kościoła, nie umarła jednak, mimo 96 lat, a tylko chorowała i znowu spotkałam ją dziś w kościele. A usłyszałam ją, kiedy klęczałam w kaplicy adoracji, a ona wchodziła do świątyni i witała kogoś. Nie mogłam uwierzyć, że po tylu tygodniach zamartwiania się i oddawania jej Maryi, widzę ją całą i zdrową( no, stosownie do wieku). Popłakałam się ze wzruszenia przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie i Jego Mamą, która nie opuszcza Go ani na chwilę... No a dziś jest znowu Jerycho Różańcowe i znowu będę w nocy adorować Boga, znowu będę klęczeć bliziutko Niego, co za radość. Wiecie, patrzę jak Pan dotyka kolejnych serc, jak zapala w nich płomień tęsknoty za Nim, zrozumiałam, że każdy człowiek ma w sobie zakodowane odkąd zaistniał w zamyśle Bożym, pragnienie zjednoczenia z Miłością. Każdy, tylko jedni o tym wiedzą a inni tę prawdę wypierają. Za tych drugich musimy się naprawdę gorąco modlić. Błogosławionego wieczoru i nocy, moja będzie cudowna:)
-
Nie, nie ganiałam wiewiórek. Modliłam się na różańcu. Tobie też polecam. To przyniesie Ci więcej pożytku niż podszywanie się pod ludzi w internecie. :) A dziewczyny, jutro napiszę wam coś niesamowitego, dziś nie mam już siły. Śpijcie z aniołami :)
-
Co za dzień! Właśnie wróciłam z kościoła , jestem po spowiedzi. Hura! :D Była spowiedź po nab/ożeństwie pokutnym w ramach rekolekcji wielkopostnych. Księża spowiadali a na ołtarzu był N/ajświętszy S/akrament. Już chciałam uciec, bo ksiądz u którego chciałam się spowiadać nie spowiadał, ale jakoś się przemogłam. Podeszłam do konfesjonału a tam....ksiądz rekolekcjonista! Uspokoił mnie, rozwiał moje wątpliwości i doradził prowadzenie dziennika i znalezienie koniecznie kierownika duchowego. No to teraz dziewczyny wspomóżcie m/odlitewnie tę ostatnią intencję. Oddaję was J/ezusowi przez serce Maryi. Ps. no widzisz modelko, jak się podobasz?;) B/łogosławionej nocy.
-
Na razie nic nie słychać. W mojej branży w moim mieście nie mam raczej szans. Wyjechać nie mogę, bo jestem potrzebna mamie- tak że jest ciężko. Mamie jeszcze nie powiedziałam-nie chcę jej martwić. Mam inny problem. Mamie często śni się tata. Cały czas myślę o m/szach ś/więtych gregoriańskich za niego, ale zwyczajnie mnie nie stać. Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem sprzedaży telewizora. Mam taki wypasionego P/hilipsa. Dwa lata chyba go spłacałam, więc siłą rzeczy nowy nie jest. Nie wiem gdzie i za ile mogłabym go sprzedać, ale szczęście mojego taty to dla mnie sprawa najważniejsza. Ważniejsza niż praca czy inne życiowe problemy. Gdybyście mogły szepnąć słówko P/anu B/ogu w jego intencji, to byłabym wdzięczna. Co do Twojej kuzynki modelko, to faktycznie, B/óg jest cudowny a m/odlitwa ma ogromną moc. Zwłaszcza ta, którą On sam podyktował. Ja się trochę motam. Nie wiem, czy w ogóle o coś konkretnie prosić dla siebie czy moich bliskich. Jako zawierzona M/aryi, powinnam wszystko to Jej oddać , ale człowiek jest tak słaby i zwyczajnie boi się przyszłości. Mam taką czułą relację z J/ezusem. Wczoraj dostał ode mnie kolejną różę i znowu ją zachował! :D A jednak nie śmiem Go o nic prosić, żeby nie zranić Go swoim brakiem ufności. Tylko Go uwielbiam. B/łogosławionej nocy, dziewczyny :)
-
Kochane moje, jeszcze jedno. Jeśli możecie, pomódlcie się dla mnie o kierownika duchowego, jakiegoś mądrego kapłana. Dzieje się tak wiele i tak intensywnie, że nie wiem jak się w tym poruszać, boję się popełnić błędu, coś źle odczytać... Będę bardzo wdzięczna :)
-
Później poszłam do kaplicy z piękną czerwoną różą dla J/ezusa, myślałam, że jak zawsze wieczorem ją sprzątną, żeby nie leżała przy cyborium, ale ona tam jest, ktoś ją wsadził do wody i stoi sobie przy Panu J/ezusie pod cyborium na posadzce, przy innych kwiatach. Dziś też jeszcze była :) A na wieczorze chwały, jak zawsze cuda. Na koniec podeszła do mnie znajoma i zapytała, co się ze mną dzieje. Podobno promienieję, mam jakieś światło w spojrzeniu, rozświetloną twarz i ona mnie nie poznaje. Zapytałam od kiedy widzi tę zmianę. A ona, że od 2-3 miesięcy. I wszystko jasne! Konsekracja do M/aryi! Codzienne Jej się zawierzanie, codzienne 3 części R/óżańca Ś/więtego. Odzyskałam niesamowitą z Nią relację, ale nie przypuszczałam, że to po mnie widać! Jestem niesamowicie szczęśliwa, nawet strach przed przyszłością, bo widoków na nową pracę nie widać, nie burzy tego szczęścia. Myślisz anialon, że ja wiem co robić? Kompletnie nie wiem. A jeśli J/ezus chce mnie bezrobotną? W ubóstwie? Poza tym, po konsekracji do M/aryi, osoby Jej oddane, nie modlą się w konkretnych intencjach, ale wszystko składają w Jej ręce, aby Ona to prowadziła i przedstawiała J/ezusowi. To jest całkowite zaufanie, to bardzo trudne, ale uczę się powoli tego zawierzenia, ciągle się uczę... Wiesz anialon, ja praktycznie praktykuję dożywotnią NP, ale jej owoce powierzam M/aryi i w Jej intencjach. No rozpisałam się, Was też zawsze oddaję M/aryi, a przez Jej serce, J/ezusowi.:) Błogosławionego wieczoru.
-
Kochane, milczę , bo mnie z lekka zamurowało..;) Po tej pustyni duchowej, którą miałam ostatnio, mam teraz czas tak niesamowitych pociech, że czasami aż płaczę ze szczęścia. J/ezus taki bliski, taki czuły, taki serdeczny. W sobotę rano obudziłam się w jakimś b/łogostanie, jakby w m/odlitwie, absolutnie szczęśliwa tym piątkowym b/łogosławieństwem N/ajświętszym S/akramentem i perspektywą sobotniego wieczoru chwały dla J/ezusa. No właśnie, rano pomyślałam sobie , jak ja się dostanę do tej miejscowości, bo nie jestem zmotoryzowana. Postanowiłam zapytać sms-m koleżankę, czy jedzie. Jeszcze nie zdążyłam napisać, kiedy pomyślałam sobie, że jeśli J/ezus chce mnie tam, to jakoś to załatwi i w tej samej sekundzie dostałam sms-a od tej dziewczyny z pytaniem, czy chcę z nią jechać. Byłam w szoku, a kiedy jej podziękowałam, napisała mi: -To J/ezus, nasz P/an tak pragnie-
-
Z moim zdrowiem średnio. Cały dzień leżę a wieczorem w tajemnicy przed mamą wymykam się na E/ucharystię. Wybuchy radości były opisywane przez naszego księdza, który chciał uprzedzić przed zjawiskami mającymi miejsce podczas m/odlitwy uwielbienia i wstawienniczej i pewnie byłam kilkakrotnie ich świadkiem, ale nie pamiętam, kiedy i gdzie to było. Ech, przez tę chorobę przepadł mi dziś wyjazd do Szczecina na rekolekcje z ks. Dominikiem Chmielewskim, ale naprawdę ledwie dałam radę dotrzeć na wieczór na M/szę Ś/więtą do mojego parafialnego k/ościoła i zostałam przyłapana telefonicznie przez mamę...:P. Ech, gdyby ona wiedziała, że ja wyłażę z łózka i siedzę w zimnym k/ościele...już i tak z trudem akceptuje moje środowe i piątkowe posty...No a dzisiaj jeszcze zostałam na katechezie prowadzonej przez naszego ks. proboszcza. Hmm... z tego co on mówił, to został nam niecały rok do /a/pokalipsy sumień/. Ten R/ok M/iłosierdzia jest naprawdę ostatnią szansą, później będzie wielkie oczyszczenie, w którym większość zginie.
-
Och, a ja dziś w święto Matki Bożej Gromnicznej, czyli Ofiarowania Pańskiego, byłam w Poczerninie, przy figurze Matki Bożej Światłości, przy misji prowadzonej przez ks. egzorcystę Andrzeja Trojanowskiego. Polecam jego konferencje na YT. Mimo późnej pory i deszczu przyjechało wiele osób. Na czas modlitwy deszcz ustał, niebo zachmurzone a nad figurą, w taki jakby łuku rozgwieżdżone, aż trudno uwierzyć. O i podeszłam do indywidualnego błogosławieństwa do ks. Andrzeja! Co za cudowny wieczór. Wiecie co? Życie z Bogiem to nieustanna przygoda, każdego dnia pytam "ciekawe co dzisiaj?" . I dzieją się cudowne rzeczy. :) Mimo problemów zawodowych, życiowych, emocjonalnego doła, mam w sobie jakieś niewytłumaczalne szczęście i wewnętrzną radość. Sama nie wiem skąd to się bierze, ale jest cudowne. Błogosławionej nocy.