Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmowa niekontrolowana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana

  1. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Chciałam przesłać linka do nowen/ny, ale zostaje uznany za spam. Szatan, który działa na tym forum, staje na głowie, żeby to nie przeszło, ale wpiszcie sobie stronę epi/skopatu i na pewno będzie tam informacja Dziś I dzień. Swoją drogą włos się na głowie jeży, jak pomyśli się, jakie siły zła działają w necie. Te wszystkie obrzydliwe treści są tu przepuszczane bez problemu, a o B/ogu nic nie można napisać...
  2. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Trwa adoracja Najświętszego Sakramentu z modlitwą o uzdrowienie. Jezus obiecał dziś uczynić wielkie cuda uzdrowień fizycznych. https://www.youtube.com/watch?v=g9osSVESijQ
  3. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Posłuchajcie tego. Daje do myślenia. https://www.youtube.com/watch?v=mJHqvykkWKc
  4. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Jeszcze raz proszę o nie zamieszczanie w tym temacie niesprawdzonych o/rędzi. Zwłaszcza takich, dających furtkę dla nieposłuszeństwa b/iskupowi R/zymu. Chcecie skończyć jak k/s. M/iędlar? Też miał dobre chęci. Tylko posłuszeństwa s/zatan nie umie podrobić. Przypomnijcie sobie, że ś/w. siostra Faustyna postąpiła zgodnie z nakazem przełożonych i wbrew temu co mówił do niej J/ezus. Wola przełożonych przed J/ego wolą! On sam wszystkim włada a my mamy tylko ufać. Wczoraj żaliłam się trochę M/aryi, że będąc jej oddana, nie mogę się m/odlić we własnych intencjach a moja mama jest cierpiąca i bardzo chciałabym się za nią żarliwie pom/odlić. Dostałam do serca zapewnienie o Jej ciągłej opiece. Oddałam więc S/ercu M/aryi moją mamę. Kiedy wychodziłam do k/ościoła mama aplikowała sobie jakiś kompres na chorą obrzmiałą , bolesną stopę. Wróciłam po dwóch godzinach i zastałam mamę radosną. Powiedziała 'Zobacz, mogę tańczyć' i zatańczyła, a 2 godziny wcześniej ledwo co chodziła. Ona jest przekonana, że to ten specyfik w tym kompresie, ale ja widzę w tym c/ud. Cu/d M/aryi. Ufajcie! Mówię to także do siebie. Ufajmy!
  5. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    O tak. Ksiądz profesor Tadeusz Guz jest dla mnie wielkim autorytetem. On chyba jako jedyny wprost przestrzega przed wpuszczaniem do Kościoła Katolickiego wpływów protestanckich, które prowadzą zawsze do obrazy Boga w efekcie zatracenia świadomości sacrum wynikającego z obecności Najświętszego Sakramentu w naszych świątyniach i sprawowanych tam sakramentów świętych a nade wszystko Eucharystii. Odkąd pokochałam Boga do szaleństwa, dociera do mnie coraz więcej prawd. Jakbym dostawała coraz więcej światła. Teraz wiem, że Komunia Święta wyłącznie na klęcząco i do ust. Kto przyjmuje Ją inaczej , za wyjątkiem osób chorych oczywiście, ten nie jest świadomy, Kto tak naprawdę do niego przychodzi. Póki co, zawsze klękam. Nawet jeśli jest "kolejka" do Komunii Świętej. Podzielę się z wami jeszcze jedną moją radością - mam kierownika duchowego! Dokładnie 15 sierpnia w święto Wniebowzięcia Matki Bożej, dostałam odpowiedź od kapłana, którego poprosiłam o rozeznanie w tej sprawie. Ta odpowiedź padła podczas adoracji Najświętszego Sakramentu i brzmiała "Tak". To waszej modlitwie zawdzięczam tę pomoc iście niebiańską, bo ten kapłan jest też zakochany w Najświętszym Sakramencie i doskonale mnie rozumie. Dziękuję wam z całego serca. Życie doczesne to ciągła walka, przekonuję się o tym codziennie, ale obecność Jezusa w sercu po codziennej Komunii Świętej, daje taką niesamowitą moc, taką radość. Jestem nieskończenie szczęśliwa, choć tak życiowo wszystko mi się wali na głowę. Nie umiem tego wyjaśnić, ale jestem szczęśliwa. Wszystkim tego życzę :)
  6. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    No tak...już zaczęły się groźby pod adresem sceptyków wobec tych objawień...Stary numer szatana... Modelko posłuchaj tego https://www.youtube.com/watch?v=hHv500y_eSA a jeśli i to Cię nie przekona, to mimo wszystko, proszę nie wklejaj na moim temacie tych orędzi, błagam! Czy jest w ogóle jakaś szansa, żebyś uszanowała moją prośbę?
  7. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Wiesz anialon, trudno mi się wypowiadać o książce, której fragmenty cytujesz, mam ją nawet na półce, ale wolę przekazy katolickich mistyków. Piękne słowa, to prawda, ale ani słowa o sakramentach świętych, bez których nie ma życia , przynajmniej dla nas-katolików. Faktycznie, trafnie to określiłaś jako "cukierki duchowe" a z Bogiem jesteśmy na dobre i na złe a najbliżej Jego jesteśmy, kiedy zupełnie nie doświadczamy Go emocjami. Nie można przecież cały czas żyć "deserem" duchowych doznań. No ok, to tyle chciałam napisać o tej książce a teraz chciałam podzielić się z Wami radością dnia wczorajszego, który upłynął mi pod znakiem bliskości Najświętszego Sakramentu. Najpierw oczywiście Eucharystia, później adoracja w kaplicy, za jakiś czas przejście przez Bramę Miłosierdzia w naszym parafialnym kościele i nabożeństwo z adoracją Krzyża i indywidualnym błogosławieństwem nad każdym Najświętszym Sakramentem. No, znacie mnie już trochę, więc jak się domyślacie rozbudziło tylko to mój apetyt...;) i wieczorem jeszcze poszłam na niedzielną adorację. Powiem Wam, że te wszystkie spotkania z Panem odbywały się w ciszy emocji i w walce z sennością i jakimś takim rozdrażnieniem - nie było fajerwerków, ale ja jestem dość przekorna i właśnie w tym uwielbiałam Pana. Podczas pierwszej adoracji oczywiście zrobił mi stary numer i w chwili, kiedy zbierałam się do wyjścia z kaplicy, ostatnia osoba wyszła z niej przede mną. Musiałam zostać, bo nie zostawiam Go samego z zasady, no chyba, że wystąpią naprawdę wyjątkowe okoliczności. Nie było szans, żeby ktoś przyszedł, bo trwała Msza Święta i dopiero po niej ludzie przychodzą do kaplicy. Klęczałam więc dalej, nieco rozbawiona tą sytuacją i nagle tak po kilkunastu minutach drzwi się otworzyły i wszedł jakiś pan. W czasie Mszy Św! Zajął miejsce w ławce a ja mogłam wyjść. Te sytuacje powtarzają się dość systematycznie. Pan Bóg ma poczucie humoru. Wieczorem, po Pana Jezusa przyszedł do kaplicy ksiądz, który nigdy przenigdy nie błogosławi Najświętszym Sakramentem osób adorujących. Jak go zobaczyłam, mina mi zrzedła, bo jednak miałam nadzieję, że załapię się na błogosławieństwo, to dla mnie wielka radość zawsze bo jest tak jakby indywidualne, biorąc pod uwagę, że adorujących jest kilka osób a często ja sama... No, ale musiałam "objeść się smakiem", jeśli mogę tak się wyrazić..:) Ksiądz zabrał Pana Jezusa i skierował się do wyjścia i ....nagle odwrócił się do nas i zrobił nad nami znak krzyża. Nie wierzyłam oczom, on tego nigdy nie praktykował, nigdy! A widziałam go setki razy, jak zabierał Pana Jezusa. To było tak słodkie, tak cudowne i takie w Jego stylu...W stylu Jezusa. Takie drobne gesty miłości. Nie wiem co się zbliża, ale coś wielkiego i naprawdę mamy erę Ducha Świętego, jestem w szoku jak Pan dotyka ludzkich serc. Widzę w kościele rozmodlonych ludzi, którzy jeszcze niedawno śmiali się z kościoła, żyli w grzechu i nic sobie z tego nie robili. Czytałam wczoraj wiadomości ze świata, o tym co dzieje się w Turcji i naprawdę jesteśmy u progu wielkiej wojny. Ten rok jest Rokiem Miłosierdzia, bo to naprawdę już "ostatni dzwonek" i jest to wyraz wielkiego miłosierdzia Boga, że ludzie tak masowo się nawracają. Dziewczyny, proszę Was o modlitwę o kierownika duchowego dla mnie. Nie mam jakoś odwagi poprosić księdza, który zachwyca mnie swoją duchowością. Nie wiem dlaczego, może Pan Bóg tego nie chce? A może wręcz przeciwnie? Trudno mi to rozeznać. Dziękuję i życzę błogosławionego dnia. :)
  8. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Przeczytałaś ten zapis z linka? Od pierwszych sekund po wyborze papież Franciszek miał czarny PR. Moim zdaniem to robota szatańska. Proszę Cię modelko, żebyś na moim wątku nie zamieszczała postów deprecjonujących papieża. Orędzia Marii z Irlandii są fałszywe i szkodliwe dla Kościoła. Czy nawet opinia ks. Piotra Glasa Cię nie przekonuje?
  9. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    No cóż modelko, zdaje się, że w obliczu ŚDM wszelkie teorie spiskowe na temat p/apieża Franciszka rozpadają się jak domki z kart. Bardzo "maryjny", człowiek wielkiej m/odlitwy i troski o K/ościół, w sprawie uchodźców zaleca ....cotygodniowe adoracje N/ajświętszego S/akramentu. Z resztą poczytajcie pełny zapis jego rozmowy z polskimi b/iskupami. http://wpolityce.pl/kosciol/303106-co-franciszek-powiedzial-biskupom-nt-przyjmowania-imigrantow-nie-wszyscy-moga-zrobic-to-w-taki-sam-sposob-pelny-zapis-rozmowy?strona=1
  10. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ech, znowu ciężko ubrać w słowa, to co się dzieje... M/odliłam się, żebym dożyła chwili, gdy zobaczę w kaplicy k/apłana adorującego w "czasie prywatnym" N/ajświętszy S/akrament. Bez większych nadziei z resztą a tu pojawiło się dwóch! Adorują N/ajświętszy S/akrament, wpatrują się w Niego z miłością i z takim wzruszeniem sprawują E/ucharystię. Cudowne świadectwo wiary k/apłanów C/hrystusa. Wczoraj jeden z nich sprawował M/szę Ś/więtą, wiecie, że otrzymałam w K/omunii Ś/więtej część H/ostii ofiarowanej na o///łtarzu i przeistoczoną w Ciało P/ana J/ezusa, a Którą ksiądz połamał i rozdał wiernym? Nie wierzyłam własnym oczom, ale po powrocie do ławki, dotarło to do mnie i oczywiście zalałam się łzami, choć byłam zbyt oszołomiona, aby do głosu doszły emocje. Po prostu, ta świadomość wywołała dar łez. Czasem Pan udziela tego daru, zupełnie niespodziewanie. To piękne, jak całe życie z B/ogiem. Było J/erycho R/óżańcowe-adorowałam P/ana J/ezusa do rana-niesamowite szczęście. Później jednak przyszła seria ciosów. Nie będę wdawała się w szczegóły, ale s/zatan mnie dosłownie skopał... Tylko m/odlitwa utrzymała mnie w pionie. Niesamowite, jak jesteśmy atakowani. Sądząc po tym, co się dzieje na świecie, tak blisko naszych granic, żyjemy w czasach naprawdę a/pokaliptycznych. Z jednej strony jest naturalny ludzki lęk a z drugiej jakieś takie spokojne oczekiwanie zgodnie z tym, co J/ezus powiedział w E/wangelii : "....a gdy to się dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, albowiem zbliża się wasze Odkupienie". Wszystko o co musimy się zatroszczyć, to nieustanna gotowość na śmierć, stan ł/aski u/święcającej. Pamiętajcie o tym. B/łogosławionego wieczoru.:)
  11. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon. W przypadku takich pokus, dręczeń szatańskich, Pan Jezus zaleca jeden sposób...Uwielbianie Go. Gdy zły duch zobaczy, że jego działania skutkują uwielbieniem Boga, da sobie spokój. Zachowaj w takich wypadkach spokój i oddawaj to wszystko Jezusowi uwielbiając Go. Nie przerażaj się, bo jesteś w łasce i nie wierz w to, co chce zasiać w Tobie wątpliwości. Ech, nasze życie to nieustanna duchowa walka. Wzywaj Maryi w modlitwie różańcowej. Z Panem Bogiem . :)
  12. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Podjęłam w jego intencji wczoraj naprawdę hardcorowy post o chlebie i wodzie, bo zawsze pozwalam sobie na kawę, bez której nie funkcjonuję...;) W życiu nie przeżyłam czegoś tak strasznego. To była udręka, nie mogłam pracować, bo zasypiałam nad mapą, potworny ból głowy i nudności. Wróciłam do domu i tak jak stałam upadłam na łóżko i zasnęłam. Nie miałam siły nawet nastawić w telefonie budzika, żeby mnie obudził na a/dorację. Jednak o właściwej porze Pan mnie obudził, nie mogłam podnieść głowy, ruszyć się, pom/odliłam się gorąco, żeby pomógł mi w tej niemocy i wstałam. Pomału, chwiejnym krokiem, doszłam do k/ościoła, zobaczyłam na ołtarzu wystawiony N/ajświętszy S/akrament ( w p/rezbiterium, bo to była a/doracja piątkowa w moim kościele parafialnym) i natychmiast dostałam skrzydeł. Uklękłam jak najbliżej i popłakałam się ze szczęścia. Trochę podsypiałam, ale ból głowy odszedł, nie wiem kiedy nawet minął czas do końca a/doracji, to było tak piękne trwanie przed Panem. Coś mówił, ale nawet trudno mi przypomnieć sobie co...ważna była ta obecność. Wróciłam do domu i wszystkie dolegliwości wróciły. Znowu zasnęłam i spałam już do nocy... Nie wiem co będzie z tym kolegą, może kiedyś się nawróci, może Pan uczyni albo już uczynił cud, oddaję to wszystko J/ezusowi przez N/iepokalane S/erce M/aryi. Napisałam to, żeby pokazać, że nie zawsze jest łatwo, czasem bardzo trudno, czasem boli nie do wytrzymania, ale zawsze mamy B/oga, On nigdy nie daje krzyża ponad siły. Ufajcie. B/łogosławionego dnia. :)
  13. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Coś wam opowiem. Mój młodszy kolega z pracy, typowy "imprezowicz", który nic kompletnie nie wie o religii kościoła, w którym został ochrzczony, przyjął K/omunię Ś/więtą i B/ierzmowanie, uparł się, żeby być chrzestnym. Dwukrotnie ksiądz odmawiał mu zgody, w końcu po wielu namowach i pod warunkiem pogłębiania życia religijnego, dostał na piśmie takie wymagane zaświadczenie. Radził się mnie, kiedy iść do spowiedzi aż w końcu zdecydował, że pójdzie wieczorem, bo w ciągu dnia cytuję: " jeszcze nagrzeszę z dziewczyną"... Płakać mi się chciało, bo to jawne ś/więtokradztwo, jak sam on twierdzi, nie spowiada się, bo nie żałuje regularnego współżycia z dziewczyną. I na ten jeden dzień, on skłamie w konfesjonale, że żałuje, później do takiego serca wtłoczy J/ezusa...Straszne.
  14. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Odkryłam niedawno możliwość nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu. Skype z Jezusem...Coś niesamowitego. Nie zawsze jest przekaz, ale ostatnio mam szczęście i obraz z kaplicy jest dostępny. Adorujcie, korzystajcie :) Błogosławionej nocy :) http://dommilosierdzia.pl/o-nas/adoracja-on-line/
  15. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Zobaczcie jak Jezus przechadza się pośród swego ludu... https://www.youtube.com/watch?v=WrHTmMPqGwo
  16. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Msza Święta z modlitwą o uzdrowienie Teraz! https://www.youtube.com/watch?v=D3KsRF6A0HI
  17. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    A jeszcze o darze języków. Ujawnił się u mnie długo po "wylaniu" Ducha Świętego, wraz z uwolnieniem od pewnego lęku. Pamiętam, że wtedy zaczęłam się modlić w językach a do tej pory nie potrafiłam. To było w domu, zupełnie niespodziewanie i w zupełnie błahych okolicznościach. No, Duch wieje, kędy chce...:) Już naprawdę dobranoc :)
  18. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Nie pisałam, bo jestem nieco oszołomiona...:) Otóż byłam na kolejnym wieczorze chwały dla Jezusa. Zaczęłam w dość kiepskim nastroju i nawet do modlitwy wstawienniczej nie zamierzałam podchodzić. No, ale skoro prawie wszyscy w kościele podchodzili a trwało to bardzo długo mimo, że aż trzech księży posługiwało modlitwą wstawienniczą, przełamałam się w końcu i ja... Modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, więc już sama ta bliskość mnie skusiła. Kapłan modlił się nade mną w językach, pobłogosławił a na koniec jeszcze zatrzymał i powiedział, że ma dla mnie słowo poznania...Powiedział dokładnie : "Siostro, Jezus mówi, że ..." A , nie napiszę co dalej, bo to było tylko dla mnie, ale od tej chwili nastąpił jakiś przełom w mojej relacji z Jezusem. Już nie podejrzewam siebie ciągle o złudzenia, jakieś projekcje mojej wyobraźni, tylko odważnie słucham Pana i jednoczę się z Nim w sercu, kiedy tylko mogę. Niesamowita była ta oktawa Bożego Ciała. Szłam sobie w procesji, tuż za księdzem z Najświętszym Sakramentem i słowo daję....rozmawiałam z Jezusem. To jest coś tak cudownego, że nie da się tego opisać. Żyć z Bogiem i w Bogu i dla Boga. Budzić się z Jego imieniem na ustach i żegnać Go wieczorem słodkim "dobranoc". Nasz Bóg żyje! Trzeba z Nim rozmawiać, zapraszać do swojego życia, swoich spraw, wszystko Mu oddawać. Wiecie na czym będzie polegał sąd po śmierci? Na tym, że poznamy jak On jest cudowny i że ciągle czekał a my tak mało czasu i myśli Jemu za życia poświęciliśmy. Święci mówią, że mimo, że są szczęśliwi, bo zbawieni, chcieliby wrócić na ziemię, żeby móc jeszcze okazywać miłość Jezusowi, kiedy jest On zakryty przed naszymi zmysłami. Zasługiwać, wynagradzać, pokutować- słowem pocieszać Pana, tak bardzo zapomnianego i odepchniętego przez świat. Och, rozpisałam się, ale serce moje krzyczy o miłość dla Miłości, która nie jest kochana... Błogosławionego wieczoru.
  19. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    https://www.youtube.com/watch?v=bouv8s9GYR8 Koncert Jednego Serca Jednego Ducha. Teraz!
  20. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Pan Bóg jest niesamowity! Spełnia marzenia. Dwa dni temu, a właściwie w nocy, na adoracji Najświętszego Sakramentu w czasie Jerycha Różańcowego, ogarnęło mnie takie niesamowite pragnienie bliskości Jezusa Eucharystycznego, choć dzieliło mnie tylko półtora metra od Niego, wystawionego na ołtarzu. To prawie bolało, wzruszenie niesamowite. I wyobraźcie sobie, że wczorajszego wieczoru, podczas czuwania przed Zesłaniem Ducha Świętego, mogłam pocałować monstrancję z Panem Jezusem. Nie śmiałam ucałować samego Pana Jezusa w melchizedeku, jak wielu innych, którzy mieli tyle odwagi. Pocałowałam tylko podstawę monstrancji a i to było dla mnie niesamowite. Jeszcze tylko czekam na możliwość przytulenia Najświętszego Sakramentu do serca i już mogę umierać :D Chwała Panu! :)
  21. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ps. Chyba nie muszę dodawać, jak bardzo się cieszę z tego, że Was mam? :D
  22. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Jakiś czas temu, ok 2 miesięcy, na wieczorze chwały dla J/ezusa, intencją M/szy Ś/więtej było uzdrowienie dziewczyny chorej na raka. Wiecie, że ja nie wierzyłam w cud? Intencja jak intencja, o co to ludzie nie proszą...Ale na ostatnim wieczorze chwały dała świadectwo mama tej dziewczyny-została uzdrowiona. Taki jest nasz Pan! Na tym samymi wieczorze, podczas namaszczenia olejem ś/w. Charbela, ksiądz miał dla mnie słowo poznania, powiedział: "Zgódź się na tę wolność, którą daje Ci J/ezus". Wróciłam do ławki we łzach podobnie jak i po K/omunii Ś/więtej. Pierwszy raz mi się zdarzył dar łez już w drodze do K/omunii Ś/więtej. Nie wiem czy słusznie robię, ale zawsze wymuszam przyjęcie Pana J/ezusa na klęcząco, kilku moich znajomych też, mimo, że jest kolejka i K/omunia Ś/więta na stojąco. My padamy na kolana. Niektórzy, w tym księża, postrzegają takie zachowanie jako pychę, ale wierzcie mi, to wcale nie jest łatwe. Taki jest nakaz serca i to jest silniejsze od wszystkiego. Chciałabym, żeby całkowicie zniknęła praktyka K/omunii Ś/więtej w postawie stojącej, to wcale nie jest ani szybciej ani godniej. Nie mogę też patrzeć na udzielanie K/omunii Ś/więtej przez tzw. szafarzy nadzwyczajnych, Ciało B/oga w niekonsekrowanych rękach-potworność... Na koniec bardzo serdecznie proszę o szczególną m/odlitwę za pewnego kapłana. Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale jest 'grubo', z tego co widzę po reakcjach osób wtajemniczonych. Tak jak ks. Glas mówił-ratujmy naszych kapłanów, tak bardzo atakowanych przez s/zatana, oni tak bardzo potrzebują naszych m/odlitw, postów, umartwień. Dziękuję kochane, powierzam Was M/aryi, niech Ona odda Wasze intencje J/ezusowi. B/łogosławionego dnia :)
  23. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochane moje, na trudności z modlitwą ja mam jeden sposób. Otóż przypominam sobie, że to z miłości do Jezusa. Nie po to, żeby sobie zasłużyć na niebo, nie ze strachu przed karą, ale po to aby z Nim być. Czasem tak intensywnie rozważam tajemnice Różańca, że aż płaczę ze wzruszenia. Każda modlitwa, każda szczera, serdeczna myśl w kierunku Boga, jest dla Niego cenna i ważna. Tak, to niesamowite, ale wszechmogącego Boga wzruszają nasze marne wysiłki, żeby coś Mu ofiarować. A z rąk Matki Bożej przyjmuje to z jeszcze większym wzruszeniem. Ostatnio miałam trudności z postem. Jakiś bunt, że jestem taka głodna ( bo chleb i woda lub kawa tak mi nie smakują, że jem jak najmniej), aż słaba i po co ja to robię, ale przypomniałam sobie, że to przecież dla Jezusa i On jest moim "łakociem";). Czasem taka myśl przychodzi mi na adoracji i tak rozbawia, że uśmiecham się mimowolnie i dobrze, że nikt tego nie widzi...;) I już jestem szczęśliwa w tym moim wyrzeczeniu i cieszę się, że mogę coś dać mojemu Bogu, choć łaską Jego jest i to, że w ogóle chcę Mu to dać i że Go kocham. On mi daje łaskę kochania Go. Tak, nie ma naszych zasług w tym, że kochamy naszego Boga, to On nas do tego uzdalnia. Ech, niesamowitą przygodą jest życie. Czy wiecie, jak szybko może się zakończyć? Dziś idę ma pogrzeb znajomej z branży, żony mojego kolegi. Cudowne małżeństwo, zawsze wszędzie razem, małe dziecko i nagle w dzień po rocznicy ich ślubu, ona nagle umiera na zawał serca. Bez żadnych ostrzeżeń, niespodziewanie, w nocy. Wszyscy jesteśmy w szoku, nawet nie chcę myśleć o nieprawdopodobnym cierpieniu jej męża i ich dziecka, rodziców i innych bliskich, którzy z pewnością nie godzą się ze śmiercią tak młodej osoby. Ona już z Jezusem, ale oni w udręce, proszę o modlitwę za nich. Dziś będę na wieczorze chwały dla Jezusa, pierwszy raz na milcząco raczej, ponieważ mój głos, po tym zapaleniu krtani, nie nadaje się raczej do prezentacji...;) Zabieram was wszystkich w sercu. Błogosławionego dnia. :)
  24. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ten, w Którym jestem zakochana, nie ma wieku. Czas Go nie dotyczy. I takiego zakochania Tobie, szanowny podszywie, życzę.
  25. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Moje wpisy są ze stopką.
×