

rozmowa niekontrolowana
Zarejestrowani-
Zawartość
9 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana
-
Kochane moje, widzicie przyszedł i na nas czas doświadczenia. Nie poddawajcie się. Łatwo jest kochać Boga, gdy się Go tak słodko doświadcza, wśród duchowych uniesień, a jak zniechęca nas czas próby. Pamiętacie? "....a kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony". Jezus powiedział do Alicji Lenczewskiej, że pragnie od nas wiary, że to nią się karmi a jest wszechmocny tak samo w kościele w tabernakulum, jak na wyżynach nieba. I nie zmienia się, ten sam niezmienny, cichy, milczący, niepozorny a wszechmogący. Modelko, jak najbardziej pasujesz do tego wątku. Oddaję Cię w ręce Maryi, ona już wie, jak postąpić. Wiem, że cierpisz duchowo, ale oddaj to cierpienie Bogu, może ta ofiara jest komuś potrzebna? Na pewno jest. My nie wiemy na razie, czemu dzieje się tak jak się dzieje. Później to będziemy wiedzieć i....dziękować. Anialon, modlę się za was, dziewczyny. Szatan walczy o każdą naszą myśl, każdy poryw serca, ukryjmy się w ranach Jezusa. One po to zostały Mu zadane. W nich jest nasze zdrowie, a Jego Krew sprawia, że stajemy się niewidzialni dla złego ducha. Nie róbmy niczego sami, ale zawsze z Jezusem i przez Maryję. Życie nie jest łatwe a idą czasy naprawdę ciężkie, może staniemy nawet w obliczu śmierci męczeńskiej, tylko z Bogiem możemy temu podołać. Mnie Maryja uczy wszystko oddawać Jezusowi przez Jej ręce. Wszystko. Spróbujcie. Błogosławionego wieczoru.
-
Modliłyśmy się od piątku z koleżanką o łaskę dobrej spowiedzi dla innej koleżanki, która po długim czasie jakoś nie mogła się przełamać. W poniedziałek rozczarowanie, bo okazało się, że nie była. W środę za to przyszłam do urzędu, w którym one pracują a ja tam jestem stałym petentem i widzę ją wprost promieniejącą , szczęśliwą. Przystąpiła do Spowiedzi Świętej 8 grudnia, w wielkie święto Niepokalanej. Rzuciła mi się na szyję, bo dowiedziała się, że się za nią modliłam. Jestem taka wzruszona dobrocią Maryi, miłosierdziem Pana Jezusa. Ta dziewczyna wprost promienieje łaską uświęcającą. I to działa na innych. Coraz więcej pań z tego urzędu zaczęło chodzić na Mszę Świętą przed pracą. Ten widok jest tak cudowny, Jezus dotyka coraz więcej osób, tą swoją Obecnością, szczęściem a tylu ludzi deprecjonuje spowiedź . Sakramenty święte Kościoła Katolickiego działają cuda i my te cuda widzimy na własne oczy. Modelko kochana modlę się za Ciebie. Chciałabym, żebyś coś obejrzała i może to da Ci do myślenia. Tak na spokojnie zastanów się nad tymi treściami. Anialon, o Tobie też pamiętam w modlitwie, uważaj jednak z tym nadmiernym przywiązywaniem uwagi do swoich snów. To niebezpieczne. Pozdrawiam Was wszystkich. Błogosławionej nocy, ja niedługo spotykam się z Jezusem w Godzinie Świętej, którą praktykuję od kilku miesięcy. :) Polecam każdemu.
-
To prawda anialon, że mamy w zwyczaju generalizowac wszystkich. Właśnie zgeneralizowałaś wszystkich Polaków...
-
Nawet nie wiesz, ale naprawdę chcesz. Nie wierzysz w swój głód...
-
Chodzi o ten zapowiadany przez mistyków, między innymi św. Ojca Pio i św. Siostrę Faustynę znak, który ma być widoczny dla każdego na całym globie ziemskim i towarzyszące temu oświecenie co do naszych nieuświadomionych grzechów. Prawda o nas samych. Ostatnia szansa na powrót do Boga. No i realizacja III tajemnicy fatimskiej. Pamiętacie ten obraz załamanego papieża idącego przez zniszczone miasto, wśród ciał ofiar...no właśnie ofiar czego albo kogo? W świetle dzisiejszych zagrożeń wygląda to bardzo realnie...
-
GośćM, bardzo sie cieszę, że serce prowadzi Cię do kościoła. Nie zdziw się, jeśli zaraz ogarnie Cię zniechęcenie-zły duch nie wypuszcza tak łatwo swej zdobyczy-będzie hm...dokuczliwy. Będziemy Cię wspierać modlitwą, najważniejsze żebyś skorzystała z Sakramentu Spowiedzi Świętej. Nawet wbrew sobie, przełam się. Wiem po sobie z dawnych lat, jak ciężko zdecydować się na spowiedź po dłuższym czasie, jak szatan od tego odwodzi -"im dalej w las, tym więcej drzew", kiedy się jednak człowiek w końcu przełamie, to jakby ciężar spadł z serca. Zachęcam, zwłaszcza w dzisiejszych czasach warto zadbać o kondycję duchową, bo jak widać, nie możemy znać dnia ani godziny... Pozdrawiam :)
-
Witajcie. Wiecie, pierwszy etap moich rekolekcji ma służyć "wyrzeczeniu się świata" i jakoś takie przynaglenie poczułam, żeby w tym czasie nie włączać w domu telewizora. I faktycznie nie robię tego od początku. Dotarły jednak do mnie infomacje o tych strasznych wczorajszych wydarzeniach we Francji, które wydają się być tylko początkiem prześladowania c/hrześcijan. Ta sobie pomyślałam, że trzeba dziękować za każdy dzień w którym możemy jeszcze bez przeszkód wyrażać swoją wiarę, przyjmować s/akramenty ś/więte, adorować N/ajświętszy S/akrament. Przypomiały mi się słowa Jezusa do mistyczki "Szukajcie Mnie, dopóki pozwalam się znaleźć". Wszystko zmierza do czasów strasznych i tylko kwestią czasu jest to, że będziemy musieli za C/hrystusa oddawać życie. Jak wielkiego trzeba będzie nam umocnienia, żeby za Niego umrzeć. Korzystajmy więc maksymalnie z tej mocy sakramentów, która ciągle jest jeszcze tak dostępna i bądźmy zawsze gotowi na śmierć, bo nikt nie zagwarantuje nam, że jutro nie zginiemy w jakimś zamachu. Tak, to czasy ostateczne, widzę ogromną powagę kapłanów, którzy gdzieś tam starają się w homiliach przemycić te ostrzeżenia tak, żeby nie przerazić ludzi, ale jest źle...Ostatnio już przed zakończeniem M/szy Ś/więtej ksiadz, ni z gruszki ni z pietruszki, powiedział że kto chce zrozumieć to, co się teraz dzieje, to wyjaśnia to ks. proroka Joela. Przeczytałam i naprawdę jest czego się bać... Kochane, trzymajmy się więc C/hrystusa. Poprzez Maryję idźmy do Niego. Spokojnego dnia.
-
GośćM, to dla Ciebie :) https://www.youtube.com/watch?v=a-ILH-mfUx8
-
GośćM, wiesz nawiązania relacji z Bogiem, nie ma co odkładać. Po co czekać do Adwentu? On jest tu i teraz, zawsze przy Tobie. Przeciwnik nasz zagłusza tę prawdę, nieustannie oskarża nas przed Nim i jak zauważyłaś nas przed samymi sobą...Wielka radosna prawda jest taka, że nie musimy zasługiwać na miłość Boga. On nas kocha zawsze. Czasem też klęczę przed Nim ze spuszczoną głową, gdy przytłoczy mnie świadomość mojej słabości i bezbronności. Czasem słyszę wtedy w sercu:"Spójrz na mnie". I podnoszę wzrok na Hostię. To takie ludzkie, Adam kiedy nawywijał, chciał się schować przed Bogiem-mamy taki odruch jako skutek grzechu pierworodnego. To błąd. Jezus przyszedł leczyć chorych i nasza słabość właśnie Go przyciąga i wzrusza a gdy jeszcze Go szukamy i wzywamy, to to Go niejako "rozbraja" i odpowiada na to wołanie. Najpewniejszy sposób odnalezienia tej cudownej więzi to odzyskać stan łaski uświęcającej. Zostaw przeszłość w Spowiedzi Świętej i zajmij się przyszłością. Nie jest przypadkiem, że trafiłaś na te wpisy, On ma dla Ciebie jakiś plan na życie. Daj się poprowadzić. Ja spotykam Jezusa najpełniej i najpewniej na Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu. Nie musisz codziennie klęczeć przed Nim godzinami, możesz kilka minut raz w tygodniu na początek. Nic nie trzeba myśleć ani mówić samo przebywanie w Jego obecności uzdrawia i wycisza. Warto spróbować. Pozdrawiam:)
-
c.d. Wiecie, odkąd zaczęłam odmawiać R/óżaniec po łacinie, piękno tej m/odlitwy zachwyciło mnie do tego stopnia, że odmawiam go codziennie prawie bez wysiłku. Zaletą jest też język sakralny, którego tak nie znosi zły duch. Ułożyłam też piękną melodię do tekstu A/ve M/aria i często m/odlę się śpiewem grając na gitarze.:) Chyba nie jest wiec ze mną aż tak źle, co? ;) Pewnie, że chcę przylgnąć do M/aryi tak mocno jak dziecko, odzyskać tę czułą relację z Nią z dzieciństwa, mam nadzieję, że po tej konsekracji to się stanie. Błogosławionego wieczoru.
-
Ojej, anialon...Czemu nie powiedziałaś, że się tym martwisz? Nie wiem skąd to Twoje wrażenie, bo przecież pisałam, że uczestniczę w Jerychu R/óżańcowym, że byłam trochę na pielgrzymce pieszej do Częstochowy. Mój ukochany r/óżaniec, który dostałam od mamy, gorący od spojrzeń i uśmiechów J/ezusa i M/aryi podczas tych wielu godzin 'jerychowych' adoracji, przepalony moją m/odlitwą, oplótł dłonie mojego Taty i spoczął z nim w trumnie... Teraz mam skromny, wyglądający jak drewniany mały r/óżaniec, który można ukryć w dłoni. To na nim się teraz m/odlę.
-
Hehehe...Właśnie slucham sobie ks. Dominika, zaglądam w drugim okienku na swój temat a tu proszę- wpis modelki o tych konferencjach. Forum charyzmatyczne z ks. Glasem słucham cały czas od dwóch tygodni. Szczegolnie częśc 10 i 12. Coś niesamowitego. :)
-
Ps. A jak która chce dołączyć, to jeszcze dziś zdąży odmówić mo/dlitwy przeznaczone na dziś. Wszystko jest w necie. Trzeba wprawdzie odmówić cały R/óżaniec, ale tu nie ma żelaznych reguł, jest tylko zalecany. Pozdrowionka :)
-
Pamiętacie, jak ksiądz Piotr Glas zalecał przeprowadzenie osobiste konsekracji Maryi. Dziś zaczęłam 33 dniowe rekolekcje wg św. Ludwika i naprawdę jest to jazda bez trzymanki. Jakby piekło wytoczyło najcięższe działa. Normalnie jestem rozbita na kawałki, czyli jest...dobrze! Wesprzyjcie modlitwą, dziewczyny :)
-
Dziękuję, z całego serca. Tak bardzo odczuwam wsparcie modlitewne osób, które się za mnie i mojego Tatę modlą. Dziękuję.
-
Ostatnio piszę od wielkiego dzwonu, ale dziś zabił dzwon! Dzwon zwycięstwa! Modelko, stał się cud! Osoba, za którą się modliłyśmy, za którą tak wiele osób tak żarliwie się modliło, ofiarowało posty, umartwienia, podjęła decyzję powrotu do B/oga, na drogę swego powołania!!! To się praktycznie nie zdarza, po ludzku, to wydawało się niemożliwe, ale nasz Pan jest B/ogiem rzeczy niemożliwych. Szturmowaliśmy niebo, błagaliśmy o pomoc świętych w szczególności św. Ritę, św. Ojca Pio i wielu innych naszych sprzymierzeńców, ale przede wszystkim naszą cudowną Matkę N/ajświętszą Maryję, której B/óg po prostu nie odmawia, bo tak jest w Niej zakochany i wybłagała cud! Chodzę i płaczę z radości. Wszędzie, na adoracji, na E/ucharystii, teraz podczas tej transmisji z Łodzi. To szczęście jest na razie takie kruche, proszę więc wszystkich o modlitwę, bo szatan przypuści teraz szturm. Niech moc Krwi J/ezusa, ta "atomowa" broń przeciw złemu, osłoni tę osobę i utwierdzi w miłości do B/oga, skoro już pojęła, że nie może bez Niego żyć. A wszystkim, którzy tu podważają świętość i moc wstawienictwa Matki B/ożej i świętych w niebie, mogę się teraz tylko roześmiać w twarz. Jeszcze raz proszę o modlitwę za tę osobę i wszystkie osoby konsekrowane, bo one są o wiele bardziej narażone na ataki złego ducha. Jesteśmy za siebie nawzajem odpowiedzialni. Chwała Najwyższemu B/ogu, J/ezusowi Miłosiernemu w mocy Ducha Świętego.
-
Pięknie, modelko :) Ja wróciłam niedawno z wieczoru chwały dla Jezusa. Po Mszy Świętej adoracja Najswiętszego Sakramentu i modlitwa wstawiennicza z nałożeniem rąk, którą posługiwał kapłan. Był sam a omodlil wszystkich zebranych. Do tej pory nie wiem, jak on to zrobił. Ech, prezbiterium dosłownie usłane ciałami tych, co spoczęli w Duchu Świętym...Pan Jezus taki cichutki i milczący wystawiony na ołtarzu, nawet nie w monstrancji, a działający z taka mocą... Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać :)
-
http://adonai.pl/cuda/?id=36 Jak widzisz, może. Dowodzi tego także historia regeneracji spalonego piorunem ciała Glorii Polo. Tylko, że z niewierzacymi jest ten problem, że gdyby nawet sam anioł machnął was skrzydłem po twarzy, to latalibyscie za nim z packą na muchy, twierdząc, że to szczególych rozmiarów owad i nauka z pewnością to kiedyś wyjaśni...;) Wiara jest łaską, ale można ją sobie wymodlić.:)
-
No to po Jerychu...:) Wytrwałam do 7 rano. Kilka godzin snu i od 13-tej znowu na adoracji. Z godzinną przerwą na obiad u rodziców już do końca, czyli do wieczornej Mszy Świętej. Najciekawsze, że na ten czas została mi odebrana choroba, pewnie jutro się zacznie, ale najważniejsze, że w tym czasie mogłam spokojnie spędzić te godziny z Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Chwała Panu:)
-
Niom, łaski się zaczęły...Właśnie odbyłam Spowiedź Świętą i przyjęłam Komunię Świętą. Odpocznę trochę i pójdę odwiedzić Jezusa :) Zobaczymy ile wytrzymam:)
-
Ech, dziś u nas Jerycho Różańcowe a ja jestem chora...:( Ale stracić kilka godzin, które mogłabym spędzić przed Najświętszym Sakramentem?! To niemożliwe...Cały miesiąc człowiek czeka na tę duchową uczę a tu taka przykra niespodzianka. Wprawdzie dziś na adoracji ( na której się jakoś znalazłam) dostałam myśl do serca, że są dla mnie na dziś przygotowane liczne łaski, po które muszę tylko wyciągnąć ręce, ale kompletnie nie wiem jak Pan Bóg zamierza tego dokonać. Cóż liczę na Jego pomysłowość i pewnie nie zawiodę się...Opowiem później jak było. Jedno jest pewne-z każdą chwilą mam coraz silniejsze postanowienie, że pójdę na tę modlitwę....:)
-
Co za przedziwny dzień! Rano stoczyłam ze sobą walkę, żeby zwlec się z łóżka i pójść na poranną E/ucharystię, bo jestem na maksa chora. Po pracy, miałam poleżeć w domu, ale znowu znalazłam się w k/aplicy a/doracji...;). Na wieczór byłam zaproszona na urodziny M/atki B/ożej, bo dziś 8 września, do pobliskiej miejscowości, na organizowaną tam modlitwę. Pomyślałam sobie, że absolutnie nie dam rady i z twardym postanowieniem, że się kładę do łóżka.... wyszłam z domu i pojechałam na to spotkanie...hehehe:) I co się okazało? Ano to, że tę modlitwę prowadził znany e/gzorcysta ks. Andrzej Trojanowski w swoim s/anktuarium Matki B/ożej Światłości. Nawet nie wiedziałam, że to właśnie tam jedziemy. Jeszcze wczoraj słuchałam go w internecie a dziś na własne oczy zobaczyłam.
-
A czego niby dowodzi ta awersja wobec tego, co piszemy? Czemu to Cię tak drażni? Przecież to nawet zabawnie poczytać wynurzenia nawiedzonych. Ale my Cię nie śmieszymy. My Cię irytujemy. Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego?
-
Ta awersja do sacrum to nie najgorszy znak. Gorsza jest obojętność. Jeśli się buntujesz, to znaczy, że coś się w Tobie manifestuje a to jest łaska. Przeciwnik się demaskuje, możesz wejść na drogę walki duchowej. Na tym polega życie. Przepis jest prosty. Osiągnąć stan łaski uświęcającej. To, że tak sie przed tym buntujesz, to dowód na to, jak wielki to dar i jaka ochrona.
-
Jak już mówiłam, zdrowie psychiczne mam potwierdzone, więc kombinuj w innym kierunku. Zważ też, że pisze to inżynier dość mocno stąpający po ziemi, bo zajmuje się naukami raczej ścisłymi.:) Wiesz, kiedy D/uch Ś/więty zstąpił na apostołów w dniu Piećdziesiątnicy, to też o nich mówili, że "upili się młodym winem". Sceptycy będą zawsze, ale tylko nierozsądny człowiek neguje coś, tylko dlatego, że tego nie doświadcza. Życie wiarą, to coś o wiele głębszego i bardziej mistycznego, niż się stereotypowo sądzi. Szatan sieje te wątpliwości, ma w swoim ręku większość mediów, dysponuje potężnymi środkami przekazu i chce nas zwyczajnie zdyskredytować i przedstwić jako nawiedzonych albo histeryków, albo regularnych wariatów, ale to, że w niego nie wierzysz, to tylko jego zwycięstwo nad tobą. Swoją drogą, jeśli moje "szaleństwo" daje takie szczęście, taki pokój, to chcę jak najbardziej być wariatem! :D