Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmowa niekontrolowana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana

  1. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    GośćM, wiesz nawiązania relacji z Bogiem, nie ma co odkładać. Po co czekać do Adwentu? On jest tu i teraz, zawsze przy Tobie. Przeciwnik nasz zagłusza tę prawdę, nieustannie oskarża nas przed Nim i jak zauważyłaś nas przed samymi sobą...Wielka radosna prawda jest taka, że nie musimy zasługiwać na miłość Boga. On nas kocha zawsze. Czasem też klęczę przed Nim ze spuszczoną głową, gdy przytłoczy mnie świadomość mojej słabości i bezbronności. Czasem słyszę wtedy w sercu:"Spójrz na mnie". I podnoszę wzrok na Hostię. To takie ludzkie, Adam kiedy nawywijał, chciał się schować przed Bogiem-mamy taki odruch jako skutek grzechu pierworodnego. To błąd. Jezus przyszedł leczyć chorych i nasza słabość właśnie Go przyciąga i wzrusza a gdy jeszcze Go szukamy i wzywamy, to to Go niejako "rozbraja" i odpowiada na to wołanie. Najpewniejszy sposób odnalezienia tej cudownej więzi to odzyskać stan łaski uświęcającej. Zostaw przeszłość w Spowiedzi Świętej i zajmij się przyszłością. Nie jest przypadkiem, że trafiłaś na te wpisy, On ma dla Ciebie jakiś plan na życie. Daj się poprowadzić. Ja spotykam Jezusa najpełniej i najpewniej na Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu. Nie musisz codziennie klęczeć przed Nim godzinami, możesz kilka minut raz w tygodniu na początek. Nic nie trzeba myśleć ani mówić samo przebywanie w Jego obecności uzdrawia i wycisza. Warto spróbować. Pozdrawiam:)
  2. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Jerycho zakończone. Adorowałam przez noc i po przyjściu z pracy. Biedny ten Pan Jezus, taki osamotniony-ludzi garstka. Dlaczego?! Nie pojmuję tego, jak można spokojnie położyć się spać wiedząc, że mogłoby się w tym czasie pobyć z B/ogiem. Chociaż tę godzinkę, albo chociaż pół... Śmieję się czasem, że co Pan Jezus spojrzy z tej monstrancji, to ciągle te same gęby...;) A z Nim jest tak cudownie! Miałam chwilami momenty takiej bliskości z Panem, że aż mnie zatykało ze wzruszenia. Cieszę się, że R/óżaniec jakoś tak wrósł mi w serce. Zawsze myślałam, jaki to wysiłek ta pompejanka-trzy części R/óżańca codziennie a teraz nie wyobrażam sobie mniej. M/odlę się w pracy, kiedy przemieszczam sie między instytucjami, kiedy idę na zakupy lub z nich wracam, albo w drodze na cmentarz. Jakoś łatwo mi to przychodzi, może dlatego, że ta m/odlitwa po łacinie, ma taki jakiś rytm i dziesiątka mija nie wiadomo kiedy. Oj, chyba się jednak za mnie naprawdę m/odlicie, bo jakoś łatwiej mi wszystko idzie. Dziękuję kochane, też pamiętam o Was przed Panem. Błogosławionego wieczoru :)
  3. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziś Jerycho Różańcowe. Zaraz idę do mojego Boga, adorować Go. Idę chociaż mam takiego doła jak Rów Mariański. Dostałam dziś wiadomość, która mi zmiażdżyła serce. Trwa moje przygotowanie do konsekracji Maryi i dosłownie jakby piekło sprzysięgło się przeciw mnie...Robi wszystko, żebym zwątpiła, załamała się. Ech, idę do Jezusa, spojrzę Mu w oczy, z różańcem się pratycznie nie rozstaję, niech On się tym zajmie...a wy, kochane wspomóżcie modlitwą. Dziękuję.
  4. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ale numer! Nie musiałam nic "kreskować"! Czyżby cud na Kafeterii? :D
  5. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    O, to może ja się podzielę, skoro modelka nie chce...;) Od piątku jestem chora, sobotę i niedzielę miałam leżeć plackiem w łóżku, ale żal mi było odpustu zupełnego na cmentarzu, więc w sobotę poszłam i chyba zaprawiłam się na amen. Wczoraj jakoś zmobilizowałam siły, żeby dojść na wieczorną Eucharystię, ale na adorację już nie byłam w stanie dotrzeć. Dziś, jak zawsze rano wstałam wcześniej, żeby zdążyć na poranną Mszę Świętą i tak się szykowałam... że się spóźniłam i nie poszłam. Odwiedziłam tylko Pana Jezusa w kaplicy przed pracą i myślałam czemu On pozwolił, żeby tak się stało. Wyjaśniło się wieczorem...:P. Po adoracji popołudniowej zostałam na Mszy Świętej wieczornej "odnowowej" a po niej była godzinna spontaniczna adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie i uwaga!...indywidualne błogosławieństwo każdej osoby z dotknięciem głowy monstrancją...Coś niesamowitego. No a gdybym rano była na tej Eucharystii, nie zostałabym na wieczornej i nie doświadczyłabym tego "ojcowskiego pocałunku" Boga...Ech, życie jest piekne a Jezus najcudowniejszy! :D
  6. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    c.d. Wiecie, odkąd zaczęłam odmawiać R/óżaniec po łacinie, piękno tej m/odlitwy zachwyciło mnie do tego stopnia, że odmawiam go codziennie prawie bez wysiłku. Zaletą jest też język sakralny, którego tak nie znosi zły duch. Ułożyłam też piękną melodię do tekstu A/ve M/aria i często m/odlę się śpiewem grając na gitarze.:) Chyba nie jest wiec ze mną aż tak źle, co? ;) Pewnie, że chcę przylgnąć do M/aryi tak mocno jak dziecko, odzyskać tę czułą relację z Nią z dzieciństwa, mam nadzieję, że po tej konsekracji to się stanie. Błogosławionego wieczoru.
  7. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ojej, anialon...Czemu nie powiedziałaś, że się tym martwisz? Nie wiem skąd to Twoje wrażenie, bo przecież pisałam, że uczestniczę w Jerychu R/óżańcowym, że byłam trochę na pielgrzymce pieszej do Częstochowy. Mój ukochany r/óżaniec, który dostałam od mamy, gorący od spojrzeń i uśmiechów J/ezusa i M/aryi podczas tych wielu godzin 'jerychowych' adoracji, przepalony moją m/odlitwą, oplótł dłonie mojego Taty i spoczął z nim w trumnie... Teraz mam skromny, wyglądający jak drewniany mały r/óżaniec, który można ukryć w dłoni. To na nim się teraz m/odlę.
  8. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Hehehe...Właśnie slucham sobie ks. Dominika, zaglądam w drugim okienku na swój temat a tu proszę- wpis modelki o tych konferencjach. Forum charyzmatyczne z ks. Glasem słucham cały czas od dwóch tygodni. Szczegolnie częśc 10 i 12. Coś niesamowitego. :)
  9. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ps. A jak która chce dołączyć, to jeszcze dziś zdąży odmówić mo/dlitwy przeznaczone na dziś. Wszystko jest w necie. Trzeba wprawdzie odmówić cały R/óżaniec, ale tu nie ma żelaznych reguł, jest tylko zalecany. Pozdrowionka :)
  10. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Pamiętacie, jak ksiądz Piotr Glas zalecał przeprowadzenie osobiste konsekracji Maryi. Dziś zaczęłam 33 dniowe rekolekcje wg św. Ludwika i naprawdę jest to jazda bez trzymanki. Jakby piekło wytoczyło najcięższe działa. Normalnie jestem rozbita na kawałki, czyli jest...dobrze! Wesprzyjcie modlitwą, dziewczyny :)
  11. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon, zamilkłam trochę, bo pogrążyłam się w żałobie. Oto próba mojej wiary, szatan atakuje moje uczucia, wzbudza wyrzuty sumienia, poczucie, że wszystko stracone. Słowem-cierpię. Wiem jednak, że J/ezus mnie nie opuścił. Czuję wielkie wsparcie modlitewne osób, które się za nas modlą i wiem, że to także Jego łaska. Widzę swoją małość, to że sama z siebie nic nie mogę, że fruwałam bo On tego chciał. Teraz patrzę na J/ezusa przez zasłonę swojego bólu, czuję się taka bezradna, że nie śmiałam wczoraj chwilami podnieść oczu i spojrzeć na N/ajświętszy S/akrament podczas wieczoru chwały dla J/ezusa. Śmierć taty to straszna tragedia, zwłaszcza taka niespodziewana i tylko miłości B/ożej przypisuję to, że tak w miarę łagodnie przechodzę ten czas, cierpienie jest, ale jakieś takie złagodzone, zanurzam je w bólu M/atki B/ożej, patrzącej na zataczany nad grobem J/ezusa kamień.
  12. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziękuję, z całego serca. Tak bardzo odczuwam wsparcie modlitewne osób, które się za mnie i mojego Tatę modlą. Dziękuję.
  13. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ostatnio piszę od wielkiego dzwonu, ale dziś zabił dzwon! Dzwon zwycięstwa! Modelko, stał się cud! Osoba, za którą się modliłyśmy, za którą tak wiele osób tak żarliwie się modliło, ofiarowało posty, umartwienia, podjęła decyzję powrotu do B/oga, na drogę swego powołania!!! To się praktycznie nie zdarza, po ludzku, to wydawało się niemożliwe, ale nasz Pan jest B/ogiem rzeczy niemożliwych. Szturmowaliśmy niebo, błagaliśmy o pomoc świętych w szczególności św. Ritę, św. Ojca Pio i wielu innych naszych sprzymierzeńców, ale przede wszystkim naszą cudowną Matkę N/ajświętszą Maryję, której B/óg po prostu nie odmawia, bo tak jest w Niej zakochany i wybłagała cud! Chodzę i płaczę z radości. Wszędzie, na adoracji, na E/ucharystii, teraz podczas tej transmisji z Łodzi. To szczęście jest na razie takie kruche, proszę więc wszystkich o modlitwę, bo szatan przypuści teraz szturm. Niech moc Krwi J/ezusa, ta "atomowa" broń przeciw złemu, osłoni tę osobę i utwierdzi w miłości do B/oga, skoro już pojęła, że nie może bez Niego żyć. A wszystkim, którzy tu podważają świętość i moc wstawienictwa Matki B/ożej i świętych w niebie, mogę się teraz tylko roześmiać w twarz. Jeszcze raz proszę o modlitwę za tę osobę i wszystkie osoby konsekrowane, bo one są o wiele bardziej narażone na ataki złego ducha. Jesteśmy za siebie nawzajem odpowiedzialni. Chwała Najwyższemu B/ogu, J/ezusowi Miłosiernemu w mocy Ducha Świętego.
  14. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Pięknie, modelko :) Ja wróciłam niedawno z wieczoru chwały dla Jezusa. Po Mszy Świętej adoracja Najswiętszego Sakramentu i modlitwa wstawiennicza z nałożeniem rąk, którą posługiwał kapłan. Był sam a omodlil wszystkich zebranych. Do tej pory nie wiem, jak on to zrobił. Ech, prezbiterium dosłownie usłane ciałami tych, co spoczęli w Duchu Świętym...Pan Jezus taki cichutki i milczący wystawiony na ołtarzu, nawet nie w monstrancji, a działający z taka mocą... Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać :)
  15. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    http://adonai.pl/cuda/?id=36 Jak widzisz, może. Dowodzi tego także historia regeneracji spalonego piorunem ciała Glorii Polo. Tylko, że z niewierzacymi jest ten problem, że gdyby nawet sam anioł machnął was skrzydłem po twarzy, to latalibyscie za nim z packą na muchy, twierdząc, że to szczególych rozmiarów owad i nauka z pewnością to kiedyś wyjaśni...;) Wiara jest łaską, ale można ją sobie wymodlić.:)
  16. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    No to po Jerychu...:) Wytrwałam do 7 rano. Kilka godzin snu i od 13-tej znowu na adoracji. Z godzinną przerwą na obiad u rodziców już do końca, czyli do wieczornej Mszy Świętej. Najciekawsze, że na ten czas została mi odebrana choroba, pewnie jutro się zacznie, ale najważniejsze, że w tym czasie mogłam spokojnie spędzić te godziny z Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Chwała Panu:)
  17. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ha! Wróciłam na chwilę od Jezusa. To niesamowite, bo wcale nie czuję się chora, czuje się wręcz świetnie. Wypiję gorącą herbatę i wracam, bo od 3.00 prowadzę modlitwę. Ależ mnie ten Pan Bóg rozpieszcza, oczywiście jak zawsze zachłannie, chcę być jak najbliżej Niego. Dziś naprawdę mam deszcz łask, tak cudownych rzeczy doświadczam, gdy klęczę przed Najświętszym Sakramentem. Jak zakochana...Pewnie dlatego, że mam duszę oczyszczoną tą Spowiedzią Świętą i uświęconą Jego obecnością po Komunii Świętej. Jestem szczęśliwa. :)
  18. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Niom, łaski się zaczęły...Właśnie odbyłam Spowiedź Świętą i przyjęłam Komunię Świętą. Odpocznę trochę i pójdę odwiedzić Jezusa :) Zobaczymy ile wytrzymam:)
  19. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ech, dziś u nas Jerycho Różańcowe a ja jestem chora...:( Ale stracić kilka godzin, które mogłabym spędzić przed Najświętszym Sakramentem?! To niemożliwe...Cały miesiąc człowiek czeka na tę duchową uczę a tu taka przykra niespodzianka. Wprawdzie dziś na adoracji ( na której się jakoś znalazłam) dostałam myśl do serca, że są dla mnie na dziś przygotowane liczne łaski, po które muszę tylko wyciągnąć ręce, ale kompletnie nie wiem jak Pan Bóg zamierza tego dokonać. Cóż liczę na Jego pomysłowość i pewnie nie zawiodę się...Opowiem później jak było. Jedno jest pewne-z każdą chwilą mam coraz silniejsze postanowienie, że pójdę na tę modlitwę....:)
  20. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Co najdziwniejsze żyję i nie czuję się najgorzej. A m/odlitwa była piękna- R/óżaniec i l/itania pod rozgwieżdżonym niebem... No i tak to własnie jest u mnie, jak P/an B/óg się uprze...:D. Jemu cześć i chwała na wieki!
  21. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Co za przedziwny dzień! Rano stoczyłam ze sobą walkę, żeby zwlec się z łóżka i pójść na poranną E/ucharystię, bo jestem na maksa chora. Po pracy, miałam poleżeć w domu, ale znowu znalazłam się w k/aplicy a/doracji...;). Na wieczór byłam zaproszona na urodziny M/atki B/ożej, bo dziś 8 września, do pobliskiej miejscowości, na organizowaną tam modlitwę. Pomyślałam sobie, że absolutnie nie dam rady i z twardym postanowieniem, że się kładę do łóżka.... wyszłam z domu i pojechałam na to spotkanie...hehehe:) I co się okazało? Ano to, że tę modlitwę prowadził znany e/gzorcysta ks. Andrzej Trojanowski w swoim s/anktuarium Matki B/ożej Światłości. Nawet nie wiedziałam, że to właśnie tam jedziemy. Jeszcze wczoraj słuchałam go w internecie a dziś na własne oczy zobaczyłam.
  22. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    A czego niby dowodzi ta awersja wobec tego, co piszemy? Czemu to Cię tak drażni? Przecież to nawet zabawnie poczytać wynurzenia nawiedzonych. Ale my Cię nie śmieszymy. My Cię irytujemy. Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego?
  23. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ta awersja do sacrum to nie najgorszy znak. Gorsza jest obojętność. Jeśli się buntujesz, to znaczy, że coś się w Tobie manifestuje a to jest łaska. Przeciwnik się demaskuje, możesz wejść na drogę walki duchowej. Na tym polega życie. Przepis jest prosty. Osiągnąć stan łaski uświęcającej. To, że tak sie przed tym buntujesz, to dowód na to, jak wielki to dar i jaka ochrona.
  24. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Jak już mówiłam, zdrowie psychiczne mam potwierdzone, więc kombinuj w innym kierunku. Zważ też, że pisze to inżynier dość mocno stąpający po ziemi, bo zajmuje się naukami raczej ścisłymi.:) Wiesz, kiedy D/uch Ś/więty zstąpił na apostołów w dniu Piećdziesiątnicy, to też o nich mówili, że "upili się młodym winem". Sceptycy będą zawsze, ale tylko nierozsądny człowiek neguje coś, tylko dlatego, że tego nie doświadcza. Życie wiarą, to coś o wiele głębszego i bardziej mistycznego, niż się stereotypowo sądzi. Szatan sieje te wątpliwości, ma w swoim ręku większość mediów, dysponuje potężnymi środkami przekazu i chce nas zwyczajnie zdyskredytować i przedstwić jako nawiedzonych albo histeryków, albo regularnych wariatów, ale to, że w niego nie wierzysz, to tylko jego zwycięstwo nad tobą. Swoją drogą, jeśli moje "szaleństwo" daje takie szczęście, taki pokój, to chcę jak najbardziej być wariatem! :D
  25. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Poszłam więc za Nim do głównego kościoła a tam niespodzianka-adoracja N/ajświętszego S/akramentu prowdzona przez Odnowę w D/uchu Ś/więtym. Modliłam się językami ze wszystkimi a na koniec coś cudownego-indywidualne błogosławieństwo N/ajświętszym S/akramentem nad każdym chętnym. Miałam monstrancję o centymetry od twarzy podczas znaku krzyża a na koniec jeszcze dotknięcie głowy, jak pocałunek ojcowski. Coś cudownego,oczywiście zaraz dar łez, znowu tak blisko Pana. On wie, jak ja jestem łasa na te błogosłwaieństwa, dlatego mnie wezwał do tej kaplicy...Teraz siedzę w domu i nadal nie mogę dojść do siebie.... Jak wielki jest Pan! :)
×