Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmowa niekontrolowana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana

  1. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziś na adoracji, uderzyło mnie nagle wyjaśnienie tego wczorajszego wydarzenia. To było jak symbol, jak przypowieść. Taka alegoria życia. Adoracja w normalnych warunkach, przy świetle, z możliwością patrzenia na Boga-życie w miarę ustabilizowane, z zabezpieczonym bytem, bez większych tragedii. I nagle gaśnie światło, nie widać Boga, jest ciemność - jakiś życiowy cios, tzw. usunięcie się ziemi spod nóg albo kompletna pustynia duchowa, gdzie wiara się chwieje, bo nie odczuwa się obecności Boga. Ogarnia człowieka przerażenie, podchodzisz do miejca, w którym powinien być i ze zgrozą stwierdzasz, że nadal Go nie widać. Jeśli w tym momencie nie uświadomisz sobie, że przecież On nie zniknął, że nadal jest, nadal na Ciebie patrzy i kocha, to wybiegniesz w panice w tę ciemność i zrobisz sobie krzywdę. Trzeba zostać i wierzyć, bo nigdzie indziej nie będzie bezpieczniej. Takie światło dziś dostałam.
  2. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Sama coraz mocniej rozsmakowuję sie w adoracji Najświętszego Sakramentu. Wczoraj adorowałam zupełnie sama, w pustej kaplicy i pustym kościele, gdy nagle wskutek spowodowanej potężną burzą awarii prądu w całej dzielnicy, jak się później okazało, zgasło światło. Wszędzie, w cyborium też, Najświętszy Sakrament zniknął mi z oczu, przestał być widoczny. Płonęły tylko trzy świece na świeczniku-za mało, żeby oświetlić cokolwiek. Zamarłam ze strachu, ale to był moment, bo uświadomiłam sobie, że przecież On tam jest. Klęczałam więc dalej w tych ciemnościach, postanowiłam podejść jak najbliżej monstrancji, żeby cokolwiek zobaczyć. Podeszłam, wrażenie niesamowite, bo miejsce Hostii wydawało się puste. Nie widać było bieli. Wróciłam do ławki. Wcześniej, na jeden moment światło w cyborium rozbłysło, zobaczyłam przez chwilę podświetlony Najświętszy Sakrament i znowu zapadła ciemność. Prawdopodobnie było to jakieś spięcie, ale wrażenie nie do opisania. Pół godziny później awaria została usunięta i światło rozbłysło na nowo, Najświętszy Sakrament znowu widoczny, uświadomiłam sobie jak dobrze jest Go widzieć :)
  3. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    modelko, chciałabym napisać do Ciebie na priv, albo maila. Jak to mogę zrobić? Nie bardzo orientuję się w tym forum.:)
  4. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Zdarzyło mi się dziś coś cudownego. Odbyłam już a/dorację N/ajświętszego S/akramentu po m/szy ś/więtej w południe i miało być dość na dzisiaj. Wieczorem spieszyłam się do domu przynaglana bardzo ważną sprawą, ale cały czas miałam w głowie tę myśl, że jeszcze przez jakiś czas trwa adoracja, no ale rozsądek podpowiadał co innego. Nie mogłam i już. Przechodziłam jednak koło k/ościoła i obiecałam sobie, że wejdę na minutkę, pokłonię się tylko i wyjdę. Akurat! Weszłam i rozpłynęłam się w tej O/becności. Znowu dar łez. Łzy bez towarzyszenia emocji, kiedy dusza wyczuwa obecność B/oga a zmysły są wobec Niej wyłączone. Pół godziny minęło jak sen. Wszystko inne straciło znaczenie, a co najciekawsze okazało się, że ta nie cierpiąca zwłoki sprawa jest już nieaktualna! On chciał mnie przy sobie mieć o tej porze i już. Zlikwidował wszelkie przeszkody. Mój cudowny B/óg! Nasz cudowny B/óg :).
  5. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Wieki temu :) Przyznaję, że jeśli chodzi o modlitwę podczas adoracji, to idę na łatwiznę...;) i nie modlę się stałymi modlitwami. To bardziej jest takie trwanie z uwielbieniem, takim od siebie. Wolę ciszę niż wspólne odmawianie różańca, które o określonej godzinie w kaplicy się odbywa. Ja przychodzę już później. W ciszy lepiej się słyszy, co Bóg do serca mówi. Lubię modlitwę serca - "modlitwę Jezusową". Mówienia Panu Bogu "Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną" nigdy za wiele :) To jedno zawołanie ocaliło Glorię Polo :)
  6. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Cieszę się modelko:) Wielka nowina dla człowieka jest taka że już tu, za życia, można być szczęśliwym. Jeśli się przylgnie do Chrystusa. Przebywanie w obecności B/oga, uczestnictwo w misterium Eucharystii, ten codzienny cud, którego sobie często nie uświadamiamy, to przedsionek nieba. Ludzie biegają za nie wiadomo czym, a Miłość jest tak blisko.
  7. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Nie, w zachodniopomorskim :) Wszędzie te galerie tak budują. Wiesz modelko, piszesz, że trochę zaniedbałaś wcześniej modlitwę i jakoś tak rozjechało się wszystko. Nie możemy na to pozwalać, nie możemy dawać czasu ani miejsca wrogowi,żeby wkroczył. Ja się tego trzymam i czuję się tak cudownie i mocna Bożym umocnieniem. Praktycznie cały czas jestem przytulona do Jezusa i dlatego bezpieczna. Przypuszczam, że to codzienna Eucharystia i adoracja dają mi tę osłonę. Wcześniej też chodziłam codziennie na Mszę Świętą, ale teraz przeżywam ją jakoś bardziej świadomie, z zachwytem a poźniej jeszcze ten czas z Jezusem Eucharystycznym. Z Nim jestem nietykalna, bezpieczna. To nie jest tak, że ja w jakiejś ekstazie religijnej chodzę. Wielka radość mnie dopada i odchodzi, bo chyba zwariowałabym ze szczęścia, gdyby to był stały stan ;)Na adoracji też jest różnie, czasem przysypiam, czasem się rozpraszam, ot ludzka słabość. I wiem, że On to rozumie, patrzy na mnie i cieszy się, że jestem. I tak sobie patrzymy na siebie, czasem jest rozmowa w sercu a czasem milczenie. Ech, trudno to opisać, ale to się pogłębia, coś wspaniałego:)
  8. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon, a nie myślałaś o rzeczy najprostszej w tej sytuacji i życiu takim,żebyś mogła żyć w łasce? Przecież tylko jeden aspekt Twojego związku to uniemożliwia. Czy dla Chrystusa nie warto? Czyż Twoja tęsknota za Bogiem nie przewyższa ludzkich namiętności? A jeśli taka postawa oznaczałaby odejście Twojego parnera, to przecież okazałby się człowiekiem zupełnie nieodpowiednim do dozgonnego sakramentalnego związku. A może to akurat byłby bodziec do uporządkowania duchowości w jego życiu? Pomyśl o tym
  9. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ale masz świadomość, jakie niebezpieczeństwo ta osoba ze sobą niesie, skoro kiedyś stykał się z tym "mrokiem", z którego Ty się wyrwałaś a on się nawet nie starał? Skoro mówisz o nim "przyszły mąż", to czy to znaczy, że przystał na ślub kościelny? A co z jego spowiedzią?
  10. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Oj przepraszam, komputer mi się wczoraj zawiesił. Ta mistyczka to Wanda Malczewska. Żyła w XIX wieku. Oto co powiedział jej Jezus o adoracji Najświętszego Sakramentu Godzina Adoracji, odprawionej dla uczczenia Mnie, utajonego w Najświętszym Sakramencie i dla oddania czci Matce Mojej, jest niewypowiedzianie radosna. Dusze to nabożeństwo praktykujące, są milsze dla Mnie niżeli Jan Apostoł, Mój ulubieniec, co na Ostatniej Wieczerzy położył głowę na Moim Sercu, by przeniknąć głębię Mojej miłości. Jan widział Mnie osobiście, nic dziwnego, że Mnie kochał i tulił się do Mnie. Dusze zaś Adorujące Mnie, zamkniętego w Cyborium, widzą tylko przybytek, gdzie mieszkam w postaciach sakramentalnych i słyszą tylko głos Mój wewnątrz duszy, a jednak wierzą, Że tu jestem żywy, że im wszystko dać mogę i miłują Mnie miłością wyższą..., przytulają się do stopni ołtarza Mojego z taką wiarą, jak Jan do Moich piersi i zatapiają się w głębi miłości Mojej – odchodzą stąd pocieszeni w smutkach, rozłzawieni z radości i umocnieni do wszelkich walk życiowych. Szczęśliwe te dusze... szczęśliwsze od Aniołów w Niebie... Ja też ich kocham więcej niż całe zastępy mieszkańców Nieba. Wytrwajcie w tym nabożeństwie, a ubogacę was cnotami przeciwnymi grzechom głównym. Dam wam moc do zwyciężania pokus wszelkich i cierpliwość do zniesienia wszelkich bied i prześladowań.Nabożeństwo adoracyjne rozkrzewiajcie w rodzinach i gdzie tylko możecie. Niech ono stanie się codzienną, żywotną potrzebą waszą. Obudziwszy się w nocy, przenieście się myślą do kościoła i odwiedźcie Mnie w świętym Tabernakulum, które Aniołowie we dnie i w nocy otaczają. W ciągu dnia, zajęci pracą, nie możecie pójść do kościoła. Idźcie tam myślą. Odwiedźcie Mnie. W drodze jesteście, spotkacie kościół, wstąpcie, jeśli otwarty. A jeśli zamknięty, wejdźcie tam myślą i serdeczny uczyńcie Mi pokłon. Odwiedźcie Mnie. Takie nawiedzenie każdy, nawet chory może spełnić.Gdy się to nabożeństwo rozpowszechni wśród wszystkich klas społeczeństwa w świecie, świat się odrodzi. Nastąpi braterstwo narodów, uświęcenie rodzin... Królestwo Boże zbliży się do was, o które prosicie (ale bez zastanowienia): "Przyjdź Królestwo Twoje!"
  11. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    A zaraz sprawdzę i wkleję słowa Pana Jezusa o adoracji:)
  12. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Oj, muszę wam to jeszcze powiedzieć. Siedzę w domu i tak strasznie zatęskniłam, że w myśl zaleceń Jezusa z zapisków pewnej mistyczki, przeniosłam się myślą do kościoła , do stóp tabernaculum i wielbiłam Boga własnymi słowami a kiedy ich zabrakło, Duch Swięty pomógł mi modlitwą w językach. Nie jest to dla mnie nowość, ale tak słodka była ta modlitwa i lekka i na pewno ku czci Jezusa, bo "Jeszua" wyłapałam ale reszty nie rozumiałam. Cudowna taka pomoc. :)
  13. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Oj, muszę wam to jeszcze powiedzieć. Siedzę w domu i tak strasznie zatęskniłam, że w myśl zaleceń Jezusa z zapisków pewnej mistyczki, przeniosłam się myślą do kościoła , do stóp tabernaculum i wielbiłam Boga własnymi słowami a kiedy ich zabrakło, Duch Swięty pomógł mi modlitwą w językach. Nie jest to dla mnie nowość, ale tak słodka była ta modlitwa i lekka i na pewno ku czci Jezusa, bo "Jeszua" wyłapałam ale reszty nie rozumiałam. Cudowna taka pomoc. :)
  14. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Oj, a Ty to nie? :)
  15. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    I ten! Koniecznie! :D https://www.youtube.com/watch?v=ky4bShQz5Ns
  16. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziewczyny, otwórzcie ten link, który podałam wczoraj. Myślę, Anialon, że jak to obejrzysz, to przyspieszy to Twoje działanie i będziesz jak najszybciej chciała być w łasce, bez oglądania się na Twojego partnera. Bo niby czemu masz grzeszyć razem z nim? A dziś byłam u spowiedzi, po 3 tygodniach, znowu jestem uskrzydlona i codzień od nowa coraz bardziej zakochana :)
  17. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziewczyny, otwórzcie ten link, który podałam wczoraj. Myślę, Anialon, że jak to obejrzysz, to przyspieszy to Twoje działanie i będziesz jak najszybciej chciała być w łasce, bez oglądania się na Twojego partnera. Bo niby czemu masz grzeszyć razem z nim? A dziś byłam u spowiedzi, po 3 tygodniach, znowu jestem uskrzydlona i codzień od nowa coraz bardziej zakochana :)
  18. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon, nie musisz ciągać go daleko ;). Wystarczy tam, gdzie Najświętszy Sakrament. Mam link do czegoś cudownego. Każdy wierzący (albo i niewierzący)powinien to obejrzeć. Katolicy przede wszystkim, bo tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego, w czym uczestniczymy. https://www.youtube.com/watch?v=SsyQjEoHN0M
  19. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Obejrzyjcie https://www.youtube.com/watch?v=mAAEZnV9sPQ
  20. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Wybrałam się dziś na zakupy w poszukiwaniu małego lampionu lub znicza stylizowanego na laterenkę bo potrzebuję na Roraty a ze świeczką niewygodnie trochę. Chcąc nie chcąc wpadłam w świat przedświątecznych zakupów. Ludzie biegają po sklepach dosłownie z szaleństwem w oczach. Jakiś amok. Smutno mi się zrobiło, że w tych przedświątecznym szaleństwie ludzie kompletnie zapominają o ...Solenizancie. Przecież to urodziny Boga, a nie święto jakiegoś amerykańskiego krasnala i jego reniferów. Święty Mikołaj był biskupem jak już a nie wyrośniętym skrzatem. Co ci handlarze zrobili ze Swiętami Bożego Narodzenia, to zgroza. Poszłam odpocząć od "świata" do kościoła. Bardzo mocno przeżyłam Mszę Świętą a na adoracji znowu to czułe spotkanie i porozumienie Serca z sercem. Jego z moim. Tak bym chciała, żeby jak najwięcej ludzi mogło odkryć ten cud, który mamy na wyciągnięcie ręki. Ludzie szukają miłości a Miłość czeka i nie jest zauważana. Tak sobie dziś pomyślałam, jak cudownie być w stanie łaski uświęcającej, nie pojmuję jak można z tego szczęścia zrezygnować dla czegokolwiek.
  21. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Gościu z 12.25. Zakładając ten temat chciałam postawić kontrę królującej tu tematyce. Włos się na głowie jeży a czasami wręcz zbiera na wymioty, jak się czyta niektóre tytuły. Najgorsze, że całe to bagno z działu erotycznego, bo nie ma oddzielnego dla dewiantów, a głównie tacy tam piszą, pojawia się na stronie głównej forum i chcąc nie chcąc muszę te obrzydliwe tematy widzieć. Osobiście uważam to forum za dowód moralnego upadku polskiego społeczeństwa, albo krecią robotę tych, którzy chcą, żeby to społeczeństwo było postrzegane przez pryzmat piszących tu osób ( z wyjątkami, oczywiście). Mój temat ma być inny, ma być jak światło w tunelu, tu nie ma być kłótni ani teologicznych sporów tylko spotkanie ludzi nadających na tych samych falach, którzy podobnie postrzegają wiarę. Jeśli ktoś z zewnątrz poczyta, to nic się nie stanie, może akurat zapragnie i dla siebie takiego spotkania z hmm...Absolutem, ale w dysputy z antyklerykałami wdawać się nie zamierzamy. Twojej moralności oczywiście nie kwestionuję, ale moralność katolicką wyznaczają dość mocne zasady, dlatego możemy mieć bardzo różne spojrzenia na moralność. Przepraszam, jeśli uraziłam.
  22. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon, a porozmawiaj szczerze ze swoim partnerem. Kochasz go, ale czy z wzajemnością? Może gdy sie dowie że cierpisz, to zrozumie i coś zrobi w tym kierunku, żebyś była szczęśliwa. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie ślubu z osobą tak duchowo uwikłaną, podejrzewam, że ta osoba potrzebuje co najmniej modlitwy o uwolnienie i oby nie czegoś poważniejszego. Jest też możliwość, że tylko Ty zawrzesz sakramentalny związek małżeński, a on się tylko zobowiąże do wychowania dzieci w wierze katolickiej, tzn że nie będzie czynił przeszkód. Zrób coś z tym kochana, bo to że się tym dręczysz, to łaska Boża ogromna, ale nie znamy dnia ani godziny, więc nie można tego odkładać w nieskończoność. Ech, jestem fizycznie wykończona, rano Roraty, krótka adoracja, żeby zdążyć do pracy, potem 8 godzin stresu, po południu wpadłam do kaplicy adoracji i słowo daję, przysypiałam i głupoty mi się śniły :P. Ale byłam i na koniec wiedziałam, że się cieszy, że jestem, że staram się czuwać, że tęsknię, jak to kiedyś powiedział w Ogrójcu "Duch ochoczy ale ciało mdłe" :) Jemu cześć i chwała w radości i smutku, w wypoczynku i zmęczeniu, cieple i zimnie, w pociechach duchowych i duchowej pustyni,Jezusowi w Najświętszym Sakramencie niech będzie chwała i cześć i uwielbienie :)
  23. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ojej Anialon, paskudnie kiedyś wdepnęłaś, z tego co widzę. Nie dziwię, że droga powrotna była długa i kręta. No właśnie, my wiemy, co oznacza i czym grozi kontakt z takimi rzeczami a tylu ludzi nie ma pojęcia i włazi, jeśli nie w jawny satanizm, to w jakieś praktyki, magiczne, wróżki, reiki, medytacje wschodnie i w ogóle szeroko rozumiany okultyzm, który media podają w otoczce niewinnej rozrywki...Ech, prościej jest przytulić się do Jezusa i takimi rzeczami wcale nie interesować. Fajnie, że napisałaś, teraz trochę późno, ale jutro pogadamy. :)
  24. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Sama nie rozumiem skąd się bierze ta tęsknota. Mogę powiedzieć, że minął już etap euforii po tym dotknięciu Boga podczas modlitwy wstawienniczej. Już nie płaczę ze wzruszenia na każdej Mszy Świętej i nie zastygam w zachwycie przed adorowanym Najświętszym Sakramentem. Tzn. zastygam, ale to jest stan przemijający :) Pojawiły się rozproszenia, senność, dręczenia jakieś nawet, natrętne myśli, których nie chcę. Nie jestem zdziwiona. Wiem, że osoba, która zasmakuje w adoracji Jezusa Eucharystcznego staje się dla szatana wrogiem numer 1. Atakuje, ale jestem ciągle w łasce uświęcającej. Czas, który jest teraz postrzegam, jako stan wiernej miłości, tej spokojnej, która następuje po czasie zakochania, gdy emocje targają sercem. Tak, jest niesamowicie. Pozostaje mi tylko powiedzieć za Jezusem: " Wysławiam Cię Panie nieba i ziemi, że ....tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom". Takim prostaczkiem właśnie jestem, nie jakimś mistykiem, wybrańcem, tylko zwyczajnym człowiekiem, który spotyka Boga w modlitwie. Każdy tak może i każdy tak powinien. Chciejcie spróbować. Życie staje się wtedy takie proste, zmieniają się priorytety, wszystko wraca na właściwe miejsce. :)
  25. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kurczę, teraz kiedy adoracja Najświętszego Sakrementu stała się po Mszy Świętej centrum mojego dnia, nie mogę sobie darować, że dopiero teraz odkryłam to piękno. Zawsze obecność Boga w Najświetszym Sakramencie mnie wzruszała, ale odkąd wprowadziłam Jego adorację jako stałą praktykę, moje życie stało się pełniejsze. Piszę, to bo być może wielu z nas katolików, nie zdaje sobie sprawy, wobec jakiego cudu przechodzi codziennie obojętnie, bez świadomości bliskości sacrum. Zachęcam, wstąp do kościoła, jeśli nie ma w nim wystawionego Najświętszego Sakramentu, posiedź chwilę przed tabernaculum. Nie trzeba nic mówić. Ani myśleć, ani czuć... Adoracja to patrzenie ze świadomością, albo i bez niej, że On też na Ciebie patrzy. Naprawdę.:)
×