Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rozmowa niekontrolowana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez rozmowa niekontrolowana

  1. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    I świetnie. Wycofajmy więc misjonarzy z innych krajów! Po co obecnie narażają życie w Australii, która płonie już po wybrzeże? Niech króluje tam protestantyzm! Ewangelia sukcesu! Radujmy się-wszyscy pójdziemy do nieba, bo nieważne jest wyznanie, tak? Zapytaj takiego protestanta z odzysku, czyli byłego katolika, który odszedł do "nowo narodzonych", żeby "czuć" Boga, pławić się w religijnych egzaltacjach, pieścić swoje emocje na modlitwie. Zapytaj, czym dla niego jest Eucharystia. Będzie dobrze, jeśli czymś obojętnym, bo w większości spotkasz się z odrazą, pogardą. Zapytaj o nabożeństwo do Matki Bożej, zobaczysz wtedy prawdziwe oblicze tej wiary...Jesteście tacy zachłanni na doznania, objawienia, łykacie wszystko całkowicie bez rozeznania! Do każdego księdza przychodzą ludzie, którzy twierdzą, że Pan Jezus do nich mówi-nie ma tygodnia, żeby się jakiś "prorok" nie zgłosił -zapytajcie ich sami. Piszecie na moim temacie. Piszecie, co chcecie i nie na temat w większości. Rzadko się odzywam, bo nie mogę już na to patrzeć czasami. Ja go założyłam i nic już z niego praktycznie nie zostało. No, ale skoro wiecie lepiej, to ok. Jedno wam tylko na koniec powiem: Wasze życie duchowe będzie bez sensu, gdy będzie pozbawione Eucharystii, życia w łasce uświęcającej! Słuchanie ludzi, którzy nie propagują Eucharystii i świętości Kościoła to strata czasu w najlepszym wypadku-w najgorszym narażanie swojej duszy na zwiedzenie.
  2. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Miałam na myśli ten tekst z 30 grudnia wklejony przez anialon...Typowo protestanckie brednie. Co do filmików z tym panem, to w necie aż roi się od takich samozwańczych proroków. Co do oznak nabożeństwa, to u nawet domy wróżek i ona same są obwieszone różańcami i medalikami a w pokoju, gdzie uprawiają okultyzm są wizerunki świętych. Nie wszytko złoto, co się świeci...
  3. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Skoro już zostałam wywołana do odpowiedzi, to zapytam: dlaczego wklejacie tu treści protestanckie? Jezus przychodzi do protestantki i nie zachęca do życia sakramentalnego? Ten temat miał traktować o Eucharystii, o adoracji Najświętszego Sakramentu a ja już zupełnie nie panuję nad tymi podejrzanymi treściami, które tu się zamieszcza. Jestem bezsilna i bezradna wobec treści, które mogą zaszkodzić duszy...
  4. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Co za bzdury wypisujesz? To młodzi katolicy z Austrii wykradli te bałwany z kościoła i wrzucili je do Tybru! Papież nakazał je wyłowić. Nie miał nic przeciwko obecności tych wizerunków i w Bazylice Świętego Piotra i w kościele i w miejscu obrad synodalnych. Sądząc po wynikach synodu, to właśnie demon tam rządził...Zgroza
  5. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Oto antidotum na wszelkie problemy z Różańcem Świętym; problemy ze skupieniem, zmęczeniem. Popatrzcie sami, Kochani :) https://www.youtube.com/watch?v=HHlq7Qtd40E
  6. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Dziękuję Ci z całego serca, kochana Modelko za Twoją chęć pomocy w moim życiu d/uchowym. Niedawno otrzymałam miażdżącą mi serce wiadomość, rozwiewającą moje ostatnie nadzieje na wznowienie przerwanego na cały już rok kierownictwa d/uchowego. K/apłan, który mnie kiedyś duchowo prowadził, a który jest m/isjonarzem, wyjeżdża na drugi koniec świata i nawet kontakt telefoniczny będzie już niemożliwy. Cały ten rok m/odliłam się o cud zmiany tej decyzji przełożonych, ale Pan B/óg chciał inaczej. Kierownictwo d/uchowe to wielka ł/aska, której doświadcza niewielu. Utrata tej pomocy dla kogoś, kto z niej już korzystał, to wielki cios. Ból nie do opisania, bo żyjąc przez rok w d/uchowych ciemnościach i dowiadując się, że to trudne doświadczenie się nie skończy, doświadcza się ogromnego zawodu, który w moim przypadku, jest fizycznie odczuwalnym ciężarem na sercu. Trudne to wszystko, ale jedno wiem na pewno. Wobec tej bolesnej utraty kolejnego kierownika d/uchowego, nie poproszę już nikogo o taką pomoc. To jest zbyt bolesne tak ciągle tracić takie światło i pogrążać się w mroku. Wolę już w nim trwać. Czy mam żal do Pana B/oga? Tak. Ogromny i nic na to nie poradzę. Nie wyobrażam sobie także rozmawiać o swoich d/uchowych sprawach z k/apłanem, który mnie nie zna i nigdy nie widział na m/odlitwie. Jak niby opowiedzieć swoją duszę przez telefon obcej osobie? Nie da się. Kierownika d/uchowego szuka się wśród osób, które mają możliwość zobaczyć w praktyce naszą d/uchowość. Zobaczyć nas na m/odlitwie, na E/ucharystii, w życiu. Nie skorzystam więc z tej formy pomocy, Modelko, nie gniewaj się, ale bardzo Ci dziękuję za Twoją troskę. Naprawdę z całego serca Ci dziękuję i bardzo proszę Was wszystkich o westchnienie m/odlitewne w mojej intencji. B/łogosławionej nocy.
  7. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Fizycznie jakoś się trzymam, ale przez ostatnie dni trwałam wiele godzin na m/odlitwie i poście przed N/ajświętszym S/akramentem w intencji pewnej osoby i teraz zły d/uch się mści. Ciężko mi teraz na d/uszy, zalewa ją smutek i ogólnie czuję się tym d/uchowo miażdżona i bezsilna. Jeśli możecie, to szepnijcie za mną słówko do Pana J/ezusa. Dziękuję i życzę Wam b/łogosławionego wieczoru.
  8. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ja także nie rozumiem tego pragnienia uzdrowienia fizycznego ponad wszystko. Nigdy o to nie prosiłam i w zeszłym roku przed operacją i w tym także. Św. Faustyna pisała w Dzienniczku, że nawet aniołowie zazdroszczą nam możliwości cierpienia, bo to jest łaska, kiedy mamy możliwość przyjęcia i ofiarowania go Bogu. Dla mnie o wiele bardziej dotkliwe jest cierpienie duchowe. Wczoraj pojechałam do większego miasta w poszukiwaniu... spowiedzi. Mówię Wam, zły duch stawał na głowie, żeby do niej nie doszło. Gdzie nie poszłam, to była albo przerwa albo pusty konfesjonał i spowiedź dopiero wieczorna. Byłam tak zmęczona i rozżalona, bo ciężko mi przecież chodzić i musiałam wracać do domu jak najprędzej, że chciałam machnąć na to ręką i jechać do swojego miasta. Popłakałam trochę ale uspokoiłam się i poczekałam do końca tej przerwy w spowiedzi w tym kościele, gdzie podobno jest "wieczysty" konfesjonał. No jak to jest "wieczysty", to ja dziękuję, bo co miałby zrobić na przykład człowiek, który natychmiast potrzebowałby sakramentu? Udało mi się jednak jestem już po spowiedzi. W sercu lekko, mogę umierać ;), a dziś na Mszy Świętej, zupełnie niespodziewanie otrzymałam w Komunii Świętej cząstkę Hostii Kapłańskiej. Ależ byłam wzruszona, że Pan Jezus dał mi taki znak Swojego przyjścia do mojego serca. Reszta wiadomości jest zła. Okazało się, że nie ma sensu spieniężanie przedmiotów, o których myślałam, że są dużo, dużo więcej warte. To była moja nadzieja na przetrwanie do czasu, gdy zacznę zarabiać. Upadła, ale mam jakiś pokój w sercu, bo to serce cieszy się obecnością Jezusa w nim a reszta to już mniej ważne sprawy. Życzę Wam błogosławionego wieczoru.
  9. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochani, dziękuję Wam za troskę o mnie, za m/odlitwę i wszelkie d/uchowe wsparcie. Wiecie, ja uważam, że wszystko jest pod kontrolą P/ana B/oga. Nawet ataki złego d/ucha On dopuszcza. Tak jak u H/ioba. Czyż nie pozwolił s/zatanowi dręczyć Hioba wedle uznania, za wyjątkiem zadania mu śmierci? On był bogaty przed próbą w/iary, dlatego musiał bardzo cierpieć wszystko utraciwszy. Ja miałam niewiele a i tak ból straty wydaje mi się nie do wytrzymania. Najgorsza jest myśl, że ranię J/ezusa swoim żalem, nie chcę tego, ale nie potrafię reagować inaczej. Spokojnie, nie mam katotonii ani innej choroby psychicznej. Nie przymieram też głodem. Mam wspaniałą rodzinę, która zawsze mi pomaga a P/an karmi mnie dosłownie jak niebieskiego ptaka i ubiera jak polną lilię :) Mam też widoki na pracę w swojej branży. Nie jest to nic wymarzonego i za wszelką cenę chciałam uniknąć tej właśnie posady, bo wiem jak wielkim będzie ona dla mnie k/rzyżem, ale nie mam wyboru. Złożyłam dokumenty i pewnie jeszcze w tym tygodniu wyznaczą mi rozmowę kwalifikacyjną, bo to praca w urzędzie. Pytałaś Modelko o R/óżaniec Ś/więty. Tak, od listopada 2015 roku odmawiałam codziennie 3 części a od ponad roku, odkąd zobowiązałam się do m/odlitwy za mojego ówczesnego kierownika d/uchowego, odmawiam 4 części R/óżańca codziennie, łącznie z tą jedną częścią za tego k/apłana. Trwam przy tym, dzięki ł/asce B/ożej i wstawiennictwu Matki N/ajświętszej. Dziękuję Wam serdecznie, to Wasza m/odlitwa mnie podtrzymuje, tak chciałabym uwierzyć, że moja miłość do B/oga jest odwzajemniona, ale ciągle jestem pozbawiona tej ł/aski i to jest źródło mojej wielkiej udręki. I ten strach pod tytułem: "Co tym razem, co teraz we mnie uderzy, kogo mi teraz uśmiercisz?" Ja wiem, że to poczucie odrzucenia przez B/oga to złudzenie, ale to tak strasznie boli, że nie odróżnia się rzeczywistości od mirażu. Podobno m/istycy i ś/więci przeżywali takie d/uchowe katusze, że czuli się p/otępieni i bez szans na bycie z Tym, Kogo tak bardzo kochali, ale ja nie jestem ś/więta ani nie jestem m/istykiem, moje życie d/uchowe zredukowało się do gapienia się na N/ajświętszy S/akrament, nie ma nikogo, kto by mi to wytłumaczył, s/powiednicy mnie nie rozumieją albo bagatelizują, ja w tym wszystkim tonę a B/óg nie wyciąga ręki jak do ś/w. Piotra... Ech, pożaliłam się chociaż Wam. Dziękuję, że jesteście, m/odlę się w Waszych i/ntencjach. B/łogosławionego dnia.
  10. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Witajcie Kochani. Tak. Ponownie byłam w szpitalu, jednak tym razem w szpitalu rehabilitacyjnym. Nie cierpiałam fizycznie. Dobry B/óg nie zabrał mi też możliwości uczestnictwa w E/ucharystii i adorowania Go w N/ajświętszym S/akramencie, czego najbardziej się obawiałam. Mogłam wychodzić ze szpitala na kilka godzin i w tym czasie byłam długo w k/ościele. Po opuszczeniu szpitala, okazało się, że definitywnie straciłam pracę. Pracodawca nie chciał już kogoś tak chorującego.Kiedy była zdrowa, to zabiegał o mnie i korzystał z mojej pracy, ciągle zwodząc mnie obietnicą umowy ( przez 2 lata!). Kiedy teraz opuściłam szpital, przestał nawet udawać. Jestem teraz praktycznie bez środków do życia i z niewielkimi szansami na znalezienie pracy z moim kręgosłupem. Nie będę sprawnie chodzić już nigdy. Nie mogę też za długo siedzieć. Nie byłam w tym roku na p/ielgrzymce do s/anktuarium M/aryjnego, do którego zawsze chodziłam. Wielka to dla mnie przykrość. Ostatnie J/erycho R/ożańcowe, to była głównie walka z atakami d/emonicznymi. To było straszne, walczyłam nawet z pokusą odebrania sobie życia w drodze na ostatnią adorację. M//odliłam się jedynie p//salmem 22, 1-16 - daje to więc pojęcie o tym ogromie udręki, jaki przeżywałam i przeżywam. Wiecie, jestem w stanie przyjąć każde cierpienie fizyczne, ale psychiczne i d/uchowe, dosłownie mnie miażdżą. Po co P/an B/óg to robi? Po to, abyśmy nie zapomnieli o swojej słabości, o tym że jedyne co mamy, to nasza nędza a On wszystko uzupełnia, aż do naszego u/święcenia. Póki co jednak, cierpimy i nic na to nie poradzimy. Albo to przyjmiemy, albo będziemy tracić siły na bezsensowny bunt. Ja się buntowałam, ale na końcu każdej skargi, wołałam "J/ezu, ratuj!". D/uchowe osamotnienie-nie ma nic gorszego, dla kogoś, kto już zakosztował pomocy w formie kierownictwa d/uchowego i stałego s/powiednictwa a to utracił. Mój kierownik d/uchowy, który już mi kierownictwem nie pomaga, bo nie może, m/odli się za mnie i chyba to trzyma mnie jeszcze przy życiu, ale jest bardzo ciężko. Nie proszę o nic dla siebie, bo niewolnicy M/aryi nie zabiegają o siebie, oddaję te cierpienia w miarę moich możliwości - niech komuś potrzebującemu się przydadzą. Anialon kochana, m/odlę się za Ciebie- jak niesamowicie B/óg się o Ciebie upomniał. M/odlę się za Was wszystkich, proszę w Waszych potrzebach i ogarniam je sercem. Was także proszę o m/odlitwę w intencji ratowania małżeństwa mojej kuzynki a nade wszystko za k/apłanów, wobec tego strasznego ataku, jaki s/zatan przypuszcza na nich. Bez ich posługi nasze życie nie ma sensu. Nie ma sensu istnienie świata bez E/ucharystii. Niech P/an B/óg Wam b/łogosławi, Kochani. Dobrego wieczoru.
  11. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochana Anialon, dlaczego nie przystępujesz do K/omunii Ś/więtej, skoro zachowujesz czystość? Przecież po otrzymaniu r/ozgrzeszenia nie wracasz do g/rzechu, bo g/rzechem byłoby jedynie współżycie z mężczyzną, który nie jest Twoim s/akramentalnym mężem. Można by się tu jeszcze doszukiwać przeszkód w postaci publicznego zgorszenia wobec osób, które wiedzą, że nie jesteś żoną tego mężczyzny, ale w ostateczności zawsze można przecież uczestniczyć w E/ucharystii w innej p/arafii, tam gdzie nikt Ciebie nie zna. Masz rację, wyjaśnij to dobrze z k/apłanem, ale myślę że spokojnie możesz przyjmować do serca P/ana J/ezusa s/akramentalnie i bardzo, bardzo się z tego cieszę :))). Wiesz, ja także jestem w ciężkiej sytuacji, właściwie pod każdym względem, bo tak naprawdę obecnie jestem bezrobotną kaleką w całkowitych ciemnościach d/uchowych tak wielkich, że przez ostatni czas m/odliłam się o śmierć dla siebie. Wewnętrznie jednak jestem nieskończenie zakochana w B/ogu. Ponownie zdałam sobie sprawę z tego podczas zakończonego wczoraj J/erycha R/óżańcowego, w czasie kilku godzin adoracji N/ajświętszego S/akramentu, podczas których P/an J/ezus dał mi poznać, jak bardzo chce mnie jeszcze na tym świecie i dlaczego. Trzeba naszego trudu, naszego umierania samym sobie, dla naszych braci, dla tych, którzy B/oga nie znają i nie kochają, to nasz udział w k/rzyżu C/hrystusa, nasze upodobnienie się do Niego. Wszystkim życzę b/łogosławionego dnia.
  12. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ojej, ale się nawklejało. Wybaczcie! A link nie przeszedł, może teraz ? https://www.youtube.com/watch?v=g7IT1uLCFjY...../// (bez kropek na końcu)
  13. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Jestem radykalna? Tak, jestem, bo tu gra idzie o z/bawienie. Tak łatwo dajemy się zwieść emocjonalnym uniesieniom na m/odlitwie, nie mając pojęcia, że d/uchowo jesteśmy martwi! Nie ma w naszym sercu B/oga! Nie ma! Jest znieczulenie zaserwowane przez s/zatana, który włada sercem bez ł/aski u/święcającej. Spójrzcie na tych "nowo narodzonych", którzy opuścili K/ościół K/atolicki, nie s/powiadają się, nie przyjmują K/omunii Ś/więtej a w dodatku czują się w obowiązku "n/awracać" tych, co od K/ościoła odejść nie chcą. Wiecie jakie oni mają odczucie bliskości B/oga na m/odlitwie? On są przekonani, że Go odnaleźli a przecież Go zamordowali w swoich sercach. Tak działa s/zatan. Nie dajcie się zwieść. Po to J/ezus został z nami w N/ajświętszym S/akramencie, aby nas karmić K/omunią Ś/więtą, powiedział ś/w. Faustynie, że do serca w g/rzechu ciężkim nie wchodzi, a wtłoczony na siłę, ze wstrętem wychodzi. Ze wstrętem. Wielu ś/więtym objawiał, że żadna męka nie była dla Niego tak bolesna, jak ś/więtokradcza K/omunia Ś/więta. Nic nie napawa Go taką odrazą, jak niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi. Słuchałam wczoraj konferencji o a/doracji N/ajświętszego S/akramentu i zachwyciłam się nią. Podaję linka i życzę Wam b/łogosławionego dnia.
  14. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Jestem radykalna? Tak, jestem, bo tu gra idzie o z/bawienie. Tak łatwo dajemy się zwieść emocjonalnym uniesieniom na m/odlitwie, nie mając pojęcia, że d/uchowo jesteśmy martwi! Nie ma w naszym sercu B/oga! Nie ma! Jest znieczulenie zaserwowane przez s/zatana, który włada sercem bez ł/aski u/święcającej. Spójrzcie na tych "nowo narodzonych", którzy opuścili K/ościół K/atolicki, nie s/powiadają się, nie przyjmują K/omunii Ś/więtej a w dodatku czują się w obowiązku "n/awracać" tych, co od K/ościoła odejść nie chcą. Wiecie jakie oni mają odczucie bliskości B/oga na m/odlitwie? On są przekonani, że Go odnaleźli a przecież Go zamordowali w swoich sercach. Tak działa s/zatan. Nie dajcie się zwieść. Po to J/ezus został z nami w N/ajświętszym S/akramencie, aby nas karmić K/omunią Ś/więtą, powiedział ś/w. Faustynie, że do serca w g/rzechu ciężkim nie wchodzi, a wtłoczony na siłę, ze wstrętem wychodzi. Ze wstrętem. Wielu ś/więtym objawiał, że żadna męka nie była dla Niego tak bolesna, jak ś/więtokradcza K/omunia Ś/więta. Nic nie napawa Go taką odrazą, jak niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi. Słuchałam wczoraj konferencji o a/doracji N/ajświętszego S/akramentu i zachwyciłam się nią. Podaję linka i życzę Wam b/łogosławionego dnia.
  15. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Jestem radykalna? Tak, jestem, bo tu gra idzie o z/bawienie. Tak łatwo dajemy się zwieść emocjonalnym uniesieniom na m/odlitwie, nie mając pojęcia, że d/uchowo jesteśmy martwi! Nie ma w naszym sercu B/oga! Nie ma! Jest znieczulenie zaserwowane przez s/zatana, który włada sercem bez ł/aski u/święcającej. Spójrzcie na tych "nowo narodzonych", którzy opuścili K/ościół K/atolicki, nie s/powiadają się, nie przyjmują K/omunii Ś/więtej a w dodatku czują się w obowiązku "n/awracać" tych, co od K/ościoła odejść nie chcą. Wiecie jakie oni mają odczucie bliskości B/oga na m/odlitwie? On są przekonani, że Go odnaleźli a przecież Go zamordowali w swoich sercach. Tak działa s/zatan. Nie dajcie się zwieść. Po to J/ezus został z nami w N/ajświętszym S/akramencie, aby nas karmić K/omunią Ś/więtą, powiedział ś/w. Faustynie, że do serca w g/rzechu ciężkim nie wchodzi, a wtłoczony na siłę, ze wstrętem wychodzi. Ze wstrętem. Wielu ś/więtym objawiał, że żadna męka nie była dla Niego tak bolesna, jak ś/więtokradcza K/omunia Ś/więta. Nic nie napawa Go taką odrazą, jak niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi. Słuchałam wczoraj konferencji o a/doracji N/ajświętszego S/akramentu i zachwyciłam się nią. Podaję linka i życzę Wam b/łogosławionego dnia.
  16. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Nie napisałam wszystkich szczegółów, więc może stąd te nieporozumienia. Nikt z demonem nie wdawał się w rozmowę. On sam komentował m/odlitwę księdza po K/omunii Ś/więtej. Czasem Pan B/óg dopuszcza takie manifestacje, przypomnijcie sobie historię Analiese Michael. Ona ofiarowała się, zgodziła się na opętanie, żeby świat mógł zobaczyć, że szatan istnieje i naprawdę szkodzi. Dlaczego się wtedy odezwał? Bo na tej E/ucharystii wszyscy biorący w niej udział wierzyli i kochali Boga. Bo dwa metry dalej był N/ajświętszy S/akrament. W takich warunkach szatan często się demaskuje. Dlaczego nie czyni tego na niedzielnych E/ucharystiach w tłumie ludzi? Dlatego, że często jedynie garstka z nich wierzy, więc zależy mu, żeby nie niepokoić tych, którzy nie wierzą, żeby przypadkiem nie zaczęli się zastanawiać i dalej myśleli o niedzielnym rosole, zamiast o duchowych sprawach. Matka B/oża powiedziała Catalinie Rivas, że obraziła Jezusa, wchodząc do k/ościoła na E/ucharystię równocześnie z wychodzącym do o/łtarza celebransem, dlatego wierzę, że brak przygotowania do E/ucharystii, spóźnianie się na ten cud cudów, jest dla B/oga obrazą, policzkiem dla Jego Syna. Anialon kochana, nie daj się zwieść. Ślub cywilny nie będzie dla Ciebie s/akramentem. Pamiętam jak nie tak dawno byłaś szczęśliwa, gdy uzyskałaś łaskę u/święcającą i przyjmowałaś K/omunię Ś/więtą, bo postawiłaś na czystość w swoim związku. Co się teraz stało? Przecież tak tęsknisz za J/ezusem S/akramentalnym, tak pragniesz mieć Go w sercu. Co to za miłość, która zmusza do życia w g/rzechu i odbiera taki skarb? Ja tego nie rozumiem, przecież jesteś zakochana w B/ogu nie mniej, niż ja. Człowiek, z którym jesteś zwyczajnie Cię niszczy duchowo. Jak on Cię traktuje, skoro nawet nie chce, żebyś była jego żoną? Ty musisz go prosić o małżeństwo?! Płacić mu sobą za to, żeby zechciał dalej z Tobą być? Godzisz się na ten szantaż dla dzieci? Jeśli chciałby Cię opuścić z powodu Twojej wiary i życia w łasce, to gdzie tu miłość?
  17. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Nie gniewaj się gościu z 14.11, ale to ja nie pojmuję Ciebie. Naprawdę uważasz, że należy czekać na upadek kapłana, żeby zacząć się za niego modlić a nie wspomóc go w tedy, gdy walczy z atakującym go złem?! Właśnie dzięki takiej postawie " przecież nie jest jeszcze z nim tak źle, żeby pomagać mu modlitwą", tak źle dzieje się w Kościele. Kapłana należy otaczać szczególną modlitwą od pierwszego dnia święceń! On jest i będzie do końca życia na celowniku złego ducha. Jego szatan atakuje o wiele bardziej niż osobę świecką. Dobrze wiemy dlaczego. Bo kapłan umożliwia Eucharystię, a jego upadek pociągnie za sobą upadek tysięcy dusz. Ja proszę o pomoc dla kapłana na etapie jego walki, żeby właśnie nie upadł, czy naprawdę przesadzam? Myślę, że kiedyś odpowiemy przed Bogiem za tych księży, którzy upadli, bo my nie wsparliśmy ich modlitwą. Znam kapłana upadłego, który podeptał swoje śluby, spalił za sobą mosty celowo, żeby nie mieć powrotu do ołtarza. Teraz się opamiętał, ale jest za późno. Powiem Wam, że nigdy nie widziałam tak nieszczęśliwego człowieka. Być w kościele i nie móc przyjąć Komunii Świętej, to dla człowieka, który kiedyś wręcz płonął miłością do Boga i zapalał innych, musi być torturą. Żadnemu kapłanowi nie życzę takiego losu, dlatego módlmy się błagam za nich. Teraz proszę za księdza Michała, ale potrzeby są ogromne. Wczoraj w kaplicy inny ksiądz adorował Najświętszy Sakrament z twarzą ukrytą w dłoniach... Myślicie, że bez powodu? Modliłam się za niego, ale za wszystkich nie dam rady. Co do Twojej sugestii Modelko, to na pewno nie. Kapłan ten nie ma żadnego problemu z posłuszeństwem przełożonym, mimo że bardzo wiele z ich powodu wycierpiał. Wierz mi, dopóki on będzie szafował sakramentami, to będą one ważne i święte i dla nas bezcenne. Błogosławionego dnia.
  18. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochani, proszę Was o modlitwę. Czeka mnie kolejne trudne doświadczenie. Pojutrze mam operację kręgosłupa. Od tygodni cierpię a w piątek ból osiągnął apogeum i wylądowałam w szpitalu. To wszystko jest po coś. Jeszcze raz serdecznie proszę o modlitwę za księdza Michała. Ja to wszystko, co na mnie przyszło, ofiaruję za niego, ale trzeba modlitwy Kościoła, wspólnoty. Czasem w kaplicy widzę kapłanów klęczących z twarzami ukrytymi w dłoniach i tak sobie z bólem serca myślę, jak oni są osamotnieni w swoich duchowych zmaganiach. A przecież są o wiele razy bardziej atakowani przez złego ducha, niż my, świeccy. Proszę, módlmy się za naszych kapłanów. Oni mają tylko nas. Niech Was Bóg błogosławi.
  19. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    To nie ja jestem blisko B/oga, kochani. To On jest blisko nas. Tak napisał mi wczoraj kapłan, który się za mnie modli "J/ezus żyje! Jest blisko Ciebie". Od Wielkiego Piątku do wieczora w Wielką Sobotę miałam faktycznie wrażenie śmierci J/ezusa. Nie było Go. Puste tabernaculum, zamknięta kaplica, adoracje w Ciemnicy i przy Grobie Pańskim zakończone brakiem błogosławieństwa. Pustka też w sercu i uczuciach Kiedy w Wielką Sobotę, po liturgii, klęczałam przed N/ajświętszym Sakramentem z tą pustką w emocjach, po twarzy zaczęły mi płynąć łzy. Strumieniami. Bez uczuć. Często tak mam na m/odlitwie, ale w czasie Triduum to miało miejsce podczas każdej adoracji. Byłam zła na siebie, bo nie chciałam robić z siebie widowiska, ale nie panowałam nad tym zupełnie. Wtedy w sobotni wieczór, w tym lodowatym k/ościele, po drastycznie długiej liturgii, gdy to zimno po prostu bolało, perspektywa pozostania jeszcze przez godzinę przy N/ajświętszym Sakramencie, wydawała się męczeństwem, ale nie mogłam Go zostawić. Zostałam z kilkoma jeszcze osobami i miałam wtedy odczucie bliskości B/oga, mojej dla Niego czułości. Do B/oga mówi się jak do ukochanej osoby, najczulej, On tego chce, o ile jest to z serca i szczere. Wiecie, po każdej takiej bliskości z B/ogiem w N/ajświętszym Sakramencie, po każdym Jerychu R/óżańcowym, przychodzi coś takiego jak zemsta złego ducha. Nie może on nic zrobić mojemu sercu, w którym jest J/ezus, więc uderza w emocje. To jest straszne dręczenie wątpliwościami, poczuciem odrzucenia, nieprzydatności K/ościołowi, braku powołania, obawami przed złudzeniem i innymi odczuciami i myślami, które doprowadzają dosłownie na skraj rozpaczy. Dlaczego to piszę? Piszę to, bo właśnie teraz tak mam. Nieustannie płaczę, przepłakałam dziś adorację, drogę do domu i teraz trafiłam na te wasze wpisy, które natchnęły mnie nadzieją. Teraz ja Was proszę o pomoc, o m/odlitwę. Bardzo jej potrzebuję. Dziękuję Wam i też ogarniam m/odlitwą. Niech Zmartwychwstały J/ezus Ch/rystus Wam b/łogosławi.
  20. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochani, jestem dziś tak szczęśliwa, że trudno to opisać. Łącznie spędziłam 8 godzin przed Najświętszym Sakramentem. W nocy i w dzień. Jerycho Różańcowe, to taki co miesięczny cud w moim życiu, gdy mogę być tak blisko Jezusa, dosłownie o decymetry jest oddalona monstrancja z Najświętszym Sakramentem od klęcznika. Jak co miesiąc musiałam stoczyć duchową walkę, bo zły duch robił wszystko, żebym tam nie poszła. W jednej chwili się rozchorowałam, wszystko mnie bolało, dreszcze jak w gorączce, osłabienie fizyczne takie, że nie mogłam się podnieść ( nie mogło być przecież tylko wynikiem mojego piątkowego postu) i to dręczenie psychiczne panicznym lękiem. Wzywałam na pomoc całe niebo i w końcu się zebrałam i poszłam. Jeszcze na początku adoracji czułam to szalone bicie serca, ale później się uspokoiło, tzn. Jezus je uciszył. Patrzyłam na Niego z zachwytem, tylko kilka serc Go adorowało, nie wiem dlaczego tak mało, jak można nie korzystać z takiego szczęścia. Wieczorem po Eucharystii, jechałam autobusem z Nim w sercu i wiedziałam, że się uśmiecham. Nie kontrolowałam tego, takiego szczęścia nie da się ukryć. Człowiek zmęczony, obolały, śpiący a jednak promieniuje tą wewnętrzną radością. Błogosławionej nocy:)
  21. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Anialon, jak ma na imię Twoja znajoma, która potrzebuje modlitewnego wsparcia?
  22. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Wiecie, czasem jestem taka przygnębiona myślą, że zły duch nigdy nie odpuszcza. Nawet jak jesteś w łasce uświęcającej, to dosłownie czyha pod drzwiami serca. Nie pamiętam już która to święta widziała, jak zły duch zagląda do takiej duszy. Cofa się porażony blaskiem obecności Jezusa, ale nie odchodzi, tylko czeka. Wczoraj dosłownie jakby całe piekło rzuciło się, żeby odwieść mnie od pójścia na nocne czuwanie. Nagle okazało się, że o 21.00 muszę wrócić do pracy po dokumenty. Na miejscu okazało się to zbyteczne. Po powrocie do domu poczułam się strasznie chora, wszelkie możliwe dolegliwości fizyczne i straszna depresja emocjonalna. Pewnie dzięki waszej modlitwie i wsparciu mojego kierownika duchowego, do którego napisałam alarmową wiadomość, zaczęłam wzywać na pomoc całe niebo z Maryją i archaniołem Michałem na czele i jakoś przygotowałam się do wyjścia. Dopiero radość z bliskości Najświętszego Sakramentu uciszyła tę "burzę". Kilka godzin przy Bogu, Który pozwolił adorować się w tak skromnych warunkach ( salka katechetyczna). Zawsze mnie to zdumiewa, że On tego chce a ja klęczę przed tym samym Najświętszym Sakramentem, Który budzi taką cześć w Boże Ciało, wśród tłumów a teraz z garstką osób , nad ranem byłyśmy tylko we dwie.... Niewiele spałam a pracowałam normalnie i po południu znowu byłam na adoracji- w sercu radość, w duszy pokój, ciągle się uśmiecham...Dziękuję z całego serca za modlitwę, co za szczęście, że jesteśmy jednym Kościołem. Błogosławionej nocy :)
  23. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Ja również dziękuję za tego linka. Przeczytałam jednym tchem. Zapiski w duchu objawień Alicji Lenczewskiej i Gabrieli Bossis. Nie mam cienia wątpliwości, że pochodzą od Boga i ta zgodność zwierzeń Maryi z "Mistycznym Miastem Bożym" Marii z Agredy. Piękne. Jezus Eucharystyczny tęskni, a ja idę na noc na adorację Najświętszego Sakramentu w ramach Jerycha Różańcowego i proszę o modlitwę, bo zły duch zawsze mnie przed tym atakuje wątpliwościami, lękiem, smutkiem, zmęczeniem i sennością a nawet zdenerwowaniem. Pomódlcie się za mnie o pokój w duszy, bo emocje ze mną walczą i czasem mam dosłownie palpitacje serca z niepokoju. Co miesiąc tak mam, ale później jestem szczęśliwa. Zmęczona i niewyspana, ale szczęśliwa. Życzę wszystkim błogosławionego wieczoru, zabieram Was w sercu przed Najświętszy Sakrament.
  24. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Nie każda przeglądarka otwiera ten link. U mnie otwiera go google chrom. Obraz jest aktywny tylko na żywo, gdy transmitowana jest liturgia z Medjugorje albo adoracja N/ajświętszego S/akramentu. Najbliższa będzie we wtorek o 21.00. Pozdrawiam i proszę o m/odlitwę za mnie w intencji S/powiedzi Ś/więtej, w sytuacji gdy mój stały spowiednik jest na razie nieosiągalny i muszę skorzystać z posługi innego kapłana. Niech dobry B/óg wskaże mi tego, którego chce. Dziękuję i życzę b/łogosławionego wieczoru.:)
  25. rozmowa niekontrolowana

    W blasku nie znającego zachodu Słońca

    Kochani, od pewnego czasu nie mogłam wejść na ten temat, zwyczajnie wyszukiwarka nie znajdowała strony...Dziś, kiedy chciałam wam podać tego linka do adoracji Najświętszego Sakramentu w Medjugorje online, konsola dotykowa odmówiła posłuszeństwa. Wiedziałam czyja to robota i nie myliłam się, po "Pod Twoją obronę..." wszystko wróciło do normy. Zachowajcie tego linka - we wtorki i soboty jest zawsze adoracja. Ja mam ciągły głód trwania przed Jezusem Eucharystycznym, więc korzystam także z tej możliwości. Jestem wzruszona, że mimo mojej nieobecnośc***iszecie tutaj. Każdy jest mile widziany, jeśli coś z tego skorzysta, to chwała Panu. Dziękuję za dedykowaną mi pieśń "Ave Maria", kochany gościu i miłe słowa, chociaż nie dorównuję z pewnością tej śpiewaczce ani głosem ani urodą. :) Hmm...czyżbym została zidentyfikowana? Czy my się znamy? Pozdrawiam wszystkich i życzę błogosławionej nocy.
×