Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Morciek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Morciek

  1. Dziewczęta, pytanie. Czy Wasze cudaczki też są takie absorbujące? Moja w dzień prawie wcale nie śpi. Jest spokojna, wodzi oczkami, leży sobie w wózku lub na łóżku, ale nie licząc kilkuminutowych drzemek przy karmieniu lub na rękach nie śpi prawie wcale. W nocy budzi się dwa razy, je, przebieram ją i bez ceregieli sama usypia w łóżeczku. Dolega jej coś? Jak uważacie? A swojego chłopa dziś pogoniłam. Zaległ na fotelu i dawaj, zbijać bąki na laptopie. Sobota sobotą, no ale bez przesady, ja weekendu od małej nie mam. Trochę się obraził, ale grzecznie przyszedł do nas czytać bajki. Nimi chyba czasem trzeba trochę wstrząsnąć. :)
  2. Nie mamy, nie wszystkie dziewczyny mają fb, a my jak ci muszkieterowie, jedna za wszystkie, wszystkie za jedną. :)
  3. Moniu, oby to nie była depresja. Ja takie teksty puszczam mimo uszu. Jestem ja, moje dziecko, i wisi mi, czy mam w domu odkurzone i czy obiad zrobiony. Okazuje się, że jak drugi i piąty raz o czymś "zapomnę" to zawsze znajdzie się ktoś, kto to zrobi. Tobie też to radzę.
  4. U mnie chrzestnymi będą nasi ślubni świadkowie. Mój kuzyn, z którym mamy bardzo dobry kontakt i siostra męża. Szczepionki podamy te refundowane. A becikowe to dosłownie materiał na książkę. Za ten tysiąc moglibyśmy kupić mebelki do Małgorzatowego pokoju (jest wyremontowany, ale pusty), ale bez tych pieniędzy też moglibyśmy się obejść. Jak zobaczyłam te papiery to zaczęłam się zastanawiać, czy to gra warta świeczki. Zupełnie, jakby dawali co najmniej dziesięć razy tyle...
  5. U nas chrzciny są uzależnione od tego, kiedy mój tata, czyli dziadek Małgosi, będzie w kraju. Jest kierowcą. Edi napisała o kwietniu ze względu na ładną pogodę. Może podprowadzimy ten pomysł, bo teraz te czapki, kombinezony. Nie podoba mi się opcja obnażania łebka w zimnym kościele, nawet na chwilę.
  6. Daria, koniecznie napisz potem, jak z tym szczepieniem. Czy płakała i w ogóle. Też się tego boję.
  7. Gościu, też mam taką nadzieję, jednak wolałam popytać. Ślubu udzielał nam ksiądz, który swego czasu, jak szukaliśmy sali na wesele, podejmował nas kawą i ciastem. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że ze względów logistycznych (kościół blisko pałacu) ślub weźmiemy u niego. Mąż zapłacił pewną kwotę i jak ksiądz przyszedł na uroczystość złożyć nam życzenia i dać upominek - taki lokalny zwyczaj, jak się okazało - to powiedział moim rodzicom, że nasza ofiara była nadzwyczaj hojna. Nawet jeżeli była to czysta kurtuazja, zachodziłam w głowę, ile to jest opłata "w normie", skoro nasza została nazwała hojną. Daliśmy wtedy 200 zł.
  8. Za parcie na boku i później na kolanach szacun. Ja na boku nie chciałam, zaparłam się jak taki głupi osioł, a z klęczek leciałam jak kłoda. Dobrze, że ostatecznie będziesz mieć dobre wspomnienia. A wstyd, no cóż... jak teraz sobie przypomnę, co wyrabiałam, to sama się śmieje, a wówczas, dokładnie tak jak mówisz, było mi wszystko jedno. :)
  9. Z tym krzyczeniem to nie wiem. Słyszałam dwie opinie: krzyczeć, bo wtedy się dotleniasz, ale też nie krzyczeć, bo się traci siły. Ja sobie pojękiwałam, tak wiecie, "auaaa", ale przy którymś skurczu syknęłam i mi się wyrwało takie soczyste "o żesz ku*wa". :) Położna zrobiła tylko wielkie oczy, bo do tamtej pory robiłam za kulturalną, rozkraczoną damę. :D
  10. Ja miałam dość odczuwalne skurcze parte. Przechodzenia główki zupełnie nie czułam, może właśnie przez ten ogólny dyskomfort. A jak Małgosia wyszła, to byłam absolutnie zaskoczona, że to już. :) Dosłownie jak ręką odjął i ta cudowna błogość... Podsumowując, mimo dolegliwości, wspominam swój poród jako najpiękniejsze wydarzenie w życiu. Ale wyświechtany frazes, co? :)
  11. Nie bój się. Mi też mówili, jak początkowe skurcze łamały mnie wpół, że dopiero się zaczyna. A potem nie odczułam zupełnie tego, że późniejsze skurcze były bardziej dokuczliwe.
  12. Ja byłam przed porodem w szpitalu pół dnia, ale jak tylko słyszałam odgłosy dobiegające z porodówki, to od razu uciekałam na drugi koniec oddziału. Sama nie krzyczałam, ale mąż mówił, że miałam taką minę, jakby mnie żywcem rozrywało. Madziu, nastaw się tak, że boli bardzo, ale to mija. Każdy skurcz, każdy dyskomfort i wreszcie każdy poród. Uszy do góry, wyśpij się, bo potem nie będzie Ci już dane. :)
  13. Martula, serdeczne gratulacje! :) Kasisi, ja podczas porodu dorobiłam się takiego "przyjaciela". Dosłownie czułam w którym momencie wylazł. Niestety, dziś minęły trzy tygodnie, a on ma się wspaniale. Jest chyba tylko nieco mniejszy. Odkąd się zagoiłam, stosuję maść Procto Hemolan. Nie wiem, czy ten żylak maleje dzięki niej, w każdym razie nie boli, tylko go czuję. Może też sobie kup? Acha, położna też mi mówiła, że sam się wchłonie. Na święte nigdy chyba. :) Z nowości, w naszym domu pojawiła się waga dla niemowląt. Można ją dostać w Kauflandzie za 79,99, ale nie wiem, czy w każdym. Małgorzata będzie więc teraz skrupulatnie kontrolowana. :)
  14. Dzięki za rady, mąż już wysłany do apteki. :) MamoDwochCoreczek, nie lubię wypowiadać się w imieniu ogółu, ale myślę, że dziewczyny nie będą miały nic przeciwko, zatem mówię: witaj! :)
  15. Dziewczyny ratunku! chyba zaczyna nam się jakieś katarzysko wstrętne. Co mogę podać trzy-tygodniowemu dziecku? Wiem, że wodę morską, ale czy mogę jeszcze jakoś jej ulżyć?
  16. Edi, właśnie myślałam o Tobie. 1. Nadmiar pokarmu ściągaj i zamrażaj. Przyda się na pewno. 2. Na bolący brzuszek: - można przyłożyć rozgrzaną na kaloryferze pieluszkę. - można ogrzać go powietrzem z suszarki, też przez pieluszkę. - można nosić dziecko "na kangurka", tak przez ramię, wiesz, - można spleść palce w koszyczek i ułożyć maleństwo brzuszkiem do dołu na dłoniach. - można podrażnić pupkę dziecka termometrem. - można zrobić masaż okolicy pupy, ale nie wiem na czym to polega. Mąż jest fizjoterapeutą, u Małgosi takie czary zadziałały, ale tak jak mówię, ja tego nie potrafię. - możesz pić sobie herbatę z anyżu, ponoć jest lepsza niż koper. I nie łam się!!! Wszystko będzie dobrze!
  17. Mamo Zuzi, pozdrawiamy! :) Grupa fajna, bo i członkinie fajne! :) Madzia, pamiętam, jak mój lekarz mówił, że jest niewielki procent kobiet, które dyskomfortu porodowego praktycznie nie odczuwają. Może będziesz tą szczęściarą? :) U nas dziś była położna. "Moja" jest na urlopie i wiedziałam, że będzie ktoś na zastępstwo. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to pani, która odbierała mój poród. Pamiętała wszystko, łącznie z tym, że mąż podczas porodu trzymał mnie za nogę, bo mi się z ręki wyślizgiwała i to, że miałam na sobie koszulkę z nadrukiem kotka. :) Fajnie nam się gadało, sama położna stwierdziła, że bardzo lubi jeździć do "swoich" dzieci. Małgosia zdrowa, podczas oględzin pępka ochoczo osikała panią Kasię i darła się niemiłosiernie, kiedy położna pokazywała mi, jak ją nosić podczas kolek. :) Kochany jest ten mój dzieciak. Bezsprzecznie.
  18. Dziewczyny, ja mam te 90 ml z dwóch podejść, więc się nie przejmujcie! Madzia, niezmiennie trzymam kciukacze! :)
  19. Mój brzuch pod ubraniem wygląda ok. Bez ubrania już mniej. :) ale będzie dobrze. :)
  20. Jeszcze coś mi się przypomniało. Wszystko, co ściągnę laktatorem, a córa nie da rady wypić (np. jak ściągam między karmieniami, a mała śpi, ważne, by w tym mleku nie było śliny dziecka), przelewam do pojemniczków na mocz (są tańsze od pojemników na pokarm, a mają te same cechy, są sterylne i szczelnie się zamykają), przyklejam karteczkę z bieżącą datą i mrożę. Takie mleko może stać w zamrażalmniku trzy miesiące i jest bardzo przydatne, kiedy chcę np. skoczyć do miasta i wiem, że dłużej mi zejdzie, a Małgosia zostaje z P. lub z moją mamą. Naturalnie, raz rozmrożonego pojemniczka nie wolno zamrażać powtórnie, więc ja mam porcje po 80 - 90 ml. Resztki wylewam, pojemniczek wygotowywuje i mam na następne zapasy. :)
  21. Dzięki za rady, drogie Panie! :) Karolina, masz "kryzys trzeciego tygodnia"! Walcz z laktatorem, przystawiaj maleństwo, pij te różne ustrojstwa i NIE ZNIECHĘCAJ SIĘ! Pokarm wróci. Ja też to właśnie mam, ale jest coraz lepiej. Zaparłam się. :)
  22. No właśnie, wcinałam banana, położna mówiła, że mogę. Może to to... Madzia, nie przejmuj się. Ja stawiłam się w szpitalu z zerowym rozwarciem. Wystarczyła mi jedna noc w szpitalnych murach i trach, o czwartej rano 9 cm. :) wszystko przed Tobą!
  23. O, Moniu, dobrze, że mówisz! Mam nadzieję, że takie kłopoty będziemy mieć jak najrzadziej...
  24. Madzia! Wrócicie do domku już w trójkę! Ale fajnie. :) Za nami okropna noc. Mała nie mogła zrobić kupy i strasznie płakała, ja razem z nią, a mąż na zmianę ją nosił i masował brzuszek. Pomogła moja mama. Za pomocą termometru podrażniła jej o***t i reszta poszła już gładkp. Teraz mój cudaczek odsypia. :)
×