Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Morciek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Morciek

  1. Myślę, że poczucie, że jesteś mamą przyjdzie. Jak już będziesz miała Amelkę przy sobie. :) Ze spokojem. :)
  2. Następne Maleństwo na forum! Cudownie! Gratulacje! :* Czyli trzy Panie mają to już za sobą. Ciekawe, która następna. :) Ostatnia prosta, niezależnie od tego czy w domu czy w szpitalu, teraz już bliżej niż dalej. :)
  3. Nawet dziś pogalopowałam do kosmetyczki. Nieważne, że będę za tydzień wyglądać jak siedem nieszczęść, ważne, że będę mieć eleganckie brwi. :D Chciałam też wyciągnąć męża na spacer, ale za zimno mu w tyłek. Hm, może powinnam potraktować tę wzmożoną aktywność za zwiastun porodu? :) nie wiem, coś mi mówi, że jeszcze sobie poczekam.
  4. Ja jeszcze nie wiem, czy będę we Wrocławiu, w Gdańsku czy gdzie tam... zależy, na który kanał zdecydują się domownicy. :) Mój mąż się profilaktycznie do kuchni nie zbliża, więc z ewentualnym widmem puszczenia mnie z dymem mam spokój. :) Daria pewnie odpoczywa sobie, dajmy jej czas. :) na pewno wsio ok. Ciekawe, co u reszty Pań, czyżby Monia sobie wykrakała? :) U mnie cisza, tylko plecy standardowo bolą. :)
  5. Co do pytań, to mnie chyba nie będą tak bardzo wkurzały, jak złote rady. Jak będę chciała coś wiedzieć, to zapytam tu/mamy/lekarza. A Arturo miał być o jeden dzień młodszy od mojej córy. :)
  6. Haha, Gusia jest moją absolutną mistrzynią! :D gratulacje, kochana!
  7. My mieszkamy póki co w domu moich rodziców, nasze mieszkanko się dopieszcza. Rodzeństwo nie poszło jeszcze na swoje, bo to dzieciaki takie podstawowka - gimnazjum. Mamę, tatę, siostrę i brata będę mieć przy sobie wciąż. Teściowie wiem, że mnie odwiedzą w szpitalu lub domu, podobnie szwagierka, ale oni sami powiedzieli, że tylko na pół godzinki. Reszta rodziny, która prosi, żeby dać znać, kiedy Małgorzata się urodzi, otrzymuje informację, że oczywiście, ale na kawkę zaprosimy, jak dojdziemy już do siebie. Mówimy to wprost, myślę, że jeszcze nikt się nie obraził. :)
  8. A Ty Gusiu sie odzywaj póki możesz. Też będziemy trzymać, ale potrzebujemy hasła. :)
  9. Jestem z Wami dziewczęta całym serduchem. Nie umiem sobie wyobrazić tej gonitwy myśli, jaka teraz Wam towarzyszy... ale damy wszystkie radę, co?
  10. A ja mam przeczucie, że swoje dziecko przenoszę. Trochę posiłkuję się tym, że mama przenosiła nas wszystkich, a jest nas trzy sztuki. Poza tym jakoś tak nie czuję, żeby coś miało się zacząć na dniach. Od czwartku zostanie mi tydzień, ale Małgorzacie raczej się nie spieszy.
  11. Moja torba wygląda, jakbym jechała na turnus rehabilitacyjny. Dwutygodniowy. :) jeżeli chodzi o bagaż córy, to u mnie zabiera się tylko ubranko na wyjście i nosidełko, inaczej nie wydadzą dziecka. U Was też tak jest?
  12. Różnica między dziećmi "końcoworocznymi" zaciera się po pierwszym roku, bez paranoi... wszystko jedno, kiedy się urodzi, jak maleństwo mówi, że jego czas to jego czas i tyle. Z naturą się targować nie należy.
  13. Ale numer. Myślałam, że Daria będzie pierwsza, a tu może psikus! :) Śledzę rozwój sytuacji i stwierdzam, że gdybym znalazła się w podobnej, to życzę sobie takiej zimnej krwi, jaką wykazuje się Monia. Ja już bym siedziała na progu szpitala. :D
  14. Moniu, mi mówili, żeby w takiej sytuacji zjeść sobie coś dobrego, ale lekkiego, wziąć prysznic i obejrzeć sobie fajny film. I czekać. Chyba, że masz daleko do szpitala...
  15. Ja zgagę albo ignorowałam, albo zapijałam wodą, albo syropem Maalox, albo korzystałam ze sposobu teścia: kostka gorzkiej czekolady (jak nie miałam gorzkiej, to brałam jakąkolwiek, w końcu każda czekolada działa cuda :D ). A szpitala się nie bójmy, to wszystko minie...
  16. Mało kto wie, ale cesarz Klaudiusz, mimo światłego umysłu, za plecami był wyszydzany i wyśmiewany, ponieważ urodził się z jedną nogą krótszą i rozszczepem wargi. Przez te wady nazywany był odszczepieńcem, kuternogą czy kulawcem. Stąd też błędny osąd, że Klaudiusz czy pochodna Klaudia znaczy "połamany" lub "wykoślawiony". Nie wszystkie opublikowane antologie imion są sprawdzone, więc wybierając imię, można imienniki poczytać dla śmiechu, ale nie kierować się nimi na ślepo.
  17. Daria! Złapię Cię jeszcze? Odzywaj się w miarę możliwości, gdyby jednak takowych nie było, poproś Lubego, ażeby nam tu zameldował co i jak. A potem niech przysięgnie, że zapomni, że kiedykolwiek na tym forum był. :) Poważnie, to trzymam kciuki. :*
  18. A wiecie, że Natalia znaczy "urodzona w dzień Bożego Narodzenia"? :) Moja mała dziś leniwa jakaś, odnotowałam tylko jedną czkawkę w ciągu dnia, poza tym tylko tak nieśmiało puka, żeby czasem o niej nie zapomnieć. :) Poza tym mamy dziś pierwszą rocznicę ślubu, chcieliśmy pójść do kawiarni, ale oczywiście plany nam się pokrzyżowały i siedzieliśmy w domu. Smutek trochę, ale cóż. Niech już przyjdzie 8 stycznia, bóle pleców mnie dobijają.
  19. Oj Daria... w sumie to Ci kurcze zazdroszczę... coraz bardziej wkurzona na cały świat jestem, a Ty już pojutrze będziesz miała swoje maleństwo. Odzywaj się w miarę możliwości. :)
  20. O, nie słyszałam o tym. :) faktycznie, od paru dni mam głowę dosłownie nabitą myślami. Zobaczymy, zobaczymy. Tymczasem idę spać. Znaczy spróbować zasnąć. :) dobranoc!
  21. Mi się też coś wydaje, że tu nie można wrzucać zdjęć. Co do Lubego to się zgadza, mój też służy ramieniem lub opcjonalnie kilkoma dobrymi słowami, więc chwała mu za to. :)
  22. Kasisi, zaczynając od tego, że nie wiem, czy dobrze spakowałam się do szpitala (wiem, że mąż przywiezie mi ewentualne brakujące rzeczy, ale no, sam fakt.), przez wręcz paraliżujący strach przed porodem, po opiekę nad Małą. Zaczynam świrować. Wiem, że to intuicyjna sprawa kobiet, że przede mną i po mnie poradziło sobie miliony Pań, że mam wsparcie ze strony najbliższych, że jestem zdrowa i Maleństwo też, ale drzemie we mnie jakiś paraliżujący niepokój. Może to przez to, że dwa lata temu moja kuzynka zmarła tydzień po porodzie, tylko raz przytuliwszy swoją córkę? Była okazem zdrowia, objawiła się u niej zakrzepica zaraz po porodzie. Gdzieś z nogi oderwały się dwa skrzepy, podczas gdy ona rodziła. Jeden rozlał się w płucach, drugi w mózgu. I po zawodach... myślę sobie, że jak na razie wyczerpaliśmy limit rodzinnych tragedii, ale siedzi we mnie jakiś chochlik i podsuwa czarne scenariusze...
  23. Ja się muszę podpytać mojego, jak on tam dyżuruje, bo nie mam pojęcia. W ogóle mam wrażenie, że jestem strasznie nieogarnięta. Niby naczytałam się różnych książek, nagadałam z mamą, a jednak mam poczucie, że nic nie wiem. I najgorsze jest to, że nie mam pojęcia, o co pytać.
×