Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ewela2704

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Pewien bardzo mądry pan powiedział kiedyś coś takiego: "żadna wielka miłość nie umiera do końca . Możemy do niej strzelać z karabinu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć. Potrafi sobie znaleźć drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła, albo że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw..." Miałam w życiu styczność z wieloooma facetami ,co za tym idzie wiele razy miałam połamane serce. Uwierzcie, jestem okropnie pechowa w miłości No ale zdarzyło się kiedyś coś takiego, że poznałam chłopaka na imprezie, a miałam wtedy 17 lat. Nie podobał mi się, ale pozwoliłam na to ,żeby skradł mi serce. Zakochałam się w nim i wiedliśmy udany związek , który trwał około 1,5 roku.Jednak z czasem nadszedł kryzys. Coś zaczęło się psuć. Związek rozpadł się. Przyczyną było to ,że on się znudził, przestało mu zależeć, iskra zgasła. A ja? Cierpiałam. Bardzo. To był mój pierwszy poważny związek i poważne załamanie. Czas mijał, ja dochodziłam do siebie. Nauczyłam się żyć bez niego. Minęło kilka miesięcy, może pół roku , a może więcej? Chciał wrócić. Ja nie chciałam już z nim być. Starał się. Naprawdę się starał.Napisałam mu jedną wiadomość, w której oznajmiłam,że nic z tego i on już się nie odezwał. Minęły 3 lata. Seba zaczął pojawiać się w mojej głowie. Nie wiem skąd. Nagle, niespodziewanie. Zaczęłam myśleć o nim. Uświadomiłam sobie,że on wcale nie był taki zły, za jakiego go uważałam. Zbudowałam z nim bardzo trwałą i intymną relację. A naprawdę byłam przekonana,że nic nie mam już do niego, NIC! Napisałam więc, a on odpisał momentalnie. Muszę jeszcze dodać,że był w związku wcześniej z inną dziewczyną, jakiś rok. (Rozstał się z nią jakieś 4-5 miesięcy przed tym jak napisałam do niego) . Nie spodziewałam się ,że dostanę od niego tyle ciepła, otwartości o życzliwości. Zadawał tyle pytań, nawiązywał nawet do naszego związku pewnymi wątkami Miałam taaaakiego banana na twarzy! Następnego dnia , napisałam do niego, życząc powodzenia na rozmowie o pracę,on podziękował i napisał ,że miło,że w ogóle się odezwałam ! Napisałam znowu do niego pytając o rozmowę o pracę. Okazało się ,że z dwóch miast, w których poszukiwał pracy , wybrał te , w którym ja studiuję. Interesujące Nie pisałam już do niego, on też nic. Minęło kilka dni i zobaczyliśmy się na imprezie. Gdy mnie mijał , miał taaaaaki szeroki uśmiech, ależ on się cieszył! Potem mnie zaczepił, a w końcu zaprosił do tańca. Dużo rozmawialiśmy...Był taki miły...Super nam się tańczyło te kilka dobrych piosenek. Napisałam do niego na następny dzień. Znowu pytania, zainteresowanie, radość z tego ,że napisałam...Pytał się czy idę na kolejną imprezę, na którą oczywiście poszłam. Tylko jak weszłam na imprezę, to on za chwilę się pojawił, pogadaliśmy chwilę i powiedział,że potem zatanczymy. Kręcił się , kręcił i w końcu cudnie obejmując mnie z tyłu zaprosił mnie do tańca.:) Tańczyliśmy długo. Potem staliśmy przytuleni(nawet nie wiem jak to się stało ) na koncercie zespołu podczas tej imprezy. Dziewczyny, czułam to, czego tak cholernie mi brakowało. Bezpieczeństwo, ciepło i tą więź... ten luz. Jakoś tak wyszło,że nawet się nie pożegnaliśmy , bo on poszedł do łazienki i zgubił się w tłumie. Potem widziałam go, wciąż się kręcił. Ja zatańczyłam z jego siostrą i potem on zniknął mi z oczu, więc ja już potem poszłam do domu. Postanowiłam już nie pisać do niego, bo czułam,że narzucam się wciąż pisząc. Jedynie w sylwestra życzyłam mu szczęśliwego nowego roku a on odpisał " Dziękuję wzajemnie !! ***" i ja mu podziękowałam. Od tego czasu, wszystko stanęło w miejscu. Dziewczyny, to jest właśnie mój problem. Wszystko stoi w miejscu. Ja postanowiłam,że nie będę pisać, bo naprawdę czuję,że mu się narzucam. Stwierdziłam,że jeśli on napisze to znaczy,że jest gotowy,ale on nie robi nic. Zastanawiam się czemu? Urażona męska duma? Chęć odpłacenia się? Chęć przytrzymania mnie? A może, po swoim ostatnim związku nie chce się na razie w nic pakować? Może on chce teraz się bawić? Mogę snuć wiele domysłów. Wiem,że on ma dumę i ja też ją mam... Chciałabym go odzyskać, ale nie wiem co robić. Przecież nie mogę go wciąż katować wiadomościami...Jakiemu facetowi to zaimponuje? Ja wiem,że on coś wciąż do mnie czuje. Ja tak samo byłam jego pierwszą ,prawdziwą miłością. Gdy mnie widział na imprezach, nie potrafił nie poprosić mnie do tańca, nie porozmawiać ze mną. Nie był w ogóle obojętny. Ale... nie odzywa się. Mnie to czekanie męczy.Pomożecie mi to zrozumieć? Chciałabym bardzo,żebyście się ze mną podzieliły swoimi odczuciami, doświadczeniami, przemyśleniami. Miało być krótko a wyszło jak wyszło... Z góry dziękuję Wam za przeczytanie tego monologu :d i udzielenie pomocy. Pozdrawiam ! :)
×