-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Malinkaberry
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15
-
Ładnie Ci idzie, witam w naszym gronie, dołącz jeśli masz ochotę :) Mój największy sukces to 2,5 kilo w miesiąc, ale to było na samym początku odchudzania, teraz niemal kręcę się w miejscu.
-
No i zagadka mojego nagłego wzrostu wagi rozwiązana, dostałam @. Po alkoholu grillowym waga wzrosła na jeden dzień, ale wypiłam 3 litry wody i ładnie zeszło w ciągu jednego dnia. teraz czekam aż @ minie i waga wróci na dalszą drogę spadku.
-
FLu, fajnie masz, moje dzieci już starsze, gdybym tylko pozwoliła, to by siedziały przed komputerem non stop, na szczęscie jest taka opcja w Windowsie jak kontrola rodzicielska i moje dzieci jeszcze nie potrafią jej obejść. Dobrze, że teraz jak jest cieplo i przychodzą koledzy, to się jeszcze bawią na dworze.
-
Wiesz, Olka, ja nie mam porównania z innymi szparagami, bo jadłam tylko to co dostępne w Polsce. Ja właśnie drugą kawkę piję i własnie zabieram sie do malowania paznokci.
-
Witajcie laski :) Ledwo się wczoraj pochwaliłam, że takie piękne spadki zaliczam, to dziś z kolei waga wzrosła o 600 gram :( Okres mam za kilka dni, to może już na konto @. Olcia, fajnie grilla przeszłaś, ja dzisiaj robię i przygotowuję bardziej kaloryczne dania (kiełbaska) Flu, ja też po szparagach miałam mieszane uczucia, też bardziej odpowiada mi w smaku zielona fasolka szparagowa.
-
Cześć dziewczynki :) Wpadłam na topik przy kolejnej kawce. Flu, postępowanie zgodnie z Twoimi poradami chyba rozkręciło mi odchudzanie, bo co sie waże w ostatnich dniach, to zauważam ubytki, a to 100, a to 200 gram. Wystarczyło, że przełożyłam sobie porę dostarczania węglowodanów. Skoro obiad jem na kolację, to ta kolacja (czyli późny obiad) musi być bardziej białkowa niż białkowo-węglowodanowa. Pomyślcie tylko, że jak ubywa 200 gram to jest to ciężar kostki masła. Właśnie tak sobie wyobrażam ten znikający ze mnie ohydny tłuszcz. Dzisiaj miałam już 58,6 i założyłam rybaczki w rozmiarze 36 :D ! Gdyby mi jeszcze grzywka rosła w tempie 1 cm na tydzień, to byłoby ekstra, bo chcę ją zapuścić do długości reszty włosów.
-
nie robiłam nic specjalnego, ugotowałam w dużym garnku do rosołu, żeby się całe zmieściły (nie mam specjalnego garnka do szparagów) i zjadłam lekko osolone bez masła po prostu z wody. Tylko za mało obcięłam zdrewniałe częsci i potem okazało się, że część szparaga nie nadawała się w ogóle do pogryzienia.
-
Flu, tak sie zastanawiam - a do jakiej wagi dążysz? Bo idzie Ci moim zdaniem błyskawicznie.
-
Witajcie szczupłe laski :) ja dzisiaj ku mojemu wielkiemu zdziwieniu 200 gram mnie, jutro wszystko nadrobię na grillu,
-
Melduję się i ja :) oczywiście z kawa i to już drugą. U mnie spadek o 100 gram, tym samym było więc na wadze 58.9 kg, chyba przesunięcie porcji węglowodanów z wieczora na przedpołudnie skutkuje. Kupiłam wczoraj żelazko, bo stare kupione jeszcze przez eksa totalnie przestało prasować, wczoraj była niedziela to roboty odpuściłam, ale dzisiaj poprasuję ciuszki ściągnięte ze strychu i już poprane i sprawdzę w jakie się mieszczę. Zmiany w garderobie to jest to, co tygryski lubią najbardziej.
-
A na marginesie chciałam się pochwalić, że zmieściłam się w spodnie w rozmiarze 36 i nawet się dopięłam.
-
No nie chciałam CI wypominać, ale przecież sama byłaś na 1000 ze 3 miechy co najmniej, a dziewczyny to nawet eksperymentowały z kopenhaską, która tych kalorii ma jeszcze mniej. Zaliczyłam aktywność w postaci koszenia trawnika, chwastami mi grządki zarastają, muszę z nimi porządek zrobić.
-
Flu, toś się mnie uczepiła :P Myślę, że uwzględniając moje przekąski w ciągu dnia z orzeszków arachidowych (poza dietą oczywiście) było ostatnio mnóstwo dni, kiedy dobijałam do 1200. ALe teraz postanowiłam sobie, że nawet pojedynczego paluszka nie zjem. Czeka mnie jednak złamanie diety, bo szykuję się na kolejnego grilla w Boże CIało, więc na pewno będzie dużo mięska i alkohol.
-
No i ja po kolacji, 120 g indyka z przyprawą masala, sałata i pomidor.
-
Tak, PPM jak liczyłam różnymi kalkulatorami to na poziomie 1300. Kalorii więc nie chcę obcinać, bo uważam, że nie ma już z czego. A multiwitaminy nie biorę, generalnie jestem przeciwniczką sztucznych witamin, w końcu jakieś warzywa i owoce jem. Dziewczynki, ja właśnie włoski sobie farbuję, więc mam pół godziny na siedzenie w necie.
-
Coś nie widać mojego wpisu.
-
Kalorycznie mam dziennie około 1000, więc jest minimum tego co zalecają. Dołożyłam sobie porcję soku marchewkowego (a więc węglowodany) na II śniadanie, a obetnę węgle (tego nieszczęsnego ziemniaka) na kolację. Poczekam kolejne dwa tygodnie i będę się przez ten czas obserwować.
-
Wicie, może wagę trudniej mi zbijać, bo przecież biorę leki i jakiś wpływ na metabolizm one mają. Za to dostałam ostropest, zaczęłam zażywać regularnie, na razie nie widzę zbytnio żeby cienie pod czami sie rozjaśniły, ale bardzo poprawiło mi się wypróżnianie.
-
Witam przy kawce :) U nas tez na dworze słoneczko, tylko w biurze mam chłodno, aż się otrząsam. Olcia, ja trochę tak działam na podstawie doświadczeń Flu i tego co pisza dziewczyny na Vitalii, w zasadzie powinnam z tym iść do dietetyka, ale szkoda mi kasy, bo w ostatnich dwóch miesiącach miałam bardzo dużo wydatków. W każdym razie wczoraj prześledziłam kilka kalkulatorów internetowych, które wskazały, że 1000 kcal na diecie odchudzającej dla mnie jest OK.
-
Hej laseczki ponownie w tym dniu :) Ponieważ stoję z wagą od 18 dni, postanowiłam pokombinować coś z makroelementami. Spróbuję jeszcze bardziej obciąć węglowodany, tzn. przez tydzień nie będę jadła żadnego chleba, kasz, makaronów i ziemniaków. Węglowodany tylko z warzyw i owoców, nabiału, bo w końcu nawet w serku Tutti 0% są węglowodany. Przejrzałam kilka kalkulatorów w internecie i wyszło mi, że dieta dla mnie to około 1000 kalorii, aby do gubić pół kilo tygodniowo. Tak więc kalorycznie jest OK, nie wiem, więc czemu stoję. Jedyne sensowne wyjaśnienie, to takie , że metabolizm mi zwolnił i organizm przystosował się do oszczędnego trybu żywienia.
-
Witajcie dziewczynki :) Melduje, że po obżarstwie wtorkowym waga już mi wrodziła do poziomu z 10.05 czyli 59,7. Słaby ten miesiąc, ale dalej uparcie będę trzymać dietę. Wczoraj znowu zaliczyłam grzech, zjadłam jabłko po 21, choć wolno mi owoce jeść tylko do 12. Ale miałam na coś słodkiego takiego smaka, że hej. najlepsze jest to, że w pracy zaczęła się ze mną odchudzać jedna koleżanka, a i listonoszka się przyłączyła. Jesteśmy zatem już w trójkę w realu.
-
Olka, dokładnie, apetyt zaspokojony, jedyne co bolało to rachunek do zapłacenia ;)
-
Czołem dziewczyny :) Po jedzeniu wczorajszym jestem cięższa o 400 gram, na szczęście mieszczę się w 60 kilo. Nie żałuje jednak, jadłam m.in pyszną wątróbkę z orzechami w sosie miodowym no i oczywiście pizzę. Flu, ja też jestem kawoszką z niskim ciśnieniem, tez mogę wypić kawę i pójść spać wieczorem, to już taka natura i przyzwyczajenie organizmu do kofeiny. Za to herbat piję niewiele. Wolę smak kawy. A moje dzieci z kolei piją głównie wodę.
-
Cześć dziewczynki :) Witam Ani ta po przerwie :) Idzie jako tako, ja się wczoraj wyluzowałam, zjadłam dwie markizy i wypiłam kieliszek likieru i o dziwo dzisiaj 200 gram mniej. Szykuje mi się cheat meal, bo moje dzieci zapraszają mnie dziś z Okazji Dnia Matki do restauracji. Ale przecież przez jedno danie nie zgrubnę :)
-
To prawda.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 15