-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Malinkaberry
-
Witam :) Właśnie parzę kawę. Waga jak wczoraj, 59,6. Przymierzyłam wczoraj spodnie w rozmiarze 36, nawet nogi mi się zmieściły, ale jeszcze nie dopięłam się na brzuchu. Jak pisałam wczoraj ściągnęłam letnie rzeczy w tym rozmiarze ze strychu, zanim przejdą całe pranie i prasowanie , to może może akurat będę się już w nie mieściła.
-
No i chyba stronka się zablokowała, bo nie widzę mojego postu
-
Poprasowałam sobie, dzieci własnie skarpety i majtki układają. Byłam też na strychu ściagnąć ciuchy na lato, już w rozmiarze 36 i 34, jak sie okazało, nosiłam kiedyś nawet 34. Cieszę się, bo to dużo fajnych, dobrej jakości ciuchy, zwłaszcza mam takie ulubione bojówki, będą już miały 10 lat, ale nic przez te lata się z nimi nie stało, ani się nie zmechaciły, ani nie sprały no i są w moim casualowym stylu. Melduję, że paznokcie mam niemal zrobione, odzywka połozona, jeszcze tylko lakier. Nowych ubytków nie ma, a to co było własnie ścięłam. Jednak odżywka mi pomogła.
-
są faktycznie drogie, za pół kilo zapłaciłam 7 zł. Ale koleżanka twierdzi że u niej na rynku pół kilo kosztuje 11 zł, więc się opłacało. ja szparagi jadłam do tej pory raz w życiu i to białe, chętnie więc spróbuje zielonych. A tak to też cena wpływa na wybór produktów które jem, zresztą świadczy o tym fakt, że najczęściej kupuję w biedronce - raz , że mam do niej najbliżej, dwa że tanio. Co do past do smarowania - ja tez przestałam kupować, bo w sumie na dzień dwie deski wasy jem, więc pasty i inne smarowidła mi nie idą. Dzieci ich nie chcą jeść, tylko masło albo smarowidła typu Nutella. Jak raz kupiłam Bielucha do smarowania, to skorzystałam raz, potem stał w lodówce aż spleśniał i musiałam wyrzucić.
-
No własnie tez sie przyjrzałam wczoraj w biedronce serkom, kupiłam tylko dwa tutti 0% i dwa twarożki odtłuszczone, bo więcej białka miały. Do dietetyka w tym miesiącu nie wiem,czy pójdę bo mi szkoda kasy, w końcu wizyta kosztuje więcej niż ginekolog prywatnie, a już mniej więcej zasady diety znam, nauczyłam się komponować posiłki i leci. W tym miesiącu był bardzo mały spadek, bo tylko kilogramowy, ale jednak przekroczyłam barierę piątki na wadze. teraz będę dążyć do 56 kilo.
-
No niestety, mój organizm widocznie tak reaguje na każdą zwyzke kalorii, boje sie więc, co będzie jak przestane sie odchudzac, a wejde w etap stabilizacji. Dzisiaj ide na spotkanie zkoleżanką, z uwagi na diete nie pije alko ani nie jem pizzy, tylko czarna kawa bez cukru i woda mineralna. Ja też poszalałam za zakupami, ale na razie kupuję sobie bluzki - już w rozmiarze S/M.
-
Rozumiem rozterki mamy. Ja mam dzieci starsze , to bardziej rozumieją słowo obowiązek, a i snu wystarczy jak się o 22 położą do łóżek. Podziwiam, że tak ciągle ćwiczysz. Ja robiłam p[przysiady przez tydzień, potem miałam nawał pracy i jakoś o przysiadach zapomniałam. Wczoraj obejrzałam gruntownie swój tyłek i tył ud w lustrze i stwierdziłam, że cellulit mam tylko na tyłku, uda trzymają się, może nie jak u modelki, ale na moje 4 dychy trzymają się dobrze. tak więc stwierdzam, że dużo łatwiej mi trzymac dietę niż zabrac się za treningi.
-
Cześć :) u mnie waga jak wczoraj, 59,8 kg, czyli zapowiada się, że ta piątka już na stałe. Flu, każda okazja do świętowania jest dobra, przekonałam się o tym. Na męża się nie denerwuj , nie warto się złościć. ja po drożdżach na razie nie widze, żeby mi włosy przyrastały szybciej, za to pojedyncze wypryski wychodza. Ale co tam, uzupełnię witaminki i inne substancje, na dobre mi to wyjdzie.
-
Ja dopiero co kolację skończyłam, dwie łyżki spaghetti i sos bolognese z mięsem z indyka. Cieszę się, że nie musiałam jeść tuńczyka. Wymaseczkowałam się, dwa prania ściągnęłam ze sznurków, trzecie powiesiłam, a czwarte wstawiłam. Pozmywałam naczynia i na tym kończę dzień pracy :) Jeszcze tylko muszę wody wypić, żeby było te półtora litra na dzień.
-
Flu, tak jest z małymi dziećmi w domu, ja się nieco ogarnęłam jak młodsze dziecko skończyło 5 lat, wtedy już były samodzielniejsze , ale to nie znaczy że przestały bałaganić... Tylko że ja już tak w domu nie siedzę to nie oglądam tego bałaganu. U nas też słoneczko milutkie, wczoraj porządnie podlało bo trawnik jeszcze dzisiaj rano był mokry, więc moja trawka rośnie sobie, pewnie powinnam ją skosić - może się nawet dziś zbiorę do tego zajęcia, zawsze to trochę ruchu.
-
Hej Flu :) Mam nadzieję, że przeszedł Ci wczorajszy dół... Ja miałam straszne doły po odkryciu zdrady męża, brałam leki przeciwdepresyjne, ale bardzo powoli przestałam o tym myśleć i dziś jakoś funkcjonuję bez antydepresantów. Nie załamuj się, to tylko chwilowe, ważny jest efekt końcowy, lepsze samopoczucie i smuklejsza sylwetka. Flu, z mojego punktu widzenia masz wiele powodów do radości - masz zdrowe dzieci, fajnego męża, jesteś zdrowa, potrafisz się cieszyć z małych rzeczy jak zrobienie miodku z mleczy... Nie przejmuj się monotonią w żywieniu, moja przyjaciółka twierdzi, że monotonia oznacza szczęście właśnie... Dzisiaj wróciłam do stanu sprzed dwóch tygodni - jest piątka, (59,8 kg), na razie nie wiem czy stabilna, ale ciesze się że jest jakikolwiek spadek, bo jak widać ze stopki, zapisuję sobie ważenia w odstępach miesięcznych i w tym miesiącu będzie naprawdę niewielki spadek masy ciała.
-
Nie poddawaj się. Ja też mam wielką ochotę na przekąski, wino, piwo i odejście do diety, ale od celu dzieli mnie jeszcze 7 kilo. Odchudzam się już 4 miesiące, a jestem dopiero w połowie dystansu. Myślałam, że efekty przyjda szybciej, no ale co zrobić. Pocieszam się tylko tym, że cokolwiek schodzi. Ja też mam monotonię, więc dziś zrobilam sobie na kolację dla odmiany jajęcznicę z 3 jajek z duszoną na wodzie cebulą
-
U nas właśnie przestało padać, choć deszcz mi na rękę, bo nie muszę ogródka podlewać, to wole jak pada w nocy. Przynajmniej wiem, że dzieci mi nie zmokną w czasie powrotu ze szkoły. Ja mam zapasik serków 0% na podwieczorki, do tego parę kefirów. mam smaka na orzeszki ziemnie, gdybym tylko miała je pod reką, to pewnie zeżarłabym tyle, ile by było dostepne. A tak - zapycham się wodą, żeby nie myślec o dostarczaniu kalorii.
-
Właśnie zjadłam II sn, deska z wędlina i szklanka soku marchewkowego, ale już byłam głodna. Dobrze, że waga dziś stanęła na równej 60, będę co miała wpisać do stopki na 10 maja, bo się zapowiadało zero spadków przez ten miesiąc.
-
jai.
-
Ja nie mam pecha bo nic konkretnego nie robię. Wzięłam dwa dni wolnego, więc leżę, piję kawę, przeglądam bzdury w internecie i nic więcej do szczęścia mi nie trzeba.
-
Witam przy kawce :) Moja waga na dziś to tak jak ostatnia w stopce. Czyli zero postępów od 24 dni. To mnie jednak tylko motywuje do dalszego trzymania diety.
-
Flu, gratulacje :). U mnie niestety po oficjalnym ważeniu zanotowałam jednak zwyżkę - 60,4, a było w zeszłym tygodniu równe 60. Cóż, to pewnie kwestia grzechów tego tygodnia - lampka wina, trzy drinki, kieliszek likieru i cały sok marchewkowy z kartonu wczoraj. Nic to, jeszcze dzisiaj sobie pofolguję z okazji majowego grilla - mięsko już wczoraj zamarynowałam - a od jutra będę dalej się odchudzać.
-
No to sama już wiesz. Nie wiedziałam, że kwiatków się nie moczy. Ale na bank te robaczki to nie kleszcze.
-
Flu tak czytam i sama sie dziwię, jakie kleszcze??? Obawiam się że dziewczyna, która o nich napisała, w życiu kleszcza nie widziała. Owszem, zdarzają się w mleczach takie malutkie czarne robaczki, ale z całą pewnością nie są to kleszcze. Kleszcze zupełnie inaczej wyglądają i ruszają się wolniej niż te robaczki z mleczy. Wiem, bo usuwałam sobie kleszcze już kilka razy z różnych partii ciała. Zresztą, jak uda ci się nazbierać tych mleczy, to możesz je zamoczyć w wodzie na jakiś czas, na pewno wtedy wszelkie robactwo z nich ucieknie bo się będzie chciało ewakuować.
-
Witaj Olcia. Ja też zaraz sobie kawkę strzelę. Moj ostatni facet był pszczelarzem, miał w pasiece miód z mleczy, taki w mlecznym białym kolorze, ale było go niewiele w takich malutkich słoiczkach nie pamietam smaku, bo wyrobów pszczelich miałam w tedy w domu zatrzęsienie. Ja dziś 59,9 - jest poprawa, ale zobaczymy, czy z moim szczęściem ta tendencja się utrzyma. W każdym razie mam przetestowane, że lepiej na mnie działa wódka niż wino.
-
Aha, zapomniałabym pochwalić się najważniejszym - już widac, że schudłam, jeden z klientów to zauważył, a i dziś mnie brat skomplementował - cieszę się :D
-
Witajcie :) ja też sobie druga kawke nalałam :) Olcia fajny wynik, minus 13 to bardzo duzo. Flu, kiedys te małe bejbiki włoski też dorosna i juz nie będa straszyły. N.
-
Wiec węgle mam obciete o połowę od początku kwietnia. Mam dac więcej białka?
-
Flu, ty szczęściaro ;P ;) Cóż, dzisiaj za to szykuje się bardzo dietetyczny dzień i prawdopodobnie bez gorącego obiadu, bo znowu będę pracować do późna - zbliżają się terminy rozliczeń podatkowych, a ja pracuję w biurze rachunkowym, więc roboty jest co niemiara i wszystko musi być zrobione na czas. To spadam do roboty, ale będę zaglądać.