Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Margeryta_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Margeryta_

  1. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    czesc dziewczyny :-) Maxi - nie ukrylam sie tylko bejbsy mialam chore, nawal w pracy i ciezko mi to bylo pogodzic, jedyny plus to to, ze nie mialam czasu myslec o jedzeniu :-P Ja zastojami sie absolutnie nie frustruje, bo moja frustracja zrodziłaby we mnie jeszcze wieksza frustrację a w nastepstwie zarzucenie diety. Niestety tak mam. Jestem typem, ktory nie moze miec zadnej ''typowej'' diety. Jaks obie czegos zabronie to automatycznie tego pragne i to cos zaczyna mna rzadzic. Jak mam zakodowane w glowie ''jem wszystko'' przestaje pragnac i latwiej mi prowadzic ''nie diete'' ;-) Oczywiscie mam swoje zasady ramowe: gluten be, wiec jak najmniej, w ilosciach homeopatycznych, ale calkowicie go sobie nie odmawiam, piwko lub winko od czasu do czasu przy spotkaniach ze znajmoymi obowiazkowo, czekolada mus zwlaszcza przed @, duzo warzyw, bialko idealnie mnie odzywia, daje powera i tlumi apetyt na slodkie, uwaga na tluszcz - jak zjem go zbyt duzo (a o to niestety b latwo) automatycznie mam chętkę na slodkie, uwaga na wegloodany (wiadomo), z wegli mam owoce, ryz, kasze, pyry, fasole czasem, da sie zyc :-) taki zmodyfikowany Dukan - bo mam wegle i tluszczu nie unikam. Terminu nie mam tez zadnego, mamto gleboko w tylku, nic mnie nie goni, sukcesem dla mnie jest to, ze przestalam w kolko myslec o jedzeniu, nie objadam sie juz, nie mieam napadow, spadek wagi to produkt uboczny stylu. Jakbym zaczela myslec myslec o wadze na bank bym przytyla albo nic nie chudla, serio, nie wiem jak to dziala i o co chodzi ale tak to u mnie jest. Wiem, ze przy 75 bede wygladac juz dobrze a przy 65 wspaniale. Mam nadzieje do lata odzyskac cialko na tyle fajne, ze bede mogla ulzyc stawom, sercu, watrobie, trzustce itp no i po babsku pokupowac sobie tyle fajnych lumpkow, ktore w tej chwili sa dla mnie niedostepne ;-) Moja zasada: przestac myslec o diecie i cieszyc sie zyciem. Menu z dzis: 1. kawa z mlekiem (nigdy nie jem sniadan) 2. wyrabana owsianka orzechowo-migdalowo-masloorzechowa (platkow 3 plaskie lyzki, reszta to orzechy, jablko) 3. twarog z cebulka, szczypiorkiem, rzodkiewka, 2 wafle ryzowe z maslem, ogorkiem 4. 2 kotlety z indyka, buraczki, 5. salatka: 2 ziemniaki, cebula, ogorek kiszony, czosnek wduszony, papryka, oliwki, kostki fety, seler tarty, zaciagniete lyzka majonezu i lyzka smietany, sol, pieprz, mniamulka, moja ulubiona.
  2. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    tak, dziewczyny, walczmy i nie poddawajmy sie. Idzie ciezko, no, ale coz, nie jestesmy juz nastolatkami. Co do roznic w zdaniach na temat diet to ja tez jestem przeciwniczka klotni. Kazda z nas jest dorosla, rozsadna, ma swoj punkt widzenia i dopoki wierzy w to co robi to jest ok. Wspierajmy sie. Menu: 1. owsianka - platki orkiszowe 2 lyzki, 5 rodzynek, 5 migdalow, 4 orzechy wloskie, 150 ml maslanki, lyzka masla orzechowego, banan 2. salatka: roszponka i baby szpinak, pomidor, 2 piersi z kurczaka gotowane, ogorek kiszony, kielki rzodkiewki, polane oliwa 3. 2 piwa z sokiem, chacha ;-) ale zmiescilam sie w limicie kalorycznym. buziaki
  3. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    Maxi - watroba daje znac czasem kluciem w prawym boku pod zebrami. Mi zaczely sie pojawaic tluszczaki takie wypustki na skorze, co mnie zaniepokoilo, nie bylo ich duzo ale jednak, plamki takie jakby piegi. Generalnie warto zrobic sobie usg i proby watrobowe, lipidogram calkowity raz na pol roku, tsh, serio.nie zaszkodzi a bedzie pewnosc, ze idziemy w dobrym kierunku. buzka
  4. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    Oczywiscie, ze to wegle w nadmiarze powoduja powst. blaszki miazdzycowej. Najgorzej to jesc slodko i tlusto. Piramida obecna tez wiadomo, ze szajs. Zgoda, ze bialko w nadmiarze jest toxyczne. Ale: - ile bialka jest OK dla danej osoby? nie mozna wrzucac wszystkich do jednego worka, wiadomo, ze grubaski potzrebuja go wiecej, zeby stlumic apetyt i nauczyc sie metabolizowac wlasny tluszcz, ktos go sporo cwiczy tez, osoba po urazie rowniez, a inny mniej, ale ile dokladnie? nikt nie jest w stanie udzielic dokladnej odpowiedzi. Tak samo z tluszczem. Tluszcz to tez kalorie, mysle, ze zjesc zbyt duzo tluszczu nie jest problemem - cwierc kostki masla to jeden ziemniak wciaga nosem, trzeba uwazac. Na wegle tez trzeba uwazac. Generalnie kazde manewry zywieniowe nalezy tuningowac pod siebie. Byc ostroznym i uwaznym. Witoszkowa ciekawie mowi, ale nie jest autorytetem, Kwasniewski tez madrze mowi, ale nalezy przede wszystkim samemu myslec i brac od nich to co najwazniejsze dla nas. O, albo ta dieta LCHF, tez ciekawa, ale... Czas spac, koniec gadki, dziewczyny - trzymajmy sie swoich diet, zdrowiejmy i chudnijmy, buziaki.
  5. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    dlatego absolutnie nie namawiam nikogo. Kazdy ma swoj sposob i nalezy to uszanowac. A wiecie co jest najwazniejsze? Od czego sie chudnie? Powinnam Nobla dostac :-P !!! Trzeba jesc mniej, cha cha, proste jak drut. A wszystkie diety sprowadzaja sie do tego, ze kazda z nich to inny sposob do osiagniecia tego zalozenia. Mozna to osiagnac wcinajac bialko, tluszcz, owszem nie chce sie jesc, ale jak dlugo, jakie szkody? Jedzmy tylko surowe, bez glutenu, jedzmy tylko rzezuche, odrzucmy chleb to samo zlo, a teraz wit. D jest modna to suplementujmy, cukier bebe, jestesmy w tyglu diet, nie umiemy po prostu jesc normalnie, zeby sie w miare nasycic a odczuwac lekki niedosyc, nie przejadac sie a wybierac produkty zdrowe, najmniej przetworzone. Moim zdaniem bulka nie zabije, cukierek tez nie, tak jak piwo od czasu do czasu czy wszystko. W mysl zasady: wszystko jest trucizna i nic nie jest trucizna. A bez deficytu kalorycznego ni ema chudniecia, ot co! Taka prawda. Po prostu trzeba jesc mniej. A jak? Na to kazdy musi znalezc swoj wlasny sposob :-)
  6. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    Menu z dzis: 1. 2lyzki platkow orkiszowych, pol szkl. maslanki tlustej, lyzeczka wiorkow, 5migdalow, 5 orzechow wloskich, 5 rodzynek, sliwka suszona, jagody goji, lyzka masla orzechowego z Lidla, garstka mrozonych malin, banan, cynamon 2. salatka: 1 ziemniak, gotowana piers z indyka w paski z wczorajszego obiadu, cebula, ogorek kiszony, posypane majerankiem 3. bedzie o 18 na obiado-kolacje: reszta piersi z indykiem, marchew z groszkiem polana lyzka oliwy, lyzka kaszy gryczanej z sosem pieczarkowym.
  7. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    hej dziewczyny jestem, no wiec powiem tak - na optymalnej bylam krotko, kilka miesiecy, polecialo mi ok 9kilo. Przeczytalam ksiazki, gotowalam wg przepisow, no generalnie fiol na pktcie weglowodanow, chcialam byc swietsza od papieza i wszystko dokladnie wypelniac. Teraz wiem, ze ketoza nie jest potrzebna, aby chudnac, szkoda nerek, pechcerza moczowego, watroby, tarczycy i mozgu. Lepsza jest dieta niskoweglowodanowa, w miare roznorodna. Za taka diete uwazam weglowodany miedzy 80-150 dziennie, bialko do sytosci a tluszczu najpierw wlasne zapasy, po co sobie dokladac na talerzu skoro mamy wlasny smalec do spalenia. Wiem, ze bolaly mnie nerki, zorbilam badania, usg watroby - stluszczenie, stawy, to wszystko zaczelo sie po ok pol roku. Diete przerwalam. Nie oceniam nikogo ani nie przekonuje, zeby ja rzucil, ale przestrzegam, ze jest wymagajaca i nie mozna jej prowadzic na oko. Ja jadlam zbyt malo wegli. Bylam w ketozie. Dobrze sie czulam, wiec myslalam, ze wszystko jest ok. I bylo, do pewnego momentu. Na peno robilam jakies bledy, ale nie wiem jakie. Generalnie jadlam 2 posilki dziennie, rano zwykle jajka, po popludniu miesko i warzywa z tluszczem, na wieczor wlasnie sliweczki jak dr Kwasniewski, albo jakis owoc czy inne wegielki. Wydajemi sie, ze za duzo tluszczu walilam mimo wszystko i to mnie zgubilo. Potem natknelam sie na ksiazki witoszkowej i nabralam szerszej perspektywy, ze wcale nie trzeba podlewac sie tluszczem majac swojego w nadmiarze, ze wegle tez sa potrzebne. Teraz probuje to wyposrodkowac, jakos odnalezc sie w tym szalenstwie informacyjnym przeroznych diet: tluszczowej, Paleo, Atkinsach itp. znalazlam swoj sposob, dobrze mi z tym, chudne wolniej, ale nie zalezy mi na szybkosci, chce do lata ujrzec 7mke i satrczy ;-) Jednego sie trzymam: uwazam, ze bezsprzecznie diety niskoweglowodanowe sa najzdrowsze, miliony badan klinicznych itp., ale z tym tluszczem to trzeba uwazac, kazdy jest inny, kazdy inaczej reaguje. Moze na krotki czas sa ok, ale tak na stale, nie wiem. Nikogo nie chce zniechcecac, ale robcie sobie badania, nie zaszkodzi, co pol roku.
  8. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    Boże jak Wam leci ta waga, no pięknie, widzę, że w miesiąc 9 kg. Może i mi sie poszczęsci. melduję, że wieczór ok, spełniłam 2 piwka przepijane mineralką z cytryną i udało się :-) Ja niestety nie potrafię nie jeść po 17 czy 18, muszę choćby małą kolacyjkę typu twarożek lub jabłko samo inaczej nie usnę - przewracam sie z boku na bok, a rano niewyspana wstaję. Może kiedys się uda. Teżbym chciała za miesiąc zobaćzyc juz 83 kilo :-(
  9. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    dzień dobry przy kawce \_/> bobasy lepiej. Ja tez w dobrej formie. Na dzis mam zaplanowane jedzonko: 1. twarozek z pomidorem. 2. dorsz z warzywami i kasza. 3. babski wieczor - i tu sie obawiam najbardziej, czy dam rade - najwyzej piwo lub winko, zobaczymy. Co do brzuszka ja sie oliwkuje co dzien po prysznicu na wilgotna skore, potem wycieram recznikiem, lubie oliwkę Hipp. Cwicze brzuch z Mel B i abs, mam maly zwis juz po utracie wagi, ale szczerze powiem wole to niż wywalony foczy bebzon sterczacy poza cycki, teraz cycki juz sa wyzej ;-) Mam nadzieję, ze ten zwis zniknie po oliwce i cwiczeniach. Miłego dnia
  10. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    Chmurka - kiedys bylam na rozdzielnej, rzeczywiscie dobre samopoczucie. dochodze do wniosku, ze DIETY to jest jakies szalenstwo, co myslicie? Ludzie nie potrafia juz normalnie jesc. Sama wpadlam w tę pulapkę dawno temu. Mozna jesc wszystko, ale w malych ilosciach i nie trzeba sie katowac. A nie zrywami na zasadzie wszystko albo nic. To meczace. Te doly i wyrzuty sumienia. I stale powtarzajacy sie schemat.
  11. Margeryta_

    Ze 111 do70... 40lat i 40kg do zrzucenia, ktos jeszcze?

    dziewczyny, chciałabym dołaczyć do Was. Przyjmiecie mnie? Za rok mam 40 lat i chce do tego czasu osiagnąć swoj mały cel. Bujam sie z nadwagą, w sumie otylościa od urodzenia druguego dziecka - 6 lat temu. Zasze ważyłam ok 60 kg, niestety, kryzys małżenski, problemy rodzinne, stresy z pracą itp wpędziły mnie chorobliwe owładnięcie jedzeniem. Niemogłam sie z tego wyplątać, długa historia. W najgorszym okresie dopbiłam do ponad 100kg, teraz jest lepiej, udało mi sie zjechać do 94, chce pociągnąc to dalej, nie ustawiam sie na cel, będzie 80 bedę zadowolona, będzie 70 też będę, ważne, żeby znowu ruszyło. Wieczorkiem napiszę więcej o diecie, buzka.
×